- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
19 marca 2019, 13:03
Czytałam sobie pudla i jest artykuł o Haley Baldwin teraz Bieber i różne komentarze, że ona promuje się na ślubie, itp, a jeden mnie zaciekawił:
"gość: Typowy facet, latami zawodzi dziewczynę, powroty i rozstania. Potem spotyka inna i ślub od ręki. Nie czaje.
to sie nazywa syndrom.odkrecanego sloika. jedna probuje odkrecic sloik iles razy i nic .kolejna osoba bierze i pyk. dlatego trzeba byc ta druga a.nie ta co.sie meczy nad.facetem.co.nie chce.slubu."
- chodziło o to, że z Seleną się nie ożenił, a z Baldwinówną hop i po ślubie. I czasami tak właśnie w życiu bywa, ludzie chodzą ze sobą latami, niektórzy zgodnie, idealna para, inni z rozstaniami i powrotami, ale pewnego dnia zjawia się "ten trzeci/ta trzecia" i w ogóle bez większego chodzenia, bez poznawania się dogłębnego zaraz decydują się na ślub, czy dzieci. I z czego to wynika? Czy ludzie tak żyją w związkach z przyzwyczajenia i czekają na lepszą okazję? A może nie czekają a okazja sama się trafia i zaskakuje samego trafionego? A moze ta trzecia osoba potrafi lepiej przekonywać? Umie się ustawić i nie daje się zwodzić? jak myślicie? Byłyście w takiej sytuacji, w którejkolwiek z ról?
Edytowany przez 19 marca 2019, 13:05
19 marca 2019, 19:46
tak było u mnie. Moj mąz był w długim związku, ale w pewnym momencie, kiedy jego dziewczyna zaczęła przebąkiwać na temat ślubu to się wycofał. Stwierdził, ze mimo tego, ze jest spoko to nie chce z nią spędzić reszty zycia. Rozstali się, bo uważał, że nie byłoby fair wpędzać ją w lata w związku bez perspektyw.Kilka tygodni później poznał mnie. Po 4 miesiącach się zaręczyliśmy(co też było szokiem dla niej). Jesteśmy już 10 lat po ślubie i nadal jest cudownie:)
Trochę dziwny - był z nią w długim związku po co w takim razie? Taki chciał być fair, ale nie zauważył, że już od dawna nie był.
20 marca 2019, 08:24
Trochę dziwny - był z nią w długim związku po co w takim razie? Taki chciał być fair, ale nie zauważył, że już od dawna nie był.tak było u mnie. Moj mąz był w długim związku, ale w pewnym momencie, kiedy jego dziewczyna zaczęła przebąkiwać na temat ślubu to się wycofał. Stwierdził, ze mimo tego, ze jest spoko to nie chce z nią spędzić reszty zycia. Rozstali się, bo uważał, że nie byłoby fair wpędzać ją w lata w związku bez perspektyw.Kilka tygodni później poznał mnie. Po 4 miesiącach się zaręczyliśmy(co też było szokiem dla niej). Jesteśmy już 10 lat po ślubie i nadal jest cudownie:)
20 marca 2019, 08:34
Znam parę w długim związku- rozstawali się i wracali. I mam wrażenie, że zostali ze sobą tylko dlatego, że nikt lepszy się nie trafił. To może tak to wygląda. Zresztą czasami mam wrażenie, że przychodzi pewien moment, że trzeba się zdecydować- albo w tył, albo do przodu. Wiele par "przechodzi" ten moment i potem nie wiedzą co ze sobą zrobić
20 marca 2019, 08:46
Trochę dziwny - był z nią w długim związku po co w takim razie? Taki chciał być fair, ale nie zauważył, że już od dawna nie był.tak było u mnie. Moj mąz był w długim związku, ale w pewnym momencie, kiedy jego dziewczyna zaczęła przebąkiwać na temat ślubu to się wycofał. Stwierdził, ze mimo tego, ze jest spoko to nie chce z nią spędzić reszty zycia. Rozstali się, bo uważał, że nie byłoby fair wpędzać ją w lata w związku bez perspektyw.Kilka tygodni później poznał mnie. Po 4 miesiącach się zaręczyliśmy(co też było szokiem dla niej). Jesteśmy już 10 lat po ślubie i nadal jest cudownie:)
Wiesz co, różnie w życiu bywa ;) Byłam w związku ponad 6 lat, mieszkaliśmy razem ale jak się jest młodym trochę inaczej się na to wszystko patrzy. Było ok, kochaliśmy się, lubiliśmy się ale w pewnym momencie okazało się, że jak już weszliśmy w całkowicie dorosłe życie, pokończyliśmy studia to chcieliśmy innych rzeczy, czego innego potrzebowaliśmy i okazało się, że jesteśmy świetnymi przyjaciółmi ale nie damy rady spędzić razem całego życia bo się jednak tymi różnicami wkurzaliśmy się tak bardzo, że miłość to było za mało. Rozstaliśmy się, zostaliśmy przyjaciółmi.
