Temat: Flirt czy zdrada ?

Dziewczyny, pytanie, które ostatnio nie daje mi spokoju. Sytuacja życiowa...czy jeśli mężczyzna flirtuje z nami w sposób przyjacielski (dziwnie to może brzmi) to czy podchodzi już pod formę zdrady ? Czy pisanie ze sobą, w sposób zabawny, gdzie nie ma żadnych wymiany zdjęć jest tylko formą towarzyskiej zabawy, gdzie dystans i zaufanie do drugiej osoby biorą górę, czy to już jest poważny krok ? 

Flirt nie jest zdradą, bez przesady.

Powodem do niezadowolenia może być :D Ale mam tu podobne zdanie do użytkowniczki Corinek. Coś na zasadzie - 'bujać to my, ale nie nas'. :D

Pasek wagi

Wg mnie nie jest to zdrada, takie luźne rozmowy itp są dla mnie ok, ale już "głębszy" flirt, częste pisanie z kolegą (czy w przypadku faceta koleżanką) z podtekstem, częste komplementowanie - to już jest nie w porządku wobec partnera i świadczy o tym, że w związku cos nie gra.

Dla mnie zawsze trzeba postawic sobie pytanie: "jak czulabym sie gdyby moj facet robil cos takiego, co ja robie teraz?" Odkad zaczelam zadawac sobie to pytanie- watpliwosci znikaja.

to nie jest zdrada, ale zachowanie prowadzace do zdrady

Jeżeli ten flirt jest odchyleniem od normy - to można by podciągnąć pod zdradę. Ja jestem raczej otwarta, towarzyska, trochę śmieszka - więc u mnie jakiś taki flirtowy tekst byłby raczej 'kolejnym z wielu', natomiast mój chłopak, introwertyk 100%, jakby zagaił jakąś dziewczynę takim flirtowym tekstem to już raczej nie mieliby szansy przeciągnąć tej znajomości, gdybym się dowiedziała.. :D 

To nie jest zdrada, ale od flirtu się zaczyna.

Pasek wagi

Tak się zaczyna...

a Wy tak serio z tym, że flirt to droga bezpośrednio do łózka?

Tu chodzi chyba o celowość. Mozna lubić sobie po prostu poflirtować, gdzie sama żartobliwa dwuznaczna rozmowa jest satysfakcjonująca. No ale ludzie sa różni, jak ktoś rozkminia w nieskończonośc co ta druga osoba miała na myśli, to na bank zinterpretuje to tak, żeby coś w sobie zaspokoić. Jak ma defiicyt uczuć i łóżkowych wrażeń, to może niech rozmawia jedynie o pogodzie. 

Nie mieści mi się w głowie by żonaty mężczyzna flirtował sobie na boku. Mimo, że nie jest to zdrada cielesna, dla mnie byłoby to bardzo bolesne i czułabym się oszukana/zdradzona. 

Flirtuje tylko taki facet, ktory czuje sie wolny. Dlaczego ten konkretnie nie potrafi poczuc sie zajetym, bedac w stalym zwiazku i po co flirtuje z innymi - to jego sprawa, ale po co ty flirtujesz z facetem, wiedzac, ze jest zajety? Powaznie  czujesz sie w porzadku?

Flirt - to gra wstepna i naturalnie, nie kazda gra wstepna konczy sie w lozku. Ale po co zaczynac, skoro teren sliski, a gra wciaz trwa?

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.