- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 czerwca 2024, 21:37
Spotykałam się z facetem z aplikacji 4-5 miesięcy. Często wychodziliśmy. Zawsze dużo pisał, chciał rozmawiać przez telefon, inicjował randki i spotkania. Nie wywierał presji, żebym się z nim przespała. Mieliśmy podobne zainteresowania i pasje, jak idealne dopasowanie. Zaczęliśmy częściej się u niego spotykać, po 2 miesiącach doszło do czegoś więcej (mój pierwszy raz). Przedstawił mnie znajomym i pewnego dnia wspomniał o potencjalnym byciu w związku w przyszłości, cytuję "żeby (...) to musielibyśmy być w związku", a potem dodał "ale jak będziemy, to (...)". Ja odparłam, powiedzmy że jesteśmy (wiem, trochę niejednoznacznie.. ale nie skomentował tego w żaden sposób). Mówił, że nigdy z nikim nie czuł się tak dobrze i że nie zdradzi. Jedna rzecz, która była dla mnie dziwna to fakt, że wspomniał wcześnie, że byłby otwarty na trójkąt, ale powiedziałam że to nie dla mnie, nagadałam mu, więc porzucił temat i przeprosił. Dość szybko poruszył temat preferencji seksualnych, zaczął robić drobne aluzje/żarciki z podtekstem i komplementował mój wygląd.
Z biegiem czasu zaczęłam więcej się kłócić, bo często podróżował ze znajomymi/rodziną beze mnie i zawsze były wymówki dlaczego nie mogę dołączyć. Czasem szedł do domu wieczorem, zostawiając mnie na ulicy zamiast zaoferować, by mnie odprowadzić. Niektóre moje prośby jednak spełniał, jakieś drobne gesty typu prezent czy zaproszenie na wyjście ze znajomymi (ale tylko w obrębie miasta). Wspomniał, że chce latem pojechać z przyjaciółmi nad morze na 2 tygodnie i jak co roku pójdą do klubu. Chciałam dołączyć, zwłaszcza że usłyszałam o klubie i piciu. Moim zdaniem okoliczności dobre do zdrady. Poza tym zostawić swoją dziewczynę na tyle czasu? Dla mnie to za długo. Sądzę też, że klub to miejsce dla singli.
Ostatnio znów się kłóciliśmy. Powiedziałam, że powinien iść na kompromis i zabrać mnie ze sobą na wyjazd, albo nie jechać. Nie zgodził się. Stwierdził, że nie jesteśmy razem, że nie jestem jego dziewczyną, ale że jeszcze chodzimy ze sobą i oficjalnie nie jesteśmy parą, bo nie ustalaliśmy tego i w ogóle mu nie ufam.. Przecież sam wspomniał o związku wcześniej.. Myślałam, że wszystko jest oficjalne.
Powiedział, że nie chce takiej kontroli i że nie troszczę się o niego. Dodał, że nie jesteśmy na tyle blisko, by być chłopakiem i dziewczyną, bo nie widujemy się/nie dzwonimy/nie piszemy wystarczająco i że czuje się nieswojo, że traktuję to jakbyśmy byli już parą (spotkania nie były rzadkie bo 2-3 razy w tygodniu w obliczu innych obowiązków..). Dodał, że dziewczyna nie robiłaby pretensji i zamiast tego pytałaby, czy wszystko w porządku. Napisałam, że kochający chłopak zabrałby mnie na wakacje, a on odparł, że jeszcze za wcześnie dla niego na miłość, że potrzeba czasu. Co proszę? Zachowywał się jak w poważnej relacji przez te miesiące, dopóki nie zaczęłam tej drugiej kłótni.
Byłam pewna, że jesteśmy w związku. Bardzo mnie zranił tymi wypowiedziami, nie mogłam dojść do siebie. W złości zignorowałam go na 2 tygodnie i usunęłam ze znajomych (nie mogłam się powstrzymać, bo odebrałam to jako brak szacunku), ale w końcu dałam ultimatum - całkowicie razem (oficjalnie) albo w ogóle. Odpowiedział, że po tym wszystkim nie zanosi się na stały związek. Jest mi przykro, bo mówił wcześniej o mnie jak o potencjalnej żonie, snuł plany na przyszłość. Skąd ta nagła zmiana? Przez cały czas udawał, że mu zależy?
6 czerwca 2024, 08:34
byluscie 3 miechy, a ty juz plany bycia zona?>? ile masz lat
daj sobie z nim spokój
4-5 miesiecy spotykania sie 2-3 razy w tygodniu to w sumie jest to juz 'jakis' zwiazek. Moze jeszcze za wczesnie na wybor sukni i liste gosci na wesele (aczkolwiek u mnie od pierwszej randki do wesela bylo 8 miesiecy ale to nei te czasy), ale miala prawo czuc sie jego dziewczyna.
Jego zachowanie jest dziwne, ze oczekiwal jakiejs oficjalnej rozmowy na temat ustalenia czy sa oficjalna para czy tak tylko sobie razem chodza tu i tam.
6 czerwca 2024, 11:35
Gościowi nie zależy- pewnie cały czas się rozglada, a że nie trafił na coś lepszego, to siedzi. No chyba, że czasy się zmieniły teraz i to jest norma.
