Temat: Chcę porwać kota

Wyprowadziłam się z domu około rok temu zostawiajac tam kota, którego bardzo kochałam i wiem że ze wzajemnością. Byłam u rodziców niedawno i czułam, że kicia chce żebym ja zabrała. Rodzice po dobroci nie oddadzą go, dlatego chcę ściemnic im, że wezmę go do weterynarza, a tak naprawdę zabiorę go do siebie i powiem im przez telefon żeby o nim zapomnieli. Wiem że przez to napewno się z nimi pokloce. Co byście zrobiły na moim miejscu? Myślę o mojej kici codziennie, ale wiem że rodzice też ją kochają. Może macie lepsze pomysły? Dogadanie się z nimi nie wchodzi w grę 

Noir_Madame napisał(a):

Weź kota ze schroniska,wszyscy na tym skorzystają

Świetny pomysł. Daj dom jakiejś biedzie. Też się pokochacie. :)

w porwaniu nie pomoge ale tytul mnie zauroczyl :D

Krummel napisał(a):

araksol napisał(a):

Kot nie przepada za zmiana miejsca. Jeśli rodzice go kochają i jest mu tam dobrze to dla jego dobra bym go zostawiła...

gdybys rozstała się z Krzyśkiem i musiała się  wyprowadzić to zostawilabys mu koty? Pytam teoretycznie.

o nigdy...Zwierzęta są moje

Pasek wagi

Użytkownik4101115 napisał(a):

Wyprowadziłam się z domu około rok temu zostawiajac tam kota, którego bardzo kochałam i wiem że ze wzajemnością. Byłam u rodziców niedawno i czułam, że kicia chce żebym ja zabrała. Rodzice po dobroci nie oddadzą go, dlatego chcę ściemnic im, że wezmę go do weterynarza, a tak naprawdę zabiorę go do siebie i powiem im przez telefon żeby o nim zapomnieli. Wiem że przez to napewno się z nimi pokloce. Co byście zrobiły na moim miejscu? Myślę o mojej kici codziennie, ale wiem że rodzice też ją kochają. Może macie lepsze pomysły? Dogadanie się z nimi nie wchodzi w grę 

Rok był u rodziców i było ok a teraz chcesz kotu mieszać w głowie?

kuhfrcisehrfuu3377876 napisał(a):

Do kogo należy ten kot? Dlaczego nie możesz normalnie porozmawiać z rodzicami? I niby jak wyczułaś, że kot chce żebyś go zabrała? XD

podpisuję się pod każdym pytaniem - zwłaszcza ostatnim 😁

Pasek wagi

roksana1971 napisał(a):

Użytkownik4101115 napisał(a):

Wyprowadziłam się z domu około rok temu zostawiajac tam kota, którego bardzo kochałam i wiem że ze wzajemnością. Byłam u rodziców niedawno i czułam, że kicia chce żebym ja zabrała. Rodzice po dobroci nie oddadzą go, dlatego chcę ściemnic im, że wezmę go do weterynarza, a tak naprawdę zabiorę go do siebie i powiem im przez telefon żeby o nim zapomnieli. Wiem że przez to napewno się z nimi pokloce. Co byście zrobiły na moim miejscu? Myślę o mojej kici codziennie, ale wiem że rodzice też ją kochają. Może macie lepsze pomysły? Dogadanie się z nimi nie wchodzi w grę 

Rok był u rodziców i było ok a teraz chcesz kotu mieszać w głowie?

Dokładnie. Zresztą, gdyby zależało Ci na tym kocie, zabrałabyś go ze sobą przy wyprowadzce. Choćby się waliło i paliło, nie zostawiłabyś go w domu rodzinnym (ja na przykład sobie czegoś takiego nie wyobrażam).

Oczywiście doskonale rozumiem, że chcesz, aby był przy Tobie, ale dlaczego, do jasnej cholery, przypomniałaś sobie o nim dopiero teraz? 

