Temat: Kolejna w #związku na odległość#

Hej, potrzebuję Waszego obiektywnego spojrzenia na sprawę. 

Jest tak: "związek" na odległość (inne kraje), rok czasu już to trwa. Widzimy się średnio co dwa tygodnie, czasem częściej, sporadycznie rzadziej. Zwykle są to 3 dni (dłuższy weekend), czasem dłuższe wyjazdy (w tym 2-tygodniowe wakacje). Poza tym każdy ma swoje życie, pracę, przyjaciół, rodziców, rodzeństwo, mieszkanie, ja tu, on tam. 

Wydaje mi się, że uczucia są obustronne. Wchodząc w to mówiliśmy, że za jakiś czas będziemy myśleć jak zmienić sytuację, mieszkać bliżej siebie. Niekoniecznie razem, na początek w jednym mieście. Rok czasu minął i ciągle "kiedyś będziemy myśleć". Ja tęsknię, coraz częściej chcę o tym rozmawiać, ciągle kończy się stwierdzeniem "znajdziemy rozwiązanie". Dzisiaj usłyszałam "czy my musimy codziennie do tego wracać?". 

Już mi ręce opadają, zaczęłam wątpić w sens tej relacji... 

Wierzycie w powodzenie takich "związków"? Co pomyslalyscie czytając ten krótki opis mojej sytuacji? Przesadzam? 

Pasek wagi

Według mnie im dłużej to trwa, tym mniejsze szanse na dobre zakończenie. Przyzwyczaicie się do obecnego stanu rzeczy, aż któreś z Was pozna kogoś nowego, z kim będzie mogło spędzać więcej czasu.

artenka napisał(a):

Dzisiaj usłyszałam "czy my musimy codziennie do tego wracać?".

było odpowiedzieć: nie musimy, wystarczy, że porozmawiamy raz i coś konkretnie ustalimy. 

facet po prostu nie chce bliżej Ciebie zamieszkać, może ma jakąś drugą kobietę, a może mu taki dość niezależny układ pasuje. ja bym na Twoim miejscu postawiła sprawę jasno i albo się facet określa albo niech nie zawraca głowy.

No z jednej strony Cię rozumiem, z drugiej wiercenie dziury w brzuchu codziennie świetego by z równowagi wyprowadziło. 

Ja nie widzę sensu w relacjach na odleglosc ale jak już się w to wpakowaliscie to tez trudno wymagac, żeby po roku sporadycznego widywania się ktoś był gotów całkowicie zmienić swoje życie. 

artenka napisał(a):

Dzisiaj usłyszałam "czy my musimy codziennie do tego wracać?".

Również mnie rozwalił ten komentarz... 

Nie nie musimy, po prostu zacznijmy dzialac. 

Nie wiem jaka dzieli was odległość, ale wcale Ci się nie dziwie, ze podejmujesz temat. Po roku też bym chciała ruszyć do przodu. 

Dubel

Magdzior1985 napisał(a):

artenka napisał(a):

Dzisiaj usłyszałam "czy my musimy codziennie do tego wracać?".
Również mnie rozwalił ten komentarz... Nie nie musimy, po prostu zacznijmy dzialac. Nie wiem jaka dzieli was odległość, ale wcale Ci się nie dziwie, ze podejmujesz temat. Po roku też bym chciała ruszyć do przodu. 

Raczej z drugiej strony brak ochoty na zmiany. Po takim zimnym prysznicu nie zapytasz o przyszlosc przez najblizszy czas. A sytuacja trudna i trzebaby ja dokladnie omowic. Zrobila sie z tego znajomosc weekendowa bez przyszlosci. Zwiazek - to przede wszystkim wspolne plany.

Pasek wagi

Zerwij, bedziesz wiedziala na czym stoisz. Jesli bedzie zgoda na rozstanie,  zero walki i checi zmian, bedzie oznaczac, ze kogos poznal, ma na oku dopiero a juz sie zauroczyl lub wypalil sie w uczuciu do Ciebie. 

Pasek wagi

Nie muszę wierzyć,  byłam w takim związku. Bez Internetu, komórek, z rozmowami telefonicznymi z publicznych aparatów, listami dochodzacymi najwcześniej po 3 dniach. Od 30 lat jesteśmy małżeństwem. 

Czy to ma sens zależy tylko od Was. Znalezienie rozwiązania nie polega na wiercenie dziury w brzuchu. Masz konkretną propozycję? To ją przedyskutujcie.

Tez jestem w związku na odległość c co prawda dzieli nas tylko jakieś 200 km ale widzimy się tylko w weekendami . Nie wiem co zrobimy później ale narazie jest świetnie i żyjemy chwila :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.