- Dołączył: 2012-01-24
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 189
12 lutego 2012, 20:28
Od kilku dni siedzę w domu chora, nigdzie nie wychodzę. Wczoraj przyjechał do mnie tż na dwie godz i pojechał na imprezę do znajomych. Jak wychodził to mu powiedziałam, co o tym myślę - uważam, że powinien się mną zaopiekować, posiedzieć ze mną itd. Dzisiaj przez cały dzień się do mnie nie odzywa, a wie, że siedzę w domu chora....
Czy ja przesadzam, czy wymagam za dużo?
- Dołączył: 2012-02-04
- Miasto: Uk
- Liczba postów: 879
13 lutego 2012, 00:53
Ja się nie dziwię, że się wkurzyłaś. Jak ja się rozchorowałam to mój przyjechał do mnie z torbą owoców i soczków (jak tylko dowiedział się, że źle się czuję), jak poczułam się gorzej to zawiózł do lekarza. Sam robił mi herbatę (mimo, że byłam wtedy w domu rodziców gdzie On nie czuje się zbyt swobodnie). Przyszedł moment imprezy, na której miał grać. Poszedł na nia, ale pisał do mnie, dzwonił i pytał jak sie czuję. Następnego dnia przyjechał do mnie jak tylko mógł. Nie wyobrażam sobie, żeby "karał mnie" za to, że nie podobało mi sie jego wyjście :/
Powinnaś poważnie pogadać ze swoim facetem.
Edytowany przez albatrosek 13 lutego 2012, 14:50
- Dołączył: 2008-10-30
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 175
13 lutego 2012, 05:12
Ja większości z was nie rozumiem. Pomyślałabym, że to miłe z jego strony, że mnie odwiedza. Nie chciałabym jednak by wczasie choroby ze mną przesiadywał non stop, bo bałabym się o jego zdrowie. Myślę, że oczekiwanie od kogoś tego jest dosyć egoistyczne. Gdyby moja druga połowa zachorowała to napewno był ją odwiedziła kilka razy, ale nie chciałabym być przypięta łańcuchem. W ogóle myślę, że w związku partnerskim obie strony mają prawo do spędzania imprez oddzielnie jak i innych aktywności.
13 lutego 2012, 08:45
a czemu miałby nie wyjść, tylko siedzieć z Tobą cały czas?
mój narzeczony codziennie by u mnie był pewnie, gdybym była chora, ale z drugiej strony jakby chciał gdzieś wyjść, to czemu nie.
- Dołączył: 2010-02-17
- Miasto: Dietkowo
- Liczba postów: 818
13 lutego 2012, 08:50
Chyba my na Tobie nie zależy. Mój zawsze się mną zajmował jak chorowałam i na odwrót oczywiście.
13 lutego 2012, 08:50
Nigdy czegoś takiego nie odczułam. Ja z moim jak imprezujemy to razem i jak chorujemy to razem. Taki mamy układ ;) Nie wyobrażam sobie, że ja jestem chora w domu a on idzie na imprezę. To tylko świadczyłoby o nim, że woli iść się bawić niż siedzieć ze mną i mnie kurować... ;D
13 lutego 2012, 08:53
Chyba próbuje ci uświadomić że świat nie kręci sie wokół ciebie. Jego świat również.
- Dołączył: 2009-10-03
- Miasto:
- Liczba postów: 1295
13 lutego 2012, 08:58
ja na pewno bym sie wkurzyla na takiego
13 lutego 2012, 09:12
wolał impreze niz posiedziec przy tobie ;/
- Dołączył: 2011-05-18
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 1891
13 lutego 2012, 10:09
hm.. sporo dziewczyn pisze o imprezie .. jak dla mnie impreza nie jest probleme - przyszedl, podisedzial itd. ok natomiast przykre jest to karanie nastepnego dnia
raczej bym go splukala ze swojego zycia z nastepnym sikaniem ;/
- Dołączył: 2012-01-24
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 189
13 lutego 2012, 10:19
PaniDynia napisał(a):
hm.. sporo dziewczyn pisze o imprezie .. jak dla mnie impreza nie jest probleme - przyszedl, podisedzial itd. ok natomiast przykre jest to karanie nastepnego dnia raczej bym go splukala ze swojego zycia z nastepnym sikaniem ;/
raczej bez sensu za jeden taki 'wybryk' przekreślić kilka lat udanego związku, choć było mi naprawdę przykro