6 czerwca 2024, 11:48
??? ?
Masz 16 lat, tak? Bo tylko to tłumaczy ten durny temat.
...napisała Keyma...🙄
6 czerwca 2024, 12:25
Gdyby mu zależało, to 4-5 miesięcy to jest czas na wielkie zdobywanie, kwiaty, prezenty, wyjazdy, motyle w brzuchu i całe to szaleństwo.
Ty z kolei zachowujesz się jak stara ciotka, po 30 latach małżeństwa, najchętniej zażądałabyś pierścionka i wyznaczenia daty ślubu, poza tym krótka smycz i zakaz patrzenia w inną stronę, niz Twoja. Kłótnie? Stawianie warunków? Ludzie...
Nic z tego nie było i nie będzie. Nie wkręcaj się emocjonalnie, zajmij się czymś innym, nie rozpamiętuj.
6 czerwca 2024, 12:44
Gdyby mu zależało, to 4-5 miesięcy to jest czas na wielkie zdobywanie, kwiaty, prezenty, wyjazdy, motyle w brzuchu i całe to szaleństwo.
Ty z kolei zachowujesz się jak stara ciotka, po 30 latach małżeństwa, najchętniej zażądałabyś pierścionka i wyznaczenia daty ślubu, poza tym krótka smycz i zakaz patrzenia w inną stronę, niz Twoja. Kłótnie? Stawianie warunków? Ludzie...
Nic z tego nie było i nie będzie. Nie wkręcaj się emocjonalnie, zajmij się czymś innym, nie rozpamiętuj.
Poznałam to towarzystwo, opowiadał jak jego współlokator zdradzał swoją dziewczynę na prawo i lewo, z kim przystajesz takim się stajesz. To nie stawianie warunków tylko normalna sprawa, będąc z kimś trzeba się liczyć z pewnymi oczekiwaniami. Poza tym co to za facet, który nie może sobie odpuścić jednego wyjazdu, żeby zostać z dziewczyną, która, jak twierdził, jest dla niego ważna? Nie liczył się ze mną wcale. Powiedział, że zabranianie mu wyjazdu miałoby sens gdybyśmy byli oficjalnie razem. Bzykać się można, ale być razem to już problem? Ględzenie o zaufaniu można o kant d.. potłuc.
6 czerwca 2024, 12:50
Gdyby mu zależało, to 4-5 miesięcy to jest czas na wielkie zdobywanie, kwiaty, prezenty, wyjazdy, motyle w brzuchu i całe to szaleństwo.
Ty z kolei zachowujesz się jak stara ciotka, po 30 latach małżeństwa, najchętniej zażądałabyś pierścionka i wyznaczenia daty ślubu, poza tym krótka smycz i zakaz patrzenia w inną stronę, niz Twoja. Kłótnie? Stawianie warunków? Ludzie...
Nic z tego nie było i nie będzie. Nie wkręcaj się emocjonalnie, zajmij się czymś innym, nie rozpamiętuj.
Poznałam to towarzystwo, opowiadał jak jego współlokator zdradzał swoją dziewczynę na prawo i lewo, z kim przystajesz takim się stajesz. To nie stawianie warunków tylko normalna sprawa, będąc z kimś trzeba się liczyć z pewnymi oczekiwaniami. Poza tym co to za facet, który nie może sobie odpuścić jednego wyjazdu, żeby zostać z dziewczyną, która, jak twierdził, jest dla niego ważna? Nie liczył się ze mną wcale. Powiedział, że zabranianie mu wyjazdu miałoby sens gdybyśmy byli oficjalnie razem. Bzykać się można, ale być razem to już problem? Ględzenie o zaufaniu można o kant d.. potłuc.
gościu ewidentnie szukał kogoś do niezobowiązującej relacji. Jeśli Ty szukasz czegoś innego, to zapomnij o nim i tyle. Tak w ogóle to ile macie lat?
6 czerwca 2024, 12:54
Gdyby mu zależało, to 4-5 miesięcy to jest czas na wielkie zdobywanie, kwiaty, prezenty, wyjazdy, motyle w brzuchu i całe to szaleństwo.
Ty z kolei zachowujesz się jak stara ciotka, po 30 latach małżeństwa, najchętniej zażądałabyś pierścionka i wyznaczenia daty ślubu, poza tym krótka smycz i zakaz patrzenia w inną stronę, niz Twoja. Kłótnie? Stawianie warunków? Ludzie...
Nic z tego nie było i nie będzie. Nie wkręcaj się emocjonalnie, zajmij się czymś innym, nie rozpamiętuj.
Poznałam to towarzystwo, opowiadał jak jego współlokator zdradzał swoją dziewczynę na prawo i lewo, z kim przystajesz takim się stajesz. To nie stawianie warunków tylko normalna sprawa, będąc z kimś trzeba się liczyć z pewnymi oczekiwaniami. Poza tym co to za facet, który nie może sobie odpuścić jednego wyjazdu, żeby zostać z dziewczyną, która, jak twierdził, jest dla niego ważna? Nie liczył się ze mną wcale. Powiedział, że zabranianie mu wyjazdu miałoby sens gdybyśmy byli oficjalnie razem. Bzykać się można, ale być razem to już problem? Ględzenie o zaufaniu można o kant d.. potłuc.
