- Dołączył: 2010-08-04
- Miasto: Bruksela
- Liczba postów: 262
15 marca 2011, 15:51
może to głupie pytanie...ale cholera....no nie spytam się koleżanki, bo jest specyficzna sytuacja:-/ żeby była normalna, to nawet bym się cieszyła, że są wgl takie podejrzenia.
Więc tak jak w temacie....SKĄD WIDZIAŁAŚ, ŻE SIĘ ZAKOCHAŁAŚ??
i jeśli to nie problem, to czy było łatwo Ci się do tego przyznać i czy jesteś z tym w którym się zakochałaś...
ach, chyba najważniejsze... (bo nie wierzę, że wszystkie tutaj są przykładne i moralne), miałaś sytuację, że poczułaś coś do swojego dobrego kolegi,ale w tym problem, że z jego dziewczyną też jako tako się kumplowałaś...??
proszę o szczere wypowiedzi..w końcu jesteśmy anonimowe
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
15 marca 2011, 16:41
Mialam troche inaczej, bujnelam sie w swoim sasiedzie, dogadywalismy sie fajnie ;) pozniej on poznal moja kolezanke z gimnazjum z mojej klasy i zaczeli ze soba byc.. amy wciaz bylismy sasiadami sie wieczorami z reszta dzieciakow spotykalismy w ogrodzie. No coz.. ;) dalam sobie spokoj.
A skad wiedzialam ze to milosc?? Poprostu, tego nie da sie przeoczyc ;p
- Dołączył: 2010-08-04
- Miasto: Bruksela
- Liczba postów: 262
15 marca 2011, 16:43
jedyny plus z tego to chyba taki, że niedługo wyjeżdżam na dłuuuugo, więc mam nadzieję, że o nim zapomnę, albo przynajmniej ochłonę...
no i nie będę mogła się z nim widywać ( dotychczas było to codziennie lub prawie codziennie;-/, po prostu się przyjaźnimy od ponad 4 lat, a ja nie chcę tego zepsuć, dlatego też nic nie wie i staram się tego nie okazywać, że kiedy tylko jest obok mnie mam ""motylki", serce mi wali jak oszalałe i mogłabym z nim przebywać 24h na dobę)
- Dołączył: 2010-03-28
- Miasto: Kato
- Liczba postów: 2868
15 marca 2011, 17:09
Skąd wiedziałam, że kocham?
Motyle w brzuchu szalały i szalały, czas płynął, a one wciąż tam były.. No i po kilku miesiącach uznałam, że to jest właśnie to ;)
Pierwszy raz powiedziałam 'kocham' mojemu obecnemu Mężczyźnie, z którym jestem już prawie 4 lata ;)
16 marca 2011, 19:04
Po prostu się to wie , na początku przyspieszone bicie serca, motylki w brzuchu i ciągłe myślenie o nim, chęć widywania go najczęściej jak to możliwe. Później nie myśli się już tylko o sobie, o własnych potrzebach, słabościach, myśli się o nim. O tym, żeby było mu jak najlepiej, zrobisz dla niego wszystko, będziesz chciała sprawić mu przyjemność. Ahhh cudowne uczucie :-)
- Dołączył: 2010-10-28
- Miasto: Mexico
- Liczba postów: 508
17 marca 2011, 01:01
chyba warto odróżnić zakochanie od miłości,
te całe motyle to właśnie zakochanie, a miłość (zazwyczaj rozwija się z zakochania) to coś raczej głębszego i jak dziewczyny pisały wiąże się z zdolnością do poświęceń dla dobra tej osoby, nawet kosztem własnej straty, doskonała łączy 3 sfery: emocjonalną, fizyczną i inteletualną.
polecam książkę Zanim powiesz kocham, do której podchodziłam bardzo sceptycznie, bo napisał ją ksiądz, ale wierz mi warta przeczytania.
Edytowany przez indian.summer 17 marca 2011, 01:03
- Dołączył: 2011-02-11
- Miasto:
- Liczba postów: 3345
17 marca 2011, 11:26
.
Edytowany przez naturminianum 18 lutego 2013, 16:31
- Dołączył: 2011-03-08
- Miasto: Chococity
- Liczba postów: 1983
17 marca 2011, 22:12
Zakochanie i miłość to dla mnie dwie różne rzeczy. Zakochiwałam się wielokrotnie w różnych facetach. Gdy byłam młodsza, nazywałam to miłością, ale dopiero teraz wiem, że to tylko miłe motylki w żołądku i szybsze bicie serca. O tym, że kocham, a facet którego wybrałam jest tym jedynym, dowiedziałam się gdy... mnie zostawił dla innej (nie zdradził mnie, jednak po wielu miesiącach konfliktów, chciał spróbować związku z kimś innym). Żadnemu innemu facetowi nie wybaczyłabym takiego kroku. Straciłam zaufanie i wiem, że może taka sytuacja się kiedyś powtórzyć. Jestem realistką - nie wierzę w zapewnienia. Jednak wiecie co? Nigdy, ale to nigdy nie będę żałowała związku z nim i tego, że zgodziłam się na powrót. Nawet jeśli nasze drogi się rozejdą, będę go kochać. Po prostu kochać.
Mam w sobie nutkę rozkochanej nastolatki - żyję myślą, że będziemy razem już zawsze. Ale nie wierzę w to ślepo. Nie chcę przeżywać znó załamania :)
- Dołączył: 2010-05-15
- Miasto: West Vlanderen
- Liczba postów: 3352
31 marca 2011, 20:50
To się po prostu czuje:) Te motyle itp :)))
8 maja 2011, 19:48
Tylko przy jednym chłopaku miałam TO.
Euforia. Cudowne uczucie. Jakbym wciągnęła pigułki szczęścia :)
Te motylki w brzuchu, teatralne wzdychanie gdy o nim myślałam, pisanie wszędzie serduszek i jego imienia, myślenie o nim 24/7 h na dobę... No i to szczęście, niezastąpione niczym uczucie... Ze szczęścia mało jadłam (zajadam tylko stresy) i (jak to określiła przyjaciółka) wręcz unosiłam się nad ziemią.
Ale... tego już nie ma... NAS nie ma. To trwało tylko chwilę...
- Dołączył: 2011-01-23
- Miasto: Biały Bór
- Liczba postów: 3877
8 maja 2011, 20:40
Jak chwilę to chyba nie miłość. Byłaś po prostu porządnie zauroczona.