Temat: Jak się zakochałyście?

Drogie Vitalijki, moje pytanie brzmi - jak się zakochiwałyście? Za każdym razem tak samo? Wolno,szybko, stopniowo, od razu ? Jak budziło się w Was to uczucie? Było od samego początku "bum", czy nie byłyście do końca przekonane do znajomości, ale dałyście szansę i z czasem obudziła się w Was miłość ?

Jakie wady waszych partnerów najbardziej was drażnią i za co najbardziej ich kochacie? 

Zapraszam do dyskusji :)

Zauroczona byłam sporo razy, ale zakochana jak do tej pory (i oby te drugie zakochanie było ostatnie) dwa razy w swoim życiu :)

Za pierwszym razem mocno i szybko się zakochałam, niestety bez wzajemności :( to była ogólnie pogięta i mocno toksyczna znajomość - on zwierzał mi się, flirtował ze mną teoretycznie byliśmy sobie "bliscy", ale wiedziałam, że nie ma tego czegoś z jego strony, ale głupia łudziłam się kilka lat.. eh szkoda gadać :( no i po sporym czasie pojawił się aktualny narzeczony :) początki nie były łatwe - jeszcze się do końca nie wyleczylam z poprzedniego uczucia, byłam nieufna .. ale wiedziałam, że świetny z niego chłopak :) i w końcu wyleczył mnie z wszystkiego i teraz kocham Go o wieeeele bardziej niż na samym początku :) bardzo był cierpliwy w zdobywaniu moich względów ;p

edit

Powiem tak - moja pierwsza miłość zaczęła się szybko i trwała baaardzo długo. Byłam zakochana ze 5 lat bez żadnego skutku.

Obecny chłopak wyznał mi wielką miłość od pierwszego wejrzenia po miesiącu znajomości, jednak odpowiedziałam mu, że potrzebuję więcej czasu. Wtedy rozwój mojego uczucia trwał około 2 miesięcy.

ja najpierw zobaczyłam jego zdjęcie u znajomego na fb i stwierdziłam, że jest super i ja go chce:P potem zapomniałam i po pół roku spotkałam go przypadkiem gdzieś na mieście, nawiązaliśmy kontakt wzrokowy i tak jakoś się zaczęło... o dziwo musiałam się najpierw przekonać i miłość przyszła po chwili ;)

jak tylko go zobaczylam moje serce bilo mocniej i juz tak od roku za kazdym razem gdy sie spotykam y:-) wyleczyl mnie z poprzedniego zwiazku, on zakochal sie pierwszy ja potrzebowalam czasu, teraz juz nie widze swiata poza nim. 

ja mojego trzymałam trochę na dystans - byłam trochę nieufna po poprzednim związku. 
ale on pokazywał na każdym kroku, że bardzo mu na mnie zależy, starał się, spotykał, przychodził z kwiatami ;)
w końcu powiedział, że łatwo się go nie pozbędę :D no i ten wzrok jakim na mnie patrzył - było widać, że to jest z jego strony szczere i zależy mu na trwałym związku.
no i jesteśmy już prawie 3 lata razem;) 

milosc nie istnieje  !!!

szczerze. na początku znaliśmy sie tylko z widzenia. prędzej ja go znałam niż on mnie. 
i tak za małolata wykreowałam sobie taki ideał na jego  podobieństwo.
zyłam pare lat marzeniami jak by to było z Nim... no i jestem z Nim .... długiiii czas.... 
więc zakochanie przyszło powoli.

teraz też idzie,.. powoli.

zawsze byłam tylko zauroczona i to jeszcze w facetach z internetu (tajemnica) ale gdy poznałam swojego obecnego chłopaka to na początku była tylko przyjaźń, nie oczekiwałam nic więcej (niska samoocena), ale spotykaliśmy się coraz częściej sami, aż doszło do pierwszego przytulenia i pocałunku - wtedy też nie byłam zakochana, wręcz przeciwnie myślałam, że to jakieś żarty, ale z czasem to poczułam, poczułam, że jest dla mnie najważniejszy i że go cholernie kocham :)

U mnie to nie było od razu, chociaż jak poznałam mojego to od razu pociągał mnie fizycznie: przystojny, dobrze zbudowany, ale wiem, że nie dla mnie, nieosiągalny. Dopiero po paru spotkaniach ze znajomymi, on tez był, jakoś się przestawiło i pociągnęło go coś do mnie a mnie do niego. Wtedy to mi się nierealne wydawało, ale jesteśmy ze sobą już od roku, baaaaardzo sie kochamy i mimo małych czy większych kłótni i sprzeczek bardzo dobrze nam sie układa. I obydwoje chcemy być ze sobą już na zawsze :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.