Temat: Teściowie

Jak często widujecie się z teściami? (i przy jakiej odległości)
Jak często chciałybyście?
Jak wyglądają Wasze relacje?

Ja jestem przerażona. Od kiedy zaszłam w ciążę rodzice męża chcieliby nas widzieć co chwilę. Boję się co będzie jak już dziecko pojawi się na świecie.

Nirvanka2016 napisał(a):

Blisko, obecnie mamy złe relacje, ponieważ teściowa się we wszystko wtrącała. Chciała moję dzieci po swojemu wychowywać, niepoprawnie je brała na ręce, dawała do jedzenia rzeczy, które które szkodziły. Podważała moje i męża zdanie. 

Jezu to jest najgorsze. Moja matka tak samo jak ostatnio przyjechała zaczęła prostować dziecku nogi, bo za ich czasów się tak robiło. Jak to zobaczyłam to się na maksa wkurzyłam i ją ochrzaniłam co do k nędzy robi. Tak samo jak pieluchę zmieniała to dziecko podnosiła za nogi i też jej musiałam zwracać uwagę, że teraz się już tak nie robi. Dla mnie to fascynujące, że te rzeczy odeszły do lamusa, bo ktoś sprawdził, że szkodzą dziecku, a ludzie z czasów  mojej matki nadal uważają, że oni są doświadczeni i wiedzą lepiej. Generalnie po wizycie mamy, która uwielbia się zajmować dziećmi stwierdziłam, że nic nie robi lepiej niż ja.. kobieta bez instynktu z dwoma lewymi rękami do dzieci.

A co do pytania. Mam tylko teścia. Mieszka z 30 minut drogi spacerem stąd. Czasem na chwilę wpadnie. Nigdy się nie wtrącał, ale od czasu urodzenia dziecka jak tylko przyjdzie czekam potem na złote rady, które przekazuje mężowi. A panikuje o wszystko i tylko mnie wkurza.

Pasek wagi

GorskaKozica napisał(a):

awokdas napisał(a):

GorskaKozica napisał(a):

awokdas napisał(a):

czego sie masz bac? Ja tam bym byla w siódmym niebie, gdyby chciala tesciowa czy moja mama pilnowac mi dziecko. Nie radze popełniłac bledu pt bede perfekcyjna matka, nie potrzebujemy pomocy nikogo, bo to moze sie skonczyc frustracja. ?A nie odpowiedziałam, teściowie mieszkają niedaleko, czesto a z moimi rodzicami raz, dwa razy w tyg. 
To, że Ty byś była w siódmym niebie nie znaczy, że każdy ma tak samo... Ja nie mam potrzeby widywania się częściej niż raz na półtora/dwa miesiące. To zbyt częste odwiedziny powodują u mnie frustracje a dobre rady denerwują. Przed ciążą w nic się nie wtrącali - teraz dobre rady dostaje mój mąż bo ja dosyć szybko postawiłam granice. Co chwilę chcieliby żebyśmy przyjechali albo o zgrozo chcieliby nas odwiedzać. Z podobną częstotliwością widuję się z moją rodziną, przy czym tu mogłabym częściej bo oni mnie nie męczą. Ale to nie jest tak, że do swojej mamusi zabieram męża co tydzień a teściów unikam jak ognia.
To życzę Ci (bez uszczypliwosci) abys po porodzie miala takie samo zdanie ;) a moze jednak cie sytuacja zmusi, ze przyjmiesz pomoc z błogosławieństwem :D 
Nie zmusi mnie. Musiałabym być sparaliżowana albo martwa żebym taką pomoc przyjęła. I to bez błogosławieństwa. Zresztą w najgorszym, najgorszym razie to mam swoją mamę - mamę, która mnie widziała w wielu sytuacjach, mamę, która potrafi szanować granice i mamę, z którą czuję się swobodnie. Ale przede wszystkim mam męża, który nie jest melepetą ;)Ja bez złośliwości życzę żebyś pogodziła się z tym, że syn dorośnie. I założy własną rodzinę i sam nie będzie miał potrzeby być u mamusi codziennie. I że mu to dorastanie umożliwisz a nie zrobisz maminsynka, który będzie miał wyrzuty sumienia kiedy będzie chciał pobyć z żoną a nie z mamusią ;) 

