Temat: Okłamałam faceta.

Witam. Znowu będę Was zamęczać swoimi problemami. Ale już mi kiedyś dużo pomogłyście, jak się nie mogłam zdecyować czy się spotkać z tym facetem czy się nie spotkać. Otóż, od pewnego czasu spotykam się z nim. Może stwarzam kolejne problemy. Ale ogólnie nigdy ni byłam w związku. Obce są mi relacje z płcią przeciwną . Ogólnie mam problemy z nawiązywaniem takich relacji poprzez odwieczne kompleksy i odwieczne bycie tą gorszą. 
No ale znajomość ma się na dobrej drodze, chyba będziemy razem o ile się odważę. Problem w tym że jak kiedyś gadaliśmy ze sobą powiedziałam że mam za sobą 1 krótki związek. Co oczywiście nie było prawdą. Ale powiedziałam tak żeby nie być tą gorszą. I żeby sobie nie pomyślał że w tym wieku(24 l) i nikogo nie miała. Ze ewidentnie musi być ze mną coś nie tak. 
Ale ja wiecznie byłam ta gorsza, niska, gruba pryszczata i bez kasy i dopiero teraz wychodzę na prostą i jestem w stanie stworzyć jakiś związek. Tylko że jestem dziewicą. I to jest ten problem .Nie wiem jak wytłumaczyć to, że miałam niby faceta a jestem dziewicą . Jakoś racjonalnie żeby nie wyjść na idiotkę. 

Jak juz sklamalas to bym nie pogarszala sprawy i ani nie przyznawala sie do tego, ze sklamalas, ani nie brnela w to dalej, tak jak to dziewczyny wyzej pisza. Na przyszlosc nie warto klamac w takich kwestiach, bo z czasem pogubisz sie w zeznaniach :D 

lucja91 napisał(a):

smoothmoves napisał(a):

Moim zdaniem jeżeli on Ci się podoba to powinnaś się po prostu przyznać do kłamstwa i powiedzieć dlaczego skłamałaś. Szczerością buduje się zaufanie.
może wśród przyjaciół, może gdy związek jest zaawansowany (bo wówczas ludzie się już głęboko przyjaźnią), ale nie na początku związku. tylko by takim krokiem wzbudziła podejrzenia u tego mężczyzny i właśnie zburzyła zaufanie. wystarczy nie brnąc dalej w kłamstwo i uciąć temat szybko sprowadzając go do mało ważnego wydarzenia w życiu, o którym zaraz się zapomina. bacząc na to, ze jak sama napisałaś masz 27 lat i nigdy nie byłaś w związku, to ton twojej wypowiedzi jest nie na miejscu, bo wypowiadasz się w temacie na którym się totalnie nie znasz. to tak jakby osoba która nigdy nie pracowała wypowiadała się na temat relacji pracowniczych i doradzała komuś przyjacielską szczerość do współpracowników. nie ci ludzie, nie to miejsce.

Nie trzeba być w związku, żeby wiedzieć, że poważne relacje buduje się na szczerości. Wiem też, że gdybym dowiedziała się, że ktoś okłamał mnie na etapie spotykania się i dodatkowo sam się do tego nie przyznał to podważyłoby moje zaufanie do tej osoby. A co jeśli on zacznie później pytać o jej byłego? 

Ogólnie nie zgadzam się z Twoją opinią, że trzeba być w jakiejś relacji/sytuacji żeby się na jej temat wypowiadać. Po pierwsze dlatego, że nie branie w czymś udziału niekoniecznie idzie w parze z niewiedzą w danej kwestii - wiele można dostrzec jako obserwator. Po drugie dlatego, że właśnie po to mamy inteligencję emocjonalną, aby m.in. przewidywać nasze reakcje i potrzeby.

Zaczynanie związku od kłamstwa, nie wróży nic dobrego. Zwyczajnie przyznaj się do błędu i tyle. A sprawą dziewictwa się nie martw. Nie każdy w tym wieku jest rozdziewiczony. To tylko powód do dumy :) Powodzenia

Pasek wagi

walcz_o_marzenia napisał(a):

izabela19681 napisał(a):

Prosta historia: Związek był krótki. Nie byłaś gotowa na seks.  Chłopak nie chciał czekać. Związek się rozpadł.
Tez bym tak z tego wybrnęła. Mysle ze jak to powiesz to chłopak nie bedzie juz o nic pytal


chyba tak zrobię  .

