13 maja 2011, 13:43
Czesc ;) Zastanawialam sie dzisiaj nad jedną sprawą.. A mianowicie:
Jezeli mieszkacie z mezem\chlopakiem i to on Was utrzymuje to jak ma urodziny lub imieniny to kupujecie mu prezent za jego pieniadze,czy jak?:D
Jestem ciekawa jak to u Was wyglada i co myslicie o kupowaniu prezentu np.dla meza za jakiego pieniadze ;)
- Dołączył: 2008-03-10
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 13044
13 maja 2011, 13:59
Ja kilka lat temu bylam w tej sytuacji, i prezenty generalnie polegaly nie na finansach, tylko na przyslugach i rzeczach recznej roboty. A np. dla obecnego chlopaka (jako jeden z wielu prezentow) zrobilam kupony na prasowanie koszul - tym sposobem robilam to dla niego w prezencie, ale zawsze musial kupon oddac wiec sie nie przyzwyczail ze to ja za niego cos robie :P Mam tez kolezanke, ktora zajmuje sie domem, a jej maz pracuje, dostep do konta ma taki jak i on i z tego co zauwazylam to poprostu ze wspolnych pieniedzy prezenty kupuje. No bo w koncu to WSPOLNE pieniadze a nie jego - po prostu on pracuje zawodowo, a ona w domu, taki uklad i tyle.
- Dołączył: 2010-07-08
- Miasto: Hull
- Liczba postów: 365
13 maja 2011, 13:59
Mój mąż pracuje za granicą. mam dwoje dzieci więc iść do pracy i zarobić sama na siebie nie mogę. Wszystkie pieniądze, które mąż zarabia wpływają na moje konto bezpośrednio i dopiero ja wysyłam pieniądze jemu. Nam obydwojgu pasuje taki układ i nie oszukujmy się- niezależna kobieta nie do końca jest ikoną naszych czasów, wiele kobiet poświęca swoje życie dla domu i nie unosi się honorem w sprawie pieniędzy. Zresztą to zależy raczej od faceta- mój mąż powiedział wyraźnie, że dopóki wychowuje dwoje malutkich dzieci i musiałabym stawać na głowie ażeby wybrać się do pracy to on sobie nie życzy żebym szła do pracy. I to jest prawdziwy mężczyzna, a ja nie uważam, żebym robiła coś złego, w końcu każde z nas ma swoją rolę w tym małżeństwie... Ja JESTEM na utrzymaniu faceta, ale zawsze w przypadku rozmów o pieniądzach nigdy nie ma podziału: moje czy twoje pieniądze... Pieniądze są nasze, a kiedy się go pytam o jakiś zakup, powtarza, że pieniądze ja mam i ja nimi rozporządzam. Zależy to wszystko od sytuacji...
- Dołączył: 2009-10-19
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 4384
13 maja 2011, 14:04
A mój mąż mnie utrzymuje
no i pokrzyczcie na mnie, że jestem leniwa, że nie mam ambicji itp, ale zanim to zrobicie, to się zastanócie co piszecie, KOBIETA MUSI MIEĆ WŁASNE PIENIĄDZE, ZAWSZE... w życiu są różne sytuacje, np tak jak u mnie, zaszłam w ciążę, w pracy się to nie spodobało, dostałam od razu informację, że jak po macierzyńskim wrócę do pracy zostanę zwolniona, dlatego wybrałam urlop wychowawczy, ponieważ nie zarabiam wielkiej kasy i jakbym poszła na pół etatu musiałabym całą kasę opiekunce oddać, żłobek odpadał całkowicie, a po za tym ja jestem szczęśliwa, że mogę na co dzień widzieć jak mój syn rośnie, jak pójdzie do przedszkola, wrócę do pracy i tyle... a co do kasy męża, mój oddaje mi całą wypłatę, a swoje pieniądze ma z fuch i takich tam, to co on zarobi jest na moim koncie, i za to opłacam rachunki, kupuje żywność i chemię, no i prezenty dla Niego... jak pracuje jest tak samo, a moje pieniądze lądują na lokacie... taki mamy system i tyle...
