- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 grudnia 2017, 04:20
Czy któraś z Was ćwiczy mięśnie kegla używając kulek gejszy? Jestem świeżo po porodzie, mam zamiar je kupić i chciałabym się dowiedzieć czy to bedzie dobra inwestycja ;)
1 grudnia 2017, 12:01
we fr obowiązkowe jest 8-10 seansów z położną w celu regeneracji mięśni dna miednicy. Po paru spotkaniach nie wydaje mi się, żeby kulki dawały to samo, co te ćwiczenia. Wszystko jest dużo subtelniejsze niż zaciskanie krocza.
Przesadziłaś z tym obowiązkowe :) Zalecane.
Temat jest mi dobrze znany, bo niestety parę miesięcy po porodzie, przy badaniu ginekologiczny lekarz stwierdził, że praktycznie nie potrafię panować nad mięśniami pochwy. I co dalej? Rzecz się dzieje we francuskim systemie zdrowia.
Daje mi skierowanie na 10 seansów z rehabilitantką. Wcześniej przechodzę badanie u lekarza specjalisty, który ocenia moją moc mięśni na 1 w skali 5. Marnie.
Terapia to dopochwowe porażenia prądem. Ok 30 min. W zależności od natężenia czasami bardzo bolało. Od tejże terapeutki dowiedziałam się, że kulki gejszy, są dobre dla kobiet, które nie mają większych problemów z mięśniami kegla. Innym, po trudnych i długich "parciowo" porodach, nic to nie pomoże.
Do tego dostałam instrukcje na specjalne ćwiczenia na mięśnie Kegla, które trzeba robić min 3 miesiące. I powtarzać.
Po 10 seansach porażenia prądem przeszłam na zaledwie poziom 2 na 5. Słabo. Więc jeszcze jeden raz- 10 seansów. Przeskoczyłam n'a słabą 3kę. Dalej marnie.
Ostatecznie dostałam receptę na domowy "porażacz prądem" w cenie jakiś 300€. Terapia to 3 miesiące i powtarzalne 2 razy do roku, albo do skutku. I tak przed telewizorem przy wieczornym filmie brandzowałam się tą maszyną :)) Śmieszne - nie śmieszne.
Podsumowując, kulki gejszy są dobre dla lalek przed poradami coby chciały zaimponować swoimi zdolnościami pochwowymi, że tak ujmę. Mój przykład pokazuje, że trzeba większego wysiłku i innych zabiegów niż jakieś kuleczki. Tak na marginesie, tylko lekarz ginekolog może coś ocenić. Bo kiedy mnie się zdawało, że ściskam pochwę z całej siły, to on mnie "oświecał", że nic a nic nie ściskam. Mnie się tylko zdawało, że coś tam robię.
Ćwicz specjalne ćwiczenia regularnie, bo refundowana terapia prądem w Pl, chyba nie w tym wieku.
Edytowany przez Pupunia.pl 1 grudnia 2017, 12:06
1 grudnia 2017, 13:03
u mnie prądu nie ma - ale też bardzo mnie poród nie poharatał. Choć różnica i tak odczuwalna. Nie wiem jak można nie czuć zmian po porodzie.
Edytowany przez 1 grudnia 2017, 13:03
1 grudnia 2017, 16:39
u mnie prądu nie ma - ale też bardzo mnie poród nie poharatał. Choć różnica i tak odczuwalna. Nie wiem jak można nie czuć zmian po porodzie.
Uwierz można. W ciągu około 4 miesięcy "przeszlam" przez ręce trzech specjalistów, którzy robili mi testy "ręki". Już nie wspomnę jakie to było przykre, ale powtarzałam sobie, że to lekarze i dla mojego dobra. I mnie się na prawdę wydawało, że robię postępy i że te mięśnie pracują. Postępy były jednak słabe.