Pasek wagi

Ves91 napisał(a):

roksana1971 napisał(a):

Użytkownik4101115 napisał(a):

Wyprowadziłam się z domu około rok temu zostawiajac tam kota, którego bardzo kochałam i wiem że ze wzajemnością. Byłam u rodziców niedawno i czułam, że kicia chce żebym ja zabrała. Rodzice po dobroci nie oddadzą go, dlatego chcę ściemnic im, że wezmę go do weterynarza, a tak naprawdę zabiorę go do siebie i powiem im przez telefon żeby o nim zapomnieli. Wiem że przez to napewno się z nimi pokloce. Co byście zrobiły na moim miejscu? Myślę o mojej kici codziennie, ale wiem że rodzice też ją kochają. Może macie lepsze pomysły? Dogadanie się z nimi nie wchodzi w grę 

Rok był u rodziców i było ok a teraz chcesz kotu mieszać w głowie?

Dokładnie. Zresztą, gdyby zależało Ci na tym kocie, zabrałabyś go ze sobą przy wyprowadzce. Choćby się waliło i paliło, nie zostawiłabyś go w domu rodzinnym (ja na przykład sobie czegoś takiego nie wyobrażam).

Oczywiście doskonale rozumiem, że chcesz, aby był przy Tobie, ale dlaczego, do jasnej cholery, przypomniałaś sobie o nim dopiero teraz? 

Nie przypomniałam sobie o nim teraz, nie wzięłam go jak się wyprowadziłam, bo nie miałam na to warunków, bałam się, że w ostateczności będę musiała go i tak oddać do domu rodzinnego i tylko go mocno zestresuje cała sytuacja, bo i tak z natury jest to strachliwy kot. Nie chciałam mu mieszać w głowie jak już parę osób tu wspomniało. Odwiedzałam go jak tylko mogłam, ale teraz mam coraz mniej czasu na to, abym jeździła tam i spowrotem. Teraz o tym myślę, bo jestem w innej sytuacji materialnej niż byłam wcześniej, a kot stał się apatyczny i wycofany odkąd coraz mniej mnie widzi, nawet rodzice to przyznali. Najwyraźniej coraz mocniej za mną tęskni (to moje zdanie i przemyślenia). Jednak oni nie chcą, bym go zabierała, bo uważają, że jego dom jest u nich.  

Użytkownik4101115 napisał(a):

Ves91 napisał(a):

roksana1971 napisał(a):

Użytkownik4101115 napisał(a):

Wyprowadziłam się z domu około rok temu zostawiajac tam kota, którego bardzo kochałam i wiem że ze wzajemnością. Byłam u rodziców niedawno i czułam, że kicia chce żebym ja zabrała. Rodzice po dobroci nie oddadzą go, dlatego chcę ściemnic im, że wezmę go do weterynarza, a tak naprawdę zabiorę go do siebie i powiem im przez telefon żeby o nim zapomnieli. Wiem że przez to napewno się z nimi pokloce. Co byście zrobiły na moim miejscu? Myślę o mojej kici codziennie, ale wiem że rodzice też ją kochają. Może macie lepsze pomysły? Dogadanie się z nimi nie wchodzi w grę 

Rok był u rodziców i było ok a teraz chcesz kotu mieszać w głowie?

Dokładnie. Zresztą, gdyby zależało Ci na tym kocie, zabrałabyś go ze sobą przy wyprowadzce. Choćby się waliło i paliło, nie zostawiłabyś go w domu rodzinnym (ja na przykład sobie czegoś takiego nie wyobrażam).

Oczywiście doskonale rozumiem, że chcesz, aby był przy Tobie, ale dlaczego, do jasnej cholery, przypomniałaś sobie o nim dopiero teraz? 

Nie przypomniałam sobie o nim teraz, nie wzięłam go jak się wyprowadziłam, bo nie miałam na to warunków, bałam się, że w ostateczności będę musiała go i tak oddać do domu rodzinnego i tylko go mocno zestresuje cała sytuacja, bo i tak z natury jest to strachliwy kot. Nie chciałam mu mieszać w głowie jak już parę osób tu wspomniało. Odwiedzałam go jak tylko mogłam, ale teraz mam coraz mniej czasu na to, abym jeździła tam i spowrotem. Teraz o tym myślę, bo jestem w innej sytuacji materialnej niż byłam wcześniej, a kot stał się apatyczny i wycofany odkąd coraz mniej mnie widzi, nawet rodzice to przyznali. Najwyraźniej coraz mocniej za mną tęskni (to moje zdanie i przemyślenia). Jednak oni nie chcą, bym go zabierała, bo uważają, że jego dom jest u nich.  

To gdzie Ty się wyprowadziłaś, pod most? Tłumaczenie, że "nie miałaś warunków", jest moim zdaniem bardzo słabe. 