Nie, to nie jest normalna sprawa- jak się jest z kimś kilka miesięcy, ale JEST, a nie bywa, to się świata poza tą osobą nie widzi, chce się z nią spędzać każdą chwilę. I tego nie trzeba uzgadniać ani dyskutować, to się dzieje. Waszym przypadku jak widać, tak nie było. Ty uważałaś, że tworzycie parę, on uważał, że się czasem spotykacie bez zobowiązań. Więc Ty nie rozumiałaś, dlaczego on chce spędzać czas bez Ciebie, on nie rozumiał, dlaczego chcesz stawiać mu jakieś warunki. Ot i tyle. W przypadku mężczyzn znacznie ważniejsze od tego, co mówią, jest to, co robią.
6 czerwca 2024, 13:02
Gdyby mu zależało, to 4-5 miesięcy to jest czas na wielkie zdobywanie, kwiaty, prezenty, wyjazdy, motyle w brzuchu i całe to szaleństwo.
Ty z kolei zachowujesz się jak stara ciotka, po 30 latach małżeństwa, najchętniej zażądałabyś pierścionka i wyznaczenia daty ślubu, poza tym krótka smycz i zakaz patrzenia w inną stronę, niz Twoja. Kłótnie? Stawianie warunków? Ludzie...
Nic z tego nie było i nie będzie. Nie wkręcaj się emocjonalnie, zajmij się czymś innym, nie rozpamiętuj.
Poznałam to towarzystwo, opowiadał jak jego współlokator zdradzał swoją dziewczynę na prawo i lewo, z kim przystajesz takim się stajesz. To nie stawianie warunków tylko normalna sprawa, będąc z kimś trzeba się liczyć z pewnymi oczekiwaniami. Poza tym co to za facet, który nie może sobie odpuścić jednego wyjazdu, żeby zostać z dziewczyną, która, jak twierdził, jest dla niego ważna? Nie liczył się ze mną wcale. Powiedział, że zabranianie mu wyjazdu miałoby sens gdybyśmy byli oficjalnie razem. Bzykać się można, ale być razem to już problem? Ględzenie o zaufaniu można o kant d.. potłuc.
dla mnie troche abstrakcja - kolega zdradzal to wyszlas z zalozenia ze ten tez na pewno bedzie? Jakby jego brat byl np alkoholikiem to tez bys uznala ze chlop stracony bo tez na pewno bedzie pil?
Nawet bedac w zwiazku, ba, nawet po 10 latach malzenstwa, dobrze zeby kazda ze stron miala swoje zycie, znajomych, wyszla czasem z nimi gdzies. Mysle ze totalnie rozmineliscie sie w oczekiwaniach i zyciowych pogladach, wiec albo to przegadacie, albo to nie ma sensu.
6 czerwca 2024, 13:06
Gdyby mu zależało, to 4-5 miesięcy to jest czas na wielkie zdobywanie, kwiaty, prezenty, wyjazdy, motyle w brzuchu i całe to szaleństwo.
Ty z kolei zachowujesz się jak stara ciotka, po 30 latach małżeństwa, najchętniej zażądałabyś pierścionka i wyznaczenia daty ślubu, poza tym krótka smycz i zakaz patrzenia w inną stronę, niz Twoja. Kłótnie? Stawianie warunków? Ludzie...
Nic z tego nie było i nie będzie. Nie wkręcaj się emocjonalnie, zajmij się czymś innym, nie rozpamiętuj.
Poznałam to towarzystwo, opowiadał jak jego współlokator zdradzał swoją dziewczynę na prawo i lewo, z kim przystajesz takim się stajesz. To nie stawianie warunków tylko normalna sprawa, będąc z kimś trzeba się liczyć z pewnymi oczekiwaniami. Poza tym co to za facet, który nie może sobie odpuścić jednego wyjazdu, żeby zostać z dziewczyną, która, jak twierdził, jest dla niego ważna? Nie liczył się ze mną wcale. Powiedział, że zabranianie mu wyjazdu miałoby sens gdybyśmy byli oficjalnie razem. Bzykać się można, ale być razem to już problem? Ględzenie o zaufaniu można o kant d.. potłuc.
dla mnie troche abstrakcja - kolega zdradzal to wyszlas z zalozenia ze ten tez na pewno bedzie? Jakby jego brat byl np alkoholikiem to tez bys uznala ze chlop stracony bo tez na pewno bedzie pil?
Nawet bedac w zwiazku, ba, nawet po 10 latach malzenstwa, dobrze zeby kazda ze stron miala swoje zycie, znajomych, wyszla czasem z nimi gdzies. Mysle ze totalnie rozmineliscie sie w oczekiwaniach i zyciowych pogladach, wiec albo to przegadacie, albo to nie ma sensu.
Tu nie chodziło o każdą wycieczkę ze znajomymi, tylko o ten konkretny, długi wyjazd z klubem i piciem w tle.