Temat: Dlaczego będąc w związku stwierdził, że nie jesteśmy razem?

Spotykałam się z facetem z aplikacji 4-5 miesięcy. Często wychodziliśmy. Zawsze dużo pisał, chciał rozmawiać przez telefon, inicjował randki i spotkania. Nie wywierał presji, żebym się z nim przespała. Mieliśmy podobne zainteresowania i pasje, jak idealne dopasowanie. Zaczęliśmy częściej się u niego spotykać, po 2 miesiącach doszło do czegoś więcej (mój pierwszy raz). Przedstawił mnie znajomym i pewnego dnia wspomniał o potencjalnym byciu w związku w przyszłości, cytuję "żeby (...) to musielibyśmy być w związku", a potem dodał "ale jak będziemy, to (...)". Ja odparłam, powiedzmy że jesteśmy (wiem, trochę niejednoznacznie.. ale nie skomentował tego w żaden sposób). Mówił, że nigdy z nikim nie czuł się tak dobrze i że nie zdradzi. Jedna rzecz, która była dla mnie dziwna to fakt, że wspomniał wcześnie, że byłby otwarty na trójkąt, ale powiedziałam że to nie dla mnie, nagadałam mu, więc porzucił temat i przeprosił. Dość szybko poruszył temat preferencji seksualnych, zaczął robić drobne aluzje/żarciki z podtekstem i komplementował mój wygląd.

Z biegiem czasu zaczęłam więcej się kłócić, bo często podróżował ze znajomymi/rodziną beze mnie i zawsze były wymówki dlaczego nie mogę dołączyć. Czasem szedł do domu wieczorem, zostawiając mnie na ulicy zamiast zaoferować, by mnie odprowadzić. Niektóre moje prośby jednak spełniał, jakieś drobne gesty typu prezent czy zaproszenie na wyjście ze znajomymi (ale tylko w obrębie miasta). Wspomniał, że chce latem pojechać z przyjaciółmi nad morze na 2 tygodnie i jak co roku pójdą do klubu. Chciałam dołączyć, zwłaszcza że usłyszałam o klubie i piciu. Moim zdaniem okoliczności dobre do zdrady. Poza tym zostawić swoją dziewczynę na tyle czasu? Dla mnie to za długo. Sądzę też, że klub to miejsce dla singli.

Ostatnio znów się kłóciliśmy. Powiedziałam, że powinien iść na kompromis i zabrać mnie ze sobą na wyjazd, albo nie jechać. Nie zgodził się. Stwierdził, że nie jesteśmy razem, że nie jestem jego dziewczyną, ale że jeszcze chodzimy ze sobą i oficjalnie nie jesteśmy parą, bo nie ustalaliśmy tego i w ogóle mu nie ufam.. Przecież sam wspomniał o związku wcześniej.. Myślałam, że wszystko jest oficjalne.

Powiedział, że nie chce takiej kontroli i że nie troszczę się o niego. Dodał, że nie jesteśmy na tyle blisko, by być chłopakiem i dziewczyną, bo nie widujemy się/nie dzwonimy/nie piszemy wystarczająco i że czuje się nieswojo, że traktuję to jakbyśmy byli już parą (spotkania nie były rzadkie bo 2-3 razy w tygodniu w obliczu innych obowiązków..). Dodał, że dziewczyna nie robiłaby pretensji i zamiast tego pytałaby, czy wszystko w porządku. Napisałam, że kochający chłopak zabrałby mnie na wakacje, a on odparł, że jeszcze za wcześnie dla niego na miłość, że potrzeba czasu. Co proszę? Zachowywał się jak w poważnej relacji przez te miesiące, dopóki nie zaczęłam tej drugiej kłótni.

