Temat: zostalam samotna mama..

.. i ciężko mi z tym, mam skończone studia wyższe, prace, jestem niezalezna. Mam 2,5 roczna cudowna corcie. Z ojciec dziecka bylam 8 lat.. i nagle mnie zostawil z blachego moim zdaniem powodu. Chcialam zebysmy zamieszkali wkoncu razem,ale on nie. Wolal mieszkac z mamusia niż z nami. Bo ma duzy dom i przecież po co cos wynajmować, skoro możemy mieszkac u niego kolo mamusi. Dziewczyny czy ja cos zawiniłam? Czy to zle ze się uparlam zebysmy mieszkali bez rodzicow sami osobno tak jak to powinno być. Poza tym ze odszedł uslyszalam od niego ze jestem nieudacznikiem, ze sama w zyciu nic nieosiagne.. Przyjechal tydz temu do dziecka, myslalm ze moze mnie przeprosi za te słowa ze będzie zalowac swojej decyzji,ale gdzie tam. Był zimny wobec mnie ,zero skruchy. Ja już nieplacze jakos sobie powoli zycie układam, ale czasami jest mi bardzo ciężko szczególnie ze mala jest teraz wprost nie do zniesienia..Czy sa tu jakies samotne mamy które znalazły jeszcze milosc?? Jak potoczyly się Wasze losy?

Mam 28 lat i pracuje i jestem na swoim chociaż z kredytem na mieszkanie, ale na swoim, bo musiałam dokad isc, do rodzicow niemoge wrocic bo mamy bardzo malutkie mieszkanie do tego jeszcze moj brat mieszka z nimi. A do ojca dziecka mieszkac niepojde, to toksycznydom niby ludzie maja pieniądze, ale takie wartości jak szacunek do drugiego człowieka jest im obce. Niechcial ze mna wynajmować mieszkania wiec musze radzic sobie sama teraz. Kupilam mieszkanie kredyt na 25 lat.. Rata ok  800 zl plus opłaty lacznie 1100 . Za wynajem w moim miescie dałabym tyle samo ,ale teraz przynajmniej place na swoje. Rodzice mi pomagają finansowo a ojca dziecka podam do sadu o alimenty. Go nieinteresuje nawet czy dziecko ma co jesc jak sobie radzimy same.  Wazne ze mu jest wygodnie bo ma za cozyc, nie musi placic rachunkow, mamusia zawsze upierze ugotuje. Dla mnie to kobieta niepowazna ,zamiast jeszcze nas wspierać jak byliśmy razem i powiedzieć ''chcecie zamieszkac razem?to swietny pomysl dojrzecie,zobaczycie na czym zżyci polega'' to ona nie, jeszcze go buntuje ze mi się w glowie poprzewracalo..

, jednak człowieka widać do końca nigdy nie poznasz.. dałabym sobie za niego kiedyś reke uciac ..


i byś ręki nie miała.....

Moim zdaniem coś innego musiało być na rzeczy, bo to zbyt błahy powód do rozstania. Teraz musisz być silna dla swojej córki i zanim zaczniesz myśleć o nowej miłości to oswój dziecko z nową sytuacją. Powodzenia!
zgadzam się z tym ze rodzina powinna mieszkac razem nieważne czy z rodzicami czy bez ale razem, jednak u nas sytuacja była taka ze nas wspólnie było stać na samodzielne zycie na swoim, ale on niechcial..

mavi29 napisał(a):

Mam 28 lat i pracuje i jestem na swoim chociaż z kredytem na mieszkanie, ale na swoim, bo musiałam dokad isc, do rodzicow niemoge wrocic bo mamy bardzo malutkie mieszkanie do tego jeszcze moj brat mieszka z nimi. A do ojca dziecka mieszkac niepojde, to toksycznydom niby ludzie maja pieniądze, ale takie wartości jak szacunek do drugiego człowieka jest im obce. Niechcial ze mna wynajmować mieszkania wiec musze radzic sobie sama teraz. Kupilam mieszkanie kredyt na 25 lat.. Rata ok  800 zl plus opłaty lacznie 1100 . Za wynajem w moim miescie dałabym tyle samo ,ale teraz przynajmniej place na swoje. Rodzice mi pomagają finansowo a ojca dziecka podam do sadu o alimenty. Go nieinteresuje nawet czy dziecko ma co jesc jak sobie radzimy same.  Wazne ze mu jest wygodnie bo ma za cozyc, nie musi placic rachunkow, mamusia zawsze upierze ugotuje. Dla mnie to kobieta niepowazna ,zamiast jeszcze nas wspierać jak byliśmy razem i powiedzieć ''chcecie zamieszkac razem?to swietny pomysl dojrzecie,zobaczycie na czym zżyci polega'' to ona nie, jeszcze go buntuje ze mi się w glowie poprzewracalo..
maminsynek poprostu. Nie dorósł
Ale jakby nie patrzec, to nie jest Wasze wspolne mieszkanie, tylko Twoje. On by sie wyprowadzil, pomagal Ci splacac raty i co, jakby co zostalby z niczym.

cancri napisał(a):

Ale jakby nie patrzec, to nie jest Wasze wspolne mieszkanie, tylko Twoje. On by sie wyprowadzil, pomagal Ci splacac raty i co, jakby co zostalby z niczym.

