Temat: Problem w związku, bezsilność

Hej dziewczyny, chyba po prostu chciałabym się wyżalić, może usłyszeć jakąś radę. Czuję, że bardzo już mi to działa na głowę. Trochę mnie krępuje pisanie o takich intymnych sprawach na forum, ale czuję, że muszę się wygadać. Chciałabym, żeby ktoś na to spojrzał z boku.

Jesteśmy razem od marca, czyli niecały rok. On ma 28 lat, ja 23. To mój pierwszy związek, pierwszy pocałunek, pierwszy seks. Od trzech miesięcy mieszkamy razem. Może to trochę szybko, ale sytuacja życiowa tak się ułożyła.

Od ok 4 miesięcy jest u nas problem z seksem. Na początku wszystko było okej, mimo że nie mieszkaliśmy razem i mieliśmy dla siebie mniej czasu, to było średnio 2-3 razy w tygodniu. Czułam się atrakcyjna, pożądana. Seks był ok, nie jakiś rewelacyjny, dosłownie kilka razy miałam orgazm, ale i tak byłam w miarę zadowolona, bo to nie tak, że chłopak był egoistą. Zawsze pytał czy mi dobrze itp.

Natomiast mniej więcej od września coś się zmieniło. Jesteśmy razem króciutko, więc raczej nie zwalalabym tego na wypalenie i znudzenie. Zaczęło się od miesięcznej przerwy. Miesiąc bez seksu. Wprost spytałam go, czy coś jest nie tak. Przyznał, że ostatnio był przemęczony, stres w pracy, brak snu, mniej siłowni itp. ok, rozumiem. Ale od tego czasu wszystko poszło na łeb na szyję. Zamieszkaliśmy razem, codziennie kładziemy się razem do łóżka. Mimo to seksu jest malutko. Przytulanie, całusy w główkę, tak. Ale nie czuje już żadnej namiętności.

Myślę że taka średnia przez ostatnie 3 miesiące to raz na 2 tygodnie. Jak już jest, to bardzo mechanicznie, przed snem, mam wrażenie, że się zmusza, żeby mnie zadowolić. Dla niektórych może to ok, no ale dla mnie niestety nie, tym bardziej że wiem, jak było na początku. Czuję się niepożądana, brakuje mi tej namiętności w związku. Bardzo się tym zadręczam, męczy mnie to psychicznie i przez to czuję, że ja też już tracę ochotę. Teraz znowu mija miesiąc od ostatniego razu. Porozmawialiśmy. Powiedziałam, że nie potrafię udawać, że wszystko jest ok. Przyznał, że od paru tygodni kompletnie nie ma ochoty. Ani na seks ze mną, ani na masturbację, ani na pornosy. Nic.

Bardzo mnie przepraszał. Powiedziałam mu, że nie ma za co, że rozumiem, ale że musimy coś z tym zrobić bo sobie tak tego nie wyobrażam na dłuższą metę. Obiecał, że pójdzie w pierwszej kolejności na badanie poziomu testosteronu.

Dziewczyny, czasem czuję się ze sobą okropnie. A to dlatego, że od jakiegoś czasu pojawiają się u mnie myśli o zerwaniu. Wiecie, taki tok rozumowania. Jesteśmy ze sobą krótko, ja jestem młoda, całe życie przede mną, i już takie problemy w związku? Jak teraz jest tak źle, co będzie potem? Ja po prostu czuję, jak bardzo mnie to męczy psychicznie. Ja sama, jak się okazuje, mam dość duże libido, ale przede wszystkim potrzebuję tej czułości, namiętności w związku. Nie wystarczy mi całus w główkę. My mamy po 20 parę lat! On jest cudowny, opiekuńczy, wiem, że mu zależy. Z drugiej strony nie jest to jeszcze AŻ TAK poważne. Ostatnio, przy tej rozmowie, powiedział, że bardzo mnie lubi i coś do mnie czuje. Ale nie kocha.

I, szczerze mówiąc, ja też nie wiem, czy potrafilabym powiedzieć, że go kocham. Czasem wydaje mi się że  tak, czasem już sama nie wiem. Te problemy łóżkowe tylko to pogorszyły, trwa już to kilka miesięcy i po prostu czuję, że tracimy te namiętność, ekscytację, pożądanie. A nie minął nawet rok odkąd jesteśmy razem. Do tego coraz częściej martwię się, jak to będzie w przyszłości, mam wątpliwości, czy jestem gotowa na tak poważny związek. Od dłuższego czasu planowałam wyjechać, takie marzenie do zrealizowania, a teraz....Sama nie wiem, nie wiem, czy jestem gotowa na rezygnację ze swoich planów, marzeń. Wiem, że to trochę dziecinne. 

