- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
26 stycznia 2019, 09:26
Dziewczyny czy któraś z was byla w sytuacji / lub wasza znajoma ze dazylyscie kogoś uczuciem i serce wam mowilo ze "to ten jedyny" ale z jakiegos powodu się rozstaliscie/ lub nie bylo wam dane byc razem.Czy udalo się wam ulozyc sobie życie z kims innym?czy wyszlyscie za maz z rozsądku?
26 stycznia 2019, 09:41
Dziewczyny czy któraś z was byla w sytuacji / lub wasza znajoma ze dazylyscie kogoś uczuciem i serce wam mowilo ze "to ten jedyny" ale z jakiegos powodu się rozstaliscie/ lub nie bylo wam dane byc razem.Czy udalo się wam ulozyc sobie życie z kims innym?czy wyszlyscie za maz z rozsądku?
Tak. Byłam w związku przez 7 lat. Byłam pewna ze to ten jedyny. Znaliśmy się jak łyse konie , był moim najlepszym przyjacielem . No ale cóż nie wyszło - z jego winy .
Poznałam potem wielu facetów z żadnym nie czułam tego czegos . Dopiero tydzień temu poznałam świetnego faceta i jak narazie czuje ze może być z tego coś poważniejszego ( nie chce tez zapeszać ) możesz tydzień to faktycznie dość krótko ale mam dobre przeczucia;p
26 stycznia 2019, 09:47
tak
26 stycznia 2019, 10:12
lol, na tyle sie znamy na ile nas sprawdzono. Jeszcze duzo przed Toba. Mam za soba 2 powazne zwiazki, z mezem myslalam, ze bede do konca zycia przez okolo 5 lat (pozniej zaczely sie watpliwosci). Z narzeczonym chyba od poczatku intuicja mi podpowiadala, ze to sie sypnie, ale tez bylam zakochana po uszy. Oba te zwiazki nie umywaja sie nawet do tego jak bardzo kocham swojego obecnego faceta, nie sadzilam, ze kiedykolwiek cos takiego poczuje. Jestem realistka, wiem, ze moze byc roznie, ale wczesniej nigdy nie czulam takiej milosci do faceta.
Edytowany przez FabriFibra 26 stycznia 2019, 12:15
26 stycznia 2019, 10:27
W szkole pogimnazjalnej byłam na maksa zabujana w chłopaku starszym ode mnie o rok. Był bardzo przystojny, a jego uśmiech... Eee, w każdym razie, miękły mi kolana na jego widok On nigdy przedtem nie miał dziewczyny, ja chłopaka... i tak bujalliśmy się przez te dwa lata, bo żadne z nas nie miało odwagi, aby zrobić ten następny krok.
Spotkałam go krótko po ukończeniu technikum, w klubie. Nie był pijany, ale wyraźnie zmienił się przez ten czas, nabrał pewności siebie. Chciał mnie zwyczajnie przelecieć... i chyba ja też tego chciałam - do pewnego momentu, bo nagle mi przeszło i powiedziałam "dość". Nie skumał od razu, więc dostał w pysk. Tak skończyła się ta historia Z perspektywy czasu sama siebie nie rozumiem, ale nie żałuję niczego
Czasem jak wejdę na fake fejsa od święta, zdarzy mi się zajrzeć na jego profil. Z sentymentu, bo moje uczucia do jego osoby już dawno uleciały w przestrzeń. Po fotkach mogę przypuszczać, że jest w związku, więc życzę im jak najlepiej :)
26 stycznia 2019, 10:34
Tak- ja też byłam w takiej sytuacji- niestety tak się ułożyło życie że nie mogliśmy się pobrać i nawet spotkawszy się 2 razy po latach..dalej czuliśmy do siebie wielki sentyment który łatwo można by zamienić w coś dużo więcej...mimo że oboje mamy udane rodziny.Toteż nie utrzymujemy żadnych kontaktów bo świetnie wiadomo czym by to się mogło skończyć, jesteśmy dorośli więc lepiej zostać przy miłych wspomnieniach ;))
26 stycznia 2019, 11:16
Nom. Zakochałam się po uszy, chemia nieziemska, ale flirtując z obiektem moich uczuć złamałabym moje żelazne zasady. Bolało jak cholera (tym bardziej, że chyba uczucie kiełkowało ze wzajemnością). W sumie jak o tym teraz myślę, to dalej boli. Cóż...przynajmniej miałam świetną próbę charakteru z której wyszłam zwycięsko.
26 stycznia 2019, 11:23
Oj tak, był taki jeden. Brat mojego przyjaciela. Przyjaciel to facet, którego znam od piaskownicy, jego matka bardzo chciała nas zeswatać na różne sposoby, ogólnie próbowała zrobić wszystko, żebyśmy ze sobą zamieszkali itp, no ale to przyjaciel. Za to w jego bracie bujałam się pół życia, tyle że bracia się nie lubią to nie było jak z nim spędzać czasu, czasem do siebie pisaliśmy. Na jakiejś tam rodzinnej imprezie z sąsiadami itp ich matka zaczęła mnie przedstawiać jako "synową" i wtedy ten brat mnie tak cholernie pocałował, że aż wszyscy zamilkli. Później mi mówił, że jest od dawna, dawna we mnie zakochany i myśleliśmy, że to się jakoś ułoży, ale skończyło się zanim się zaczęło. Zazdrość o brata (mojego przyjaciela), że z nim wiecej czasu spedzam, ze odwiedzam go tylko przy okazji, kiedy jestem z P., że jest dla mnie mniej ważny niż brat, że P. nigdy niczego nie odmawiam, a z nim czasem coś odwołam. Ogólna zazdrość, bo z P. mieszkam w jednym mieście, a on zupełnie gdzie indziej. Po za tym matka była na niego za to zła. No i się skończyło. Chociaż ja pewnie też się nie popisłam. Gdyby była jeszcze jadna szansa to był spróbowała, bo wiem, że on też cały czas coś...
26 stycznia 2019, 12:10
Dlaczego tylko jeden facet ma byc nam "dany"? Mozna czuc, ze to tej jedyny wiecej niz jeden raz. Nastepny "jedyny" nie ma nic wspolnego z rozsadkiem - co sugerujesz, chociaz zazwyczaj nastepny "jedyny" jest o niebo lepszy od wczesniejszego modelu, bo nasze wymagania sa inne / wyzsze -) -)
Chyba najgorsze co moze nas spotkac, to facet, ktory nam wmawia, ze jestesmy "jedyna", bo jezeli tego nie czujemy, to zwykla manipulacja, czyli haczyk, ktory mozna lyknac, jak sie ma niskie poczucie wlasnej wartosci..
Edytowany przez nobliwa 26 stycznia 2019, 12:15