- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 sierpnia 2017, 18:32
Co myśleć o takim facecie?
Sytuacja pierwsza:
Wyszliśmy razem wieczorem i dwóch pijanych obcych kolesi wyskoczyło do mnie z tekstem: "chodź, zabawimy się". Facet stał za mną z tyłu i nie odezwał się ani słowem, musiałam sama się bronić i sama spławiać natrętnych kolesi.
Sytuacja druga:
Również jesteśmy razem w tłumie, jest już ciemno i nagle pijany, starszy facet pyta czy może się dosiąść patrząc na mnie w sposób wiadomy. Mój towarzysz siedzi, milczy i tylko patrzy, również sama muszę się ratować.
Czy to normalne czy tylko mi wydaje się, że coś tu nie tak?
1 sierpnia 2017, 21:36
Sama nie wiem co myśleć. Z jednej strony fajnie jak facet staje w obronie kobiety itd. ale z drugiej gdyby coś odpowiedział tym dwóm kolesiom to mogliby się poczuć urażeni i historia mogłaby się inaczej skończyć nie tylko dla niego, ale i dla Ciebie. Może to tchórzostwo, a może rozsądek, trudno ocenić.
1 sierpnia 2017, 21:47
Jeszcze dodam, że w "idealnym" świecie panowie mogliby sobie dać po ryju i byłby koniec tematu, a Ty miałabyś swojego rycerza. W prawdziwym życiu on mógłby skończyć z nożem w brzuchu, a Ty w krzakach z tymi dwoma typami. Mało to psycholi chodzi po świecie?
1 sierpnia 2017, 21:48
Mozna reagowac i mozna nie reagowac. Pomimo wszystko, jezeli facet nie reaguje, to brakuje mi tutaj 1-2 slow do swojej partnerki, cos w stylu : "ignorujemy ich", albo "spadamy stad" czy cokolwiek - ktore to slowa swiadczylyby o tym, ze facet ogarnia sytuacje i wybiera pasywnosc. Jego zupelna pasywnosc jest w moich oczach bardzo podejrzana. Nie wie jak bardzo zaczepianie obraza partnerke i jak bardzo czuje sie ona niekomfortowo, Bez wzgledu na to jak on sam bardzo sie boi takich sytuacji - moglby po zajsciu zwyczajnie przeprosic i wytlumaczyc sie, ze takie sceny go paralizuja czy cos w tym stylu, a nie chowac glowe w piasek i przechodzic nad tym do porzadku dziennego.Dla mnie to podwojny blad - milczenie w sytuacji kryzysowej, a potem udawanie, ze nic sie nie stalo. Przyjrzalabym sie jego reakcjom w innych sytuacjach - jak juz ktos radzilWszystkei bohaterki, ktore potrafia powiedziec "przepraszam, ale rozmawiamy", chyba nie byly zaczepiane pt "chodz, zabawimy sie", .
Nic dodac nic ujac;)
1 sierpnia 2017, 21:58
Pomimo wszystko, jezeli facet nie reaguje, to brakuje mi tutaj 1-2 slow do swojej partnerki, cos w stylu : "ignorujemy ich", albo "spadamy stad" czy cokolwiek - ktore to slowa swiadczylyby o tym, ze facet ogarnia sytuacje i wybiera pasywnosc. Jego zupelna pasywnosc jest w moich oczach bardzo podejrzana.
jak najbardziej się zgadzam. Lepiej by wygladało, gdyby brak reakcji wobec kolesi był decyzja niż jej brakiem, ale bede sie upierać, że jesli gościu nie był nigdy w sytuacji zagrożenia, to też może nie potrafić reagować właściwie w sposób instynktowny, spontaniczny. A to tylko swiadczy, ze mamy piekne bezpieczne czasy :)
1 sierpnia 2017, 22:38
Wyobraziłam sobie siebie i mojego faceta w takiej sytuacji i doszłam do wniosku, ze wolałabym sama spróbować przepędzić natrętów.Facet szybciej moze zostac pobity, a nie uwazam, ze glupia słowna zaczepka jest warta ryzyka. Nigdy nie wiemy z kim mamy do czynienia, a bohaterstwo latwo pomylić z głupotą. Ciekawe jak by sie autorka poczuła, gdyby partner zainterweniował i dostal wpierd*l? Dopoki nie potrzebowałabym faceta do faktycznej obrony przed atakiem fizycznym wolałabym, by sie nie wychylał. I uwazam, ze partner autorki zachował sie po prostu mądrze.
Edytowany przez niemamtipsow 1 sierpnia 2017, 22:39
1 sierpnia 2017, 23:42
Wyobraziłam sobie siebie i mojego faceta w takiej sytuacji i doszłam do wniosku, ze wolałabym sama spróbować przepędzić natrętów.Facet szybciej moze zostac pobity, a nie uwazam, ze glupia słowna zaczepka jest warta ryzyka. Nigdy nie wiemy z kim mamy do czynienia, a bohaterstwo latwo pomylić z głupotą. Ciekawe jak by sie autorka poczuła, gdyby partner zainterweniował i dostal wpierd*l? Dopoki nie potrzebowałabym faceta do faktycznej obrony przed atakiem fizycznym wolałabym, by sie nie wychylał. I uwazam, ze partner autorki zachował sie po prostu mądrze.
absolutnie sie zgadzam, poza tym te teksty nie byly az tak wulgarne i nie wiadomo jak zagrazajace autorce, tu nie bylo przed czym jej bronic
2 sierpnia 2017, 08:23
że nie każdy jest bohaterem, albo głupcem. Łatwo jest oceniać w takich sytuacjach, ale jesli ten człowiek miał tyle szcześcia w życiu, że nie miał okazji używać przemocy w jakiejś ulicznej burdzie z łobuzami, to nie wiem czy dać sie sprowokować w takich okolicznościach jest najlepszą rzeczą jaka miałby zrobić. Samo "wyskoczenie z tekstem" jednak żadnej epickiej obrony nie wymaga.
2 sierpnia 2017, 09:38
2 sierpnia 2017, 11:22
Sytuacja 1 -
Jeśli po drugiej stronie ulicy idą jacyś pijani goście to popatrzyłabym jak na debili i nie oczekiwała że facet zareaguje bo i po co, nie jest to aż tak obraźliwy tekst, można olać a nie fatygować się bez sensu
Jeśli podeszli do Ciebie i było to nieprzyjemne - powinien zareagować
Syt 2- no tu by wypadało coś powiedzieć, nawet na odczepnego i z humorem ;p
2 sierpnia 2017, 13:23
Wyobraziłam sobie siebie i mojego faceta w takiej sytuacji i doszłam do wniosku, ze wolałabym sama spróbować przepędzić natrętów.Facet szybciej moze zostac pobity, a nie uwazam, ze glupia słowna zaczepka jest warta ryzyka. Nigdy nie wiemy z kim mamy do czynienia, a bohaterstwo latwo pomylić z głupotą. Ciekawe jak by sie autorka poczuła, gdyby partner zainterweniował i dostal wpierd*l? Dopoki nie potrzebowałabym faceta do faktycznej obrony przed atakiem fizycznym wolałabym, by sie nie wychylał. I uwazam, ze partner autorki zachował sie po prostu mądrze.