Z drugiej strony jak myślę, że mielibyśmy zerwać, to chce mi się płakać. To naprawdę cudowny człowiek, mój przyjaciel. Dzieli ze mną sporo planów itp. Czasem myślę sobie, że dany radę, on mówi, że jest gotowy ze mną wyjechać, że nie muszę z niczego rezygnować. Ale ja naprawdę czuję, że ta sytuacja bardzo na mnie wpływa. Czuję się bardziej jakbym była z przyjacielem właśnie, a nie facetem. Nawet się już nie całujemy tak "na serio", bardziej jakieś buziaczki. Poczekam aż pójdzie na to badanie, zobaczę, jak będzie przez kolejny miesiąc, dwa, ale jak nic się nie zmieni, to czuję, że nie dam rady. Po prostu widzę, że sama już jestem zniechęcona, myśl o seksie mnie stresuje, czuję się nieatrakcyjna, niepożądana.  Czy jest to dla was błahy powód do rozstania ? Proszę nie oceniajcie mnie za surowo. Mam mętlik w głowie, ostatnio cały czas tylko o tym myślę, płaczę, milion myśli przechodzi mi przez głowę. Po prostu to nie jest to, czego oczekuję na tym etapie związku, i w ogóle w związku. 

Wolfshem napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Zoe23 napisał(a):

Tojotka napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

Użytkownik5579961 napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

porozmawiaj z nim. Moze uznal ze jak juz cie zdobyl i jestes w 'domu', to juz nie musi sie starac? 

(ps. a moze to Ty np w domu non stop w dresie, a do lozka flanelowe barchany? A na 'randkach' widzial cie zupelnie inaczej?)

A to jak dziewczyna ma chodzić ubrana w domu? Większość ludzi chodzi w dresach/piżamie w domu. Jeśli się kogoś pożąda, to ubiór nie ma znaczenia.

nie mowie ze kobieta ma chodzic non stop w jedwabiu i koronkach, bo zycie to nie jest 'moda na sukces'. Ale jesli do tej pory byly randki, spotkania, to zapewnie oboje starali sie wygladac ladnie i swiezo, kobieta miala umyte wlosy, jakis makijaz itd. A we wspolnym domu  weszla proza zycia, domowe ciuchy, wlosy w kitke, moze goscia to po prostu przeroslo.

Jeśli domowe życie z bliską osobą kogoś przerasta, to nie jest to dojrzały poważny człowiek do związku. 

I tu jest clou problemu. Wspólne zamieszkanie po półrocznej znajomości to skok na głęboką wodę dla obojga. Być może chłopaka przerosła ta cała zabawa w dorosłość i uświadomił sobie, że z tej mąki chleba nie będzie. FFS, powiedział wprost, że "bardzo lubi" swoją partnerkę. Tu nie w badaniu testosteronu jest problem...

Ale mieli juz problemy zanim razem zamieszkali (jak dobrze policzyc). Tak wiec ani dres partnerki ani zmiana zdania raczej nie sa powodem. Hormony raczej nie, chyba ze od zawsze mial mega problem i tylko udawal. Odnosnie dresow i pizam po domu, to ja nie do konca ogarniam, jak wiele osob daje sobie przyzwolenie i czuje sie z tum dobrze, snujac sie po domu jak kocmoluch;-) Nie do Ciebie Zoe, tak ogolnie komentarz do watku. I nie ma to nic wspolnego z przeginaniem w druga strone i robieniem makijazu zanim facet wstanie czy zasuwaniem w szpilkach. Rowniez z tym, ze w realnym zyciu mamy katar, grype zoladkowa czy inne powazniejsze przypadlosci, gdzie nikt nie oczekuje wygladu gwiazdy filmowej.

"daje sobie przyzwolenie" - ze co? 

Co tu jest do rozumienia i pozwalania? Kazdy chodzi po domu w tym, w czym lubi, nie rozumiem - ma sie ltos zmuszac do chodzenia w czyms innym?

Widocznie  dla chłopa trzeba koniecznie paradować po domu w kusych ciuszkach, najlepiej lateksowych lub koronkowych. Dresy i piżamy są tylko dla kocmołuchów 😂

Podobna dyskusja za 15 lat: "Niektórzy pozwalają sobie nie robić operacji plastycznych chociaż skończyli 25 lat. Nawet botoksu! Nic dziwnego, że boli go głowa."

Użytkownik5579961 napisał(a):

Wolfshem napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Zoe23 napisał(a):

Tojotka napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

Użytkownik5579961 napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

porozmawiaj z nim. Moze uznal ze jak juz cie zdobyl i jestes w 'domu', to juz nie musi sie starac? 

(ps. a moze to Ty np w domu non stop w dresie, a do lozka flanelowe barchany? A na 'randkach' widzial cie zupelnie inaczej?)

