- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
23 stycznia 2019, 20:19
Witam, w jakich godzinach Wy i Wasz partner pracujecie? Jak udaje Wam się połączyć obowiązki domowe oraz opiekę nad dzieckiem i wspólne spędzanie czasu we dwoje (oglądanie fimów, granie w gry, pielęgnowanie pasji, chodzenie na randki)?
Edytowany przez 23 stycznia 2019, 20:20
24 stycznia 2019, 10:10
Ja z dziecmi wstaje 7.40, maz ó 6.50 I wychodzi ó 7.30. Na 9 zawoze starszego do szkoly. Potem z mlodszym jade na silownie (3x w tyg) do 11.30. Jesli nie jade na silownie to pracuje (wlasny biznes sklep online). O 12 usypiam mlodego, szybki prusznic, ogarnianie domu I szybkie gotowanie. Do pracy na etat chodze 3 do 5 razy w tygodniu, czasem tez w weekend. Jesli ide do pracy na 14.45 do budze mlodego o 13.15, ó 13.30 wychodzi my odebrac ze szkoly starszego. Od razu zawoze oboje do mamy lub niani, biegiem na poczte wyslac zamowienia i do pracy do 23. W domu jestem miedzy 23 a 24, klade sie po 24. Maz ofbiera dzieci ó 18.15, kapie, karmi I kladzie. Czasem nie widzi my sie 3 dni. Ale czasem mi tak wypadnie, ze spoko. W kazdej wolnej chwili pracuje nad firma, w weekend czesto jezdze z towarem na markety. Jakos to ogarniamy, ale latwo nie jest, bo czesto nie ma czasu dla dzieci.
24 stycznia 2019, 10:27
W odróżnieniu od Fibry powyżej ja nie mogłabym poświęcić snu, jak nie prześpię min. 8 godzin to totalnie nie nadaję się do życia.
czasami odsypiam :) Ale tak szczerze, jesli nic nie robie, tylko praca-dom, praca-dom, to wpadam w straszny dol emocjonalny i chce mi sie tylko spac albo plakac. Tak samo ma moja przyjaciolka tylko oni maja malutkie dziecko, roczne i czasami podrzucaja ja do nas albo my idziemy do nich na wieczor filmowy, a oni na kolacje, bo doskonlae rozumiem potrzebe pobycia z partnerem nam na sam. Wszystko jest kwestia organizacji. My mamy to szczescie, ze tesciowa uwielbia role babci. Wyjscie do klubu wyglada tak, ze jedziemy do tesciow, jemy wszyscy kolacje, kladziemy male do lozka, wychodzimy jak juz spi i albo jedziemy sie do domu szykowac albo prosto na miasto. Wracamy kolo 7 rano, do lozka na kilka godzin i o 13 jest obiad u babci. Potem zabieramy dziecko i jedziemy na jakas wycieczke organizowana pod malucha.
Edytowany przez FabriFibra 24 stycznia 2019, 10:50
24 stycznia 2019, 10:42
ja pracuje zwykle 8-16 ale mogę przyjść od 8-10 i zostać 8 godzin (elastyczny czas pracy). jak wracam z mężem to 16 20 już jestem w domu. nie mamy dzieci:P więc póki co na wszystko mamy czas, i na przyjemności i na obowiązki. sprzątaniem i gotowaniem dzielimy się z mężem i wychodzi nam to bardzo naturalnie. żadne nie musi za drugim biegać i do niczego zmuszać.
