- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
3 marca 2019, 10:02
Cześć wszystkim,
Mam dość trudny orzech do zgryzienia. Do sedna.
W połowie stycznia poznałam chłopaka na jednym z portali.Do tego czasu widzieliśmy się 2 razy, ponieważ dzieli nas 300 km. Mamy ze sobą bardzo dobry kontakt telefoniczny itd.
Ostatnio podczas spotkania powiedział mi ,ze mnie kocha i chce żebym się do niego przeprowadziła,ale dał mi czas do przemyslenia. Zaznaczam że oboje mamy po 30 lat. Niby wszystko fajnie, ale napisalam mu, że nie widzę tego. Każde z nas ma znajomych, rodzinę, prace. A on do mnie z pretensjami że we wszystkim widzę problem, że prace można zmienić itd. napisał, że nawet mu nie zaproponowałam , aby to on się do mnie przeprowadzil. Tylko, że on nie rozumie tego , że w mojej małej miejscowości nie znajdzie dobrze płatnej pracy , takiej jaką ma u siebie. Poza tym mam w głowie jeszcze jeden problem. Przeprowadzę się, zamieszkamy razem i okaże się , że to nie to? Że nie pasujemy do siebie i? Zostanę sama bez pracy itd.
I wyszło tak, że napisałam mu, że ten pomysł nie wypali i żeby szukał sobie dziewczyny na miejscu, bliżej. Obraził się na mnie i nie odzywa się. Ja też mi się nie narzucam.
Teraz mam trochę dylemat czy ja dobrze zrobiłam? Co Wy byście zrobiły na moim miejscu? Rzuciłybyście wszystko i wyjechały?
3 marca 2019, 10:14
Rozumiem jakbyście mieli po 20 lat. Ale 30letni facet na drugim spotkaniu mowi ze kocha, proponuje wspólne mieszkanie w obcym dla Ciebie mieście i jeszcze się obraża ze nie jesteś temu przychylna? No nie wiem...
Wszystko to dla mnie jakies szybkie i szalone jest. Na pewno bym sie nie przeprowadzila, zwlaszcza po 2 spotkaniach
3 marca 2019, 10:15
Rzucać wszystko dla gościa, którego widziało się 2 razy ? Nonsens.
300 km to nie jest dużo, żeby najpierw trochę się pospotykać i poznać. Możecie naprzemiennie pomieszkiwać u siebie w weekendy na razie.
3 marca 2019, 10:21
Dla mnie też to trochę niepoważne jak na tak dorosłych ludzi.Trochę za słabo się znacie żeby kazać komuś rzucić pracę, dom i przeprowadzić się do praktycznie obcego faceta(tym bardziej zaprosić go by mieszkał u ciebie), a to że facet się o to obraża to też jakieś takie słabe... Uważam że można by spokojnie w weekendy się spotykać przez dłuższy czas na zmianę raz u jednego raz u drugiego. Myślę że zareagowałaś dobrze, czasami pierwsza intuicyjna reakcja jest najlepsza w perspektywie czasu.
3 marca 2019, 10:25
Po 2 spotkaniach, 1,5 miesiąca rozmów on wypala, że Cię kocha i chce żebyś się przeprowadziła a na odmowę obraża się jak dziecko.
300km to nie jest aż tak daleko i zgadzam się z Marsicą - można pomieszkiwać u siebie na weekendy na zmianę. Ja nie jestem fanką związków na odległość ale wydaje mi się to i tak dużo rozsądniejszą opcją niż rzucenie wszystkiego dla obcego człowieka, który trochę jest w gorącej wodzie kąpany w dodatku ;p
3 marca 2019, 10:28
dwa iesiace znajomosci , 2 spotkania - a on z takimi wyobrazeniami - chyba ma cos nie tak z glowa. Dobrze zrobilas.
3 marca 2019, 10:49
Prawie obcy facet na drugim spotkaniu obraził się na Ciebie, bo nie chcesz rzucić wszystkiego i z nim zamieszkać? Moim zdaniem bardzo dobrze zrobiłaś ;)
3 marca 2019, 11:03
Niebezpieczny facet. Moglby kazac ci sie tak samo szybko wynosic jak i wprowadzic. W ogole nie bierze pod uwage twojej opinii. Ludzie sa rozni na tzw czacie i na zywo.
3 marca 2019, 11:11
300km to nie tak dużo. Do mnie chłopak przyjeżdżał 440km, a mieliśmy wtedy po 18-19 lat ;p możecie pomieszkiwać narazie u siebie , jakieś weekendy czy urlopy. Widywać się częściej. Ja bym się nie przeprowadziła, chyba, ze całkowicie i totalnie straciłabym dla niego głowę i wiedziała, Że to ten jeden jedyny na całe życie