Byłam pewna, że jesteśmy w związku. Bardzo mnie zranił tymi wypowiedziami, nie mogłam dojść do siebie. W złości zignorowałam go na 2 tygodnie i usunęłam ze znajomych (nie mogłam się powstrzymać, bo odebrałam to jako brak szacunku), ale w końcu dałam ultimatum - całkowicie razem (oficjalnie) albo w ogóle. Odpowiedział, że po tym wszystkim nie zanosi się na stały związek. Jest mi przykro, bo mówił wcześniej o mnie jak o potencjalnej żonie, snuł plany na przyszłość. Skąd ta nagła zmiana? Przez cały czas udawał, że mu zależy?

emma286 napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

emma286 napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

Gdyby mu zależało, to 4-5 miesięcy to jest czas na wielkie zdobywanie, kwiaty, prezenty, wyjazdy, motyle w brzuchu i całe to szaleństwo.

Ty z kolei zachowujesz się jak stara ciotka, po 30 latach małżeństwa, najchętniej zażądałabyś pierścionka i wyznaczenia daty ślubu, poza tym krótka smycz i zakaz patrzenia w inną stronę, niz Twoja. Kłótnie? Stawianie warunków? Ludzie...

Nic z tego nie było i nie będzie. Nie wkręcaj się emocjonalnie, zajmij się czymś innym, nie rozpamiętuj.

Poznałam to towarzystwo, opowiadał jak jego współlokator zdradzał swoją dziewczynę na prawo i lewo, z kim przystajesz takim się stajesz. To nie stawianie warunków tylko normalna sprawa, będąc z kimś trzeba się liczyć z pewnymi oczekiwaniami. Poza tym co to za facet, który nie może sobie odpuścić jednego wyjazdu, żeby zostać z dziewczyną, która, jak twierdził, jest dla niego ważna? Nie liczył się ze mną wcale. Powiedział, że zabranianie mu wyjazdu miałoby sens gdybyśmy byli oficjalnie razem. Bzykać się można, ale być razem to już problem? Ględzenie o zaufaniu można o kant d.. potłuc.

dla mnie troche abstrakcja - kolega zdradzal to wyszlas z zalozenia ze ten tez na pewno bedzie? Jakby jego brat byl np alkoholikiem to tez bys uznala ze chlop stracony bo tez na pewno bedzie pil? 

Nawet bedac w zwiazku, ba, nawet po 10 latach malzenstwa, dobrze zeby kazda ze stron miala swoje zycie, znajomych, wyszla czasem z nimi gdzies. Mysle ze totalnie rozmineliscie sie w oczekiwaniach i zyciowych pogladach, wiec albo to przegadacie, albo to nie ma sensu.

Tu nie chodziło o każdą wycieczkę ze znajomymi, tylko o ten konkretny, długi wyjazd z klubem i piciem w tle.

No i? To długość wycieczki usprawiedliwia jakoś zachowywanie się jak zazdrosna żona? Od kiedy też pójście ze sobą do łóżka oznacza od razu związek do końca życia? Ty nie zrozumiałaś jego intencji, on się przeraził Twoją zaborczością, tu się nic dobrego już nie wydarzy.

chcial pobzykac, to pobajerowal 

a teraz sa wakacje, chce pojechać że znajomymi na 2 tygodnie,bo on chce na imprezki polatać.  To nie jest zlot wędkarzy czy wieczór kawalerski (że tylko faceci sami jadą) tylko imprezki i bajerowanie nowych lasek.




Myślę, że będziesz się męczyła w tym układzie i dla własnego dobra powinnaś dać sobie spokój. On ewidentnie nie chce się deklarować, ale też nie chce zerwać z Tobą relacji, przynajmniej nie do czasu, aż nawinie mu się ktoś (jego zdaniem) lepszy...

Wiem, że trudno jest zakończyć taką relację, zwłaszcza gdy był to Twój pierwszy raz, przywiązałaś się, snułaś jakieś plany. Ale w ten sposób, jeśli on nie zmieni postępowania, a Ty nie będziesz w stanie przestawić się na takie luźny związek, po prostu zmarnujesz czas. Można się tak bujać nawet i kilka lat, a potem zostaje się z ręką w nocniku. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.