Bo jak ktos ma dobre relacje z rodzicami, odwiedza ich kilka razy w tygodniu to juz jest niedojrzaly, tak? Bo to objaw bycia mamisynkiem. Nie mozna miec dojrzalych relacji z rodzicami, nie mozna chciec spedzac z nimi wiecej czasu niz raz na miesiac, bo wtedy sie jest meska pipa czy co? Masakra o.O Moze sa rodziny, gdzie ludzie sie kochaja, szanuja i po prostu chca ten czas razem spedzac. Co w tym zlego? 

RudiRydz napisał(a):

az przykro się to czyta, narazie mam małe dziecko, ale na myśl że moje dziecko będzie za jakiś czas uważać że raz w miesiącu spotkanie jest wystarczająco częste tak jak tu większość pisze...teściowa ma swoje wady ale widzimy się kilka razy w tygodniu jest ok moja mama gdy tylko jest w moim mieście takze wpada w odwiedziny. Dziecko dorosłe czy małe dla rodzica zawsze pozostanie dzieckiem.

Ja to widzę troszkę inaczej. Jeśli mieszka się blisko - blisko czyli np. do 15 min drogi to można kilka razy w miesiącu wpaść na godzinkę czy dwie i spotkań będzie więcej. Ale jak wyjazd to już wyprawa - ponad godzinę w jedną stronę no to już na godzinę towarzysko wpadać się nie opłaca. Dodaj jeszcze fakt, że małżeństwo zazwyczaj ma rodziców x2. 

U nas dłuższy czas wyglądało to tak, że w jeden weekend wyjazd do jednych, drugi weekend do drugich, kolejny pracujący i czwarty dla nas we własnym domu. Do obu stron mamy nieco ponad godzinę jazdy więc jak w tyg pracowaliśmy tak, że po 18 byliśmy w domu to jeżdżenie tam średnio wchodzi w grę. Teraz rzadziej pracujemy w weekendy więc wypadł ten pracujący i częstotliwość nieco się zwiększyła. No ale też czasem chce się spotkać z przyjaciółmi, z inną rodziną albo zwyczajnie wyjechać na weekend.

Pasek wagi

cancri napisał(a):

GorskaKozica napisał(a):

awokdas napisał(a):

GorskaKozica napisał(a):

awokdas napisał(a):

