Temat: przytłoczona

wiem, że pewnie zaraz same pojazdy pójdą po mnie...

Strasznie mnie przetłacza już wizja walentynek serduszek, szczęśliwych par... jakiś czas temu rozpadł mi się związek i jestem nieszczęśliwa wszędzie te pary mnie o mdłości przyprawiają... nie umiem być singielką i nie chcę! uwielbiam jak ktoś jest blisko jest z kim pogadać do kogoś się przytulić.

popadam z każdym dniem w depresję chcę być szczęśliwa z kimś ale nikogo nie szukam na siłę nie zachowuję się desperacko nie zagaduję do żądnego faceta, mam 24lata zachowuję się jak potłuczona nastolatka

Boję się samotności-nie chcę jej a te walentynki wszędzie mi tylko przypominają o pustce. Tak mnie rozrywa że nie mam się do kogo przytulić.

przepraszam za żale (tak tak widziałam właśnie byłego z nową kochanicą)

malinka_jezynka napisał(a):

problem w tym że przyjaciele są zakochani a w moim "mieście" nie robią takich imprez.. staram się jak mogę ale mnie tak przytłoczyło, że nie mam do kogo się przytulić to jest straszne uczucie i nie tęsknię za byłym tylko po prostu za facetem

Akurat tam gdzie mieszkasz jest pełno takich imprez :P

Doma19 napisał(a):

malinka_jezynka napisał(a):

problem w tym że przyjaciele są zakochani a w moim "mieście" nie robią takich imprez.. staram się jak mogę ale mnie tak przytłoczyło, że nie mam do kogo się przytulić to jest straszne uczucie i nie tęsknię za byłym tylko po prostu za facetem
Akurat tam gdzie mieszkasz jest pełno takich imprez :P
nie mieszkam w warszawie od pol roku :D

W dwa tygodnie moze byc ciezko stworzyc nowy zwiazek ale zawsze mozesz sie umowic z jakims niskim chlopakiem na wspolne spedzenie tego wieczoru.

Zaplanuj sobie jakoś fajnie ten dzień, żebyś czekała na niego z radością, nie niechęcią. Ja to bym sobie książkę cały dzień poczytała... Marzenie ;)

Zawsze dziwi mnie takie gadanie. Nie wierzę w to, że praca czy hobby mogą naprawdę usunąć potrzebę drugiego człowieka. Zagłuszyć, ok; pomóc o niej chwilowo nie myśleć, ok; być zadowoloną z siebie, ok, ale... jeśli ta pustka, która wynika z braku miłości faktycznie się pojawia. to za cholerę te wszystkie te kroki nie przyniosą faktycznego ukojenia. Oczywiście, ktoś może nie czuć tego rodzaju pustki, ale wtedy ciężko dać drugiej osobie porady na temat takiej potrzeby;)

Wydaje mi się, że jedyną sensowną opcją są spotkania z przyjaciółmi i znajomymi. Wiadomo, że z przyjaciółmi będziecie wybierać towarzystwo podobne do was i w ten sposób będziesz poznawać fajnych nowych ludzi - w realu, nie przez internet, gdzie nie możesz nijak sprawdzić, jaka między wami będzie chemia. Prędzej czy później na pewno spotkasz kogoś, w kim przynajmniej się zauroczysz (ot, prawo wielkich liczb:)

Co do hobby czy pracy - jeśli chodzi o czynność samą w sobie i dla siebie to super, ale jeśli ktoś ma pomysł, żeby czymś się zajmować ze względu na możliwość spotkania partnera, to jest to co najmniej kiepski pomysł (ale to chyba oczywiste:)

Sęk w tym, że ta "potrzeba drugiego człowieka" jest często wmówiona sobie. Bo się porównuje z innymi - i skoro ONI mają, to ja też potrzebuję.

A poza tym, autorka pisze o tym, że chce mieć faceta w charakterze przytulacza. No nie wiem, czy to dobry powód na szukanie partnera. Kota niech sobie kupi czy innego futrzaka.

ggeisha napisał(a):

Sęk w tym, że ta "potrzeba drugiego człowieka" jest często wmówiona sobie. Bo się porównuje z innymi - i skoro ONI mają, to ja też potrzebuję. A poza tym, autorka pisze o tym, że chce mieć faceta w charakterze przytulacza. No nie wiem, czy to dobry powód na szukanie partnera. Kota niech sobie kupi czy innego futrzaka.

No nie zgodzę się - jak czytam post autorki, to wynika z niego dojrzałe podejście do sprawy - nie szuka na siłę, nie potrzebuje "kogokolwiek", a że ma przy tym potrzebę się do kogoś przytulić - jak dla mnie to całkiem naturalna sprawa, nawet zwierzęta ją mają - i nie mówię o tym w kwestii kupienia sobie futrzaka, ale potrzeb wewnątrz gatunkowych organizmów żywych.

Nie sądzę też, żeby potrzeba posiadania partnera mogła wynikać z tego, że "zrobię tak, bo inni", przecież nawet jest coś takiego jak instynkt, normalna sprawa. Jasne, zdarzy się ktoś kto go nie czuje/nie posiada, tak jak są osoby aseksualne, bo naprawdę nie posiadają czegoś takiego jak libido, albo psychopaci, którzy naprawdę nie potrafią poczuć wyższych wartości moralnych, ale... to jest mniejszość i szanujmy, że jest, ale też szanujmy, że inni mają inaczej i nie zarzucajmy im "ona tak chce, bo koleżanka coś tam, bez sensu...". No.

A ja uważam, że ludzie są wyżej w rozwoju od zwierząt i zaspokajanie popędów, instynktów, czy tym podobnych nie jest dla nich sprawą priorytetową. Oczywiście, dla zachowania gatunku dobrze jest mieć partnera i (im większą tym lepiej) gromadkę dzieci, ale dojrzali ludzie nie kierują się z reguły instynktami, a rozsądkiem.

ggeisha napisał(a):

A ja uważam, że ludzie są wyżej w rozwoju od zwierząt i zaspokajanie popędów, instynktów, czy tym podobnych nie jest dla nich sprawą priorytetową. Oczywiście, dla zachowania gatunku dobrze jest mieć partnera i (im większą tym lepiej) gromadkę dzieci, ale dojrzali ludzie nie kierują się z reguły instynktami, a rozsądkiem.
gadasz jak potłuczona widocznie nie doświadczyłaś nigdy uczucia

ellacotta napisał(a):

Zawsze dziwi mnie takie gadanie. Nie wierzę w to, że praca czy hobby mogą naprawdę usunąć potrzebę drugiego człowieka. Zagłuszyć, ok; pomóc o niej chwilowo nie myśleć, ok; być zadowoloną z siebie, ok, ale... jeśli ta pustka, która wynika z braku miłości faktycznie się pojawia. to za cholerę te wszystkie te kroki nie przyniosą faktycznego ukojenia.

Oczywiście, że praca czy hobby nie usuną potrzeby bliskości, ale pytanie było o to, jak przetrwać tegoroczne Walentynki. Ja niejedne przetrwałam z książką w ręku i bardzo sobie chwaliłam. Co nie znaczy, że nie wolałam spędzać ich z bliską osobą. Wychodzenie z domu w Walentynki jest frustrujące.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.