- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
25 września 2015, 20:57
tak się zastanawiam, czy tylko ja jestem taka dziwna, że w pewnym sensie nadal kocham byłych. Nie moge zapomnieć o moim pierwszym chłopaku i ciągle myślę co by było gdybyśmy dalej byli razem. Często wspominam też dawnego 'przyjaciela', który oczywiście był kimś więcej niż przyjacielem, ale nigdy sobie nie wyjaśniliśmy kim dla siebie byliśmy. Niestety od lat nie mam z nim kontaktu.. :( Nie wiem czy gloryfikuję przeszłość, czy doskwiera mi samotność. Nie wyobrażam sobie nowego związku, bo ciągle myśle nad tym jak wiele straciłam. Czy kiedykolwiek uczucia ustaną? Miała tak któraś?
25 września 2015, 21:52
Rozumiem Cię doskonale. Czuję dokładnie to samo, mimo że minęło już kilka lat i jestem w nowym związku nadal "za dużo" czuję do byłego. Wiem też, że jakbym tylko chciała moglibyśmy do siebie wrócić, ale jest obecny partner i wiele złych wspomnień związanych z byłym. Jednak nie potrafię zapomnieć....
Współczuje twojemu obecnemu partnerowi. Gdybym ja tak miała chyba bym wolała swojego zostawić niż być wobec niego nie fer :(
25 września 2015, 22:02
Gdy spotkasz swą Pokrewną Duszę - przeszłość będzie jedynie niewinnym wspomnieniem, takim z przymrużeniem oka;)
25 września 2015, 22:05
Do niektórych czuję sentyment, na widok niektórych ciągle mi ściska żołądek, a niektórych traktuję jak zwykłych znajomych.
25 września 2015, 22:08
nie
25 września 2015, 22:16
Mam sentyment, ale nie kocham. Kocham tylko obecnego :-)
25 września 2015, 22:18
Nie, nie wyobrażam sobie zresztą, że mogłabym być z obecnym gdybym nadal kochała byłego.
25 września 2015, 22:56
Nie bo to wszystkich ja zostawiałam kiedy miłość wygasła, nawet nie wspominam.
25 września 2015, 22:58
U mnie co prawda nie ma żadnych byłych, ale też jest przyjaciel, nie-przyjaciel i ... jednostronne miłości sprzed czasów męża. Mam wielki sentyment i miejsce w sercu dla każdego. Nie potrafiłabym nazwać tego miłością, ale jest to coś więcej niż zwykła sympatia, śmieję się zawsze, że mam pojemne serce i jeśli ktoś już tam trafił, to nie umiem go sobie wyrwać z tego miejsca. Czasem jest to bardzo kłopotliwe i uciążliwe, ale ogólnie cieszę się, że mężczyźni z mojego życia nie są mi do końca obojętni. Fajnie jest powspominać z uśmiechem. :) Ja to wiążę nie tyle z samotnością, co po prostu wielką uczuciowością i emocjonalnością. Ten typ tak ma.
25 września 2015, 23:07
nie kocham ale jak kilka lat temu zobaczylam moja pierwsza miłość na ulicy to fala gorąca mnie momentalnie oblala! Takie miłe uczucie, tysiąc wspomnień od razu w mojej głowie..
25 września 2015, 23:46
Mi się wydaje, że jeśli się kogoś naprawdę kocha, to na zawsze. Może z czasem te uczucie słabnie, i zamienia się w sympatię, lecz jednak zawsze będzie to sympatia innego typu.
Sama mam tak jednego byłego, którego jak widzę, to jest katastrofa, wysłowić się nie potrafię. Chociaż oczywiście nie wyobrażam sobie, że mielibyśmy być razem, poza tym to takie gimnazjalne miłości (które w sumie trwały mega wiele lat), ale w dorosłym życiu byśmy się absolutnie nie dopasowali. Za to też mam jednego, który jest dla mnie mega neutralny i bezbarwny teraz. Jednak te dwie relacje się zasadniczo między sobą różniły.