ogólnie to już się wypytywał kiedyś to powiedziałam że to był krótki związek i nieudany  i tyle. Dodałam że nawet rodzice go nie znali. Więcej pytań nie było . 

smoothmoves napisał(a):

lucja91 napisał(a):

smoothmoves napisał(a):

Moim zdaniem jeżeli on Ci się podoba to powinnaś się po prostu przyznać do kłamstwa i powiedzieć dlaczego skłamałaś. Szczerością buduje się zaufanie.
może wśród przyjaciół, może gdy związek jest zaawansowany (bo wówczas ludzie się już głęboko przyjaźnią), ale nie na początku związku. tylko by takim krokiem wzbudziła podejrzenia u tego mężczyzny i właśnie zburzyła zaufanie. wystarczy nie brnąc dalej w kłamstwo i uciąć temat szybko sprowadzając go do mało ważnego wydarzenia w życiu, o którym zaraz się zapomina. bacząc na to, ze jak sama napisałaś masz 27 lat i nigdy nie byłaś w związku, to ton twojej wypowiedzi jest nie na miejscu, bo wypowiadasz się w temacie na którym się totalnie nie znasz. to tak jakby osoba która nigdy nie pracowała wypowiadała się na temat relacji pracowniczych i doradzała komuś przyjacielską szczerość do współpracowników. nie ci ludzie, nie to miejsce.
Nie trzeba być w związku, żeby wiedzieć, że poważne relacje buduje się na szczerości. Wiem też, że gdybym dowiedziała się, że ktoś okłamał mnie na etapie spotykania się i dodatkowo sam się do tego nie przyznał to podważyłoby moje zaufanie do tej osoby. A co jeśli on zacznie później pytać o jej byłego? Ogólnie nie zgadzam się z Twoją opinią, że trzeba być w jakiejś relacji/sytuacji żeby się na jej temat wypowiadać. Po pierwsze dlatego, że nie branie w czymś udziału niekoniecznie idzie w parze z niewiedzą w danej kwestii - wiele można dostrzec jako obserwator. Po drugie dlatego, że właśnie po to mamy inteligencję emocjonalną, aby m.in. przewidywać nasze reakcje i potrzeby.

 A jakbys zareagowala jakby ktos przyznal sie ze Cie oklamal na poczatku w zwiazku i to w takiej blachej sprawie? Sama sie zastanawiam i chyba bym pomyslala, ze to osoba niegodna zaufania i co bedzie ze szczeroscia, jak zaczna  trudnejsze tematy. Autorka juz wie, ze popelnila blad i moze zacznie byc bardziej szczera,  a o nieistniejacym bylym moze nie rozmawiać (ja jakos nie rozmawialam o bylych i nawet nikt specjalnie sie nie interesowal). No sama nie wiem co lepsze dla autorki :) 

przestań histeryzować. Sama straciłam dziewictwo w  wieku prawie 23 lat i to z moim obecnym mężem a wielu facetów uważa i mówi mi to prosto w twarz za chodzący seksapil. Po prostu nje miałam z kim kto byłby mnie wart i tyle

Pasek wagi

hiatuss napisał(a):

smoothmoves napisał(a):

lucja91 napisał(a):

smoothmoves napisał(a):

Moim zdaniem jeżeli on Ci się podoba to powinnaś się po prostu przyznać do kłamstwa i powiedzieć dlaczego skłamałaś. Szczerością buduje się zaufanie.
może wśród przyjaciół, może gdy związek jest zaawansowany (bo wówczas ludzie się już głęboko przyjaźnią), ale nie na początku związku. tylko by takim krokiem wzbudziła podejrzenia u tego mężczyzny i właśnie zburzyła zaufanie. wystarczy nie brnąc dalej w kłamstwo i uciąć temat szybko sprowadzając go do mało ważnego wydarzenia w życiu, o którym zaraz się zapomina. bacząc na to, ze jak sama napisałaś masz 27 lat i nigdy nie byłaś w związku, to ton twojej wypowiedzi jest nie na miejscu, bo wypowiadasz się w temacie na którym się totalnie nie znasz. to tak jakby osoba która nigdy nie pracowała wypowiadała się na temat relacji pracowniczych i doradzała komuś przyjacielską szczerość do współpracowników. nie ci ludzie, nie to miejsce.
Nie trzeba być w związku, żeby wiedzieć, że poważne relacje buduje się na szczerości. Wiem też, że gdybym dowiedziała się, że ktoś okłamał mnie na etapie spotykania się i dodatkowo sam się do tego nie przyznał to podważyłoby moje zaufanie do tej osoby. A co jeśli on zacznie później pytać o jej byłego? Ogólnie nie zgadzam się z Twoją opinią, że trzeba być w jakiejś relacji/sytuacji żeby się na jej temat wypowiadać. Po pierwsze dlatego, że nie branie w czymś udziału niekoniecznie idzie w parze z niewiedzą w danej kwestii - wiele można dostrzec jako obserwator. Po drugie dlatego, że właśnie po to mamy inteligencję emocjonalną, aby m.in. przewidywać nasze reakcje i potrzeby.
 A jakbys zareagowala jakby ktos przyznal sie ze Cie oklamal na poczatku w zwiazku i to w takiej blachej sprawie? Sama sie zastanawiam i chyba bym pomyslala, ze to osoba niegodna zaufania i co bedzie ze szczeroscia, jak zaczna  trudnejsze tematy. Autorka juz wie, ze popelnila blad i moze zacznie byc bardziej szczera,  a o nieistniejacym bylym moze nie rozmawiać (ja jakos nie rozmawialam o bylych i nawet nikt specjalnie sie nie interesowal). No sama nie wiem co lepsze dla autorki :) 

