Temat: On mieszka u niej- podział wydatków

Dziękuję 🙂

Pasek wagi

Ciężko odpowiedzieć na to ostatnie pytanie, bo trochę za mało danych podałaś. Może jesteś materialistką bez serca, a może to on jest lekkoduchem nie myślącym na poważnie o przyszłości? Zależy z czego wynika ten jego brak oszczędności. Za mało zarabia? Nie ma perspektyw na coś lepszego? Nie potrafi oszczędzać i przepuszcza kasę na głupoty? Miał jakieś problemy życiowe i przez to oszczędności się wykruszyły? Też szczerze mówiąc to dla mnie troszkę dziwne, że nie budujecie swojego życia wspólnie, ale tutaj znowu ciężko oceniać bo nie wiadomo ile jesteście razem i czy to związek na poważniejszym etapie. Co do kwiatów, błyskotek to też zależy. Mówiłaś mu o tym wprost że to dla Ciebie ważne? Sama robisz mu jakieś prezenty?

kobitka.zgrabna napisał(a):

rachunki i jedzenie dzielicie na pół, rata jest Twoja i tylko Twoja i nawet nie waż się brać od niego kasy, bo w sądzie później może udowodnić, że pomagał CI w spłacie i część mieszkania jest jego- serio takie rzeczy się zdarzają

ja po prostu mam złe  wspomnienia i doświadczenia. Mieszkałam z facetem jako młoda dziewczyna. Całe moje zarobki ( wówczas 1200-1800 zł.) Były przeznaczone na zakupy spożywcze i moje osobiste wydatki tylko dlatego, że on miał raty do spłaty. Nie wiem jak odnaleźć się w odwrotnej roli. 

Pasek wagi

Dla mnie dzisiejsze czasy są w ogóle niezrozumiałe (albo ja byłam wychowywana na zupełnie innych zasadach gdzie pieniądze w małżeństwie, związku itp. po prostu były wspólne i tyle - i tak było też u nas jeszcze zanim małżeństwem byliśmy) więc z ciekawością czytam takie tematy. Kiedyś na końcu kobiety nazwijmy to delikatnie odkrywały wszystko, teraz robią to na początku ale jeżeli chodzi o portfel to już wara.

Jesteście razem więc dla mnie żyjecie razem włącznie z pieniędzmi i tyle. Mieszkanie jest Twoje, kredyt jest więc Twój - w razie czego wystawiasz mu walizki za drzwi i Ty zostajesz ze wszystkim - on z niczym. A swoją drogą, trochę współczuję facetom w dzisiejszych czasach bo zwykle kobiety są jednak bardziej cwane. Nie mają obiekcji wprowadzić się do faceta nawet z dzieckiem/dziećmi, często przy tym wcale nie wyrywają się do pracy - bo niby zajmują się domem (jakby te co zasuwają na etat się nie zajmowały a krasnoludki im mieszkanie sprzątały i gotowały), facet tyra a one uważają, że to jest normalne. Ale jakby to miało działać w drugą stronę..ooo to już lament. Że wyzyskiwacz, że nieudacznik, że kombinator.. no dosyć pokrętna kobieca logika:)

Pasek wagi

forbettertime napisał(a):

kobitka.zgrabna napisał(a):

rachunki i jedzenie dzielicie na pół, rata jest Twoja i tylko Twoja i nawet nie waż się brać od niego kasy, bo w sądzie później może udowodnić, że pomagał CI w spłacie i część mieszkania jest jego- serio takie rzeczy się zdarzają

ja po prostu mam złe  wspomnienia i doświadczenia. Mieszkałam z facetem jako młoda dziewczyna. Całe moje zarobki ( wówczas 1200-1800 zł.) Były przeznaczone na zakupy spożywcze i moje osobiste wydatki tylko dlatego, że on miał raty do spłaty. Nie wiem jak odnaleźć się w odwrotnej roli. 

ale raty do spłaty miał pewnie na swoje osobiste rzeczy więc co cię to obchodziło, nie wiem po co się na to godzilas

powinien po połowie płacić za rachunki i jedzenie, chyba że miałaś jakieś szczególne wymagania żywieniowe wykraczające poza standardowe ceny 

teraz to ty płacisz raty za swoje rzeczy czyt. Mieszkanie więc co twojego obecnego faceta to obchodzi

forbettertime napisał(a):

kobitka.zgrabna napisał(a):rachunki i jedzenie dzielicie na pół, rata jest Twoja i tylko Twoja i nawet nie waż się brać od niego kasy, bo w sądzie później może udowodnić, że pomagał CI w spłacie i część mieszkania jest jego- serio takie rzeczy się zdarzają ja po prostu mam złe  wspomnienia i doświadczenia. Mieszkałam z facetem jako młoda dziewczyna. Całe moje zarobki ( wówczas 1200-1800 zł.) Były przeznaczone na zakupy spożywcze i moje osobiste wydatki tylko dlatego, że on miał raty do spłaty. Nie wiem jak odnaleźć się w odwrotnej roli. 
a on płacił rate i rachunki tak? To.w takim wypadku ty moglas kupowac jedzenie, choc lepiej by bylo rachunki (bez jego raty) po pol i jedzenie kazdy sobie. Zwlaszcza, ze jak widac, nie jesteście razem. Więc twoj eks właściwie splacal sobie swoje mieszkanie a ty go zywilas.  Z drugiej strony nie musialas placic komus czynszu ;) wiec na jedno wychodzi. 

