Temat: zdecydowalam sie na rozwod...po 2 latach malzenstwa

zdecydowalam ze nie ma sensu dalej ciagnac naszego malzenstwa....bo ono poprostu nie istnieje:(zyjemy ze soba jak pies z kotem...zero milosci...czulosci...zainteresowania druga osoba:(ciagle klotnie,awantury...ciche dni ktore trwaja czasami nawet 2 tygodnie:(mam tego dosyc...dusze sie w tym zwiazku...nie jestem nawet w minimalnym stopniu szczesliwa...jestesmy po slubie ponad 2 lata...mamy niespelna 2 letnie dziecko...strasznie sie boje jak to bedzie dalej....ta cala sprawa rozwodowa,zalatwianie formalnosci, boje sie czy nie bedzie robil mi problemow w opiece nad dzieckiem....boje sie czy sobie poradze sama wychowywac dziecko....czy bedzie mnie na to stac:(boje sie przyszlosci....ale mam dosyc obelg,ponizania psychicznego,zycia na pokaz......mam dosyc:(

przepraszam ale musialam to komus napisac:(
musze sobie poradzic...wiem to...ale mam duzo obaw:(no ale to jest chyba normalne..jest to dla mnie sytuacja nowa,stresujaca....pierwszy i mam nadzieje ze ostatni raz sie w takiej znalazlam...ale decyzje podjelam...nie cofne jej...moj 1 krok to adwokat..a co bedzie potem to sie okaze..ale pewnie niedlugo zloze pozew do sadu no i przekaze ta nowine mezowi....ciekawa jestem czy bedzie zaskoczony...czy wybuchnie i bedzie kolejna awantura?ehh....jakos to bedzie ale ja chce byc wkoncu szczesliwa,mam dopiero 24 lata a od 2 lat nie mam powodu do radosci...jestem nieszczesliwa...dusze sie w tym malzenstwie...mam tego naprawde dosyc....
"Ogarnij dupę, zaciśnij pięści i daj radę. Nie ważne, że nie ma dla kogo - ważne, żeby opadły im kopary"
Pasek wagi
kopnij gnoja w dupsko pozbadz sie go poradzisz sobie :) glowa do gory
Poradzisz sobie. Moja siostra została sama z 2 dzieci (10 i 3 lata) bez domu bez niczego nie z wyboru lecz z przymusu ;/ Daje radę Ty też dasz!!!
Pasek wagi
Rozwod to bardzo dobra decyzja.Trzymam za Ciebie kciuki.Badz dzielna i nie odwoluj swojej decyzji.
Co druga mądra i nieomylna, chce udzielać rad i oceniać kogoś, kogo nie zna. Przynajmniej te panie z pierwszych stron tematu...
Nie znacie dobrze sytuacji, dajcie se siana z takimi głupawymi dogadywankami.
Bardzo mądra decyzja. Ja po rozwodzie w końcu mam spokój psychiczny. Po 3ech miesiącach od ślubu miałam dość a rozwiodłam się po roku "małżeństwa" (w cudzysłowie, bo ten związek z małżeństwem nie miał nic wspólnego). Życzę pomyślnego wyroku i świętego spokoju!
> ja nie mowie ze ja bylam idealna zona...od samego
> poczatku mialam problemy z gotowaniem...nie
> wychodzilo mi to zbyt dobrze,ale zawsze mial cos
> do jedzenia jak wracal z pracy...nie zawsze to
> bylo 2 danie z wielka iloscia miesa...czasami
> zupa..pierogi..
Wybacz, ale się roześmieję. Kogo on z Ciebie zrobił, że uważasz się za złą żonę, bo Ci w kuchni nie szło? No kurdę, jak to mawia moja znajoma do swoich dzieci: "rączki uje...ło?". Jak chce żreć to niech sobie ugotuje. U mnie raz gotuję ja, raz mój chłopak, czasem razem, a czasem każde dla siebie. Nie czuję się z tego powodu mniej wartościowa. Czego on Ci nawmawiał dziewczyno?????????
> ale zawsze cos bylo a on i tak
> narzekal...i wybrzydzal...uwaza ze nie
> sprzatam...ze w domu jest burdel;/ale to
> nieprawda...
Jak mu burdel przeszkadza to niech sobie sprzątnie. A jeśli masz sprzątać wyłącznie Ty, to niech się pogodzi z tym, że będziesz to robić kiedy zechcesz i jak zechcesz.

> .a on mi wciaz
> powtarzal ze nie umiem gotowac,ze nie
> sprzatam....nie mowie ze wina jest tylko
> jego....bo ja tez zawinilam...ale ja nigdy nie
> bluznilam na niego,nie obrazalam...zawsze chcialam
> rozwiazywac problemy na spokojnie bez awantury i
> krzykow....

Typowy pan i władca. On potrzebował żony czy służącej? Dobrze, że przejrzałaś na oczy, niech się sam ze sobą męczy dalej :D
Kochana, moge tylko powiedziec glowa do gory. Ja, nie wiem, czzy to bedzie dla Ciebie pocieszenie,ale jestem juz po dwoch rozwodach, mam trojeczke dzieci, w tym dwoje ponizej metra i uwazam, ze rozstanie bylo dobra decyzja. Nie jest latwo, szczegolnie psychicznie i fizycznie, ale uwazam, ze dasz rade!!! Naprawde, szczegolnei, ze dla dieci dostaje sie takiego kopa silnej woli, ze wszystko staje se latwiejsze. Zycze Ci tego!!!
Pasek wagi
ehh...nie wiem co mam Wam jeszcze napisac:(
wiem ze powinnam skonczyc ten zwiazek juz dawno temu....teraz byloby juz inaczej..lepiej..a ja tkwilam w nim jak glupia:(moj blad...wielki zyciowy blad:(teraz chce to naprawic....sprobowac innego zycia...zycia bez niego....boje sie..nie ukrywam...jest mi ciezko:(ale my sie nie kochamy...oprocz dziecka nie laczy nas kompletnie nic....

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.