Dobre pytanie. Sama się nad tym zastanawiałam i gdyby ktoś otwarcie powiedział dlaczego skłamał to zrozumiałabym to. Jesteśmy tylko ludźmi, zrobiła to pod wpływem chwili/stresu. A fakt, że ktoś sam potrafi przyznać się do kłamstwa wyłącznie dobrze świadczy o danej osobie. Autorka oczywiście zrobi jak uważa, ale ja wiem, że nie czułabym się dobrze ani jako osoba, która okłamała kogoś potencjalnie dla mnie ważnego ani "po tej drugiej stronie".

smoothmoves napisał(a):

hiatuss napisał(a):

smoothmoves napisał(a):

lucja91 napisał(a):

smoothmoves napisał(a):

Moim zdaniem jeżeli on Ci się podoba to powinnaś się po prostu przyznać do kłamstwa i powiedzieć dlaczego skłamałaś. Szczerością buduje się zaufanie.
może wśród przyjaciół, może gdy związek jest zaawansowany (bo wówczas ludzie się już głęboko przyjaźnią), ale nie na początku związku. tylko by takim krokiem wzbudziła podejrzenia u tego mężczyzny i właśnie zburzyła zaufanie. wystarczy nie brnąc dalej w kłamstwo i uciąć temat szybko sprowadzając go do mało ważnego wydarzenia w życiu, o którym zaraz się zapomina. bacząc na to, ze jak sama napisałaś masz 27 lat i nigdy nie byłaś w związku, to ton twojej wypowiedzi jest nie na miejscu, bo wypowiadasz się w temacie na którym się totalnie nie znasz. to tak jakby osoba która nigdy nie pracowała wypowiadała się na temat relacji pracowniczych i doradzała komuś przyjacielską szczerość do współpracowników. nie ci ludzie, nie to miejsce.
Nie trzeba być w związku, żeby wiedzieć, że poważne relacje buduje się na szczerości. Wiem też, że gdybym dowiedziała się, że ktoś okłamał mnie na etapie spotykania się i dodatkowo sam się do tego nie przyznał to podważyłoby moje zaufanie do tej osoby. A co jeśli on zacznie później pytać o jej byłego? Ogólnie nie zgadzam się z Twoją opinią, że trzeba być w jakiejś relacji/sytuacji żeby się na jej temat wypowiadać. Po pierwsze dlatego, że nie branie w czymś udziału niekoniecznie idzie w parze z niewiedzą w danej kwestii - wiele można dostrzec jako obserwator. Po drugie dlatego, że właśnie po to mamy inteligencję emocjonalną, aby m.in. przewidywać nasze reakcje i potrzeby.
 A jakbys zareagowala jakby ktos przyznal sie ze Cie oklamal na poczatku w zwiazku i to w takiej blachej sprawie? Sama sie zastanawiam i chyba bym pomyslala, ze to osoba niegodna zaufania i co bedzie ze szczeroscia, jak zaczna  trudnejsze tematy. Autorka juz wie, ze popelnila blad i moze zacznie byc bardziej szczera,  a o nieistniejacym bylym moze nie rozmawiać (ja jakos nie rozmawialam o bylych i nawet nikt specjalnie sie nie interesowal). No sama nie wiem co lepsze dla autorki :) 
Dobre pytanie. Sama się nad tym zastanawiałam i gdyby ktoś otwarcie powiedział dlaczego skłamał to zrozumiałabym to. Jesteśmy tylko ludźmi, zrobiła to pod wpływem chwili/stresu. A fakt, że ktoś sam potrafi przyznać się do kłamstwa wyłącznie dobrze świadczy o danej osobie. Autorka oczywiście zrobi jak uważa, ale ja wiem, że nie czułabym się dobrze ani jako osoba, która okłamała kogoś potencjalnie dla mnie ważnego ani "po tej drugiej stronie".

