- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
23 stycznia 2019, 20:19
Witam, w jakich godzinach Wy i Wasz partner pracujecie? Jak udaje Wam się połączyć obowiązki domowe oraz opiekę nad dzieckiem i wspólne spędzanie czasu we dwoje (oglądanie fimów, granie w gry, pielęgnowanie pasji, chodzenie na randki)?
Edytowany przez 23 stycznia 2019, 20:20
23 stycznia 2019, 20:28
pracuję jak chcę, zazwyczaj 10-17. Mam czas na siłownię ew cwiczenia, seriale. Na spotkabia chodzę w weekendy
23 stycznia 2019, 20:35
Ja pracuje 7/8-16/17 + opcjonalnie nadgodziny. Moj Partner nie ma stalych godzin pracy, pracuje na trzy zmiany. Jak to godzimy? Wszystko jest na mojej glowie, proste :P A tak serio, to mamy swoj podzial obowiazkow domowych i tyle. Zwykle ja rano odwoze dziecko do opiekunki, chyba, ze on ma na popoludnie to sie lituje. Odbieram ja. Ale mi to nie przeszkadza bo i tak mam w miare po drodze, wiec pol biedy. On myje gary, wynosi smieci, dyga po zakupy do sklepu. Do tego kuchnia i salon to jego rewir sprzatania, moja jest lazienkach, sypialnia i pokoj dziecka. Pranie nastawiam ja i skladam, ale czesto gonie go wieszac albo isc przyniesc z suszarni.
Z racji jezyka sprawy urzedowe sa na mojej glowie. Nie wiem co jeszcze... Na weekendy raczej ja wychodze z dzieckiem czy gdzies jezdze, bo on w soboty pracuje a w niedziele czasem jest nietomny. Jeden dzien w tygodniu poza tym ma wolny, wiec wtedy odprowadzanie i sprzatanie Cale na jego glowie.
23 stycznia 2019, 20:50
Widzę, że nie ma źle i da się wszystko pogodzić ;)
Edytowany przez 23 stycznia 2019, 20:51
23 stycznia 2019, 20:54
Ja czasami pracuje po 12-13godzin dziennie, minimum 9. Mam 1 dzien w tygodniu wolny. Hmm, lekko nie jest. Piatek i sobota wieczor zawsze wychodzimy na miasto, nie ma znaczenia jak bardzo jestem zmeczona. Teatr, kino, restauracja. W soboty chodzimy do klubow zazwyczaj do 6-7 rano. Na tygodniu raczej spokojnie, restauracja co najwyzej. Tylko, ze ja po prostu chce miec zycie poza praca. Nawet kosztem snu.
edit: dziecko chodzi spac o 20:30 i jak my wychodzimy to jest opiekunka, jak idziemy do klubu to spi u babci.
Edytowany przez FabriFibra 23 stycznia 2019, 20:55
23 stycznia 2019, 21:30
Przed ciążą jak pracowałam to wychodziłam po 7. Wracałam 17-17 30. Mąż pracuje na zmiany i wiadomo jak miał na popołudniu, albo nocki to nie mieliśmy dużo czasu, tym bardziej, że obowiązki, do tego ja jeszcze ćwiczyłam co 2 dzień. Przy nockach to często kładł się jeszcze koło 18-19. W weekendy odwiedzaliśmy naszych rodziców. Nie było wtedy za ciekawie. Należymy do tych par, ktore bezwzględnie muszą mieć czas dla siebie i nie mogą się mijać. Wkurzało mnie to niemiłosiernie, bo lubiłam spacerować 1-2 h codziennie w pobliskim parku, a przy takim planie dnia nie miałam już na to czasu, albo w większość miesięcy w roku było ju chłodno zanim wrociłam do domu, coś zjadłam i wyszłam do parku. Lubilam szyć na maszynie i o tych godzinach już było za ciemno na takie hobby. Nie wyobrażam sobie dziecka w takiej sytuacji , dlatego tym razem interesuje mnie praca wyłącznie na miejscu, żadnych dojazdów.
Jeszcze wcześniej pracowalam na 7 do 15 i miałam pracę dosłownie pod nosem. Wychodziłam 6 50-55. Byłam w domu 15 10. Mogłam się po pracy realizować jak chciałam, bo miałam czas , do teog było tak blisko, że mąż jak jechał na popołudniu do pracy to wpadał do mnie do pracy dać mi buziaka , chwilę poprzytulać. Jak miał na rano, albo nocki to przychodził po mnie do pracy i szliśmy na spacer do parku. Jak potrzebowałam iśc do lekarza to zwalniałam się z 1-2 h i to odrabiałam, nie musiałam brać całego dnia urlopu jak wtedy kiedy djeżdżałam.
