Temat: Mam 30 lat i nadal jestem sama.

mam 30 lat i nadal jestem sama, bardzo czuje się samotna, mam wrażenie ze taki już mój los sama samotna do końca. Oczywiście spotykałam się z facetami ale niestety nigdy nic nie wyszło. Kilka miesięcy i koniec znajomości bo ja chciałam coś więcej, nie interesuje mnie związek bez zobowiązań, ja chcę mieć dom, rodzinę, chce stabilności a facetów do tej pory to tylko luźne znajomości interesują. Jestem szczera dlatego otwarcie mowie czego chce i oczekuje. 

Dziś mam takiego dola, nie pierwszy raz bo bynajmniej raz w tyg tak mam, że życie się nie chce. Patrzę na wszystkich do okoła i nie wiem co ze mną jest nie tak, że nie mogę poznać kogoś kto by mnie kochała i dał mi spełnienie. Zawsze jestem sama na każdej rodzinnej imprezie, teraz święta kolejne na których będę sama, wszyscy z rodzinami a ja sama.jestem juz tak załamana tym ze ciągle jestem sama ze nie wiem co robić, jakie to życie w samotności. Samotność to najgorsze co może być. Każdy pragnie miłości ale nie każdy ja dostaje. 

Nic strasznego, ale ile można zwlekać ;)

zazdroszczę ci tej wolności!

Nie naciskaj ... weź to na spokojnie. Byłam taka, jak Ty i wiali, dlatego sobie odpuściłam. Znalazłam zainteresowania, które sprawiały mi frajdę, wychodziłam z przyjaciółmi i znajomymi z pracy - poszukałam, jak to ktoś tu powiedział pozytywów bycia singielka i poznałam mojego narzeczonego majac 32 lata. W tym roku majac 33 lata wychodzę w sierpniu za maż. Akurat trafił mi się mężczyzna, który tak jak ja pragnał stabliizacji, założenia rodziny - oświadczył mi się po 8 miesiacach bycia razem. Skoro się kochamy, mamy wspólne zainteresowania, dogadujemy się w każdym temacie, idziemy na kompromis to na co czekać? Jesteśmy już dojrzałymi ludźmi, mamy bardzo podobne podejście do życia, poza tym zamieszkaliśmy razem po 3 miesiacach zwiazku i na tej płaszczyźnie też się dogadujemy. Sa spięcia, tak jak w każdym zdrowym zwiazku, ale od razu je rozwiazujemy. Także Kochana nie szukaj na siłę ... a być może trafisz na taki SKARB, jaki ja znalazłam po tylu latach niepowodzeń i bycia singlem. 

Jeśli Cię to pocieszy, to w wieku 33 lat byłam sama, a niedługo po 34. urodzinach wyszłam za mąż. Też bym Ci radziła znaleźć sobie jakąś pasję i nie szukać na siłę. I przede wszystkim znajdź w sobie pozytywną energię, bo to przyciąga fajnych ludzi.

Ostatnio zakładałaś wątek o komunii, więc domyślam się, że jesteś samotną matkę z dzieckiem lub dziećmi, to też może wielu facetów przerażać, szczególnie jak dzieci są w wieku 8-9 lat, gdzie dużo rozumieją, mogą nie chcieć kolejnych wujków i całkiem dosadnie to manifestować przy potencjalnym kandydacie. 

Ja sama nie umiałabym się związać z kimś z dziećmi, ale ludzie są różni. Nie poddawaj się. 

Noma_ napisał(a):

Czasami nie warto wszystkego słuchać co tutaj wypisują. My z mężem po 3 mies znajomości rozmawialiśmy o tym, że nie szukamy przygód tlyko docelowo interesuje nas ślub, dom, rodzina, dzieci - tym bardziej uważam takie rozmowy za stosowne tak, aby nikt niepotrzebnie nie tracił czasui nie robił sobie złudnych nadziei.  Mąż odrazu powiedział, że jak będzie wszystko dalej się układało to mi się niebawem oświadczy i tak tez było. Kawa na ławę i tyle, a co to zmienia, że ktoś zna się kilka mies. Jeśli np. jedna strona deklaruje, że nie lubi dzieci i ich nie chce, albo nie interesuje ją ślub  to po co w ogole coś zaczynać

dokładnie.
kumpel teraz na każdej 1 randce prosto z mostu mówił, że interesuje go tylko poważna relacja i chce założyć rodzinę;)
dziewczyna chciała tego samego, więc są razem 1,5 roku, kupili mieszkanie, w październiku idziemy na ich ślub:)

