Czesc dziewczyny.
Od kilku miesiecy zdaje sobie sprawe z tego, ze ja i moj partner mamy problemy z seksem.
Jesli chodzi o mnie to nie jestem osoba dla ktorej seks jest najwazniejsza czescia zwiazku, ale moim zdaniem zwiazek bez niego nie moze byc udany.
Jesli chodzi o mojego chlopaka to wspolzycie zaczal w dosc mlodym wieku (nie wiem dokladnie ile mial lat). Teraz ma 33 lata i mamy problem ze zwyklym seksem. Chodzi o to, ze czesto nie podnieca go seks w lozku, na sofie, pod prysznicem itd.
Kiedys podczas rozmowy powiedzial, ze w przeszlosci czesto uprawial seks na zewnatrz (nie wypytywalam o szczegoly bo wole nie wiedziec).
Czesto kiedy sie kocham to proponuje mi seks analny. Probowalismy killa razy, zdarzalo sie ze sie udalo, ale czesto nie mam ochoty na taki rodzaj seksu. Mowil tez ze pomogloby mu gdybysmy mieli wlaczona kamerke w laptopie i ktos moglby nas ogladac na zywo..
Czyli wnioskuje, ze po prostu lubi byc obserwowany w trakcie lub miec swiadomosc, ze ktos go moze podejrzec (w tym przypadku seks w jakims ustronnym miejscu publicznym)...
Wracajac do 'zwyklego seksu' to czesto w trakcie traci erekcje i wtedy ja musze przejac kontrole zeby jego erekcja wrocila...
Ostatnio coraz czesciej mi to przeszkadza, bo tesknie za normalnym seksem gdzie nie bede musiala sie martwic ze on za chwile moze nie miec erekcji i trzeba bedzie zaczac wszystko od nowa lub sobie odpuscic i sprobowac pozniej. Zaden z moich poprzednich partnerow nie mial takich problemow wiec nie zdawalam sobie sprawy ze seks jest dla mnie wazny. Nie oczekuje od chlopaka aby 2 razy dziennie byl w pelnej gotowosci. Dobry seks (bez zadnych kamerek, podgladania itd) 2-3 razy w tygodniu zupelnie mi wystarczy...
Nie wiem jak z nim o tym porozmawiac. Jemu tez przeszkadza ta cala sytuacja i martwie sie ze sprawie mu przykrosc poruszajac ten temat i wtedy jego problemy sie nasila bo bedzie myslal o tym, ze nie spelnia moich oczekiwan...
Co sadzicie o tej sytuacji i jak zachowalybyscie sie na moim miejscu?