A to jak dziewczyna ma chodzić ubrana w domu? Większość ludzi chodzi w dresach/piżamie w domu. Jeśli się kogoś pożąda, to ubiór nie ma znaczenia.

nie mowie ze kobieta ma chodzic non stop w jedwabiu i koronkach, bo zycie to nie jest 'moda na sukces'. Ale jesli do tej pory byly randki, spotkania, to zapewnie oboje starali sie wygladac ladnie i swiezo, kobieta miala umyte wlosy, jakis makijaz itd. A we wspolnym domu  weszla proza zycia, domowe ciuchy, wlosy w kitke, moze goscia to po prostu przeroslo.

Jeśli domowe życie z bliską osobą kogoś przerasta, to nie jest to dojrzały poważny człowiek do związku. 

I tu jest clou problemu. Wspólne zamieszkanie po półrocznej znajomości to skok na głęboką wodę dla obojga. Być może chłopaka przerosła ta cała zabawa w dorosłość i uświadomił sobie, że z tej mąki chleba nie będzie. FFS, powiedział wprost, że "bardzo lubi" swoją partnerkę. Tu nie w badaniu testosteronu jest problem...

Ale mieli juz problemy zanim razem zamieszkali (jak dobrze policzyc). Tak wiec ani dres partnerki ani zmiana zdania raczej nie sa powodem. Hormony raczej nie, chyba ze od zawsze mial mega problem i tylko udawal. Odnosnie dresow i pizam po domu, to ja nie do konca ogarniam, jak wiele osob daje sobie przyzwolenie i czuje sie z tum dobrze, snujac sie po domu jak kocmoluch;-) Nie do Ciebie Zoe, tak ogolnie komentarz do watku. I nie ma to nic wspolnego z przeginaniem w druga strone i robieniem makijazu zanim facet wstanie czy zasuwaniem w szpilkach. Rowniez z tym, ze w realnym zyciu mamy katar, grype zoladkowa czy inne powazniejsze przypadlosci, gdzie nikt nie oczekuje wygladu gwiazdy filmowej.

"daje sobie przyzwolenie" - ze co? 

Co tu jest do rozumienia i pozwalania? Kazdy chodzi po domu w tym, w czym lubi, nie rozumiem - ma sie ltos zmuszac do chodzenia w czyms innym?

Widocznie  dla chłopa trzeba koniecznie paradować po domu w kusych ciuszkach, najlepiej lateksowych lub koronkowych. Dresy i piżamy są tylko dla kocmołuchów ?

Jak widac”dres” to stan umyslu w tym przypadku.

Wolfshem napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Zoe23 napisał(a):

Tojotka napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

Użytkownik5579961 napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

porozmawiaj z nim. Moze uznal ze jak juz cie zdobyl i jestes w 'domu', to juz nie musi sie starac? 

(ps. a moze to Ty np w domu non stop w dresie, a do lozka flanelowe barchany? A na 'randkach' widzial cie zupelnie inaczej?)

A to jak dziewczyna ma chodzić ubrana w domu? Większość ludzi chodzi w dresach/piżamie w domu. Jeśli się kogoś pożąda, to ubiór nie ma znaczenia.

nie mowie ze kobieta ma chodzic non stop w jedwabiu i koronkach, bo zycie to nie jest 'moda na sukces'. Ale jesli do tej pory byly randki, spotkania, to zapewnie oboje starali sie wygladac ladnie i swiezo, kobieta miala umyte wlosy, jakis makijaz itd. A we wspolnym domu  weszla proza zycia, domowe ciuchy, wlosy w kitke, moze goscia to po prostu przeroslo.

Jeśli domowe życie z bliską osobą kogoś przerasta, to nie jest to dojrzały poważny człowiek do związku. 

I tu jest clou problemu. Wspólne zamieszkanie po półrocznej znajomości to skok na głęboką wodę dla obojga. Być może chłopaka przerosła ta cała zabawa w dorosłość i uświadomił sobie, że z tej mąki chleba nie będzie. FFS, powiedział wprost, że "bardzo lubi" swoją partnerkę. Tu nie w badaniu testosteronu jest problem...

Ale mieli juz problemy zanim razem zamieszkali (jak dobrze policzyc). Tak wiec ani dres partnerki ani zmiana zdania raczej nie sa powodem. Hormony raczej nie, chyba ze od zawsze mial mega problem i tylko udawal. Odnosnie dresow i pizam po domu, to ja nie do konca ogarniam, jak wiele osob daje sobie przyzwolenie i czuje sie z tum dobrze, snujac sie po domu jak kocmoluch;-) Nie do Ciebie Zoe, tak ogolnie komentarz do watku. I nie ma to nic wspolnego z przeginaniem w druga strone i robieniem makijazu zanim facet wstanie czy zasuwaniem w szpilkach. Rowniez z tym, ze w realnym zyciu mamy katar, grype zoladkowa czy inne powazniejsze przypadlosci, gdzie nikt nie oczekuje wygladu gwiazdy filmowej.

"daje sobie przyzwolenie" - ze co? 

