Temat: Syndrom odkręcanego słoika? - Ślub

Czytałam sobie pudla i jest artykuł o Haley Baldwin teraz Bieber i różne komentarze, że ona promuje się na ślubie, itp, a jeden mnie zaciekawił:

"gość: Typowy facet, latami zawodzi dziewczynę, powroty i rozstania. Potem spotyka inna i ślub od ręki. Nie czaje.

to sie nazywa syndrom.odkrecanego sloika. jedna probuje odkrecic sloik iles razy i nic .kolejna osoba bierze i pyk. dlatego trzeba byc ta druga a.nie ta co.sie meczy nad.facetem.co.nie chce.slubu."

- chodziło o to, że z Seleną się nie ożenił, a z Baldwinówną hop i po ślubie. I czasami tak właśnie w życiu bywa, ludzie chodzą ze sobą latami, niektórzy zgodnie, idealna para, inni z rozstaniami i powrotami, ale pewnego dnia zjawia się "ten trzeci/ta trzecia" i w ogóle bez większego chodzenia, bez poznawania się dogłębnego zaraz decydują się na ślub, czy dzieci. I z czego to wynika? Czy ludzie tak żyją w związkach z przyzwyczajenia i czekają na lepszą okazję? A może nie czekają a okazja sama się trafia i zaskakuje samego trafionego? A moze ta trzecia osoba potrafi lepiej przekonywać? Umie się ustawić i nie daje się zwodzić? jak myślicie? Byłyście w takiej sytuacji, w którejkolwiek z ról?

Obecnie jestem z chłopakiem który wcześniej był z związku 8lat z dziewczyną . My jesteśmy niecałe 2 a już planujemy wspolne życie. 

Jak mi to wyjaśnil: po kilku latach zorientował się że coś jest nie tak,ze nie jest szczęśliwy,ale myślał że może tak to wygląda po kilku latach? Przyzwyczali się , wspólni znajomi.rodziny się znają i trochę tak głupio . Do takiej decyzji trzeba też dojrzeć żeby uświadomic sobie czego się chce 

Zgadzam się, że ta "druga" jemu chyba po prostu bardziej odpowiada. Myślę, że to też kwestia tego, że ta "druga" kobieta potrafi powiedzieć czego chce i jakie są jej oczekiwania. A ta "pierwsza" niby chce, ale nie powie itp. Mnóstwo jest takich babeczek.

tez znam takie przyklady. Kolega zakonczyl 8 letni związek, bo poznał nowa, mlodsza (wpatrzana w niego jak w obrazek, przyjezdzala po niego do pracy i w ogóle), slub był w ciągu roku. Poki co minely 4 lata i na rozwod sie nie zapowiada. Ta pierwsza nie za ciekawie to zniosła, jakieś akcje byly, grozenie samobojstwem itd. Wg mnie bez sensu to ciągnął 8 lat, juz wcześniej napewno wiedzial, ze z nia nie chce byc na stale. A i dzieci nie chcial a teraz nagle chce gromadke (maja 1). 

tylko ze on nie jest szczęśliwy ze swoją żoną i wciąż szuka kontaktu z Selena

Pasek wagi

wygryw napisał(a):

tylko ze on nie jest szczęśliwy ze swoją żoną i wciąż szuka kontaktu z Selena

To akurat tylko dla przykładu. Chodzi mi ogólnie o sytuacje gdzie jedna strona ciągnie związek wiele lat bez deklaracji, albo z deklaracją, że chce być w związku nieformalnym, a potem spotyka kogoś nowego i od razu wchodzi w związek, bierze ślub, robi dzieci.

bardzo niefajnie świdczy to o takim mężczyźnie. zwłaszcza jeśli szuka drugiej będą jeszcze w związku z tą pierwszą. Jeśli facet jest z kobietą 8 lat pomino że to nie to to kiepsko...

Monia1810 napisał(a):

Obecnie jestem z chłopakiem który wcześniej był z związku 8lat z dziewczyną . My jesteśmy niecałe 2 a już planujemy wspolne życie. Jak mi to wyjaśnil: po kilku latach zorientował się że coś jest nie tak,ze nie jest szczęśliwy,ale myślał że może tak to wygląda po kilku latach? Przyzwyczali się , wspólni znajomi.rodziny się znają i trochę tak głupio . Do takiej decyzji trzeba też dojrzeć żeby uświadomic sobie czego się chce 

No to akurat prawda... Bo jaka pewnosc, ze w kolejnym zwiazku za 8 lat nie bedzie tak samo... dlatego ludzie tak trwaja w takich zwiazkach dopoki ich gdzies jakis amor nie ustrzeli.

tak było u mnie. Moj mąz był w długim związku, ale w pewnym momencie, kiedy jego dziewczyna zaczęła przebąkiwać na temat ślubu to się wycofał. Stwierdził, ze mimo tego, ze jest spoko to nie chce z nią spędzić reszty zycia. Rozstali się, bo uważał, że nie byłoby fair wpędzać ją w lata w związku bez perspektyw.Kilka tygodni później poznał mnie. Po 4 miesiącach się zaręczyliśmy(co też było szokiem dla niej). Jesteśmy już 10 lat po ślubie i nadal jest cudownie:) 

Tak byłam w roli pod tytułem: "całujcie się wszyscy w d..pe" . Jestem z mężem 12 lat z czego 2 lata dopiero po ślubie. Łolaboga czego ja się nasłuchałam przez te 10 lat - że na pewno czeka na lepszą okazje, że zdradza, ochajta się z pierwszą lepszą która mu się nawinie itd itd. To, że zaznaczyłam, że to ja się nie rwę do ślubu oczywiście wywoływało tylko kolejną lawinę komentarzy...(a taka była prawda - mąż mnie z czasem skruszył  ;)). Ochajtaliśmy się , ładnie pięknie więc teraz komentarze powinny się skończyć prawda? ooo nie... teraz jest temat "no to kiedy wreszcie dziecko" "no zróbcie sobie dzieciątko", "bo obejrzy się za inną która mu urodzi" i tak dalej w ten deseń. Co najśmieszniejsze spora grupa z tych  co najgłośniej krzyczała o ślubie jest już dawno po rozwodzie :). Ja zawsze podchodzę na luzie do tematu - jak ma być to będzie, jak nie to nie będzie i czy za 3 lata czy za 15 lat. 

myślę, że przeważająca większość społeczeństwa boi się samotności. Tkwią w wieloletnich związkach z sentymentu do dawnego uczucia albo "dla zasady" (bo rodziny się już znają glupio tak zerwać itp). Więc związek jest raczej na przeczekanie aż zjawi się ktoś lepszy A co do szybkości zawierania ślubów w takich przypadkach to wydaje mi się, że może wynikać z kontrastu, bo wiadomo stary związek taki nudny, a ten nowy to same buziaczki i motylki. Druga rzecz - człowiek który był w długim związku 8-10 lat już raczej jest w wieku, gdzie czuje presję założenia rodziny, więc też następuje to szybciej. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.