Edytowany przez Marisca 23 stycznia 2019, 21:35
23 stycznia 2019, 21:43
Bardzo różnie.
23 stycznia 2019, 21:56
U nas sprawa jest super prosta, bo pracujemy w tym samym miejscu więc wstajemy rano przed 6, wracamy do domu między 16 a 17. Zjemy jakąś obiadokolacje, każde coś tam poogarnia w domu (staramy się sprzątać na bieżąco), a później ja sobie coś tam ćwiczę albo robię inne moje sprawy, on swoje. Przed snem włączamy film. W weekendy wstajemy zazwyczaj o podobnej godzinie jak w dni robocze, pijemy na spokojnie kawę i zbieramy się na zakupy. Popołudnie spędzamy różnie - gdzieś wychodzimy lub odwiedzają nas znajomi. W lecie całe weekendy bawimy się nad rzeką, pływamy kajakiem, grillujemy. W każdym bądź razie sobota lub niedziela nie jest u nas przeznaczona na sprzątanie. Jedynie teraz narzuciłam sobie, że raz na kilka tygodni gotuje kilka potraw w tym samym czasie aby poporcjowac i zamrozić więc tutaj poświęcam więcej czasu, ale za to w tygodniu nie muszę stać przy garach ;)
23 stycznia 2019, 22:48
Mój mąż 9-17 od pn do pt. Ja wracam niedlugo do roboty na weekendy i nocki ale tylko pol etatu. Zobaczymy jak nam to wyjdzie. 1 dziecko chodzi do przedszkola, drugie pójdzie za 1,5 roku. Do tego czasu będziemy się mijać. Jak 2 dzieci pójdą do przedszkola, może w końcu popracuję jak biały człowiek od pn do pt, bo jeszcze nigdy nie miałam okazji ;) randki sam na sam? Raz w roku ;) raczej większość rzeczy robimy z dziecmi. Wieczorem jak idą spać coś tam obejrzymy i idziemy spać. Nudyyy :D
23 stycznia 2019, 22:55
Ja pracuję zmianowo - 8:00-16:00; 14:00-22:00 i 16:00-24:00. On w zasadzie podobnie. Często się mijamy. Dodatkowo ja się dokształcam zaocznie, więc w weekendy też mnie nie ma, zresztą czasem w weekend też pracuję. W domu ogarnia ten, kto jest rano w domu - proste. Jak ja mam na 16:00 to ja, jak ja mam na 08:00, a on idzie do pracy na później - on ogarnia. Podobnie dzielimy się opieką nad kotami, dzieci nie mamy. Nie mamy zbyt wiele czasu dla siebie, ale zawsze o tej 24:00, kiedy już oboje jesteśmy w domu, obejrzymy jakiś film czy serial, no i jak mamy dzień wolny, to jest to dzień tylko dla nas- żadnego sprzątania, załatwiania spraw i żadnych znajomych ( chyba, ze wpada do nas wspolny znajomy, ale nie mamy ich zbyt wielu, wiec to sytuacje sporadyczne), ze znajomymi spotykamy się wtedy, kiedy kończymy pracę o 16:00 lub 17:00, a druga połówka dopiero zaczyna pracę i mamy wieczór dla siebie. W ten sposób mamy czas dla siebie, dla przyjaciół no i na pracę. Brakuje niestety trochę czasu na swoje pasje, choć planujemy to zmienić - rozmawialiśmy o tym, by wrócić do regularnych treningów i kilku innych rzeczy. W domu nie mamy sterylnie i nie musimy mieć - to nie muzeum, zawsze jednak któreś z nas coś ogarnie przed pracą tak, aby nie zarastać syfem i w razie niezpowiedzianej wizyty mojej przyjaciółki, która zdarza się średnio co 3 dni, móc przyjąć gościa i się nie wstydzić za tonę brudu. Zdarzają się jednak nie starte kurze czy kłębek sierści na podłoce - robimy co mozemy, by tego nie było, ale czasem jednak wybieramy chwilę relaksu:)
Nie wiem, jakbyśmy godzili to wszystko mając dziecko, ale wtedy pewnie oboje byśmy zmienili pracę na jednozmianową ( a ja, to już na 100%), więc może jakoś byśmy sobie poradzili. Póki co, cenimy sobie niezależność :)