Co tu jest do rozumienia i pozwalania? Kazdy chodzi po domu w tym, w czym lubi, nie rozumiem - ma sie ltos zmuszac do chodzenia w czyms innym?

faceci sa wzrokowcami.  Generalnie sa prosci... Jesli w domu ciagle widza kobiete w jakims pokutnym worku, a wieczorem do lozka we flanelowej pidzamie z Psim Patrolem to sory, ale tylko przy Keymie im stanie. I nie chodzi tu o jakies zmuszanie sie do chodzenia w wieczorowej sukni, ale pokazanie facetowi ze nam zalezy i ubranie sie czasami dla niego w cos co zrobi wrazenie. 

Naprawde zadna tu z dluzszym stazem zwiazkowym nie zalozyla nigdy szpilek do lozka, czy jakiejs fikusnej bielizny/koszulki tylko po to, zeby facetowy oczy zablysly?

Pasek wagi

Galadriela30 napisał(a):

Wolfshem napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Zoe23 napisał(a):

Tojotka napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

Użytkownik5579961 napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

porozmawiaj z nim. Moze uznal ze jak juz cie zdobyl i jestes w 'domu', to juz nie musi sie starac? 

(ps. a moze to Ty np w domu non stop w dresie, a do lozka flanelowe barchany? A na 'randkach' widzial cie zupelnie inaczej?)

A to jak dziewczyna ma chodzić ubrana w domu? Większość ludzi chodzi w dresach/piżamie w domu. Jeśli się kogoś pożąda, to ubiór nie ma znaczenia.

nie mowie ze kobieta ma chodzic non stop w jedwabiu i koronkach, bo zycie to nie jest 'moda na sukces'. Ale jesli do tej pory byly randki, spotkania, to zapewnie oboje starali sie wygladac ladnie i swiezo, kobieta miala umyte wlosy, jakis makijaz itd. A we wspolnym domu  weszla proza zycia, domowe ciuchy, wlosy w kitke, moze goscia to po prostu przeroslo.

Jeśli domowe życie z bliską osobą kogoś przerasta, to nie jest to dojrzały poważny człowiek do związku. 

I tu jest clou problemu. Wspólne zamieszkanie po półrocznej znajomości to skok na głęboką wodę dla obojga. Być może chłopaka przerosła ta cała zabawa w dorosłość i uświadomił sobie, że z tej mąki chleba nie będzie. FFS, powiedział wprost, że "bardzo lubi" swoją partnerkę. Tu nie w badaniu testosteronu jest problem...

Ale mieli juz problemy zanim razem zamieszkali (jak dobrze policzyc). Tak wiec ani dres partnerki ani zmiana zdania raczej nie sa powodem. Hormony raczej nie, chyba ze od zawsze mial mega problem i tylko udawal. Odnosnie dresow i pizam po domu, to ja nie do konca ogarniam, jak wiele osob daje sobie przyzwolenie i czuje sie z tum dobrze, snujac sie po domu jak kocmoluch;-) Nie do Ciebie Zoe, tak ogolnie komentarz do watku. I nie ma to nic wspolnego z przeginaniem w druga strone i robieniem makijazu zanim facet wstanie czy zasuwaniem w szpilkach. Rowniez z tym, ze w realnym zyciu mamy katar, grype zoladkowa czy inne powazniejsze przypadlosci, gdzie nikt nie oczekuje wygladu gwiazdy filmowej.

"daje sobie przyzwolenie" - ze co? 

Co tu jest do rozumienia i pozwalania? Kazdy chodzi po domu w tym, w czym lubi, nie rozumiem - ma sie ltos zmuszac do chodzenia w czyms innym?

faceci sa wzrokowcami.  Generalnie sa prosci... Jesli w domu ciagle widza kobiete w jakims pokutnym worku, a wieczorem do lozka we flanelowej pidzamie z Psim Patrolem to sory, ale tylko przy Keymie im stanie. I nie chodzi tu o jakies zmuszanie sie do chodzenia w wieczorowej sukni, ale pokazanie facetowi ze nam zalezy i ubranie sie czasami dla niego w cos co zrobi wrazenie. 

Naprawde zadna tu z dluzszym stazem zwiazkowym nie zalozyla nigdy szpilek do lozka, czy jakiejs fikusnej bielizny/koszulki tylko po to, zeby facetowy oczy zablysly?

Nie każdemu facetowi podobają się prostackie, śmieszne wdzianka, które opisałaś. Jeśli ktoś ubiera się w takie rzeczy tylko po to by zadowolić partnera to współczuję. Szpilki do łóżka, wybuchnęłam śmiechem gdy to przeczytałam 🤣🤣🤣

Galadriela30 napisał(a):

Wolfshem napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Zoe23 napisał(a):

Tojotka napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

Użytkownik5579961 napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

porozmawiaj z nim. Moze uznal ze jak juz cie zdobyl i jestes w 'domu', to juz nie musi sie starac? 