24 stycznia 2019, 10:56
Ja z dziecmi wstaje 7.40, maz ó 6.50 I wychodzi ó 7.30. Na 9 zawoze starszego do szkoly. Potem z mlodszym jade na silownie (3x w tyg) do 11.30. Jesli nie jade na silownie to pracuje (wlasny biznes sklep online). O 12 usypiam mlodego, szybki prusznic, ogarnianie domu I szybkie gotowanie. Do pracy na etat chodze 3 do 5 razy w tygodniu, czasem tez w weekend. Jesli ide do pracy na 14.45 do budze mlodego o 13.15, ó 13.30 wychodzi my odebrac ze szkoly starszego. Od razu zawoze oboje do mamy lub niani, biegiem na poczte wyslac zamowienia i do pracy do 23. W domu jestem miedzy 23 a 24, klade sie po 24. Maz ofbiera dzieci ó 18.15, kapie, karmi I kladzie. Czasem nie widzi my sie 3 dni. Ale czasem mi tak wypadnie, ze spoko. W kazdej wolnej chwili pracuje nad firma, w weekend czesto jezdze z towarem na markety. Jakos to ogarniamy, ale latwo nie jest, bo czesto nie ma czasu dla dzieci.
Co masz na myśli, że jeździsz z towarem na markety? Wiem, jaki masz towar tylko zastanawiam się, gdzie uskuteczniasz sprzedaż bezpośrednią? Zastanawiam się nad własną firmą (inna branża) i rozważałam też sprzedaż bezpośrednią tylko nie wiem gdzie. Żeby móc zrobić własne stoisko potrzebowałabym duuużo towaru.
Co do organizacji - podziwiam. Ja cholernie się tego boję, że nie podołam.
24 stycznia 2019, 11:36
czasami odsypiam :) Ale tak szczerze, jesli nic nie robie, tylko praca-dom, praca-dom, to wpadam w straszny dol emocjonalny i chce mi sie tylko spac albo plakac. Tak samo ma moja przyjaciolka tylko oni maja malutkie dziecko, roczne i czasami podrzucaja ja do nas albo my idziemy do nich na wieczor filmowy, a oni na kolacje, bo doskonlae rozumiem potrzebe pobycia z partnerem nam na sam. Wszystko jest kwestia organizacji. My mamy to szczescie, ze tesciowa uwielbia role babci. Wyjscie do klubu wyglada tak, ze jedziemy do tesciow, jemy wszyscy kolacje, kladziemy male do lozka, wychodzimy jak juz spi i albo jedziemy sie do domu szykowac albo prosto na miasto. Wracamy kolo 7 rano, do lozka na kilka godzin i o 13 jest obiad u babci. Potem zabieramy dziecko i jedziemy na jakas wycieczke organizowana pod malucha.W odróżnieniu od Fibry powyżej ja nie mogłabym poświęcić snu, jak nie prześpię min. 8 godzin to totalnie nie nadaję się do życia.
Z jednej strony niby też by mi odwaliło jakbym robiła tylko układ praca-dom, ale w praktyce po 12 godzinach poza domem zazwyczaj po prostu padam na nos. Na myśl o wyjściu do klubu robie mi się słabo ;)! W zeszłym roku robiłam coś w stylu kursów wieczorowych, dokształcałam się, wyremontowaliśmy sami cały dom, teraz ja wracam na siłownię, mąż przygotowuje się do maratonu i kilka razy w miesiącu chodzi na ściankę wspinaczkową, więc wlasciwie "coś" robimy, choć rzeczywiście czas tylko dla nas dwoje to coś czego najbardziej nam brakuje. U nas jest o tyle ‘łatwiej’, że nie mamy pod ręką rodziny a na nianię nas nie stać (żłobek pochłania majątek), więc przynajmniej nie ma problemu z takimi decyzjami hehe. Choć przy drugim dziecku planujemy jednak podnająć kogoś do pomocy, choćby na jeden wieczór w miesiącu bo udane małżeństwo samo się nie zrobi i też przecież wymaga jakiegoś nakładu czasu żeby się za 10 lat nie obudzić z reką w nocniku i pytaniem „co się z nami stało?”
24 stycznia 2019, 11:49
ja pracuję 7-15, mój mąż na pół etatu w godzinach kiedy mnie nie ma trzy dni w tygodniu. Kiedyś jak był w służbie, to był w trybie 12godzinnym dzien-noc-wolne-wolne. Mamy całkiem duzo czasu dla siebie i na własne zajęcia. Młody nigdy nie był specjalnie absorbujący, i nie jest do dziś. Jakoś tak powoli sobie żyjemy.