Minęło trochę czasu, poznałam kogoś innego i bardzo szybko wiedzieliśmy oboje, że chcemy ślubu i wiemy, że jesteśmy na tyle podobni, że nie spieramy się w podstawowych kwestiach ale i w codziennym życiu :)
Nie uważam, że straciliśmy ten czas i bardzo się cieszę, że mieliśmy odwagę podjąć taką decyzję mimo, że było w miarę OK. Mam mnóstwo par w otoczeniu, które powinny zrobić to samo a skończyli ślubem "bo tyle lat" i są nieszczęśliwi niestety.
Co do tematu to myślę, że mogą być różne wytłumaczenia:
1. ta nowa kobita to miłość życia
2. świadomość faceta, że nawet fajny związek może się popsuć jak będzie "przechodzony", kłótnie o ślub, pretensje i frustracja ze strony partnerki mogą rozwalić :)
3. nowa partnerka szybko postawiła sprawę jasno a facet w fazie zakochania nie widzi przeszkód
4. człowiek po przejściach jest trochę "mądrzejszy" i naprawdę wie czego chce, czego nie jest w stanie wytrzymać na dłuższą metę a co jest nieistotne więc szybciej jest w stanie ocenić czy z tą osobą może spędzić kupę lat i do końca życia :)
I pewnie inne przyczyny też być mogą :)
20 marca 2019, 11:01
Tak byłam w roli pod tytułem: "całujcie się wszyscy w d..pe" . Jestem z mężem 12 lat z czego 2 lata dopiero po ślubie. Łolaboga czego ja się nasłuchałam przez te 10 lat - że na pewno czeka na lepszą okazje, że zdradza, ochajta się z pierwszą lepszą która mu się nawinie itd itd. To, że zaznaczyłam, że to ja się nie rwę do ślubu oczywiście wywoływało tylko kolejną lawinę komentarzy...(a taka była prawda - mąż mnie z czasem skruszył ;)). Ochajtaliśmy się , ładnie pięknie więc teraz komentarze powinny się skończyć prawda? ooo nie... teraz jest temat "no to kiedy wreszcie dziecko" "no zróbcie sobie dzieciątko", "bo obejrzy się za inną która mu urodzi" i tak dalej w ten deseń. Co najśmieszniejsze spora grupa z tych co najgłośniej krzyczała o ślubie jest już dawno po rozwodzie :). Ja zawsze podchodzę na luzie do tematu - jak ma być to będzie, jak nie to nie będzie i czy za 3 lata czy za 15 lat.
Samo życie, skąd ja to znam
Do niektórych nigdy nie dotrze, że kobieta to wartość sama w sobie i może być mniej zainteresowana małżeństwem i dziećmi od mężczyzny :)
20 marca 2019, 11:38
był z nią w zwiazku było ok. W pewnym momencie go zdradziła, wybaczył. Po czasie stwierdził, że temat jednak gdzieś w nim siedzi i nie moze jej do końca zaufać. Ona zaczela mowić o ślubie. Był fair i zakończył relacje. Nie widzę w tym jego winy.Trochę dziwny - był z nią w długim związku po co w takim razie? Taki chciał być fair, ale nie zauważył, że już od dawna nie był.tak było u mnie. Moj mąz był w długim związku, ale w pewnym momencie, kiedy jego dziewczyna zaczęła przebąkiwać na temat ślubu to się wycofał. Stwierdził, ze mimo tego, ze jest spoko to nie chce z nią spędzić reszty zycia. Rozstali się, bo uważał, że nie byłoby fair wpędzać ją w lata w związku bez perspektyw.Kilka tygodni później poznał mnie. Po 4 miesiącach się zaręczyliśmy(co też było szokiem dla niej). Jesteśmy już 10 lat po ślubie i nadal jest cudownie:)
ach no to z tymi dodatkowymi szczegółami, to już zupełnie inna historia.
Kiedyś słyszałam taką teorię ( z przymrużeniem oka oczywiście), że jeśli chodzi o trwały związek to kobiety są jak woda, tzn. sobie falują, są w w związkach albo nie, ale zawsze można włożyć ten palec (palec czyli druga osoba gotowa na związek), czyli zwykle są gotowe na trwały związek. A faceci są jak ściana, nigdy nie wsadzi się palca, jeżeli ten konkretny facet nie zdecyduje się poluzować jednej cegły, niektórzy luzują cegły szybciej, niektórzy wolniej albo wcale, i dlatego george clooney zwlekał tak długo aż miał już swój wiek (już nieco mniej atrakcyjny na rynku i nieco mniej czasu na ojcostwo) i poluzował cegłę ;) a np. Leonardo Di Caprio nadal będzie trzymał jeszcze cegły razem, bo ma jeszcze duuużo czasu i jeszcze wiele okazji i wiele kobiet samych wskakuje mu do łóżka ;) bo skoro nie poluzował jej dla Gisele Budschen to nie jest wina tego że nie poznał właściwej kobiety ;)
20 marca 2019, 11:46
Po prostu te wczesniejsze, to nie byly TE. Jestem obecnie w drugim zwiazku gdzie przede mna faceci byli z kobietami po 10 lat, a 'strzelil ich piorun' dopiero ze mna.