Kurczę, kocham swoje zwierzaki i w życiu nie zostawiłabym żadnego przy jakiejkolwiek przeprowadzce, bo chyba by mi serce pękło! Wybacz, że tak emocjonalnie, ale naprawdę, Twoje zachowanie jest dla mnie nie do pojęcia.

Pasek wagi

ja bym wziela pod uwage to, gdzie kot ma lepsze warunki, rodzice pracuja, jest ktos w domu czy kot siedzi cale dnie sam? Moze wychodzic? Jak by to wygladalo u ciebie? 

Ves91 napisał(a):

Użytkownik4101115 napisał(a):

Ves91 napisał(a):

roksana1971 napisał(a):

Użytkownik4101115 napisał(a):

Wyprowadziłam się z domu około rok temu zostawiajac tam kota, którego bardzo kochałam i wiem że ze wzajemnością. Byłam u rodziców niedawno i czułam, że kicia chce żebym ja zabrała. Rodzice po dobroci nie oddadzą go, dlatego chcę ściemnic im, że wezmę go do weterynarza, a tak naprawdę zabiorę go do siebie i powiem im przez telefon żeby o nim zapomnieli. Wiem że przez to napewno się z nimi pokloce. Co byście zrobiły na moim miejscu? Myślę o mojej kici codziennie, ale wiem że rodzice też ją kochają. Może macie lepsze pomysły? Dogadanie się z nimi nie wchodzi w grę 

Rok był u rodziców i było ok a teraz chcesz kotu mieszać w głowie?

Dokładnie. Zresztą, gdyby zależało Ci na tym kocie, zabrałabyś go ze sobą przy wyprowadzce. Choćby się waliło i paliło, nie zostawiłabyś go w domu rodzinnym (ja na przykład sobie czegoś takiego nie wyobrażam).

Oczywiście doskonale rozumiem, że chcesz, aby był przy Tobie, ale dlaczego, do jasnej cholery, przypomniałaś sobie o nim dopiero teraz? 

Nie przypomniałam sobie o nim teraz, nie wzięłam go jak się wyprowadziłam, bo nie miałam na to warunków, bałam się, że w ostateczności będę musiała go i tak oddać do domu rodzinnego i tylko go mocno zestresuje cała sytuacja, bo i tak z natury jest to strachliwy kot. Nie chciałam mu mieszać w głowie jak już parę osób tu wspomniało. Odwiedzałam go jak tylko mogłam, ale teraz mam coraz mniej czasu na to, abym jeździła tam i spowrotem. Teraz o tym myślę, bo jestem w innej sytuacji materialnej niż byłam wcześniej, a kot stał się apatyczny i wycofany odkąd coraz mniej mnie widzi, nawet rodzice to przyznali. Najwyraźniej coraz mocniej za mną tęskni (to moje zdanie i przemyślenia). Jednak oni nie chcą, bym go zabierała, bo uważają, że jego dom jest u nich.  

To gdzie Ty się wyprowadziłaś, pod most? Tłumaczenie, że "nie miałaś warunków", jest moim zdaniem bardzo słabe. 

Kurczę, kocham swoje zwierzaki i w życiu nie zostawiłabym żadnego przy jakiejkolwiek przeprowadzce, bo chyba by mi serce pękło! Wybacz, że tak emocjonalnie, ale naprawdę, Twoje zachowanie jest dla mnie nie do pojęcia.

Zaczynalam studia, z tego też względu nie miałam stabilnej sytuacji finansowej i żadnego wiarygodnego źródła dochodu, a wręcz liczyłam się z tym, że sama z tego względu wrócę do domu albo co gorsza będę musiała prosić rodziców o pieniądze. Może dla Ciebie to jest słaba wymówka, ale wtedy każdy grosz był dla mnie na wagę złota, żyłam z ołówkiem w ręku, a kot jednak swoje też kosztuje, już nie mówiąc o tym jakby się pochorował. Dlatego też podjęłam wtedy taką decyzję, a nie inną, bo wydawała mi się wtedy najbardziej racjonalna. Został z rodzicami, z którymi mieszka od maleńkości, więc nie interpretuj tego w sposób jakbym go co najmniej porzuciła, bo jest wśród swoich ludzi, których zna i kocha. Teraz nie mam czasu go odwiedzać i widzę, że kot mocno to odczuwa, stąd moje przemyślenia 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.