Temat: tylko się wyżalę

Dziewczyny ... mam dość. Moi rodzice są krótko po rozwodzie. Tata zdradzał mamę, ale ona częściowo skłoniła go swoją nieczułością i kontrolą. 

Ale nie o to chodzi. Ja nie daje sobie radę. Jestem między II, a III rokiem na kierunku prawniczym. Jak wracam do domu od mamy mam chęć płakać. Strasznie mnie to boli jak ona wyzywa tatę od najróżniejszych i życzy mu wszystkiego najgorszego. Mam cudownego narzeczonego,który jest dla mnie wsparciem. Ale jak on ma II zmianę jestem sama w domu. Próbuję się zająć, ale nie mogę. Mam przed oczami mamę,która jest już przez to wszystko zniszczona. Nie mogę skupić się na nauce jak np. teraz. Siedzę cała zasmarkana i piszę właśnie ten wpis, aby chodź trochę sobie ulżyć. Wiem, że nie jestem pierwsza i ostatnia, ale mnie to boli. Zazdroszczę mojemu narzeczonemu,że ma tak wspaniałą rodzinę. W ich gronie czuję się lepiej niż w swojej familii. Dziś mama powiedziała, że jeśli taty kuzyn przyjdzie na wesele to ona zostaje w domu. Tak mi się strasznie przykro zrobiło. 

Musze skupić się na studiach, ale po takiej wizycie już mam dość wszystkiego. Przecież ja ich tak kocham, a oni się nienawidzą. Czasem mam tak, że usiądę i wszystko mi się przypomina. Automatycznie włącza mi się płacz. Przez ich negatywne nastawienie strasznie cierpię. 

Wybaczcie za chaos, ale czasami muszę się tak wyżalić. 

Pasek wagi

agness_ napisał(a):

Dziewczyny ... mam dość. Moi rodzice są krótko po rozwodzie. Tata zdradzał mamę, ale ona częściowo skłoniła go swoją nieczułością i kontrolą. Ale nie o to chodzi. Ja nie daje sobie radę. ..... czasami muszę się tak wyżalić. 

Przeczytalam twoj list i nie bardzo wiem na co chcesz sie wyzalic. Nikt TOBIE krzywdy nie robi, a przynajmniej o tym nie piszesz.  Mama jest dorosla kobieta i moze sobie krzyczec na sasiadke, na swojego meza, czy na pania w sklepie. Pewnie, ze lepiej gdyby tego nie robila, ale to nie ma nic wspolnego z jej rola jako matki. Fakt, ze mama ma cos do zarzucenia ojcu nie powinno cie w ogole obchodzic. Podobnie twoj tata, tutaj maz zdradzal zone, a nie corke. Chyba nie masz miejsca pomiedzy nimi, bo z twojego listu nie wynika, ze pisze corka. Mozesz przeciez wyznaczyc rodzicom swoje granice i umawiac sie z nimi w neutralnym miejscu, na kawie w centrum miasta, czy zorganizowac po kolei z zkazdym z nich wyjscie do kina. Mozesz zazyczyc sobie, ze podczas twojej obecnosci w domu nie bedzie zadnych krzykow itd. Mozesz usytuowac sie jako dorosly, a nie jako dziecko, bo na szczescie zorganizowalas juz swoje dorosle zycie.

A rodzice? Kochaj ich jak rodzicow. Nie musisz kochac "zdradzajacego faceta", bo to jest dla ciebie ojciec, nie musisz kcohac kobeity wrzeszczacej na meza - bo mozesz kochac mame. Nie radze wchodzic w niczyje malzenstwo, zeby nie wiem jak byliby ci ludzie tobie bliscy.

Pasek wagi

ogranicz wizyty u mamy

Pasek wagi

Skup się by zrobić fajny związek i zdać szkole .kasę zarobisz ja  byłam osłeb  w szkole i teraz tyram w  sklepie za  1500 .

Rybko, po pierwsze mimo wieku obudziło się w Tobie w tej sytuacji po prostu dziecko, nadodpowiedzialne, wrażliwe, idealistyczne, a nawet egocentryczne (w taki dziecięcy sposób, gdy się czuje że wszystko mnie dotyczy i kręci się wkoło mnie). Jak już tu ktoś słusznie zauważył, to nie Twój kryzys i nie Twój rozwód. Ty nie tracisz rodziców, to oni stracili siebie jako małżeństwo. Rozumiem tęsknotę za idealnymi dziecięcymi czasami, ciepłym, stabilnym domem, pełna rodziną - ale cóż, to nie zależy od Ciebie, to nie Twoje decyzje i wybory, oraz to nie Twoje życie, tylko ich dwojga :)  Rozwód rodziców to nic fajnego, ale to się po prostu zdarza i już, trzeba się z tym oswoić, i przejść nad tym do porządku dziennego. Nie ma sensu opowiadać się za którąkolwiek ze stron, bo po pierwsze to nie Twój konflikt, po drugie nie znasz i nigdy nie będziesz znać całej sytuacji, nawet gdyby Ci szczegółowo każde z nich ją opowiedziało. Co byłoby wyjątkowo głupie ze strony rodziców wobec własnego, nawet dorosłego, dziecka. 

