Temat: flirt z zajętym i co dalej ?

Dajmy na to, że jest taka sytuacja że kręcisz z zajętym chłopakiem, są pocałunki, rozmowy, spotkania i w końcu po jakimś czasie on zrywa z tamtą i chce być z Tobą, 

*dałybyście szansę ? 
*nie bałybyście się że zrobi tak samo będąc z tobą ?
Pier**lenie o Szopenie,  wszystkie takie święte i fair ale doskonale wiecie, albo kiedyś się dowiecie, że na miłość nie ma rady. Też jestem z facetem, który był zajęty, ba, nawet ja byłam zajęta, ale tak już musiało być i tyle. Nie umieliśmy żyć bez siebie i koniec. I owszem, do rozpadu naszych związków przyczyniło się milion rzeczy z przed naszej znajomości, ale gdybysmy sie nie poznali to możliwe, że w tych chorych związkach trwalibyśmy nadal. A tak jest dobrze.
Pasek wagi

unodostress napisał(a):

zacznijmy od tego, że nigdy w życiu nie zaczęłabym kręcić z zajętym facetem. jeśli od razu by mi tego nie powiedział to jest tym bardziej dupkiem i byłby spalony dożywotnio w moich oczach. zdradzał tamtą to może zdradzać i mnie dla mnie to proste
Też tak myślę 
Pasek wagi

need_for_motivation napisał(a):

Pier**lenie o Szopenie,  wszystkie takie święte i fair ale doskonale wiecie, albo kiedyś się dowiecie, że na miłość nie ma rady. Też jestem z facetem, który był zajęty, ba, nawet ja byłam zajęta, ale tak już musiało być i tyle. Nie umieliśmy żyć bez siebie i koniec. I owszem, do rozpadu naszych związków przyczyniło się milion rzeczy z przed naszej znajomości, ale gdybysmy sie nie poznali to możliwe, że w tych chorych związkach trwalibyśmy nadal. A tak jest dobrze.
Ok to warto zakończyć jeden zwiazek,aby zacząć drugi ,a tak uważam  jest sie nie porządku i już.Często wchdząc z jednego neiudanego zwiazku szybko w drugi to tylko chwilowa odskocznia , bez przysłości, co nie musi być regułą , ale może być.Trzeba zakończyc coś na poważnie,a by zacząć bez błędów coś nowego na poważnie.
Pasek wagi

doityourself napisał(a):

Dajmy na to, że jest taka sytuacja że kręcisz z zajętym chłopakiem, są pocałunki, rozmowy, spotkania i w końcu po jakimś czasie on zrywa z tamtą i chce być z Tobą, *dałybyście szansę ? *nie bałybyście się że zrobi tak samo będąc z tobą ?
Właśnei aj bym mu nie wierzyła, jeśli zdradza, zdradzi wcześniej czy później ciebie.Pierwsza zdrada jest trudna,wyrzuty, sumienia, trochę strach przed nakryciem, ujawnieniem ,potem to już łatwiej .Facet dobrze,jak ma skrupuły i myśli głową , a nie instyktami. 
Pasek wagi

Dana40 napisał(a):

doityourself napisał(a):

Dajmy na to, że jest taka sytuacja że kręcisz z zajętym chłopakiem, są pocałunki, rozmowy, spotkania i w końcu po jakimś czasie on zrywa z tamtą i chce być z Tobą, *dałybyście szansę ? *nie bałybyście się że zrobi tak samo będąc z tobą ?
Właśnei aj bym mu nie wierzyła, jeśli zdradza, zdradzi wcześniej czy później ciebie.Pierwsza zdrada jest trudna,wyrzuty, sumienia, trochę strach przed nakryciem, ujawnieniem ,potem to już łatwiej .Facet dobrze,jak ma skrupuły i myśli głową , a nie instyktami. 


A ja wychodzę z innego założenia. Zdradzić może każdy - również taki, który przez 10 lat był wierny i nigdy nikogo nie zdradził.

A czy szansa jest większa czy nie? Może i jest, ale nie każdy kto raz się dopuścił mniejszej lub większej zdrady musi zrobić to znowu.
Fakt każdy może zdradzić,nie musi,  ale jak już zdradza , to ryzyko większe na przyszłość .a czy już ktoś chce podjąć ryzyko, to podnieca , dlatego ludzie pakują się w takie związki w ciemno.Każdy sam musi wiedzieć czego chce.
Pasek wagi

Dana40 napisał(a):

Fakt każdy może zdradzić,nie musi,  ale jak już zdradza , to ryzyko większe na przyszłość .a czy już ktoś chce podjąć ryzyko, to podnieca , dlatego ludzie pakują się w takie związki w ciemno.Każdy sam musi wiedzieć czego chce.


