- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
14 listopada 2020, 23:45
Temat raczej mało przyjemny (chociaż, cytując, "ból rozdzielenia jest niczym w porównaniu z radością rozstania"), ale może okazać się ciekawy.
Pytanie do tych z Was, które zdecydowały się na rozwód albo na zakończenie długiego, poważnego związku: co było tą "kroplą przepełniającą czarę" - co skłoniło Was, żeby podjąć ostateczną decyzję o zakończeniu relacji?
15 listopada 2020, 16:25
My jestesmy 12 lat razem i przez duzo zlego gowna razem przeszlismy i dalej jestesmy razem. Ale sama mysle, ze gdybym sie naprawde zakochala w kims innym, to bym koniec koncow od niego odeszla. Tak mi sie na obecna chwile wydaje, ze to musialby byc TEN powod.
15 listopada 2020, 16:51
Moj to poszedl do innej baby. Ale wyswiadczyl mi tym przysluge. Od dawna ( wlasciwie to od poczatku wrecz) sie nie ukladalo.
facet typu duzy dzieciak wymagający kompleksowej obslugi. I to ciagle cos nie tak . a tu jeden okruszek na podlodze , a tu makaron o 30 sek za dlugo sie gotowal, tu jego skarpetki zle zlozone itd itp
myslalam ze sie ogarnie jak będa dzieci ( chcial je miec) . ale bylam głupia . on liczyl ze ja sie wezystkim zajme, a reszta zostanie tak jak bylo wcześniej. Owszem pracowal i niezle zarabial , ale mi to wypominal dosc ostro. Jego zdaniem skoro mam wyzsze wyksztalcenie ( mial jazdy na tym punkcie) to piwinnam zarobic na opiekunkę na niego i jeszcze oczywiście po pracy zrobic kolo niego i dzieci a on lezec, imprezowac i robic co chce.
Dziecmi sie wogole nie intwresowal. Wazne ze przekazal swoj zarebisty material genetyczny. Nawet jak mialam wizyte u lekarza czy cos powaznego to musialam 2 maluchy ciągnąć ze soba. A on w domu lezal.
Po rozwodzie zaczelam zyc i oddychac. Nie wiem jak ja tyle z nim wytrzymalam wogole.
Edytowany przez maharettt 15 listopada 2020, 16:53
15 listopada 2020, 18:11
Moj to poszedl do innej baby. Ale wyswiadczyl mi tym przysluge. Od dawna ( wlasciwie to od poczatku wrecz) sie nie ukladalo.
facet typu duzy dzieciak wymagający kompleksowej obslugi. I to ciagle cos nie tak . a tu jeden okruszek na podlodze , a tu makaron o 30 sek za dlugo sie gotowal, tu jego skarpetki zle zlozone itd itp
myslalam ze sie ogarnie jak będa dzieci ( chcial je miec) . ale bylam głupia . on liczyl ze ja sie wezystkim zajme, a reszta zostanie tak jak bylo wcześniej. Owszem pracowal i niezle zarabial , ale mi to wypominal dosc ostro. Jego zdaniem skoro mam wyzsze wyksztalcenie ( mial jazdy na tym punkcie) to piwinnam zarobic na opiekunkę na niego i jeszcze oczywiście po pracy zrobic kolo niego i dzieci a on lezec, imprezowac i robic co chce.
Dziecmi sie wogole nie intwresowal. Wazne ze przekazal swoj zarebisty material genetyczny. Nawet jak mialam wizyte u lekarza czy cos powaznego to musialam 2 maluchy ciągnąć ze soba. A on w domu lezal.
