Temat: Rozwody, rozstania

Temat raczej mało przyjemny (chociaż, cytując, "ból rozdzielenia jest niczym w porównaniu z radością rozstania"), ale może okazać się ciekawy. 

Pytanie do tych z Was, które zdecydowały się na rozwód albo na zakończenie długiego, poważnego związku: co było tą "kroplą przepełniającą czarę" - co skłoniło Was, żeby podjąć ostateczną decyzję o zakończeniu relacji?

Pasek wagi

Sama nigdy nie byłam mężatką, ale koleżanki się rozwiodły. Jedna poznała drugiego faceta i szaleńczo się zakochała, z mężem już byli od dawna tylko znajomymi mieszkającym razem. Druga przeżyła kochankę, dziecko z kochanką, ale mąż nie chciał się przeprowadzić razem z nią do innego miasta. 

Po 5 latach on mnie rzucili w smsie, bo wszedł na moje konto na fb gdzie poprosiłam brata o kontakt do znajomego. Chodziło o wyjście na wesele. On nie chciał pójść, ale nie mogłam pójść z kimś innym. Wcześniej już też się psuło

nie mam swojej historii, ale moja przyjaciolka po 10 latach zakonczyla zwiazek, bo.. poznala innego. Sypalo sie od lat

meza nie miałam ale miałam narzeczonego, zaczęło się nie układać z wielu powodow

-nie chciał wspólnie zamieszkać, twierdził że lepiej mieszkać u rodziców a dopiero po ślubie szukać mieszkania, co skończyłoby się tym że pewnie byśmy mieszkali u jego rodziców..(a a 2 miesiące po rozstaniu kupiłam mieszkanie 50m gdzie on wrzeszczał że 50m to chyba tylko dla kota)

-duzo powodów o których nie chce pisać

- moment zerwania był, gdy wykupiłam nocleg na weekend nad morzem z okazji jego urodzin poinformowałam go już miesiąc wczesniej, żeby się upewnił czy pracodawca da mu wolne. Pytałam go kilka razy czy nic się nie zmieniło bo jeszcze mogłam odwołać nocleg. 3 dni przed wyjazdem powiedział mi że zawsze marzył o wyjeździe na Grunwald i czy nie będę zła jak w ten weekend pojedzie z kolegą pod namiot. Ręce mi opadły. Zerwałam od razu. Na wyjazd pojechałam sama bo już nie dało się odwołać noclegu, a szkoda było mi pieniędzy. Znaczy nie do końca sama bo moi znajomi wzięli dzień wolny w pracy, zabrali córkę, zarezerwowali sobie nocleg w hotelu obok i powiedzieli, że nie zostawia mnie samej 😉

Mój długi 11 letni "związek" nie rokował w ogóle. Lubimy się i spotykamy do dziś- jako znajomi. Co przepełniło czarę- kłóciliśmy się tylko i wyłącznie, więcej było nerw niż przyjemnych chwil, mieliśmy zupełnie inne spojrzenie na życie, które "wyszło" po latach, w łóżku było słabo. Cieszę się, że nie byliśmy małżeństwem, bo zakończyło by się to rozwodem, ake żałuję, że tyle zwlekałam. Rozstanie nie było tak bolesne, jak sie spodziewałam. Myślę, że im więcej głębokich uczuć, tym bardziej boli. 

soraka napisał(a):