Szczerze mówiąc jak mi kiedyś chłopak po 3 miesiącach związku o ślubie zaczął mówić to też szybko się rozpadło. Ludzie muszą się poznać by móc planować ze sobą życie. Jeśli od razu wychodzisz do faceta z takimi dalekosiężnymi planami małżeńskimi to nie dziwię się, że związki się rozpadają. Niekoniecznie tych facetów z którymi się umawiałaś interesowały tylko luźne znajomości - możliwe, że po prostu jeszcze nie dotarliście do etapu gdy o związku myśli się poważniej.

Pasek wagi

akitaa napisał(a):

Noma_ napisał(a):

Czasami nie warto wszystkego słuchać co tutaj wypisują. My z mężem po 3 mies znajomości rozmawialiśmy o tym, że nie szukamy przygód tlyko docelowo interesuje nas ślub, dom, rodzina, dzieci - tym bardziej uważam takie rozmowy za stosowne tak, aby nikt niepotrzebnie nie tracił czasui nie robił sobie złudnych nadziei.  Mąż odrazu powiedział, że jak będzie wszystko dalej się układało to mi się niebawem oświadczy i tak tez było. Kawa na ławę i tyle, a co to zmienia, że ktoś zna się kilka mies. Jeśli np. jedna strona deklaruje, że nie lubi dzieci i ich nie chce, albo nie interesuje ją ślub  to po co w ogole coś zaczynać
dokładnie.kumpel teraz na każdej 1 randce prosto z mostu mówił, że interesuje go tylko poważna relacja i chce założyć rodzinę;) dziewczyna chciała tego samego, więc są razem 1,5 roku, kupili mieszkanie, w październiku idziemy na ich ślub:)


Tak tylko wtedy od razu eliminuje się ludzi, z którymi mogłoby się ułożyć. Takich, w których można się zakochać z wzajemnością, stracić dla siebie głowę i wtedy oboje dążą do małżeństwa. 

Przykładem jestem ja i mój facet - ja po poważnym związku bardzo się bałam angażować, bałam się tego bólu po rozstaniu. On mimo, że zawsze marzył o rodzinie też nie od pierwszego wejrzenia widział we mnie kandydatkę na żonę. Ale spotykaliśmy się. Z każdym spotkaniem zakochiwaliśmy się w sobie bardziej i bardziej i po kilku tygodniach właściwie u mnie mieszkał aż wszyscy pukali się w głowę jak po 4 miesiącach wynajęliśmy wspólnie mieszkanie. Temat ślubu i dzieci też wypłynął jakoś po miesiącu choć na początku facet sam wystraszył się tego co powiedział ;) Bo on o tym myślał wcześniej i jak się wymsknęło to spodziewał się, że nazwę go psychicznym i tyle mnie widział. 

Mimo to gdyby na pierwszej randce wyskoczył mi z tekstem o ślubie i dzieciach i, że on szuka tylko poważnych znajomości to wiałabym aż by się kurzyło. Bałabym się tej presji, tego, że może on mnie nie pokocha a jedynie się nadaję na żonę (takie z rozsądku) i bałabym się, że zmarnuję mu czas. 

.

Noma zobacz, że ja sama szybko zaczęłam o tym rozmawiać bo trafiłam na tego jednego-jedynego (pod wieloma względami) ale mówię o zastrzeleniu kogoś taką informacją na samym wstępie, zanim kogoś choć trochę poznasz i zobaczysz czy on się nadaje dla Ciebie. 
U Ciebie też to było po kilku miesiącach, jak sama napisałaś, u mnie po kilku tygodniach. I każdego dnia przekonuję się, że tego chcę bardziej i bardziej. Ale gdyby zacząłby nawijać na pierwszej randce o ślubie i dzieciach to wykrzyknęłabym "wariat i desperat" i tyle chłop by mnie widział :)

Ale jednak dla mnie małżeństwo to przede wszystkim miłość (nie szalone zakochanie) + szereg cech. A nie szereg cech i "a może go kiedyś tam pokocham". 

I sama nie jestem już dawno nastolatką więc wiem, że wygląda to inaczej niż randki w gimnazjum ;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.