Temat: zakochaj się w/na/obok/robiąc/....(>27lat)

Hej,

Ostatnio widzę tu pełno złamanych dusz i osób po rozstaniach. Założyłam ten temat, trochę by je (i samą siebie) pocieszyć i wesprzeć radą, więc jeśli ktoś chce tu dołować osoby samotne to proszę pominąć ten temat.  Wiele osób 27+ jest w sytuacji, gdy zmieniło miejsce zamieszkania "za pracą", gdy wszyscy znajomi pozakładali rodziny itp., dlatego uważam, że to moment dość bolesny dla wielu serc, w którym chętnie byśmy poznały nowego partnera/ przyjaciela.

Wypisujcie proszę miejsca, w których poznaliście swoich mężów/ partnerów oraz takie miejsca, do których uważacie, że chodzą samotni mężczyźni w celu poznania partnerki, albo gdzie "przypadkiem" można trafić na drugą połówkę ;) Może są to takie miejsca/ zajęcia/ sytuacje, na które w normalnym toku życia nie zwrócilibyśmy uwagi. Nie oszukujmy się, osoby po 25 r. ż., a szczególnie kobiety, nie będą zaczepiać facetów na ulicy ;) 

.

Pasek wagi

meza poznalam w pracy, ale to jest takie miejsce, ze jest duzo mezczyzn, mialam do wyboru nawet kilku (smiech) 

Ostatnio widzialam ogloszenie kursu tanca, zapraszali zarówno pary jak i singli, i z tego co pamietam moja znajoma tak poznała męża, jej siostra (z ktora sie zapisała) tez, na tym samym kursie. 

Wczesniej spędziłam za duzo czasu w necie, szukajac, np. badoo, faceci stamtąd to byla pomylka. 

A ja chodziłam z moim mężem przez 5 lat do tej samej klasy w szkole średniej i jak byśmy nie istnieli dla siebie. Chodziłam wtedy z innym, wysłałam go na studia do Warszawy a on znalazł sobie inną. Jakoś tak zaczęliśmy zwracać na siebie uwagę i przydzielono nas do pary, do poloneza na studniówce. I tak już jesteśmy razem 2 grudnia obchodzimy 30 rocznicę ślubu.

Natomiast nasi dwaj synowie póki co są sami, (28,31 lat) dlaczego nie wiem, nie wypytuję. Czasem myślę że trochę szkoda innym razem że w końcu w małżeństwie nie zawsze jest tak różowo

Pasek wagi

Noir_Madame napisał(a):

A ja chodziłam z moim mężem przez 5 lat do tej samej klasy w szkole średniej i jak byśmy nie istnieli dla siebie. Chodziłam wtedy z innym, wysłałam go na studia do Warszawy a on znalazł sobie inną. Jakoś tak zaczęliśmy zwracać na siebie uwagę i przydzielono nas do pary, do poloneza na studniówce. I tak już jesteśmy razem 2 grudnia obchodzimy 30 rocznicę ślubu.Natomiast nasi dwaj synowie póki co są sami, (28,31 lat) dlaczego nie wiem, nie wypytuję. Czasem myślę że trochę szkoda innym razem że w końcu w małżeństwie nie zawsze jest tak różowo
raczej po Pani postach wnioskuję, że dobrze im u mamy i nie potrzebują samodzielności ;p W Polsce zaczyna być troche jak we Włoszech (patrząc po kolegach z pracy, czy byłym moim) synowie teraz do 30stki nawet dłużej mieszkają z mamami, a kobiety duuuuzo wcześniej są samodzielne. Wnioskuję tak po moim otoczeniu "podwarszawskim" ;p 

tusia9 napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

A ja chodziłam z moim mężem przez 5 lat do tej samej klasy w szkole średniej i jak byśmy nie istnieli dla siebie. Chodziłam wtedy z innym, wysłałam go na studia do Warszawy a on znalazł sobie inną. Jakoś tak zaczęliśmy zwracać na siebie uwagę i przydzielono nas do pary, do poloneza na studniówce. I tak już jesteśmy razem 2 grudnia obchodzimy 30 rocznicę ślubu.Natomiast nasi dwaj synowie póki co są sami, (28,31 lat) dlaczego nie wiem, nie wypytuję. Czasem myślę że trochę szkoda innym razem że w końcu w małżeństwie nie zawsze jest tak różowo
raczej po Pani postach wnioskuję, że dobrze im u mamy i nie potrzebują samodzielności ;p W Polsce zaczyna być troche jak we Włoszech (patrząc po kolegach z pracy, czy byłym moim) synowie teraz do 30stki nawet dłużej mieszkają z mamami, a kobiety duuuuzo wcześniej są samodzielne. Wnioskuję tak po moim otoczeniu "podwarszawskim" ;p 

Tak się akurat składa że w tej chwili obaj wyprowadzili się z domu. Młodszy mieszka od pół roku w Belgii a starszy wyprowadził się do miasta. A tak naprawdę to i tak od rana do wieczora byli w pracy.

Pasek wagi

Na kursie językowym zagranicą. Super poznaje się w ten sposób ludzi, bo każdy musi się przedstawić, powiedzieć coś o sobie, jest praca w grupach, konwersacje i siłą rzeczy ludzie chcą pogadać też po zajęciach, idą razem na obiad czy na piwo / plażę / whatever :). 

Pasek wagi

LessLessLess napisał(a):

Na kursie językowym zagranicą. Super poznaje się w ten sposób ludzi, bo każdy musi się przedstawić, powiedzieć coś o sobie, jest praca w grupach, konwersacje i siłą rzeczy ludzie chcą pogadać też po zajęciach, idą razem na obiad czy na piwo / plażę / whatever :). 
ojjj;p ona to trzeba mieć czas i kasę ;D ;p

Ja nigdy nie szukalam takich miejsc, nie myslalam gdzie można kogoś poznać ale też nigdy nie przeszkadzało mi to że nie mam nikogo, nie mam parcia na związek mimo prawie 26lat ale to też pewnie przez to że nie chce mieć dzieci i nie martwi mnie tykajacy zegar biologiczny ;p po za tym jest mi dobrze i wygodnie samej ;)

Jeśli chodzi o poznawanie facetów to takie zwykle przypadkowe miejsce jak domowka u znajomych, mecz koszykówki, praca  czy wakacje 

Na badoo weszłam kiedyś z ciekawości i szczerze masakra nie chciało mi się siedzieć tam za długo bo i tak nie umawiać się z obcymi gośćmi z neta ale po chwili bycia tam i większości wiadomości zaczynających się od "co tam?"  albo "czego tu szukasz?" zwatpilam ;p 

badoo, czasopismo

Pasek wagi

Ja poznałam męża na Sylwestrze :) 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.