Po rozwodzie zaczelam zyc i oddychac. Nie wiem jak ja tyle z nim wytrzymalam wogole.
moze nie pałamy do siebie sympatią i mamy różne poglądy, ale bardzo Ci współczuję. Dobrze, że nie jesteś już z tym człowiekiem
15 listopada 2020, 18:41
Moj to poszedl do innej baby. Ale wyswiadczyl mi tym przysluge. Od dawna ( wlasciwie to od poczatku wrecz) sie nie ukladalo.
facet typu duzy dzieciak wymagający kompleksowej obslugi. I to ciagle cos nie tak . a tu jeden okruszek na podlodze , a tu makaron o 30 sek za dlugo sie gotowal, tu jego skarpetki zle zlozone itd itp
myslalam ze sie ogarnie jak będa dzieci ( chcial je miec) . ale bylam głupia . on liczyl ze ja sie wezystkim zajme, a reszta zostanie tak jak bylo wcześniej. Owszem pracowal i niezle zarabial , ale mi to wypominal dosc ostro. Jego zdaniem skoro mam wyzsze wyksztalcenie ( mial jazdy na tym punkcie) to piwinnam zarobic na opiekunkę na niego i jeszcze oczywiście po pracy zrobic kolo niego i dzieci a on lezec, imprezowac i robic co chce.
Dziecmi sie wogole nie intwresowal. Wazne ze przekazal swoj zarebisty material genetyczny. Nawet jak mialam wizyte u lekarza czy cos powaznego to musialam 2 maluchy ciągnąć ze soba. A on w domu lezal.
Po rozwodzie zaczelam zyc i oddychac. Nie wiem jak ja tyle z nim wytrzymalam wogole.
Toksyk jak się patrzy. Niby okej, bo "nie pije i nie bije, inni mają gorzej", ale przy takich najtrudniej chyba zdać sobie ostatecznie sprawę, że marnuje się życie. Długo wytrzymałaś?
15 listopada 2020, 18:55
Moj to poszedl do innej baby. Ale wyswiadczyl mi tym przysluge. Od dawna ( wlasciwie to od poczatku wrecz) sie nie ukladalo.
facet typu duzy dzieciak wymagający kompleksowej obslugi. I to ciagle cos nie tak . a tu jeden okruszek na podlodze , a tu makaron o 30 sek za dlugo sie gotowal, tu jego skarpetki zle zlozone itd itp
myslalam ze sie ogarnie jak będa dzieci ( chcial je miec) . ale bylam głupia . on liczyl ze ja sie wezystkim zajme, a reszta zostanie tak jak bylo wcześniej. Owszem pracowal i niezle zarabial , ale mi to wypominal dosc ostro. Jego zdaniem skoro mam wyzsze wyksztalcenie ( mial jazdy na tym punkcie) to piwinnam zarobic na opiekunkę na niego i jeszcze oczywiście po pracy zrobic kolo niego i dzieci a on lezec, imprezowac i robic co chce.
Dziecmi sie wogole nie intwresowal. Wazne ze przekazal swoj zarebisty material genetyczny. Nawet jak mialam wizyte u lekarza czy cos powaznego to musialam 2 maluchy ciągnąć ze soba. A on w domu lezal.
Po rozwodzie zaczelam zyc i oddychac. Nie wiem jak ja tyle z nim wytrzymalam wogole.
Toksyk jak się patrzy. Niby okej, bo "nie pije i nie bije, inni mają gorzej", ale przy takich najtrudniej chyba zdać sobie ostatecznie sprawę, że marnuje się życie. Długo wytrzymałaś?
12 lat
15 listopada 2020, 20:08
U mnie to było tak, że kiedy zauważyłam, że mieszkając za granicą wcale nie cieszyłam się na wizyty w Polsce które były przez niego kontrolowane i które odbywały się pełne stresu... Kiedy słowa "dziwka, suka" pojawiały się codziennie... Kiedy mój były mąż nie potrafił panować nad emocjami... Kiedy zauważyłam jak to wszystko odbija się na dzieciach... Kiedy widziałam, że z dnia na dzień jest coraz gorzej... Ze nie liczyła się dla niego żona i dzieci tylko jego rodzice i rodzeństwo... Kiedy odseparował mnie od środków finansowych... Kiedy to cierpiałam na fobie społeczną przez to, że potrafił mnie zamknąć na 2 tygodnie...kiedy to noce i weekendy spędzałam sama... Nikt normalny dłużej by z taką osobą nie wytrzymał...
