Temat: Faceci i ich zamiłowanie do starych majtek

Trafiłam ostatnio na mema w tym temacie, ale nie umiem go znaleźć. Za to znalazłam obszerny artykuł o dziurawych majtach u facetów i w związku z tym, że temat wygląda na poważny problem, poruszam go tutaj.

Czy Wasi faceci/byli/synowie mają swoje ulubione, obrzydliwe, dziurawe, spadające z tyłka majty, kupione prawdopodobnie w latach 90-tych przez mamę na bazarze, i nie chcą absolutnie słyszeć o tym, żeby się w końcu nad tymi majtami zlitować i dać im odejść na zasłużoną emeryturę w kuble na śmieci (albo najlepiej w ognisku, żeby przypadkiem nie rozmyślili się i ich z tego kubła nie wyciągnęli)? Mój ma. Sypia w nich. Jak chcę je wyrzucić, to wpada w furię. Zastanawiałam się już, czy nie lepiej byłoby oprawić je w ramkę i zrobić im ołtarzyk, byle by tylko w nich nie chodził... Macie takie problemy? Jak sobie z nimi radzicie?

A może same macie swoje ulubione, znoszone majtki?

Mój obecny chłopak nie, ale znam ten typ.  Ochyda.

Gacie może nie, ale mój chłop jest przywiązany do starych dresów brudnych od farby olejowej, ktore używał 5 lat temu jak malował coś w mieszkaniu.

I chadza w tych dresach po domu i za nic nie chce wyrzucic

Na szczęście mój mąż bez senstentow pozbywa się znoszonych gaci. Ale za to w szafie ma trochę dziwnych portek, których nie założył od kiedy się znamy ale wyrzucić nie chce „bo przecież dobre są” 🙉

Na szczęście mój mąż bez senstentow pozbywa się znoszonych gaci. Ale za to w szafie ma trochę dziwnych portek, których nie założył od kiedy się znamy ale wyrzucić nie chce „bo przecież dobre są” 🙉

Majtek, to nie nosi znoszonych, ale ma z 10 par spodni i butow "na dzialke" 🙄

Nie, jak dziura to zaraz do kosza. Ma jedynie kilka roboczych ciuchów do garażu, ale po domu mi w tym chodzi, więc mnie nie razi. No i nie są to lumpy jak u bezdomnego tylko jakieś zmechacone lub trochę wyciągnięte.

Pasek wagi

nie, mój mąż wymienia bieliznę co jakiś czas. Kupuje sobie wielopaki bokserek i wyrzuca te, które są już nie do końca fajne;)

Fujka. Ja bym to spaliła lub wyrzuciła i udawała, że nic nie wiem 🤪 Na szczęście mój ma podejście, że dość często wymienia garderobę i nie przywiązuje się mocno do rzeczy. Oboje mamy oczywiście ciuchy "do malowania", kilka sztuk ale faktycznie zakładamy tylko jak robota jest naprawdę brudna. 

Pasek wagi

Na szczęście nie, mój ogólnie się raczej nie przywiązuje do rzeczy, to raczej ja mam z tym problem. Mam taki jeden sweter, po prababci - wyciągnięty na wszystkie strony, ale nie wiem, nie potrafię go wyrzucić. Zawsze jak miałam najgorsze doły to w nim siedziałam i jakoś mi było lepiej. Druga rzecz to mam oryginalny szalik Slytherinu (a jak widać po avatarze jestem fanką Harrego Pottera). Oryginalny w sensie nie, że rekwizyt filmowy, aż takiego szczęścia nie mam, ale tata mi go przywiózł z Londynu po premierze trzeciej części filmu. Też już jest umęczony swoim szalikowym życiem, bo nosiłam go w kółko - jeszcze się lato dobrze nie skończyło, z gołymi nogami się chodziło, ale już w szaliku :D - mimo, że mam nowy teraz, to też bym nie miała serca się z tym starym rozstać. Jeszcze parę rzeczy takich mam, każda ma jakąś swoją historię. 

sacria napisał(a):

nie, mój mąż wymienia bieliznę co jakiś czas. Kupuje sobie wielopaki bokserek i wyrzuca te, które są już nie do końca fajne;)

Mój robi tak samo :D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.