czego sie masz bac? Ja tam bym byla w siódmym niebie, gdyby chciala tesciowa czy moja mama pilnowac mi dziecko. Nie radze popełniłac bledu pt bede perfekcyjna matka, nie potrzebujemy pomocy nikogo, bo to moze sie skonczyc frustracja. ?A nie odpowiedziałam, teściowie mieszkają niedaleko, czesto a z moimi rodzicami raz, dwa razy w tyg. 
To, że Ty byś była w siódmym niebie nie znaczy, że każdy ma tak samo... Ja nie mam potrzeby widywania się częściej niż raz na półtora/dwa miesiące. To zbyt częste odwiedziny powodują u mnie frustracje a dobre rady denerwują. Przed ciążą w nic się nie wtrącali - teraz dobre rady dostaje mój mąż bo ja dosyć szybko postawiłam granice. Co chwilę chcieliby żebyśmy przyjechali albo o zgrozo chcieliby nas odwiedzać. Z podobną częstotliwością widuję się z moją rodziną, przy czym tu mogłabym częściej bo oni mnie nie męczą. Ale to nie jest tak, że do swojej mamusi zabieram męża co tydzień a teściów unikam jak ognia.
To życzę Ci (bez uszczypliwosci) abys po porodzie miala takie samo zdanie ;) a moze jednak cie sytuacja zmusi, ze przyjmiesz pomoc z błogosławieństwem :D 
Nie zmusi mnie. Musiałabym być sparaliżowana albo martwa żebym taką pomoc przyjęła. I to bez błogosławieństwa. Zresztą w najgorszym, najgorszym razie to mam swoją mamę - mamę, która mnie widziała w wielu sytuacjach, mamę, która potrafi szanować granice i mamę, z którą czuję się swobodnie. Ale przede wszystkim mam męża, który nie jest melepetą ;)Ja bez złośliwości życzę żebyś pogodziła się z tym, że syn dorośnie. I założy własną rodzinę i sam nie będzie miał potrzeby być u mamusi codziennie. I że mu to dorastanie umożliwisz a nie zrobisz maminsynka, który będzie miał wyrzuty sumienia kiedy będzie chciał pobyć z żoną a nie z mamusią ;) 
Bo jak ktos ma dobre relacje z rodzicami, odwiedza ich kilka razy w tygodniu to juz jest niedojrzaly, tak? Bo to objaw bycia mamisynkiem. Nie mozna miec dojrzalych relacji z rodzicami, nie mozna chciec spedzac z nimi wiecej czasu niz raz na miesiac, bo wtedy sie jest meska pipa czy co? Masakra o.O Moze sa rodziny, gdzie ludzie sie kochaja, szanuja i po prostu chca ten czas razem spedzac. Co w tym zlego? 

Można. Tylko też trzeba mieć czas dla nowej rodziny, dla siebie we dwoje, dla własnych dzieci. Nie tylko dla rodziców bo mamusia włożyła taaaaki wysiłek w wychowanie. No włożyła, taka jest kolej rzeczy. Teraz syn/córka wkłada tyle samo energii i miłości w wychowanie następnego pokolenia - i musi mieć na to czas i prawo do podejmowania własnych decyzji ;) 

No i zależy to też od odległości - bo jak się mieszka przez płot to jest inaczej niż każdy weekend spędzać z rodzicami/teściami i nie mieć absolutnie innego życia. 

Edit: miłość, szacunek nie zależy od częstotliwości spotkań. I tak, widzę to choćby po rodzinie męża - siedzą na kupie i widują się co chwilę ale czy nazwałabym to wielkim szacunkiem kiedy teść nadaje do mnie na swoją teściową? Czy to jest wielka miłość kiedy sami mają dość swoich rodziców i widują ich z poczucia obowiązku bo są blisko?

Ale Ty uwazasz wciaz, ze to odwiedzanie to odplacanie sie za to, ze matka kogos wychowywala. Ze czas poswiecony wlasnym rodzicom rowny jest jakiemus zaniedbaniu wlasnych relacji z dzieckiem. A serio chyba uwazaja tak tylko osoby, ktore rodzicow odwiedzac nie chca. Dorabiaja filozofie, ze to odwiedzanie jest za cos, a nie po prostu, bo sie chce. 

Ale Ty uwazasz wciaz, ze to odwiedzanie to odplacanie sie za to, ze matka kogos wychowywala. Ze czas poswiecony wlasnym rodzicom rowny jest jakiemus zaniedbaniu wlasnych relacji z dzieckiem. A serio chyba uwazaja tak tylko osoby, ktore rodzicow odwiedzac nie chca. Dorabiaja filozofie, ze to odwiedzanie jest za cos, a nie po prostu, bo sie chce. 

Pasek wagi

cancri napisał(a):

Ale Ty uwazasz wciaz, ze to odwiedzanie to odplacanie sie za to, ze matka kogos wychowywala. Ze czas poswiecony wlasnym rodzicom rowny jest jakiemus zaniedbaniu wlasnych relacji z dzieckiem. A serio chyba uwazaja tak tylko osoby, ktore rodzicow odwiedzac nie chca. Dorabiaja filozofie, ze to odwiedzanie jest za cos, a nie po prostu, bo sie chce. 