15 listopada 2020, 20:09
Moj to poszedl do innej baby. Ale wyswiadczyl mi tym przysluge. Od dawna ( wlasciwie to od poczatku wrecz) sie nie ukladalo.
facet typu duzy dzieciak wymagający kompleksowej obslugi. I to ciagle cos nie tak . a tu jeden okruszek na podlodze , a tu makaron o 30 sek za dlugo sie gotowal, tu jego skarpetki zle zlozone itd itp
myslalam ze sie ogarnie jak będa dzieci ( chcial je miec) . ale bylam głupia . on liczyl ze ja sie wezystkim zajme, a reszta zostanie tak jak bylo wcześniej. Owszem pracowal i niezle zarabial , ale mi to wypominal dosc ostro. Jego zdaniem skoro mam wyzsze wyksztalcenie ( mial jazdy na tym punkcie) to piwinnam zarobic na opiekunkę na niego i jeszcze oczywiście po pracy zrobic kolo niego i dzieci a on lezec, imprezowac i robic co chce.
Dziecmi sie wogole nie intwresowal. Wazne ze przekazal swoj zarebisty material genetyczny. Nawet jak mialam wizyte u lekarza czy cos powaznego to musialam 2 maluchy ciągnąć ze soba. A on w domu lezal.
Po rozwodzie zaczelam zyc i oddychac. Nie wiem jak ja tyle z nim wytrzymalam wogole.
U mnie było to samo.. A teraz w końcu jestem szczęśliwa
25 listopada 2020, 02:38
kiedy po latach bycia razem zaczęłam cisnąć go na wspólne zamieszkanie, wynajęcie czegoś razem, to wybrał mieszkanie do kupna na najdroższym budującym się osiedlu w naszym mieście, powiedział mi żebym przycisnęła moich rodziców by je kupili to na pewno kupią, to tam razem zamieszkamy. i zaznaczył, że on nie będzie się dokładał do rachunków i jedzenia w moim mieszkaniu, bo on ma gdzie mieszkać - u swoich rodziców ;p. to była kropla która przelała czarę, ale wiadomo że czara już wcześniej była pełna, to nie było jednostkowe zachowanie. w kolejnej relacji już od samego początku ostro tępiłam wszelkie chore zachowania, widać potrzebowałam porządnej nauczki życiowej :).
25 listopada 2020, 06:36
kiedy po latach bycia razem zaczęłam cisnąć go na wspólne zamieszkanie, wynajęcie czegoś razem, to wybrał mieszkanie do kupna na najdroższym budującym się osiedlu w naszym mieście, powiedział mi żebym przycisnęła moich rodziców by je kupili to na pewno kupią, to tam razem zamieszkamy. i zaznaczył, że on nie będzie się dokładał do rachunków i jedzenia w moim mieszkaniu, bo on ma gdzie mieszkać - u swoich rodziców ;p. to była kropla która przelała czarę, ale wiadomo że czara już wcześniej była pełna, to nie było jednostkowe zachowanie. w kolejnej relacji już od samego początku ostro tępiłam wszelkie chore zachowania, widać potrzebowałam porządnej nauczki życiowej :).
ooo u mnie było podobnie i to facet wtedy miał 27lat nie 18😛 całe szczęście rozstaliśmy się, ja kupiłam sobie mieszkanie a on teraz u mamusi ciągle siedzi(z tego co wiem nie zamierza tego zmienić)
7 grudnia 2020, 23:43
pola299 napisał(a):kiedy po latach bycia razem zaczęłam cisnąć go na wspólne zamieszkanie, wynajęcie czegoś razem, to wybrał mieszkanie do kupna na najdroższym budującym się osiedlu w naszym mieście, powiedział mi żebym przycisnęła moich rodziców by je kupili to na pewno kupią, to tam razem zamieszkamy. i zaznaczył, że on nie będzie się dokładał do rachunków i jedzenia w moim mieszkaniu, bo on ma gdzie mieszkać - u swoich rodziców ;p. to była kropla która przelała czarę, ale wiadomo że czara już wcześniej była pełna, to nie było jednostkowe zachowanie. w kolejnej relacji już od samego początku ostro tępiłam wszelkie chore zachowania, widać potrzebowałam porządnej nauczki życiowej :). ooo u mnie było podobnie i to facet wtedy miał 27lat nie 18? całe szczęście rozstaliśmy się, ja kupiłam sobie mieszkanie a on teraz u mamusi ciągle siedzi(z tego co wiem nie zamierza tego zmienić)