A co do dopieszczania to już twoja decyzja czego oczekujesz i na co sie godzisz. Po ewentualnym slubie lepiej raczej nie bedzie.

Dla mnie facet lát 31 bez oszczednosci, tó troche slabo... 

Wiesz ile zarabia? Kryzs czy lekkoduch? Albo moze ma jakies dlugi?

Ráta kredytu - tó Twoja sprawa. 

Za tó czynsz, rachunki - do podzialu, niekoniecznie 50:50. 

Ja dziele proporcjonalnie do dochodow.

Wydatki na zarcie, chemie - nie ma rozliczac sie Co do grosza, ale zeby przy kasie na zmiane Z Toba placil.

Jezeli placisz za chate, rachunki, zarcie, chemie - a on czasami polowe czynszu--- tó cos jest nie tak.

Kiedys wprowadzilam sie do chlopaka, ktory mial mieszkanie na kredyt. Dodam, ze ja robie duze rachunki, bő duzo pieke, spa w wannie itd. Zaproponowal 300zeta za mieszkanie (juz bez wyliczania rachunkow). Dla mnie bylo tó OK. Zakupy do domu robilam duzo mniejsze, ale ale téz mialam gest na wspolne wyjscia. Tó byl czas kiedy w Polsce byly modne grupony:)

nuta napisał(a):

Dla mnie facet lát 31 bez oszczednosci, tó troche slabo... 

Wiesz ile zarabia? Kryzs czy lekkoduch? Albo moze ma jakies dlugi?

Ráta kredytu - tó Twoja sprawa. 

Za tó czynsz, rachunki - do podzialu, niekoniecznie 50:50. 

Ja dziele proporcjonalnie do dochodow.

Wydatki na zarcie, chemie - nie ma rozliczac sie Co do grosza, ale zeby przy kasie na zmiane Z Toba placil.

Jezeli placisz za chate, rachunki, zarcie, chemie - a on czasami polowe czynszu--- tó cos jest nie tak.

Kiedys wprowadzilam sie do chlopaka, ktory mial mieszkanie na kredyt. Dodam, ze ja robie duze rachunki, bő duzo pieke, spa w wannie itd. Zaproponowal 300zeta za mieszkanie (juz bez wyliczania rachunkow). Dla mnie bylo tó OK. Zakupy do domu robilam duzo mniejsze, ale ale téz mialam gest na wspolne wyjscia. Tó byl czas kiedy w Polsce byly modne grupony:)

Nawet nie wiesz jak mnie boli jego brak oszczędności... Mam 28 lat, sama zarobilam na wkład własny, bo kiedyś dostałam kopa od życia. 

Już pa licho ta rata kredytu. Mogę ją spłacać. Byłam jej świadoma.

Niejednokrotnie wspominam mu o rozpieszczaniu. Mówię żartobliwie, że chciałabym to, czy to. Zero reakcji. Nie jestem zachłanna, w żadnym wypadku. (zero prezentów! zero zaskoczenia... związek raptem 1,5 roku).

Zero rodzinnych wyjść, zero zaangażowania, planów, marzeń. A marzenia jeśli są, to o świetnym aucie za pół miliona...

Czy lekkoduch? mówi, że gdy mnie nie znał, to fakt, nie oszczędzał. Ale teraz jestem. Nie ma żadnych wydatków, wydaje na bieżące swoje utrzymanie. 

Chemia i jedzenie raczej po pół... 

Pasek wagi

ja sie wprowadzilam do obecnego meza do mieszkania ktore on ju kupil wczesniej.  wiec rate splaca sam a wszystkie inne rachunki dzielimy po polowie. zarabiamy mniej wiecej tak samo. 

Pasek wagi

Uwazacie, że jak on się będzie dokładał do jej "raty", to jest to niesprawiedliwe, ale jeśli on się nie dokłada, to wg mnie on na tym korzysta zbyt duzo. Bo jeśli by wynajmowali, to oboje płacili by po 1000 zł za mieszkanie i opłaty, a skoro ona była na tyle zaradna, żeby wziąć mieszkanie na kredyt, to teraz ona ma płacić 1300 zł raty + 350 za czynsz i rachunki, a on jedyne 350 zl (po połowie)... 

W takim razie ona niech wynajmie swoje mieszkanie, żeby się "samo" spalacalo i wynajmie z nim u kogoś, żeby było sprawiedliwie po 1000 zł płacone... 

Mowicie, że raty są jej, więc niech sobie sama spłaca, ale w takim razie mieszkanie też jest jej, więc niech facet płaci jak za wynajem, a nie się ślizga...

Poza tym mieszkanie wzięte na kredyt jeszcze długo nie będzie jej. Przez pierwsze 8 lat to ona same odsetki splaca (czyli daje kasę nie na swoje mieszkanie, tylko daje zarobić BANKOWI), więc on łaski nie robi, że będzie płacił bankowi za możliwość mieszkania, to jest póki co nadal jak wynajem, tylko z większym ryzykiem...


Coz, my mamy 13 lat stazu i dziecko, bez slubu, ale samochod splacam ja. Bo to moj samochod i ja nim jezdze. Q

Dziwi mnie, ze nie omowiliscie takiej fundamentalnej sprawy przed zakupem i przeprowadzka. Powinien placic polowe za rachunki i czynsz, a reszta to Twoja broszka, skoro to Twoje mieszkanie. Bylby naiwniakien splacajac je.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.