Filozofie Ty dorabiasz bo ja tylko odniosłam się do komentarza użytkowniczki o tym, że tyyyyle miłości wkłada i ma jednego syna. I to ona pierwsza użyła sformułowania pejoratywnego - o dziku. Ja odpisałam w podobnym tonie o maminsynku. Więc może spójrz na całość a nie tylko się mnie czepiaj.

Są takie osoby, oczywiście. Ale też to, że ktoś ma inne potrzeby nie znaczy, że jest dzikiem, że nie kocha rodziców i jest egoistą albo jego żona/mąż jest egoistą.

cancri napisał(a):

GorskaKozica napisał(a):

awokdas napisał(a):

GorskaKozica napisał(a):

awokdas napisał(a):

czego sie masz bac? Ja tam bym byla w siódmym niebie, gdyby chciala tesciowa czy moja mama pilnowac mi dziecko. Nie radze popełniłac bledu pt bede perfekcyjna matka, nie potrzebujemy pomocy nikogo, bo to moze sie skonczyc frustracja. ?A nie odpowiedziałam, teściowie mieszkają niedaleko, czesto a z moimi rodzicami raz, dwa razy w tyg. 
To, że Ty byś była w siódmym niebie nie znaczy, że każdy ma tak samo... Ja nie mam potrzeby widywania się częściej niż raz na półtora/dwa miesiące. To zbyt częste odwiedziny powodują u mnie frustracje a dobre rady denerwują. Przed ciążą w nic się nie wtrącali - teraz dobre rady dostaje mój mąż bo ja dosyć szybko postawiłam granice. Co chwilę chcieliby żebyśmy przyjechali albo o zgrozo chcieliby nas odwiedzać. Z podobną częstotliwością widuję się z moją rodziną, przy czym tu mogłabym częściej bo oni mnie nie męczą. Ale to nie jest tak, że do swojej mamusi zabieram męża co tydzień a teściów unikam jak ognia.
To życzę Ci (bez uszczypliwosci) abys po porodzie miala takie samo zdanie ;) a moze jednak cie sytuacja zmusi, ze przyjmiesz pomoc z błogosławieństwem :D 
Nie zmusi mnie. Musiałabym być sparaliżowana albo martwa żebym taką pomoc przyjęła. I to bez błogosławieństwa. Zresztą w najgorszym, najgorszym razie to mam swoją mamę - mamę, która mnie widziała w wielu sytuacjach, mamę, która potrafi szanować granice i mamę, z którą czuję się swobodnie. Ale przede wszystkim mam męża, który nie jest melepetą ;)Ja bez złośliwości życzę żebyś pogodziła się z tym, że syn dorośnie. I założy własną rodzinę i sam nie będzie miał potrzeby być u mamusi codziennie. I że mu to dorastanie umożliwisz a nie zrobisz maminsynka, który będzie miał wyrzuty sumienia kiedy będzie chciał pobyć z żoną a nie z mamusią ;) 
Bo jak ktos ma dobre relacje z rodzicami, odwiedza ich kilka razy w tygodniu to juz jest niedojrzaly, tak? Bo to objaw bycia mamisynkiem. Nie mozna miec dojrzalych relacji z rodzicami, nie mozna chciec spedzac z nimi wiecej czasu niz raz na miesiac, bo wtedy sie jest meska pipa czy co? Masakra o.O Moze sa rodziny, gdzie ludzie sie kochaja, szanuja i po prostu chca ten czas razem spedzac. Co w tym zlego? 

Nie wmowisz  nikomu, że pracujący młodzi ludzie mający do tego dziecko widujac się kilka razy w tyg z rodzicami mają czas na pielęgnowanie własnych relacji, tworzenie swojej rodziny, skoncentrowanie na sobie i swoim dziecku .

Takie zachowanie i latanie non stop do rodziców, albo teściów  zaniedbuje rodzinę i tak jest wtedy niedojrzałe jak i ludzie, którzy nie rozumieją , że już czas odciąć pępowinie i dorosnąć.

.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.