20 marca 2019, 12:07
Byłam w związku przez 7 lat, fakt, że mialam 17-24 a moj facet 19-26 lat, ale nic się nie zapowiadało ani na zaręczyny, ani na ślub, ani na dzieci, więc odeszłam. Był płacz i zgrzytanie zębami z jego strony. Z tego co wiem mój były nawiązał od wtedy kilka przelotnych związków.
Następnie byłam 4 lata z mężczyzną, który po 3 latach związku oświadczył mi się, ale też bez większych perspektyw na ślub, czy jakąkolwiek stabilizację. Odeszłam, narzeczony rozpaczał, nadal twierdzi, że mnie kocha i nie wyobraża sobie życia bez mnie, a mimo tego nie miał potrzeby założenia ze mną rodziny...
Pół roku spotykałam się z mężczyzną, który po 3-4 miesiącach mówił o tym, że pragnie bym była jego żoną i jeśli bym chciała, to możemy jeszcze w tym roku wziąć ślub (wcześniej był 6 lat w związku, w którym nie myślał o ślubie w ogóle, a przynajmniej tak twierdzi).
Ciężko stwierdzić, czy dla pierwszych dwóch partnerów nie byłam po prostu "tą jedyną", z którą chce się założyć rodzinę, czy nie byli gotowi... Trzeci zaś wzbudził moje podejrzenia tym, że znów taki wyrywny do ślubu, węszylam spisek lub jakąś desperację.
20 marca 2019, 17:37
ach no to z tymi dodatkowymi szczegółami, to już zupełnie inna historia. Kiedyś słyszałam taką teorię ( z przymrużeniem oka oczywiście), że jeśli chodzi o trwały związek to kobiety są jak woda, tzn. sobie falują, są w w związkach albo nie, ale zawsze można włożyć ten palec (palec czyli druga osoba gotowa na związek), czyli zwykle są gotowe na trwały związek. A faceci są jak ściana, nigdy nie wsadzi się palca, jeżeli ten konkretny facet nie zdecyduje się poluzować jednej cegły, niektórzy luzują cegły szybciej, niektórzy wolniej albo wcale, i dlatego george clooney zwlekał tak długo aż miał już swój wiek (już nieco mniej atrakcyjny na rynku i nieco mniej czasu na ojcostwo) i poluzował cegłę ;) a np. Leonardo Di Caprio nadal będzie trzymał jeszcze cegły razem, bo ma jeszcze duuużo czasu i jeszcze wiele okazji i wiele kobiet samych wskakuje mu do łóżka ;) bo skoro nie poluzował jej dla Gisele Budschen to nie jest wina tego że nie poznał właściwej kobiety ;)był z nią w zwiazku było ok. W pewnym momencie go zdradziła, wybaczył. Po czasie stwierdził, że temat jednak gdzieś w nim siedzi i nie moze jej do końca zaufać. Ona zaczela mowić o ślubie. Był fair i zakończył relacje. Nie widzę w tym jego winy.Trochę dziwny - był z nią w długim związku po co w takim razie? Taki chciał być fair, ale nie zauważył, że już od dawna nie był.tak było u mnie. Moj mąz był w długim związku, ale w pewnym momencie, kiedy jego dziewczyna zaczęła przebąkiwać na temat ślubu to się wycofał. Stwierdził, ze mimo tego, ze jest spoko to nie chce z nią spędzić reszty zycia. Rozstali się, bo uważał, że nie byłoby fair wpędzać ją w lata w związku bez perspektyw.Kilka tygodni później poznał mnie. Po 4 miesiącach się zaręczyliśmy(co też było szokiem dla niej). Jesteśmy już 10 lat po ślubie i nadal jest cudownie:)
ładna metafora z tym murem i wodą
15 kwietnia 2019, 21:39
Zgadzam sie. Widocznie pierwsza to nie było to.Często się słyszy o takich sytuacjach. Z czego to wynika? Może to naiwne, ale wydaje mi się z tego, że jak facet spotka tą właściwą, to wtedy chce ślubu tak samo jak ona a jak jest niepewny i nieprzekonany to odwleka ten moment w nieskończoność.
a ja się w ogóle nie zgadzam, bo z dwa razy miałam takie coś okazję obserwować w życiu i wcale ten drugi zwiazek taki różowy też sie nie okazywal... i się też rozpadało.
Moim zdaniem chodzi o to, ze jak sie jest z kims dlugo i sa te rozstania i powroty to faktycznie nie jest z jakichs powodow dobry zwiazek. Ale jest sie tak tym zmeczonym i tak sie widzi wady tego partnera, ze poznajac kogos nowego, ktory nie ma tych wad (ale ma inne) jestesmy oslepieni. Tez jesli spotyka sie z kims 10 lat to mozna zapomniec o tym jak jest na poczatku (te silne uczucia). I teraz poznajesz kgoos nowego i znowu uderza cie ta silna fala uczuc. Myslisz to ta jedyna! a to bzdura, po prostu nie pamietasz juz, ze z ta 1 tez tak myslales i tak czules, tylko kilka lat wczesniej.