Każdy związek to tak naprawdę związek 'w ciemno', bo tak naprawdę całe życie ludzie nawzajem się poznają.

A myślę, że większość oczekuje tego samego od partnerów: miłości, szacunku, oparcia.
ja bym w ogóle z zajętym nie zacznyłała..

need_for_motivation napisał(a):

Pier**lenie o Szopenie,  wszystkie takie święte i fair ale doskonale wiecie, albo kiedyś się dowiecie, że na miłość nie ma rady. Też jestem z facetem, który był zajęty, ba, nawet ja byłam zajęta, ale tak już musiało być i tyle. Nie umieliśmy żyć bez siebie i koniec. I owszem, do rozpadu naszych związków przyczyniło się milion rzeczy z przed naszej znajomości, ale gdybysmy sie nie poznali to możliwe, że w tych chorych związkach trwalibyśmy nadal. A tak jest dobrze.

Dokladnie. Pierwsza moja mysl jak zaczelam czytac ten watek to, ze to niepojęte ze nagle wszystkie sa takie swiete. Ciekawe czy jak zajety facet na ulicy sie za nimi obejrzy to tez sa takie oburzone. Ogolnie powiem tyle, szukanie prawdziwej milosci nie jest takie proste... Nie kazdy od poczatku wie czego chce. Czasem tak sie zdarza ze bedac w stalym zwiazku poznamy kogos przypadkowo dla kogo stracimy glowe. Pytanie czym sie wtedy kierowac? Odmawiac sobie szansy na prawdziwa milosc bo nie wypada flirtowac z kims kto jest w zwiazku? A moze najwyrazniej sie pomylil i dostrzegl to dopiero jak poznal ta wlasciwa osobe? Nie rozumiem logiki typu zajęty = skreslony. 
Szukanie 2 polowki to tak naprawde jest loteria... chyba znikoma czesc ludzi zyje w zwiazku ktory jest ich pierwszym od zawsze i na zawsze... a gdyby bylo tak jak mowicie ze zajetych ludzi sie nie tyka kijem na kilometr to jakim cudem mozna by bylo znalezc ta jedyna osobe? Wszystkiego trzeba doswiadczyc na wlasnj skorze...

Laurka93 napisał(a):

need_for_motivation napisał(a):

Pier**lenie o Szopenie,  wszystkie takie święte i fair ale doskonale wiecie, albo kiedyś się dowiecie, że na miłość nie ma rady. Też jestem z facetem, który był zajęty, ba, nawet ja byłam zajęta, ale tak już musiało być i tyle. Nie umieliśmy żyć bez siebie i koniec. I owszem, do rozpadu naszych związków przyczyniło się milion rzeczy z przed naszej znajomości, ale gdybysmy sie nie poznali to możliwe, że w tych chorych związkach trwalibyśmy nadal. A tak jest dobrze.
Dokladnie. Pierwsza moja mysl jak zaczelam czytac ten watek to, ze to niepojęte ze nagle wszystkie sa takie swiete. Ciekawe czy jak zajety facet na ulicy sie za nimi obejrzy to tez sa takie oburzone. Ogolnie powiem tyle, szukanie prawdziwej milosci nie jest takie proste... Nie kazdy od poczatku wie czego chce. Czasem tak sie zdarza ze bedac w stalym zwiazku poznamy kogos przypadkowo dla kogo stracimy glowe. Pytanie czym sie wtedy kierowac? Odmawiac sobie szansy na prawdziwa milosc bo nie wypada flirtowac z kims kto jest w zwiazku? A moze najwyrazniej sie pomylil i dostrzegl to dopiero jak poznal ta wlasciwa osobe? Nie rozumiem logiki typu zajęty = skreslony. Szukanie 2 polowki to tak naprawde jest loteria... chyba znikoma czesc ludzi zyje w zwiazku ktory jest ich pierwszym od zawsze i na zawsze... a gdyby bylo tak jak mowicie ze zajetych ludzi sie nie tyka kijem na kilometr to jakim cudem mozna by bylo znalezc ta jedyna osobe? Wszystkiego trzeba doswiadczyc na wlasnj skorze...



Zgadzam się. Trochę inaczej podchodzę do kwestii małżeństwa. Tutaj uważam, że jednak należy sobie odpuścić. Facet przyrzekał, więc...

Jeżeli sam skończy związek i małżeństwo to dopiero wtedy.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.