(ps. a moze to Ty np w domu non stop w dresie, a do lozka flanelowe barchany? A na 'randkach' widzial cie zupelnie inaczej?)

A to jak dziewczyna ma chodzić ubrana w domu? Większość ludzi chodzi w dresach/piżamie w domu. Jeśli się kogoś pożąda, to ubiór nie ma znaczenia.

nie mowie ze kobieta ma chodzic non stop w jedwabiu i koronkach, bo zycie to nie jest 'moda na sukces'. Ale jesli do tej pory byly randki, spotkania, to zapewnie oboje starali sie wygladac ladnie i swiezo, kobieta miala umyte wlosy, jakis makijaz itd. A we wspolnym domu  weszla proza zycia, domowe ciuchy, wlosy w kitke, moze goscia to po prostu przeroslo.

Jeśli domowe życie z bliską osobą kogoś przerasta, to nie jest to dojrzały poważny człowiek do związku. 

I tu jest clou problemu. Wspólne zamieszkanie po półrocznej znajomości to skok na głęboką wodę dla obojga. Być może chłopaka przerosła ta cała zabawa w dorosłość i uświadomił sobie, że z tej mąki chleba nie będzie. FFS, powiedział wprost, że "bardzo lubi" swoją partnerkę. Tu nie w badaniu testosteronu jest problem...

Ale mieli juz problemy zanim razem zamieszkali (jak dobrze policzyc). Tak wiec ani dres partnerki ani zmiana zdania raczej nie sa powodem. Hormony raczej nie, chyba ze od zawsze mial mega problem i tylko udawal. Odnosnie dresow i pizam po domu, to ja nie do konca ogarniam, jak wiele osob daje sobie przyzwolenie i czuje sie z tum dobrze, snujac sie po domu jak kocmoluch;-) Nie do Ciebie Zoe, tak ogolnie komentarz do watku. I nie ma to nic wspolnego z przeginaniem w druga strone i robieniem makijazu zanim facet wstanie czy zasuwaniem w szpilkach. Rowniez z tym, ze w realnym zyciu mamy katar, grype zoladkowa czy inne powazniejsze przypadlosci, gdzie nikt nie oczekuje wygladu gwiazdy filmowej.

"daje sobie przyzwolenie" - ze co? 

Co tu jest do rozumienia i pozwalania? Kazdy chodzi po domu w tym, w czym lubi, nie rozumiem - ma sie ltos zmuszac do chodzenia w czyms innym?

faceci sa wzrokowcami.  Generalnie sa prosci... Jesli w domu ciagle widza kobiete w jakims pokutnym worku, a wieczorem do lozka we flanelowej pidzamie z Psim Patrolem to sory, ale tylko przy Keymie im stanie. I nie chodzi tu o jakies zmuszanie sie do chodzenia w wieczorowej sukni, ale pokazanie facetowi ze nam zalezy i ubranie sie czasami dla niego w cos co zrobi wrazenie. 

Naprawde zadna tu z dluzszym stazem zwiazkowym nie zalozyla nigdy szpilek do lozka, czy jakiejs fikusnej bielizny/koszulki tylko po to, zeby facetowy oczy zablysly?

Galadriela, jest duża różnica między założeniem do łóżka czegoś fikuśnego a snuciem się po domu w pełnym rynsztunku, żeby facet sie nie znudził i nie uciekł z bardziej "zadbaną". Podpowiadam z dobroci serca - jeśli kobieta przeczuwa, że to jest warunek konieczny trwania "związku", to ten facet znudzi się i tak. NA PEWNO. A jeśli ona ma słabą intuicję i źle faceta ocenia, to takie poświęcenie zwiększa ryzyko, że ucieknie. 

I żeby było jasne - "dres" nie oznacza czegoś brudnego, starego i wielkiego jak Kilimandżaro.

Użytkownik5579961 napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

Wolfshem napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Zoe23 napisał(a):

Tojotka napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

Użytkownik5579961 napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

porozmawiaj z nim. Moze uznal ze jak juz cie zdobyl i jestes w 'domu', to juz nie musi sie starac? 

(ps. a moze to Ty np w domu non stop w dresie, a do lozka flanelowe barchany? A na 'randkach' widzial cie zupelnie inaczej?)

A to jak dziewczyna ma chodzić ubrana w domu? Większość ludzi chodzi w dresach/piżamie w domu. Jeśli się kogoś pożąda, to ubiór nie ma znaczenia.

nie mowie ze kobieta ma chodzic non stop w jedwabiu i koronkach, bo zycie to nie jest 'moda na sukces'. Ale jesli do tej pory byly randki, spotkania, to zapewnie oboje starali sie wygladac ladnie i swiezo, kobieta miala umyte wlosy, jakis makijaz itd. A we wspolnym domu  weszla proza zycia, domowe ciuchy, wlosy w kitke, moze goscia to po prostu przeroslo.