Ale po drugie - piszesz, że rozwód był niedawno. A więc cała rodzina jest obecnie w kryzysie i w fazie dezorganizacji, Twoja mama też. Ona teraz się gotuje, odreagowuje, to wszystko jest świeże. Nie wymagaj od niej teraz, by była mądra, zrównoważona i chroniła obraz Twego Taty. Jej reakcje są w dużej mierze normalne. Wszystkie (prawie) w kryzysie tracimy równowagę, gadamy głupoty, dajemy się ponieść emocjom, robimy różne idiotyzmy. Twoja mama, poza tym, ze jest mamą, jest kobietą, oszukaną i zdradzoną żoną, osobą zranioną na punkcie swej wartości, swego ego, osobą która straciła równowagę i poczucie bezpieczeństwa. Ma prawo tak reagować - gdyby to Twoją koleżankę tak zostawił mąż, nawet gdyby była zołzowata, to byś rozumiała, że histeryzuje, pluje jadem i wariuje. Jedno, czego Twoja mama nie ma prawa, to obarczać ciebie, córki, swoim przeżywaniem. Od tego są przyjaciółki, ewentualnie własna matka, babcia, siostra czy ukochana ciocia. Ja na Twoim miejscu powiedziałabym mamie, że rozumiem jej ból, to normalne że cierpi, przeżywa, czuje gniew i poczucie skrzywdzenia, ale mi jest ciężko to nieść, bo to nie moja rola, ja wciąz jestem dzieckiem obojga z rodziców, bez względu na to jacy są. Że też uważam, że zdrada taty była ciosem, ale nie mam sił tego wciąz przeżywac na nowo w rozmowie. I że mam nadzieję, że jej emocje sie poukładają, ale proszę by nie wylewała przy mnie swoich żalów, bo mnie tym przytłacza, a w zamian by to robiła przy którejś z cioć.

Pasek wagi

wg mnie to tu zostaje jedynie kazdemu rodzicowi postawic gruba krecha granice i twardo powiedziec, ze nie zyczysz sobie zlozeczenia i napuszczania cie na drugiego rodzica, to ich sprawa, miedzy nimi, sa dorosli i wypadaloby by sie wykazali minimum dojrzalosci i nie traktowali dzieci jako srodka do wyzlosliwienia sie i dogryzienia drugiej stronie. niech to sami miedzy soba wyjasnia, szczegolnie ze zadne nie jest bez winy - matka egoistka, ktoratak jak w d**ie miala uczucia twojego ojca tak samo ma twoje, i ojciec bez zasad moralnych, ktoremu jak sie nie ukladalo w malzenstwie to zamiast to probowac naprawic lub sie rozstac to poszedl ruch** druga babe, z galezi na galaz, od jednej baby do drugiej, byleby nie bylo przestoju.

 moja matka takie cyrki urzadzala opowiadajac o swoim rodzenstwie, z reszta jej rodzenstwo nie bylo dluzne i tez mi ich bzdurami o matce suszyli glowe. oczywiscie wg nich kazdy kazdego na biezaco okrada, choc nie rozmawiali ze soba z 15 lat, nawet wspolnych znajomych nie maja, tylko ploty od babci podtrzymuja ogien. wujostwu jak powiedzialam ze nie zycze sobie sluchac takich tekstow o swojej matce to od razu spasowali, a matke musialam przytresowac i po tym jak jej powiedzialam, ze nie chce tego sluchac bo to brednie oparte na plotach to 2x po prostu wyszlam bez slowa z ich domu i pojechalam do siebie. trzeci raz juz nie probowala.

Poproś mamę aby nie rozgrywała Swoich emocji do ojca( i jego rodziny ) na Twoim ślubie i weselu. To nie twoja wina (ani zasługa)  ze wybrała ci tego mężczyznę na ojca.

A także by cie nie szantażowała , z ojcem ma zepsute relacje więc niech chociaż dba o kontakt z tobą.   Zawsze może pójść na terapię i się ogarnąć z tym co się stało.