Ale ja mieszkanie kupiłam jak juz on od nas odszedl

oczywiście że masz szansę na znalezienie mężczyzny który cię pokocha, znam kilka takich kobiet a jedna to nawet z 2 dzieci znalazła fajnego faceta :-) a ten twój były to jakiś idiota

mavi29 napisał(a):

Czy milosc wygasla?Widac z jego strony chyba tak.. jeszcze na wigilie swiata poza nami niewidzial.. Jesl ichodzi o kwestie zamieszkania u niego z jego mamusia NIGDY! Zawsze chciałam mieszkac sama z nim i naszym dzieckiem ,żeby zobaczyl co to znaczy na codzien zmagac się z trudnościami wychowawczymi, jak dziecko jest niegrzeczne, jak choruje, poza tym żeby stal się wkoncu samodzielny. Tam u niego w odmu ciagle tylko mamusia go wyreczala, wszystko zawsze musiala wiedzieć i widzieć. Uwazam ze młodzi ludzie majacy juz swoja rodzine powinni mieszkac osobno bez rodzicow oczywiście jeśli ich sytuacja materialna na to pozwala (nasza naj najbardziej). Wydaje m isie ze on niedorosl do dorosłego zycia,ze wygodniej jest u mamy. Dodam ze ja mieszkam 30 km od niego, a on przyjezdza widzieć się z dzieckiem tylko raz w tyg ,a pracuje do 15.00 tylko. Dla mnie to nieodpowiedzialny człowiek który kurczowo trzyma się maminej spodniczki, do tego jedynak. Było nami ok dopóki niewypalilam z pomysłem żeby razem zamieszkac na swoim. Poza tym niepomogl mi keidy go potrzebowałam, nawet przy porodzie go niebylo.. Nieumiem mu wybaczyć ze mnie tak potraktowal ze zwyczajnie olal nas, jednak człowieka widać do końca nigdy nie poznasz.. dałabym sobie za niego kiedyś reke uciac ..
  przepraszam, że to napiszę... czy Wy wzięliście ślub dlatego, że pojawiło się dziecko? bo tak to wygląda... jakby nie dość, że trafiłaś na maminsynka to w dodatku jest/był z tobą "z obowiązku"... to przykre co napisałam, wiem... i tym bardziej będzie Ci trudno uwierzyć w to co zaraz napiszę... KIEDYŚ DOJDZIESZ MOŻE DO WNIOSKU, ŻE TO CO STAŁO SIĘ TERAZ TO NAJLEPSZE CO MOGŁO SIĘ WYDARZYĆ W TEJ SYTUACJI. wybacz... gdyby mnie bliska osoba powiedziała, że jestem nieudacznikiem... to już nie chodzi o dumę tylko o szacunek, jesteś matką jego dziecka... druga sprawa, dla mnie to śmieszne, że gość do dziecka przyjeżdża raz w tyg kiedy dystans wynosi 30km a pracę kończy o 15... co do jego stosunku do ciebie... typowe zagranie na przetrzymanie... myśli, że zmiękniesz... zastanów się, czy sama jesteś w stanie zamieszkać i zaspokoić potrzeby własne i dziecka. jeśli znajdziesz pracę, dziecko zapiszesz do przedszkola - możliwe, że Wam się uda. edit: nie doczytałam.... hehe, czyli jak jesteś już w swoim mieszkanku i dajesz radę to teraz tylko córcię odchować troszkę i szukać drugiej połówki :) oczywiście, że jest to możliwe, że znajdziesz szczęście jeszcze... mam dwie znajome - jedna z nich ma 10 letniego syna i od trzech lat jest w związku, druga jest po rozwodzie i także ma partnera... :)
Pasek wagi
Wstyd się przyznać, ale właśnie takiego " mężczyznę" mamy u nas w rodzinie ;p Rodzony brat mojego taty ma 37 lat, rok temu wyprowadził się na swoje, a i tak mama przychodzi do jego mieszkania 200 m dalej gotować, sprzątać, płacze jak synek wyjeżdża gdzieś na dłużej itp ;p Ponadto nie zaakceptowała żadnej partnerki, bo ( ta podła **** chce jej zabrać synka i odseparować od rodziny),przez co nie ułożyło mu się z żadną kobietą. A on nigdy nie podjął się negocjacji z własną matką, a za jedyne wyjście uznawał ustępstwo. Tak było wygodniej i nie uważał tego za złe. Za to oburza się i czuje pokrzywdzony, gdy reszta rodzeństwa złośliwie mu to wytyka.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.