Moralnie tez bym sie  z tym zle czula, ze oklamalam, ale mimo, ze moze zabrzmie jak geniusz zla - jej facet nie wie, ze sklamala i sie nie dowie. Autorka zrobila glupote ale powiedziala tylko, ze miala jakas nieznaczaca znajomosc...Juz bym po prostu olala sprawe i nastepnym razem postawila na szczerosc. Za "kare" teraz ma moralniaka i rozkminy na forum :D juz nie mowiac o  tym, ze jest tak mloda i brak doswiadczenia nie jest szokujący

hiatuss napisał(a):

smoothmoves napisał(a):

lucja91 napisał(a):

smoothmoves napisał(a):

Moim zdaniem jeżeli on Ci się podoba to powinnaś się po prostu przyznać do kłamstwa i powiedzieć dlaczego skłamałaś. Szczerością buduje się zaufanie.
może wśród przyjaciół, może gdy związek jest zaawansowany (bo wówczas ludzie się już głęboko przyjaźnią), ale nie na początku związku. tylko by takim krokiem wzbudziła podejrzenia u tego mężczyzny i właśnie zburzyła zaufanie. wystarczy nie brnąc dalej w kłamstwo i uciąć temat szybko sprowadzając go do mało ważnego wydarzenia w życiu, o którym zaraz się zapomina. bacząc na to, ze jak sama napisałaś masz 27 lat i nigdy nie byłaś w związku, to ton twojej wypowiedzi jest nie na miejscu, bo wypowiadasz się w temacie na którym się totalnie nie znasz. to tak jakby osoba która nigdy nie pracowała wypowiadała się na temat relacji pracowniczych i doradzała komuś przyjacielską szczerość do współpracowników. nie ci ludzie, nie to miejsce.
Nie trzeba być w związku, żeby wiedzieć, że poważne relacje buduje się na szczerości. Wiem też, że gdybym dowiedziała się, że ktoś okłamał mnie na etapie spotykania się i dodatkowo sam się do tego nie przyznał to podważyłoby moje zaufanie do tej osoby. A co jeśli on zacznie później pytać o jej byłego? Ogólnie nie zgadzam się z Twoją opinią, że trzeba być w jakiejś relacji/sytuacji żeby się na jej temat wypowiadać. Po pierwsze dlatego, że nie branie w czymś udziału niekoniecznie idzie w parze z niewiedzą w danej kwestii - wiele można dostrzec jako obserwator. Po drugie dlatego, że właśnie po to mamy inteligencję emocjonalną, aby m.in. przewidywać nasze reakcje i potrzeby.
 A jakbys zareagowala jakby ktos przyznal sie ze Cie oklamal na poczatku w zwiazku i to w takiej blachej sprawie? Sama sie zastanawiam i chyba bym pomyslala, ze to osoba niegodna zaufania i co bedzie ze szczeroscia, jak zaczna  trudnejsze tematy. Autorka juz wie, ze popelnila blad i moze zacznie byc bardziej szczera,  a o nieistniejacym bylym moze nie rozmawiać (ja jakos nie rozmawialam o bylych i nawet nikt specjalnie sie nie interesowal). No sama nie wiem co lepsze dla autorki :) 

Ja bym się wkurzyła na początku, ale gdybym usłyszała o powodzie dla którego ktoś mnie okłamał chyba bym nie potrafiła być dalej zła. Raczej by mi się zrobiło przykro, że ktoś się czuje na tyle niepewnie w relacjach damsko-męskich i bał się mojej reakcji na prawdę. Gdyby to było jedyne kłamstwo to związku/znajomości by mi to nie rozwaliło. Zdecydowanie gorzej bym się czuła gdybym się o tym, że ktoś mnie okłamał dowiedziała po czasie. Wiem, że temat może w ogóle nie wypłynąć, ale równie dobrze może kiedyś wrócić jak bumerang - różnie to wygląda. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.