13 maja 2011, 14:08
jak sie nie pracuje i nie ma kasy to w ramach prezentu mozna zrobic cos milego, cos ugotowac, zabrac w jakies ladne miejsce..wyobraźnia
- Dołączył: 2008-08-29
- Miasto: Ashbourne
- Liczba postów: 1372
13 maja 2011, 14:10
Widać dziewczyny,że jeszcze nie macie dzieci, ciekawe czy jak wasze maluchy bedą mieć kilka miesięcy i trzeba będzie wrócić do pracy to zostawicie je w żłobku,żeby tylko nie być na utrzymaniu męża??Ja na razie mam zasiłek, a jak mi się skończy to plauję wrócic do pracy, a jak nie pójdę to też się nic nie stanie.Mamy wspólne konto i nigdy nie muszę prosić o pieniądze na buty czy co kolwiek.Dużo zależy od ludzi, jak mają wspólne pieniądze i plany na przyszłość to widocznie im to odpowiada.
Co do pytania autorki to upiekłabym jakiś fajny torcik i kupiłabym jakąś drobnostkę, będzie mu miło.
- Dołączył: 2011-02-28
- Miasto: Strzelin
- Liczba postów: 1654
13 maja 2011, 14:10
Macie jakies mylne pojecie na temat utrzymywania... ja bynajmniej mam inny pogląd... obecnie jestem na wychowawczym i do pracy mi nie spieszno, bo wole zająć się dzieckiem... wychowywać je... uczyć nowich rzeczy i obserwować jak mała chłonie tą wiedzę ... niż oddać ją do żłobka pod pieczę obcych mi osób, które na pewno nie ztroszą się o jej rozwój tak jak ja... a więc wcale mi nie przeszkadza to że jedynie mój mąż pracuje i generalnie nas utrzymuje.... bo moja praca to dom i wychowywanie naszego wspólnego dziecka... on przynosi pieniądze do domu a ja zajmuje się tym domem ... tyle że muszę podkreślić że moja sytuacja wyglada nieco odmiennie bo zawsze mam jakiś swój grosz, więc nie muszę męża proszić i pieniądze na własne wydadki...
A wracając do głównego tematu- na poczatku małżeństwa gdzy nie pracowałam i nie miałam własnych dochodów, jakoś zawsze potrafiłam sobie zorganizować pieniądze na prezent... przewarznie to były jakieś zaskurniaki, czasem kasa którą dostałam od mamy na urodziny (mój mąż ma po mnie urodziny), w kryzysowej sytuacji korzystałam z kasy którą "dostałam"od męża na jakieś własne potrzeby ( dostałam w cudzysłowiu ponieważ nigdy mąż pieniędzy nie chowa przedemną, zawsze miałam i mam do nich dostęp)
- Dołączył: 2008-08-29
- Miasto: Ashbourne
- Liczba postów: 1372
13 maja 2011, 14:13
Andziolkowa zgadzam się z tobą,za cenę żadnych pieniędzy nie zrezygnowałabym z pierwszych miesięcy życia córeczki!!A żłobek czy opiekunka w ogóle nie wchodzą w grę.No chyba,że by nam brzkowało kasy ale na szczęście jakoś dajemy radę:)
13 maja 2011, 14:13
Nie mieszkam z chlopakiem takze nie jestem na niczyjim utrzymaniu ;) W przyszlym roku ma sie to zmienic,pracowac nie bede mogla wiec tak mi to przyszlo do glowy.Myslalam tez o mojej matce...Cale zycie byla gospodynia domowa,nie pracowala a prezenty kupowala za pieniadze ojca dla niego samego ;)
Troche dziwnie to wyglada ale jak kobieta nie pracuje to jak inaczej moze byc?
- Dołączył: 2011-01-02
- Miasto:
- Liczba postów: 6645
13 maja 2011, 14:14
Hahha... zycie kolem sie toczy =) My od 4lat mamy wspolne pieniadze i przez te 4 lata zdarzylo sie, ze ja bylam bez pracy i bylam na jego utrzymaniu, ale takze zdarzylo sie, ze to on stracil prace i to ja utrzymywalam nas oboje przez chwile.
Ale pieniadze zawsze wspolne (obrazowo: wszystko do jednego worka, liczymy ile mamy w danym miesiacu, ile na mieszkanie, rachunki, jedzenie, fajki, ciuchy czy inne przyjemnosci i pozniej reszte, ktora zostaje odkladamy na konto oszczednosciowe, ktore btw. nalezy do mnie). Ale to nie ma absolutnie zadnego znaczenia, bo pieniadze sa WSPOLNE.
Jak zdarzylo mi sie nie pracowac to raz kupilam prezent z zaskorniakow, a raz zrobilam bileciki np. (1h masazu relaksujacego, romantyczna kolacja, masaz erotyczny etc.)
Teraz ja zarabiam 4razy mniej niz moj facet, ale mamy to tak wszystko sprytnie zaplanowane, ze naprawde jest to bez znaczenia =)