Jeśli domowe życie z bliską osobą kogoś przerasta, to nie jest to dojrzały poważny człowiek do związku. 

I tu jest clou problemu. Wspólne zamieszkanie po półrocznej znajomości to skok na głęboką wodę dla obojga. Być może chłopaka przerosła ta cała zabawa w dorosłość i uświadomił sobie, że z tej mąki chleba nie będzie. FFS, powiedział wprost, że "bardzo lubi" swoją partnerkę. Tu nie w badaniu testosteronu jest problem...

Ale mieli juz problemy zanim razem zamieszkali (jak dobrze policzyc). Tak wiec ani dres partnerki ani zmiana zdania raczej nie sa powodem. Hormony raczej nie, chyba ze od zawsze mial mega problem i tylko udawal. Odnosnie dresow i pizam po domu, to ja nie do konca ogarniam, jak wiele osob daje sobie przyzwolenie i czuje sie z tum dobrze, snujac sie po domu jak kocmoluch;-) Nie do Ciebie Zoe, tak ogolnie komentarz do watku. I nie ma to nic wspolnego z przeginaniem w druga strone i robieniem makijazu zanim facet wstanie czy zasuwaniem w szpilkach. Rowniez z tym, ze w realnym zyciu mamy katar, grype zoladkowa czy inne powazniejsze przypadlosci, gdzie nikt nie oczekuje wygladu gwiazdy filmowej.

"daje sobie przyzwolenie" - ze co? 

Co tu jest do rozumienia i pozwalania? Kazdy chodzi po domu w tym, w czym lubi, nie rozumiem - ma sie ltos zmuszac do chodzenia w czyms innym?

faceci sa wzrokowcami.  Generalnie sa prosci... Jesli w domu ciagle widza kobiete w jakims pokutnym worku, a wieczorem do lozka we flanelowej pidzamie z Psim Patrolem to sory, ale tylko przy Keymie im stanie. I nie chodzi tu o jakies zmuszanie sie do chodzenia w wieczorowej sukni, ale pokazanie facetowi ze nam zalezy i ubranie sie czasami dla niego w cos co zrobi wrazenie. 

Naprawde zadna tu z dluzszym stazem zwiazkowym nie zalozyla nigdy szpilek do lozka, czy jakiejs fikusnej bielizny/koszulki tylko po to, zeby facetowy oczy zablysly?

Nie każdemu facetowi podobają się prostackie, śmieszne wdzianka, które opisałaś. Jeśli ktoś ubiera się w takie rzeczy tylko po to by zadowolić partnera to współczuję. Szpilki do łóżka, wybuchnęłam śmiechem gdy to przeczytałam ???

A co ci do tego co ktoś zakłada do łóżka, nie chcesz to załóż worek po ziemniakach.

Pasek wagi

Noir_Madame napisał(a):

Użytkownik5579961 napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

Wolfshem napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Zoe23 napisał(a):

Tojotka napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

Użytkownik5579961 napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

porozmawiaj z nim. Moze uznal ze jak juz cie zdobyl i jestes w 'domu', to juz nie musi sie starac? 

(ps. a moze to Ty np w domu non stop w dresie, a do lozka flanelowe barchany? A na 'randkach' widzial cie zupelnie inaczej?)

A to jak dziewczyna ma chodzić ubrana w domu? Większość ludzi chodzi w dresach/piżamie w domu. Jeśli się kogoś pożąda, to ubiór nie ma znaczenia.

nie mowie ze kobieta ma chodzic non stop w jedwabiu i koronkach, bo zycie to nie jest 'moda na sukces'. Ale jesli do tej pory byly randki, spotkania, to zapewnie oboje starali sie wygladac ladnie i swiezo, kobieta miala umyte wlosy, jakis makijaz itd. A we wspolnym domu  weszla proza zycia, domowe ciuchy, wlosy w kitke, moze goscia to po prostu przeroslo.

Jeśli domowe życie z bliską osobą kogoś przerasta, to nie jest to dojrzały poważny człowiek do związku. 

I tu jest clou problemu. Wspólne zamieszkanie po półrocznej znajomości to skok na głęboką wodę dla obojga. Być może chłopaka przerosła ta cała zabawa w dorosłość i uświadomił sobie, że z tej mąki chleba nie będzie. FFS, powiedział wprost, że "bardzo lubi" swoją partnerkę. Tu nie w badaniu testosteronu jest problem...

Ale mieli juz problemy zanim razem zamieszkali (jak dobrze policzyc). Tak wiec ani dres partnerki ani zmiana zdania raczej nie sa powodem. Hormony raczej nie, chyba ze od zawsze mial mega problem i tylko udawal. Odnosnie dresow i pizam po domu, to ja nie do konca ogarniam, jak wiele osob daje sobie przyzwolenie i czuje sie z tum dobrze, snujac sie po domu jak kocmoluch;-) Nie do Ciebie Zoe, tak ogolnie komentarz do watku. I nie ma to nic wspolnego z przeginaniem w druga strone i robieniem makijazu zanim facet wstanie czy zasuwaniem w szpilkach. Rowniez z tym, ze w realnym zyciu mamy katar, grype zoladkowa czy inne powazniejsze przypadlosci, gdzie nikt nie oczekuje wygladu gwiazdy filmowej.

