Temat: Rozstanie

Jako  że widzę, że mój 3 letni związek ma się ku końcowi, czuję się trochę depresyjnie i mam kilka pytań.

Czy jest tu może ktoś, kto rozstał się z facetem w wieku 25 lat lub więcej? Kiedy byłyście gotowe wejść w nowe związki i jak poznałyście nowych partnerów? i co było przyczyną rozstania? Czy żałujecie?

Jeżeli mieszkałyście z partnerem to jak poradziłyście sobie z jego wyprowadzką?   Rozmawiamy o rozstaniu od pewnego czasu, raczej do siebie nie pasujemy, ale przez te 3 lata mieliśmy dużo fajnych momentów, jakoś ciężko mi sobie wyobrazić, że on zabiera wszystkie rzeczy i się wyprowadza. Chcę się rozstać, ale odkładam to w czasie jak tylko mogę, boję się, że będę żałować.... No i mam już 25 lat, boję się ze to za późno, żeby kogoś sensownego poznać, większość znajomych w stałych związkach lub zaręczonych...

jedna z najbliższych mi osob rozstala się ostatnio z facetem właśnie w wieku 25 lat po 6 latach związku i 2 latach mieszkania razem. Ileś czasu się nie układało, nie pasowali do siebie pod pewnymi względami, mieli też dobre momenty, ostatecznie skończyło się jego decyzja o rozstaniu i wyprowadzka- niestety jeszcze wyszło na jaw że kogoś wcześniej poznał.  Było bardzo ciężko, spedzalysmy wtedy ze sobą większość czasu, chciałam żeby wyszła na prostą bo właściwie ciągle snuła się i płakała, serce mi pekalo - ważne żebyś miała kogoś bliskiego z kim będziesz coś robić i zajmować sobie głowę.  Ona poznała chłopaka, z którym jest teraz po 3 miesiącach od tego rozstania, obecnie spotykają się już 8 miesięcy i twierdzi że gdyby tamto nie zaszło to byłaby dalej nieszczęśliwa i w słabym związku- jest zdecydowanie szczęśliwsza, bez porównania:) Nie można się bać - na pewno nie można zamykać się na wszelkie opcje poznania przez Internet bo prawda jest taka że po studiach, mając stałą prace nie jest już tal łatwo poznać kogoś w realu i Internet daje duże możliwości:) masz TYLKO 25 lat i naprawdę pomyśl że jeszcze np. 50 czy 60 przed Tobą.  Chcesz je zmarnować w słabym związku?

Rozstałam się z byłym, po 5 latach związku (i mieszkania razem) w wieku właśnie 25 lat. On powiedział, że ma dość mnie (później mu się odmieniło, ale ja już nie chciałam wracać). Od bardzo długiego czasu się nie układało i było mi to w sumie na rękę. Dał mi 2 miesiące na wyprowadzkę (on zarabiał, ja studiowałam). 
Tydzień po rozstaniu pojechałam pogadać z przyjacielem (sytuację rozumiał, bo po 5 latach rozstał się z żoną, tzn. ona go wyrzuciła) i jakoś tak wyszło, że zaczęliśmy "kręcić" ze sobą, po miesiącu byłam już w nim strasznie zakochana, a po dwóch miesiącach zaczęliśmy być razem. Teraz po 3 latach wzięliśmy ślub, jestem w ciąży i wszystko układa się pięknie :)

1)"Czy jest tu może ktoś, kto rozstał się z facetem w wieku 25 lat lub więcej? " - - > miałam 26 lat, w związku byłam. 3,5 roku i myślałam, że to już ten jeden jedyny na całe życie. 

2)"Kiedy byłyście gotowe wejść w nowe związki i jak poznałyście nowych partnerów?" - - > po tym związku miałam dosyć facetów i byłam naprawdę szczęśliwą singielką. Dopiero po 5 miesiącach stwierdziłam, że jestem gotowa kogoś poznać więc zaczęłam siedzieć na portalach randkowych i właśnie w ten sposób  poznałam obecnego faceta. 

3)"i co było przyczyną rozstania? Czy żałujecie?"--> zerwałam z nim bo ten związek nie miał przyszłości. Stał w miejscu a wręcz się cofał w rozwoju. Zawsze wszystko było ważniejsze ode mnie, nigdy mnie nigdzie nie zabierał, romantyczny wieczór według niego to było piwo i film w domu. Okłamywał mnie nawet w najmniejszych sprawach i zawsze miał jakąś wymówkę przed wspólnym zamieszkaniem. Wiedziałam, że jak przy nim zostanę to skończę jako wredna, nieszczęśliwa kobieta co to wraca do domu, sprząta, zapierd... A facet siedzi przed tv z butelką piwa w ręku i miską chipsów na kolanach. Nie żałuję zerwania, to była jedna z lepszych decyzji w moim życiu. Jasne, szkoda było tych wszystkich lat, ale przywiązanie i strach przed zmianami nie powinien stanąć na drodze do szczęścia. 

