Temat: nikomu się nie podobam

Właśnie złapałam doła z tego powodu... Mam 2x lat (pewnie powiecie że mało, no ale...) i nigdy z nikim nie byłam. Może to samo w sobie nie jest tak dziwne jak to że nigdy nikomu się nie podobałam. I nie chodzi mi tu o przystojniaków. Jest mi przykro i zwyczajnie zazdroszczę, w mojej grupie na studiach WSZYSCY są w związkach, a ja nawet nie byłam zaproszona na głupią randkę. Już nawet nie wiem jak odciągać od tego myśli, bo ciągle coś mi przypomina - oglądam serial i bohaterowie się całują, wyjdę na spacer i widzę zakochane pary. Niby każda potwora znajdzie amatora ale znając życie jestem wyjątkiem. Nie jestem zaniedbana - nie mam nadprogramowych kilogramów (jestem szczupła, ale przy tym bardzo niewymiarowa) i umiem używać kosmetyków do makijażu, ale jak widać to nie wystarczy, pewnie moja naturalna brzydota się przebija :P Na imprezy nie chodzę bo nie lubię (i nikt mnie nie zaprasza). Jestem już przegrana?...

Miałam dokładnie tak samo jak Ty, aż odechciewa się żyć, ale znalazłam tego jedynego, a co robiłam? Nic. Kompletnie nic. Też nawet na imprezy nie chodzę, bo po prostu ich nie lubię. Jestem brzydka i mam kilka kilogramów za dużo, ale jednak ktoś zwrócił na mnie uwagę, bo podobał mu się mój charakter, taki spokojny, cichy, dla niego jestem najpiękniejsza na świecie i kocha moje ciało nawet z tymi kilogramami. Uwierz w siebie, to jest najważniejsze, na pewno jakiś chłopak zwróci na Ciebie uwagę. Na pewno na świecie jest nie jeden chłopak, któremu się spodobasz, może wystarczy tylko być cierpliwym. 

jurysdykcja napisał(a):

Nodia napisał(a):

Serio nie widzę żadnej innej. No bo jeśli chodzi o 'zastanowienie się nad swoim charakterem' to nic nie wymyśliłam. Nie jestem zołzą i nie narzekam bez przerwy. No chyba że moja nieśmiałość odrzuca doslownie wszystkich chłopaków ktorzy się na mnie natknęli
Chociażby moją - załóż sobie konto na stronie randkowej i zacznij się umawiać z ludźmi. To SERIO bardzo pomaga w przełamaniu nieśmiałości. Nawet jakbyś miała nikogo fajnego nie poznać. A a nuż poznasz.

Obawiam się że to wcale mi nie pomoże, bo spotkałam się już z kilkoma chłopakami poznanymi właśnie przez internet (ale nie na portalu randkowym) i za każdym razem czułam się tak samo beznadziejnie. Oczywiście żaden się już potem do mnie nie odezwał.

berekk napisał(a):

Oj, miałam ten sam problem... Ale wyprowadziłam się na studia z domu i do dzisiaj nie wiem jak mogę się odwdzięczyć rodzicom za tę szansę którą mi dali! - Zmieniło to moje życie na lepsze! Nigdy sie nie spodziewałam nawet ze będę aż tak lubianą osobą na studiach ! :) Otwórz się ! to nie boli ;) A co do imprez... też nie chodzę i żałuję ale boje się ich.. a mogłabym tam poznać fajnych ludzi :) 

Zazdroszczę. Ja od kiedy się wyprowadziłam mam tylko gorzej, teraz to już nie mam żadnych znajomych.

Nodia napisał(a):

jurysdykcja napisał(a):

Nodia napisał(a):

Serio nie widzę żadnej innej. No bo jeśli chodzi o 'zastanowienie się nad swoim charakterem' to nic nie wymyśliłam. Nie jestem zołzą i nie narzekam bez przerwy. No chyba że moja nieśmiałość odrzuca doslownie wszystkich chłopaków ktorzy się na mnie natknęli
Chociażby moją - załóż sobie konto na stronie randkowej i zacznij się umawiać z ludźmi. To SERIO bardzo pomaga w przełamaniu nieśmiałości. Nawet jakbyś miała nikogo fajnego nie poznać. A a nuż poznasz.
Obawiam się że to wcale mi nie pomoże, bo spotkałam się już z kilkoma chłopakami poznanymi właśnie przez internet (ale nie na portalu randkowym) i za każdym razem czułam się tak samo beznadziejnie. Oczywiście żaden się już potem do mnie nie odezwał.

hmm wiesz faceci tez sa stremowani jak przychodza na takie spotkania , mogli sie nie odezwac bo np stwierdzili że sie tobie nie spoodbali nie podpasowali itp , sama trzeba było napisac cos zaczepnego i zobaczyc reakcje  ,

Napisałam do dwóch z nich, jeden mnie zbył po krótkiej rozmowie, drugi nie odpisał wcale 

Przypominasz mi inną użytkowniczkę, pewną Julię, która wszystkich przyczyn swoich niepowodzeń towarzyskich dopatrywała się w jakiś wymyślonych defektach wyglądu. A tak na prawdę była śliczną dziewczyną - tylko, że nieznośnie zakompleksioną, marudną i upartą. 