meza nie miałam ale miałam narzeczonego, zaczęło się nie układać z wielu powodow -nie chciał wspólnie zamieszkać, twierdził że lepiej mieszkać u rodziców a dopiero po ślubie szukać mieszkania, co skończyłoby się tym że pewnie byśmy mieszkali u jego rodziców..(a a 2 miesiące po rozstaniu kupiłam mieszkanie 50m gdzie on wrzeszczał że 50m to chyba tylko dla kota) -duzo powodów o których nie chce pisać - moment zerwania był, gdy wykupiłam nocleg na weekend nad morzem z okazji jego urodzin poinformowałam go już miesiąc wczesniej, żeby się upewnił czy pracodawca da mu wolne. Pytałam go kilka razy czy nic się nie zmieniło bo jeszcze mogłam odwołać nocleg. 3 dni przed wyjazdem powiedział mi że zawsze marzył o wyjeździe na Grunwald i czy nie będę zła jak w ten weekend pojedzie z kolegą pod namiot. Ręce mi opadły. Zerwałam od razu. Na wyjazd pojechałam sama bo już nie dało się odwołać noclegu, a szkoda było mi pieniędzy. Znaczy nie do końca sama bo moi znajomi wzięli dzień wolny w pracy, zabrali córkę, zarezerwowali sobie nocleg w hotelu obok i powiedzieli, że nie zostawia mnie samej ?

ALe to najlepsza decyzja w Twoim zyciu! Koledze bym kupila piwo, ze dzieku niemu przejrzalas na oczy, ze ten typ nie jest dla Ciebie:)

nuta napisał(a):

soraka napisał(a):

meza nie miałam ale miałam narzeczonego, zaczęło się nie układać z wielu powodow -nie chciał wspólnie zamieszkać, twierdził że lepiej mieszkać u rodziców a dopiero po ślubie szukać mieszkania, co skończyłoby się tym że pewnie byśmy mieszkali u jego rodziców..(a a 2 miesiące po rozstaniu kupiłam mieszkanie 50m gdzie on wrzeszczał że 50m to chyba tylko dla kota) -duzo powodów o których nie chce pisać - moment zerwania był, gdy wykupiłam nocleg na weekend nad morzem z okazji jego urodzin poinformowałam go już miesiąc wczesniej, żeby się upewnił czy pracodawca da mu wolne. Pytałam go kilka razy czy nic się nie zmieniło bo jeszcze mogłam odwołać nocleg. 3 dni przed wyjazdem powiedział mi że zawsze marzył o wyjeździe na Grunwald i czy nie będę zła jak w ten weekend pojedzie z kolegą pod namiot. Ręce mi opadły. Zerwałam od razu. Na wyjazd pojechałam sama bo już nie dało się odwołać noclegu, a szkoda było mi pieniędzy. Znaczy nie do końca sama bo moi znajomi wzięli dzień wolny w pracy, zabrali córkę, zarezerwowali sobie nocleg w hotelu obok i powiedzieli, że nie zostawia mnie samej ?

ALe to najlepsza decyzja w Twoim zyciu! Koledze bym kupila piwo, ze dzieku niemu przejrzalas na oczy, ze ten typ nie jest dla Ciebie:)

wiem 😉 ehh jak to jest, że dopiero po czasie czlowiek zauważa, że drugiej osobie nie zależało

Moje pierwsze małżeństwo skończyło się rozwodem po 5 latach, ale po 3 latach już nie mieszkaliśmy razem. Rozwód poszedł sprawnie, bo nic nie mieliśmy wspólnego ( domu, samochodu, oszczędności). 

W naszym przypadku była to chyba różnica wieku, były mąż był 13 lat starszy ode mnie. Okazało się, że to co na początku wydawało się nas łączyć, czyli chęć podróżowania, założenie rodziny itd wcale nie dochodziło do skutku, jemu było wygodnie w wynajętym mieszkaniu (on wtedy miał prawie 40 lat, ja 26), ja chciałam kupić dom. Ja chciałam wyjeżdżać, jemu się nie chciało. Ja chcialam próbować nowych rzeczy, smaków, miejsc...on najlepiej jadlby kurczaka z ryżem dzień w dzień i oglądał Netflixa. W łóżku bylo słabo i głównie z mojej inicjatywy, bo on nie potrafił za bardzo okazywać uczuć. 

W sumie przy końcówce miałam krotki romans z kolegą  z pracy kiedy maz wyjechał na kilka tygodni w delegację, po czym mu o tym powiedziałam i wręczyłam mu papiery rozwodowe. Przeprowadziłam się też na drugi koniec kraju, w którym mieszkam i tu znalazłam tego jedynego 😁

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.