Nawet kiedy wykonuje się ćwiczenia na mięśnie kegla nie do końca czuć co i gdzie powinno pracować. Pielęgniarka tłumaczyła mi jak dziecku, że nie da się ich dobrze wyczuć i stąd cały problem.
Tak poza tym nie miałam problemu z trzymaniem moczu. To raczej mój mąż się skarżył. I to on też ocenił, kiedy moje ćwiczenia wreszcie przyniosły satysfakcjonujące rezultaty
1 grudnia 2017, 17:34
W sensie nie rozumiem jak można uważać, że wszystko na dole jest takie samo jak przed porodem, to rozumiem przez "nie czucie".
W PL nikt ćwiczeń nie robi, a jak przeglądałam temat "czy po porodzie czujesz różnicę w czasie seksu" to panie się zarzekały, że nie czują żadnej. No ja 2 miesiące po porodzie czuję. Mam nadzieję, że to wyprowadzę gimnastyką.
Edytowany przez 1 grudnia 2017, 17:35
1 grudnia 2017, 18:45
Nie rodziłam, ale stwierdzam, że jest u mnie średnio. Nie idzie mi bez kulek to zaciskanie. Zamówiłam zestaw 1+2, czyli lżejsza pojedyncza i cięższe podwójne. Potem można je połączyć w jedną potrójną. Będę sumiennie ćwiczyć, bo w zasadzie opina użytkowniczek, którą czytałam była pozytywna.
1 grudnia 2017, 19:56
Jedyne co czułam to bliznę, która przy gojeniu się coraz bardziej ciągnęła. Tak na marginesie polecam ją masować, aby blizna się uelastyczniła. Szczególnie teraz kiedy jest świeża, bo za 2-3 miechy będzie raczej za późno. Lekarz mi przepisał Disprosan 0,05% w wazelinie (zapobiega nabawienia się infekcji)
Gdybym nie wiedziała co się "przydarzyło" mojej pochwie, to wciąż myślałabym, że wszystko jest jak wcześniej. Lekarz i mąż wyprowadzili mnie z błędu. I nie wierzę, że partnerzy tych "dam" z forów nie czują różnicy. No chyba że same cuda natury się tam wypowiadają. Mięśnie mają swoje możliwości regeneracji, ale żeby tak bez jakiejkolwiek pomocy? Nie urodziłam małago szczeniaczka, a 4kilowego chłopa i musiałam zapłacić frycowe:)
1 grudnia 2017, 20:05
No ja czuję różnicę i mam wrażenie, że mój facet też, choć nic nie powie. A i tak położna powiedziała mi, że jest całkiem dobrze (sport, lekki poród, małe dziecko i dobrze zagojone cięcie). Wolę nie myśleć jak jest, kiedy jest źle.
1 grudnia 2017, 20:50
No ja czuję różnicę i mam wrażenie, że mój facet też, choć nic nie powie. A i tak położna powiedziała mi, że jest całkiem dobrze (sport, lekki poród, małe dziecko i dobrze zagojone cięcie). Wolę nie myśleć jak jest, kiedy jest źle.
Kiedy jest źle to masz jak ja- 1 w skali 5 i musisz dać się porażać prądem aby się naprawić. Lepiej już mieć 0, bo przysługuje refundowana plastyka pochwy:) Zacytuję tutaj osobę, która jest moją anty-idolką, ale która ten raz pokazała, że jest kobietą jak inne; Kim Kardiashian powiedziała coś takiego: po drugim porodzie moja pochwa jest rozciągnięta jak korytarz, po którym może przejeżdżać pociąg.
1 grudnia 2017, 22:00
No ja czuję różnicę i mam wrażenie, że mój facet też, choć nic nie powie. A i tak położna powiedziała mi, że jest całkiem dobrze (sport, lekki poród, małe dziecko i dobrze zagojone cięcie). Wolę nie myśleć jak jest, kiedy jest źle.
Edytowany przez Andzia1597 1 grudnia 2017, 22:01