"daje sobie przyzwolenie" - ze co? 

Co tu jest do rozumienia i pozwalania? Kazdy chodzi po domu w tym, w czym lubi, nie rozumiem - ma sie ltos zmuszac do chodzenia w czyms innym?

faceci sa wzrokowcami.  Generalnie sa prosci... Jesli w domu ciagle widza kobiete w jakims pokutnym worku, a wieczorem do lozka we flanelowej pidzamie z Psim Patrolem to sory, ale tylko przy Keymie im stanie. I nie chodzi tu o jakies zmuszanie sie do chodzenia w wieczorowej sukni, ale pokazanie facetowi ze nam zalezy i ubranie sie czasami dla niego w cos co zrobi wrazenie. 

Naprawde zadna tu z dluzszym stazem zwiazkowym nie zalozyla nigdy szpilek do lozka, czy jakiejs fikusnej bielizny/koszulki tylko po to, zeby facetowy oczy zablysly?

Nie każdemu facetowi podobają się prostackie, śmieszne wdzianka, które opisałaś. Jeśli ktoś ubiera się w takie rzeczy tylko po to by zadowolić partnera to współczuję. Szpilki do łóżka, wybuchnęłam śmiechem gdy to przeczytałam ???

A co ci do tego co ktoś zakłada do łóżka, nie chcesz to załóż worek po ziemniakach.

Jest coś pomiędzy workiem po ziemniakach, a kiczowatą bielizną z sex shopu. 

Użytkownik5579961 napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

Użytkownik5579961 napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

Wolfshem napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Zoe23 napisał(a):

Tojotka napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

Użytkownik5579961 napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

porozmawiaj z nim. Moze uznal ze jak juz cie zdobyl i jestes w 'domu', to juz nie musi sie starac? 

(ps. a moze to Ty np w domu non stop w dresie, a do lozka flanelowe barchany? A na 'randkach' widzial cie zupelnie inaczej?)

A to jak dziewczyna ma chodzić ubrana w domu? Większość ludzi chodzi w dresach/piżamie w domu. Jeśli się kogoś pożąda, to ubiór nie ma znaczenia.

nie mowie ze kobieta ma chodzic non stop w jedwabiu i koronkach, bo zycie to nie jest 'moda na sukces'. Ale jesli do tej pory byly randki, spotkania, to zapewnie oboje starali sie wygladac ladnie i swiezo, kobieta miala umyte wlosy, jakis makijaz itd. A we wspolnym domu  weszla proza zycia, domowe ciuchy, wlosy w kitke, moze goscia to po prostu przeroslo.

Jeśli domowe życie z bliską osobą kogoś przerasta, to nie jest to dojrzały poważny człowiek do związku. 

I tu jest clou problemu. Wspólne zamieszkanie po półrocznej znajomości to skok na głęboką wodę dla obojga. Być może chłopaka przerosła ta cała zabawa w dorosłość i uświadomił sobie, że z tej mąki chleba nie będzie. FFS, powiedział wprost, że "bardzo lubi" swoją partnerkę. Tu nie w badaniu testosteronu jest problem...

Ale mieli juz problemy zanim razem zamieszkali (jak dobrze policzyc). Tak wiec ani dres partnerki ani zmiana zdania raczej nie sa powodem. Hormony raczej nie, chyba ze od zawsze mial mega problem i tylko udawal. Odnosnie dresow i pizam po domu, to ja nie do konca ogarniam, jak wiele osob daje sobie przyzwolenie i czuje sie z tum dobrze, snujac sie po domu jak kocmoluch;-) Nie do Ciebie Zoe, tak ogolnie komentarz do watku. I nie ma to nic wspolnego z przeginaniem w druga strone i robieniem makijazu zanim facet wstanie czy zasuwaniem w szpilkach. Rowniez z tym, ze w realnym zyciu mamy katar, grype zoladkowa czy inne powazniejsze przypadlosci, gdzie nikt nie oczekuje wygladu gwiazdy filmowej.

"daje sobie przyzwolenie" - ze co? 

Co tu jest do rozumienia i pozwalania? Kazdy chodzi po domu w tym, w czym lubi, nie rozumiem - ma sie ltos zmuszac do chodzenia w czyms innym?

faceci sa wzrokowcami.  Generalnie sa prosci... Jesli w domu ciagle widza kobiete w jakims pokutnym worku, a wieczorem do lozka we flanelowej pidzamie z Psim Patrolem to sory, ale tylko przy Keymie im stanie. I nie chodzi tu o jakies zmuszanie sie do chodzenia w wieczorowej sukni, ale pokazanie facetowi ze nam zalezy i ubranie sie czasami dla niego w cos co zrobi wrazenie. 