24 stycznia 2019, 12:20
Od kiedy pracuję po 8h (wcześniej 7h z powodu karmienia piersią) to chodzimy na zakładkę, żeby dzieci nie kiblowały w placówkach. Mamy dwójkę dzieci (4,5 i 2,5), jedno w przedszkolu, drugie w żłobku, placówki oddalone od siebie od ponad 3km. Jedno z nas idzie na 7, drugie rozwozi dwójkę dzieci i jest w pracy koło 9. Pierwsze wychodzi z pracy o 15 i odbiera dzieci, drugie wraca koło 17:30. Raz w tygodniu dzieci odbiera babcia, więc wtedy wychodzimy razem i każde zaprowadza jedno dziecko. Tylko we dwójkę wychodzimy rzadko, bo babcie w sezonie chorobowym są często eksploatowane w ciągu dnia. Dzieci kładziemy koło 21 i wtedy mamy jakiś czas dla siebie (jak mamy siłę). Przed dziećmi, czy nawet z jednym był luz, chodziliśmy 8-16 do pracy i resztę mieliśmy wolną. Mam nadzieję, że za pół roku będzie już lepiej, bo obydwoje będą w tym samym przedszkolu, więc odpadnie rozwożenie, a oni też będą już bardziej samodzielni.
24 stycznia 2019, 13:13
Mając malutkie dziecko? Nie da się wszystkiego pogodzić. Jakby nie patrzeć od obudzenia dziecka do jego zaśnięcia w tygodniu jest się albo w pracy, albo do dyspozycji dziecka - więc na "życie" hobby i romanse zostaje czas po 21. Zakładając, że chodzi się spać koło północy, a w tym okresie trzeba jeszcze zrobić i zjeść obiad, wykąpać się, posprzątać itd, to na bajery typu sport zostaje godzina. Matematyki się pod tym względem nie oszuka. Jak się chce mieć czas na sport czy hobby, to trzeba na prawdę spiąć dupę logistycznie.
Edytowany przez 24 stycznia 2019, 13:14
24 stycznia 2019, 17:26
Ja pracuje 8.30- 17, a potem ide na silke to jestem w domu jakos 19.30.
On pracuje roznie.
Ze sprzataniem ja zwykle sprzatam w weekend, a on jak ma wolne- czasem go musze pogonic i mu powiedziec, zeby cos ogarnal.
Co do randek- mi na tygodniu sie nie chce. W piatek jesli on konczy przede mna to czasem cos robimy po mojej pracy. Poza tym w weekend jak on ma wolne to cos robimy.
Filmy ogladamy wiczorem, czy jestesmy razem czy osobno
24 stycznia 2019, 21:34
My mamy jedno dziecko w wieku przedszkolnym i oboje pracujemy. Ja mam elastyczny czas pracy. Wstaje po 5 rano i staram się być w pracy około 6:30, żeby przed 15 odebrać syna z przedszkola. Mąż rano odwozi synka do przedszkola i sam zaczyna pracę między 8:30 a 9. W domu jest zawsze koło 17. Oboje pracujemy na miejscu (pn-pt) więc dojazd do pracy zajmuje nam nie więcej niż 15 minut. Ja z synem wracam do domu koło 15, jemy obiad a potem bawimy się (zimą więcej czasu spędzamy w domu, latem wiadomo dużo na świeżym powietrzu). Jak mąż wraca, to przejmuje syna a ja mam wtedy czas na ćwiczenia. Wieczorem szykuję jedzenie na następny dzień. Syn chodzi spać między 20 a 21. Ja wstaje wcześnie, więc staram się chodzić spać między 22:30 a 23. Mąż kładzie się koło północy. Obowiązki dzielimy. Staramy się wszystko robić na bieżąco. W weekendy spędzamy czas we trójkę. Jeździmy na basen, robimy wycieczki po okolicy, odwiedzamy rodzinę itd. Przy jednym dziecku łatwo jest się ogarnąć.