- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 czerwca 2014, 19:38
Drogie Vitalijki, moje pytanie brzmi - jak się zakochiwałyście? Za każdym razem tak samo? Wolno,szybko, stopniowo, od razu ? Jak budziło się w Was to uczucie? Było od samego początku "bum", czy nie byłyście do końca przekonane do znajomości, ale dałyście szansę i z czasem obudziła się w Was miłość ?
Jakie wady waszych partnerów najbardziej was drażnią i za co najbardziej ich kochacie?
Zapraszam do dyskusji :)
27 czerwca 2014, 19:40
Kiedyś to chyba nigdy nie byłam zakochana, jak już to tylko zauroczenie, które mijało po paru dniach. W obecnym zakochiwałam się stopniowo, było dokładnie jak piszesz - nie byłam do końca przekonana (byłam wcześniej w trudnej sytuacji i bałam się wchodzić w coś poważniejszego), ale dałam szansę i tak wyszło.
27 czerwca 2014, 19:41
zakochana od drugiego spotkania, nie, bynajmniej nie randki. To był chłopak mojej dobrej kumpeli. "przyjaźń" nie przetrwała, miłość na razie kwitnie
27 czerwca 2014, 19:44
Ja się zakochałam od pierwszego spojrzenia :D
Nie sądziłam że mam w ogóle szanse, najpierw koleżeństwo, przyjaźń, aż po 2-3 latach to on zaczął się zakochiwać, zabiegać o moje względy :)
Zaczęliśmy od przyjaźni, a po 7 latach związku pobieramy się:)
27 czerwca 2014, 19:49
Zakochałam się jak go pierwszy raz zobaczyłam, wiedziałam już wtedy że musi być mój
27 czerwca 2014, 19:58
a ja się zakochałam od pierwszego wejrzenia dosłownie w ten dzien kiedy sie poznalismy bylismy juz parą planowalismy ślub i dzieci :) (w żartach oczywiście ) dzisiaj jestesmy juz 4 lata razem 2 lata po ślubie :) i mamy cudownego rocznego synaczka :)
27 czerwca 2014, 20:07
ojejjjku.. Ja poznałam mojego kota, ponad 3, niedługo 4 lata temu w centrum handlowym przez moją dobrą koleżankę i jej chłopaka. Z początku nie byliśmy sobą zainteresowani, poza tym nie był w moim typie. Jednak mimo wszystko drugie spotkanie odbyło się z jego inicjatywy - zadzwonił, porozmawiał, zaprosił. Pamiętam jak by to było wczoraj, ubrał koszule, kupił i podarował róże, zabrał na kawę. Przy kawie zaczął opowiadać o sobie, własnych zainteresowaniach, o pracy i szkole jaką kończy. Nasza dziwna znajomość ciągnęła się tak przez 3 miesiące.. nie czułam tego.. patrzyłam na niego i widziałam w nim dobrego kumpla.. Z czasem odważył się i mnie pocałował i w sumie od tamtego dnia zaczęliśmy być ze sobą bliżej, zaprosiłam go nawet do siebie gdzie poznał moją rodzinę, z czasem ja poznałam też jego.. Po jakimś tam czasie stwierdziłam że go bardzo lubię, że go potrzebuję i postanowiliśmy być razem. Oczywiście z każdym dniem bywało coraz lepiej, wspólne wyjazdy, święta, weekendy, zakupy, zwiedzanie, noclegi itp. Teraz nie wyobrażam sobie życie bez niego.. widuje się z nim prawie codziennie, żyje moimi problemami a ja jego, ufamy sobie bezgranicznie, razem chodzimy na imprezy w sumie dzielą nas tylko praca, szkoła i hobby które wg mnie jest najważniejsze bo realizujemy się w tym czasie nawzajem, poza tym odpoczywamy od siebie. Jeszcze nie zdecydowaliśmy się na wspólne mieszkanie, mimo wszystko jesteśmy ludźmi którzy korzystają z życia, każdy z nas ma swoich znajomych i swoje potrzeby i każdy z nas to szanuje (no żeby nie było kolorowo, czasami się pokłócimy)..
27 czerwca 2014, 20:11
jak tylko zaczęliśmy rozmawiać od razu wiedziałam, że będziemy razem.. co prawda zeszło nam 10 miesięcy, ale teraz jesteśmy bardzo szczęśliwi :)
27 czerwca 2014, 21:01
Zakochałam się jak go pierwszy raz zobaczyłam, wiedziałam już wtedy że musi być mój
Tez tak mialam. Najlepsze jest to, ze zobaczylam go na imprezie, na ktorej nie zamienilismy ani slowa - poznalismy sie dopiero pozniej. I po 6 latach razem bierzemy slub :)