Pasek wagi

ja z moim ex pozalam sie jeszcze na studiach.DLA niego wyjechalam do UK bez jezyka(majac 25l).jedyne co miaalm to prace zalatwiona na 3m.w tym czasie tez zamieszkalismy razem.jak sie okazalo nie jestesmy tacy zgodni a mi przeszkasza Cale to gotowanie,sprzatanie,prasowanie itp gdy on siedzi I gra w gry lub czatuje z innymi(jak sie okazalo z laskami tez).rozstalismy sie w 70% za jego decyzja. Niestety zmuszona bylam jeszcze mieszkac z him do czasu gdy nie znajde piracy I nowego lokum.znalazlam prace,wyprowadzilam sie,pokoj wynajelam u kolegi z pracy.jezyka sie nauczylam a z kolega u ktorego wynajmowalam pokoj w domu jestesmy juz szczesliwym malzenstwem I mamy  dwojke uroczych dzieciakow. To juz nie te czasy,zeby przed trzydziestka martwic sie ze nie ma sie obraczki na palcu.kogos znajdziesz bez problemow a najwazniejsze co,to nie spiesz sie

W wieku 28 lat skończył się (po raz wtóry, ale ostatni już) mój 10-letni związek. No, prawie, bo po roku przerwy mój eks miał rok wracania. Chciał być ze mną ale jakoś nie mógł rozstać się z ówczesną narzeczoną.  Bolało, oj bolało  bardzo, inna sprawa, że byłam zaślepiona. Uratował mnie mój obecny mąż, z którym znałam się od liceum, a z którym w życiu bym się wcześniej nie związała :D Także głowa do góry, przebolejesz stratę. Kiedyś w końcu zapomnisz, ale to wymaga czasu.

Masz 25 lat, nie 45. Połowa moich koleżanek w tym wieku nie była nawet w poważnym związku. Druga połowa właśnie jakoś teraz (26-27 lat) kończy swoje związki i wchodzi w nowe. Dwie osoby są w trakcie rozwodów.

Ja miałam 24 lata, swojego obecnego narzeczonego poznałam po niecałym roku. Poprzedni związek zakończyłam przez różnicę priorytetów i planów na przyszłość, która zaczęła mnie uwierać dopiero po studiach. Jego również ale to, co ja próbowałam wyjaśnić rozmowa, on chciał załatwiać krzykiem, obrażaniem się i płaczem. Nie żałuję swojej decyzji.

Pasek wagi

Pocieszyłyście mnie :-) teoretycznie wiem, że 25 lat to całkiem młody wiek, ale i tak ciągle myślę, że gdzie ja kogoś poznam, jeżeli obracam się ciągle w tym samym środowisku .. znajomych też nie mam jakoś strasznie dużo, dwie przyjaciółki w związkach i przyjaciel, który akurat tydzień temu się przeprowadził do innego miasta.. Chyba będę musiała próbować przez internet, chociaż nie mam najlepszego doświadczenia: kilka lat temu umówiłam się z chłopakiem z Tindera i jak zobaczył mnie - 180cm wzrostu, to powiedział mi, że z żyrafą umawiać się nie chce :D i jeszcze miał pretensje dlaczego go nie poinformowałam o ponadprzeciętnym wzroście :)

Ja rozstalam się z facetem na 4 roku studiów (nie chce mi się liczyć ile to lat 23? 24?), byliśmy razem od drugiej klasy liceum. On był trochę szurniety, ale wtedy tego nie widziałam. W sumie głównym powodem rozstania było to, że nie widziałam z nim swojej przyszłości, czułam że studia się kończą i bałam że po studiach już nikogo nie poznam. Można powiedzieć, że od jakiegoś czasu wiedziałam że nic z tego nie będzie, ale wtedy poczułam że to ostatni dzwonek. Ostatecznie wyszłam na tym bardzo dobrze, otworzyłam sobie oczy na facetów wokół i praktycznie od razu zaczęłam spotykać z chlopakiem z tych samych studiów (rok wyzej), rok temu wzięliśmy ślub i w tym spodziewany się pierwszego dziecka. 

Z tym, że ja nie mieszkałam z tym poprzednim i to też była przyczyna dla której nie dawalam nam przyszłości. No ale mimo wszystko nie było łatwo, przez ten czas pomiędzy (już nie pamiętam ile to było, z dwa miesiace) było mi smutno ale wiedziałam, że to mus. 

Co do ludzi wokół to faktycznie koło tej 25 część z tych "dlugich" związków się rozpada, więc moim zdaniem musisz to na serio przemyśleć i jak nie chcesz z nim być to uciekać. Im bliżej 30 tym trudniej nie oszukujmy się.

Jakiś czas temu zakończyłam 7 letni związek, a kilka miesięcy temu poznałam mojego obecnego TŻ. Właśnie się do niego przeprowadzam. Mam 39 lat. A Ty się martwisz swoim wiekiem? Serio?

Jeśli uważasz, że ten związek na prawdę nie ma szans nie przedłużaj tego, tylko rozstańcie się. Ja natomiast dałabym sobie kilka dni, a może tygodni, jeśli oczywiście masz taką możliwość, wyprowadzając się ze wspólnego mieszkania do być możne jakiejś rodziny, koleżanki? Mieszkając z nim pod jednym dachem nie jesteś chyba w stanie ocenić czy ten związek jest skreślony czy nie, zwłaszcza że sama piszesz, że odkładasz to w czasie, a to pewnie znaczy że nie jesteś pewna tej decyzji. Ja na Twoim miejscu spędziłabym kilka dni bez jego towarzystwa, a jeśli czułabyś wtedy że faktycznie decyzja którą chcecie podjąć jest słuszna to nie ma co dłużej czekać. Ale może okaże się, że potraficie sobie wiele wybaczyć i oboje się zmienić? 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.