Naprawde zadna tu z dluzszym stazem zwiazkowym nie zalozyla nigdy szpilek do lozka, czy jakiejs fikusnej bielizny/koszulki tylko po to, zeby facetowy oczy zablysly?

Nie każdemu facetowi podobają się prostackie, śmieszne wdzianka, które opisałaś. Jeśli ktoś ubiera się w takie rzeczy tylko po to by zadowolić partnera to współczuję. Szpilki do łóżka, wybuchnęłam śmiechem gdy to przeczytałam ???

A co ci do tego co ktoś zakłada do łóżka, nie chcesz to załóż worek po ziemniakach.

Jest coś pomiędzy workiem po ziemniakach, a kiczowatą bielizną z sex shopu. 

Tak samo jak jest coś po między barchanami a bielizną z seks shopu, ale widocznie o tym nie wiesz.

Pasek wagi

Galadriela30 napisał(a):

Wolfshem napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Zoe23 napisał(a):

Tojotka napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

Użytkownik5579961 napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

porozmawiaj z nim. Moze uznal ze jak juz cie zdobyl i jestes w 'domu', to juz nie musi sie starac? 

(ps. a moze to Ty np w domu non stop w dresie, a do lozka flanelowe barchany? A na 'randkach' widzial cie zupelnie inaczej?)

A to jak dziewczyna ma chodzić ubrana w domu? Większość ludzi chodzi w dresach/piżamie w domu. Jeśli się kogoś pożąda, to ubiór nie ma znaczenia.

nie mowie ze kobieta ma chodzic non stop w jedwabiu i koronkach, bo zycie to nie jest 'moda na sukces'. Ale jesli do tej pory byly randki, spotkania, to zapewnie oboje starali sie wygladac ladnie i swiezo, kobieta miala umyte wlosy, jakis makijaz itd. A we wspolnym domu  weszla proza zycia, domowe ciuchy, wlosy w kitke, moze goscia to po prostu przeroslo.

Jeśli domowe życie z bliską osobą kogoś przerasta, to nie jest to dojrzały poważny człowiek do związku. 

I tu jest clou problemu. Wspólne zamieszkanie po półrocznej znajomości to skok na głęboką wodę dla obojga. Być może chłopaka przerosła ta cała zabawa w dorosłość i uświadomił sobie, że z tej mąki chleba nie będzie. FFS, powiedział wprost, że "bardzo lubi" swoją partnerkę. Tu nie w badaniu testosteronu jest problem...

Ale mieli juz problemy zanim razem zamieszkali (jak dobrze policzyc). Tak wiec ani dres partnerki ani zmiana zdania raczej nie sa powodem. Hormony raczej nie, chyba ze od zawsze mial mega problem i tylko udawal. Odnosnie dresow i pizam po domu, to ja nie do konca ogarniam, jak wiele osob daje sobie przyzwolenie i czuje sie z tum dobrze, snujac sie po domu jak kocmoluch;-) Nie do Ciebie Zoe, tak ogolnie komentarz do watku. I nie ma to nic wspolnego z przeginaniem w druga strone i robieniem makijazu zanim facet wstanie czy zasuwaniem w szpilkach. Rowniez z tym, ze w realnym zyciu mamy katar, grype zoladkowa czy inne powazniejsze przypadlosci, gdzie nikt nie oczekuje wygladu gwiazdy filmowej.

"daje sobie przyzwolenie" - ze co? 

Co tu jest do rozumienia i pozwalania? Kazdy chodzi po domu w tym, w czym lubi, nie rozumiem - ma sie ltos zmuszac do chodzenia w czyms innym?

faceci sa wzrokowcami.  Generalnie sa prosci... Jesli w domu ciagle widza kobiete w jakims pokutnym worku, a wieczorem do lozka we flanelowej pidzamie z Psim Patrolem to sory, ale tylko przy Keymie im stanie. I nie chodzi tu o jakies zmuszanie sie do chodzenia w wieczorowej sukni, ale pokazanie facetowi ze nam zalezy i ubranie sie czasami dla niego w cos co zrobi wrazenie. 

Naprawde zadna tu z dluzszym stazem zwiazkowym nie zalozyla nigdy szpilek do lozka, czy jakiejs fikusnej bielizny/koszulki tylko po to, zeby facetowy oczy zablysly?

współczuję Twojego pustego i płytkiego toku rozumowania, ja jestem 15 lat po ślubie i staje mu częściej niz bym chciała. Facet w dresie jest spoko, po pracy ma prawo, będzie bekał i pierdział, ale jak mu nie stanie to wina kobiety, bo do wyra nie chodzi w szpilkach. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.