Wygląd to NIGDY nie jest nieprzekraczalna przeszkoda. 

Ale akurat ja nie uważam że to wygląd jest przyczyną moich wszystkich niepowodzeń towarzyskich, ale uważam że zdecydowanie nie jest moją mocną stroną 

Mi też bardzo pomogła wyprowadzka, zmiana środowiska i pójście na studia. W szkole nigdy nie byłam "tą popularną", bo nie pochodzę z zamożnej rodziny, nie miałam fajnych ciuchów i nie chodziłam na najlepsze imprezy. Ale miałam kilka swoich dobrych koleżanek i nie byłam klasowym wyrzutkiem, raczej gdzieś pośrodku. Za to na studiach... Poszłam na informatykę, a wiadomo, jacy są informatycy :D Nagle (na początku z przerażeniem) odkryłam, że w porównaniu do nich wcale nie jestem taka nieśmiała, wręcz byłam jedną z najbardziej przebojowych osób w grupie :) Pomogło mi się to pozbyć kompleksów na punkcie swojej "nieciekawości", teraz swobodnie rozmawiam z obcymi ludźmi, nawet czasem z dawnymi znajomymi ze szkoły - tymi szkolnymi "gwiazdami" - bez myślenia o sobie jako kimś gorszym. Nie jestem pięknością, ale też nie straszę ;)

Myślę, że w kontaktach z innymi musisz przede wszystkim skupić się na swoich dobrych cechach. Jeśli np. jesteś małomówna, zrób atut z tego, że umiesz świetnie słuchać. Na pewno jesteś świetną osobą, musisz być bardzo mądra skoro studiujesz medycynę, granie na perkusji jest ciekawym hobby, bardzo imponują mi osoby uzdolnione muzycznie. Ale musisz zmienić swoje postrzeganie siebie, bo zamiast pokazywać się z dobrej strony, udostępniasz tę złą. Niesamowicie wkurzają mnie kontakty z bardzo zakompleksionymi osobami, bo to pewien rodzaj egoizmu - myślenie tylko o sobie i swoich jakichśtam negatywnych cechach, wymyślonych lub nie. Nawet jeśli się o nich nie mówi, to od razu widać i można rozpoznać kompleksy po sposobie bycia danej osoby. To Twoje myślenie o Tobie odstrasza mężczyzn, wcale nie wygląd.

Mam jednego niesamowicie nieprzystojnego kolegę, z brzydkimi bliznami na twarzy - ale bardzo pewnego siebie. Mnóstwo dziewczyn na niego leci, przez jego ujmujący sposób bycia :)

Pasek wagi

jurysdykcja napisał(a):

Przypominasz mi inną użytkowniczkę, pewną Julię, która wszystkich przyczyn swoich niepowodzeń towarzyskich dopatrywała się w jakiś wymyślonych defektach wyglądu. A tak na prawdę była śliczną dziewczyną - tylko, że nieznośnie zakompleksioną, marudną i upartą. Wygląd to NIGDY nie jest nieprzekraczalna przeszkoda. 

Chyba trochę przesadziłaś...

Hmmm... A ja bym na to nie czekała, aż ktoś się znajdzie :)
Dlaczego? Ludzie są egoistami, musimy się same pokazać.

Trzeba się zastanowić - co mogę zrobić, aby spodobać się drugiej osobie?
W końcu w relacjach międzyludzkich jest ważne, żeby dawać, a nie wymagać.

Oczywiście pełen szacunek dla koleżanek, bo sama wiem o co chodzi :)

Ja swojego faceta znalazłam na portalu randkowym ;) Przyznam, rozmawiałam też z jakimiś dziwnymi lub psychicznymi ludźmi, ale z moim lubym, po dwóch miesiącach rozmów przez gg, skypa -spotkaliśmy się. Teraz jesteśmy razem 4 lata ;) Może to zabrzmi śmiesznie, ale mogliśmy "dobrać się" na podstawie podobnych zainteresowań, poglądów itp, dlatego podejrzewam, że nasz związek jest tak udany :D 

Ludzi poznaje się w różnych miejscach :) Klub, zoo, spożywczak :P Tylko niestety stajemy się coraz mniej odważni, żeby podejść, zagadać ;)

Powodzenia życzę :)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.