Temat: Flirt czy zdrada ?

Dziewczyny, pytanie, które ostatnio nie daje mi spokoju. Sytuacja życiowa...czy jeśli mężczyzna flirtuje z nami w sposób przyjacielski (dziwnie to może brzmi) to czy podchodzi już pod formę zdrady ? Czy pisanie ze sobą, w sposób zabawny, gdzie nie ma żadnych wymiany zdjęć jest tylko formą towarzyskiej zabawy, gdzie dystans i zaufanie do drugiej osoby biorą górę, czy to już jest poważny krok ? 

To nie jest zdrada

HelloPomello napisał(a):

Sama tak często rozmawiam z mężczyznami, jest to forma zabawy i nigdy nie przyszło mi do głowy by zdradzić męża bo między flirtem w delikatnej formie a zdradą powinno się postawić grubą kreską. Ale każdy ma swój rozum jeden poflirtuje i pójdzie do domu a drugi pójdzie do łóżka...niekoniecznie swojego.

Dokładnie. Wydaje mi się, że to po prostu zalezy od danych ludzi. Można być przyjacielem, kumplem i w takich żarcikach tylko sie bawić i śmiać. Rzeczywiście są i tacy, którzy będą starali sie wykorzystać taką okazję w celach seksualnych. 

beatrx napisał(a):

jeśli się nad tym zastanawiasz to znaczy, że albo już przekroczyliście granicę albo jesteście o krok od jej przekroczenia. 

To bardziej zależy od osoby, ktoś robi sobie po prostu zarty, a tak naprawdę nic dla niego nie znaczysz, nawet jeśli chodzi o atrakcyjność fizyczną. Są osoby, które w ten sposób wyrażają sympatię do siebie i nic więcej. To też zależy od dojrzałości... 

wkurzalam sie jak moj sprosnie zartowal z kolezankami w pracy, ale sama robie to samo :D widac jestesmy siebie warci 

Pasek wagi

aniloratka napisał(a):

wkurzalam sie jak moj sprosnie zartowal z kolezankami w pracy, ale sama robie to samo :D widac jestesmy siebie warci 
   ale to swiadczy jednoczesnie o pewnym zaufaniu ktory macie do siebie...

przyjacielski sposob flirtu? wtf?:?:PP 

od flirtu sie zaczyna. niby delikatne niewinne zarciki, czule slowka, sugestie, a potem nagle final w lozku. (tajemnica):PP

sama rozmowa czy pisanie w zabawny, dowcipny sposob, z dystansem, bez zadnych podtekstow, wymiany zdjec (bo o to pytalas) -tego bym zdrada nie nazwala. juz bez przesady. troche zaufania do siebie.;)

Flirt z definicji nie ma kończyć się w łóżku. To taka "przyprawa" żeby nie przestać czuć się fajnie. Oczywiście należy odróżnić flirt od prowokującego zachowania. Flirtować trzeba umieć i wiedzieć z kim można. Jeżeli mężczyzna nie potrafi flirtować i żarty zaczynają być jednoznaczne- kończymy. Sztuka flirtu polega na aluzjach, dwuznacznościach ale bardzo subtelnych. Sprośne żarty to ani flirt ani zdrada:) Obecnie mało jest osób, które rozumieją flirt. Flirt ma kończyć się na flircie:)

Nie, no same pisanie czy zartowanie to nie jest to samo co zdrada. Najistotniejsza kwestia, to jest to, co się za tym pisaniem kryje. Jeśli nic, to się nie ma czym przejmować. Natomiast, jeśli ktoś się ukrywa przed swoim partnerem i pisze jakieś dwuznaczne rzeczy innej osobie, to może to być jakiś powód do zmartwienia.

Pasek wagi

Corinek napisał(a):

Ja powiem jak totalna hipokrytka i w pełni się przyznaje, że tak jest . Ja takie zachowanie swojego facet uznałabym za niewłaściwe i pewnie bym była nieźle wkurzona. Natomiast sama prowadzę takie luźne rozmowy podchodzące pod flirt z kolegami i nie uważam tego za zdradę. EDIT: Na swoje usprawiedliwienie tylko powiem, że ja mam taki charakter dość luźny, dwuznaczny i zawsze taka byłam - no i mój o tym wie. Natomiast partner w ogóle nie posiada koleżanek więc gdyby nagle zaczął jakąś mieć i z nią tak rozmawiać - to by było podejrzane.

mam dokładnie tak samo :D

jak zdradzisz męża albo swoje przekonania to będziesz wiedziała. Flirt z obcym czasami jest potrzebny dla równowagi psychicznej, sama nie miałabym nic przeciwko jakby mój mąż był bardziej flirciarski w stosunku do mnie... nawet jakby miał ćwiczyć na koleżankach. Ale jego fizyczności ani zaangażowania w stosunku do innej kobiety bym nie zniosła- wiec już wole go takiego bez dwuznaczności za to pewnego.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.