Współczuję, to trudne przeżycia .

elle95 napisał(a):

-grubcia- napisał(a):

soraka napisał(a):

każdy facet prędzej czy później zdradzi, tylko niektórym uda się to ukryć. Co CI poradzić 2 rok studiów to już czas kiedy możesz zacząć "swoje życie" wynająć coś, przenieść się do akademika jak masz dość kłótni rodziców... chociaż ja nie rozmiem jak po czymś takim można mieszkać z osobą która zdradzała
a skąd taka teza? nie chce wyjść na naiwną idiotkę, która jest zapatrzona w swojego faceta jak wół w malowane wrota... ale przykre jest to co mówisz... jeżeli śmiesz tak twierdzić z własnego przykładu, to przykre, ale nie uogólniaj, bo nie każdy jest taki sam
ja bym to zmieniła w "nawet facetom, którzy wydają się idealni zdarzają się zdrady" bo tak naprawdę życie zawsze może nas negatywnie zaskoczyć i to nawet ze strony najbliższych, ale, że każdy zdradza? to już przesada i uogólnienie

Niektórzy po prostu nie będę mieli ku temu okazji :)

Co do autorki , zachowujesz się trochę jakbyś miała 10 lat. Rodzice są dorośli , podjęli dorosła i swoją decyzje .

Rozumiem, że sytuacja nie jest przyjemna, ale jednak jesteś dorosła, od kilku lat samodzielna, więc chyba jednak trochę za bardzo to przeżywasz. Powiedz mamie, że nie życzysz sobie komentarzy, bo może jej mąż facetem był beznadziejnym, ale ojcem jest dobrym i zwracaj jej uwagę za każdym razem.

Nie ma co smarkać w rękaw i roztkliwiać się nad rodziną narzeczonego. Twoi rodzice żyją i mają szansę zmądrzeć, na serio w życiu bywa o wiele gorzej.

Pasek wagi

masz 20+, jestes dorosla. znam dziewczynke, ktorej rodzice sie rozwiedli jak miala 7lat i widze, ze lepiej to zniosla jak Ty, a nawet bardzo mnie zaakceptowala (nie ja bylam powodem rozwodu). 

u mnie tez sie rozwiedli jak bylam w liceum i malo mnie to obeszlo, nawet pewne plusy z tego byly i sa... 

Twoi rodzice nie umarli, zyja, ale osobno i z kazdym mozesz miec kontkat. zapraszaj kogo chcesz na slub i niech na ten jeden dzien sie zachowuja. tyle moga dla Ciebie zrobic. w koncu Twoje wesele.

swinka_bebe napisał(a):

wg mnie to tu zostaje jedynie kazdemu rodzicowi postawic gruba krecha granice i twardo powiedziec, ze nie zyczysz sobie zlozeczenia i napuszczania cie na drugiego rodzica, to ich sprawa, miedzy nimi, sa dorosli i wypadaloby by sie wykazali minimum dojrzalosci i nie traktowali dzieci jako srodka do wyzlosliwienia sie i dogryzienia drugiej stronie. niech to sami miedzy soba wyjasnia, szczegolnie ze zadne nie jest bez winy - matka egoistka, ktoratak jak w d**ie miala uczucia twojego ojca tak samo ma twoje, i ojciec bez zasad moralnych, ktoremu jak sie nie ukladalo w malzenstwie to zamiast to probowac naprawic lub sie rozstac to poszedl ruch** druga babe, z galezi na galaz, od jednej baby do drugiej, byleby nie bylo przestoju. moja matka takie cyrki urzadzala opowiadajac o swoim rodzenstwie, z reszta jej rodzenstwo nie bylo dluzne i tez mi ich bzdurami o matce suszyli glowe. oczywiscie wg nich kazdy kazdego na biezaco okrada, choc nie rozmawiali ze soba z 15 lat, nawet wspolnych znajomych nie maja, tylko ploty od babci podtrzymuja ogien. wujostwu jak powiedzialam ze nie zycze sobie sluchac takich tekstow o swojej matce to od razu spasowali, a matke musialam przytresowac i po tym jak jej powiedzialam, ze nie chce tego sluchac bo to brednie oparte na plotach to 2x po prostu wyszlam bez slowa z ich domu i pojechalam do siebie. trzeci raz juz nie probowala.

Zgadzam sie!

Nie rozumiem jak tak w ogole mozna. Skoro sobie nie radzi to niech idzie do psychologa czy do jakiegos kolka wsparcia zdradzonych zon, a nie wyladowuje swoje zlosci i zale przy Tobie. Ty nie jestes i nie powinnas byc strona w tym konflikcie. To sa Twoi rodzice, obydwoje. Straszne jest to napuszczanie i te szantaze, a co w ogole ma kuzyn taty do tego...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.