Temat: Aborcja

Do którego tygodnia powinna być aborcja dostępna?

Marisca napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Marisca napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Marisca napisał(a):

EgyptianCatA wiesz co mnie śmieszy tą obrona kobiet przed podwójną antykoncepcją ( która jest paranoją ? )  i potem twierdzenie,że nie miały innego wyjścia, musza usunąć itp. , bo nie chcą, nie mają warunków, ale przed stosunkiem doskonale o tym wiedziały. 
 Mam uzasadnione zaufanie do tabletek i NIE, nie będę stosowała podwójnego zabezpieczenia. Także dlatego, że choć absolutnie nie chcę dokonywać aborcji, to jednak gdybym "musiała" usunąć zarodek farmakologicznie, nie uznałabym tego za wielki dramat. Kwestia światopoglądu i sumienia - mojego, nie Twojego. 
Powiem Ci tak dzisiaj teoretyzujesz, ale jak zobaczysz na USG machające rączki, główkę , usłyszysz bicie serca to może zmienisz zdanie co do zarodka i wtedy może być Ci ciężko na sumieniu. Tym bardziej skoro wyłącznie  teoretyzujesz nie rozumiem Twojej niechęci do braku podwójnej antykoncepcji. 
Rączki zarodka? Serio? Przecież Ci napisałam, że gdybym wpadła, to nie byłoby krwawienia z odstawienia, czyli zorientowałabym się maksymalnie po 3 tygodniach od wpadki. Nie rozumiesz niechęci do prezerwatyw? No cóż. Mam taką niechęć. Owulacje miałam tylko przez 5 lat życia, od 15 jej nie mam, ryzyko wpadki jest ekstremalnie minimalne. 
Już Ci pisałam,że nie da się tak wcześnie potwierdzić ciąży, bo mi nawet beta z krwi  na początku nic  nie pokazywała chociaż byłam pewna zagnieżdżenia. Opierać się na samej becie też nie można, bo są choroby powodujące podwyższenie tego hormonu. Serce bije już po 16 dniach od zapłodnienia, czyli zaraz po terminie spodziewanej miesiączki , ale nie zawsze na USG da się tak wcześnie usłyszeć. Lekarz potwierdzi ciążę dopiero między 6, a 8 tygodniem ciąży, bo wtedy akcja serca jest wychwytywana na USG. Od 7 tygodnia płód się już porusza. 5/6 tydzień ciąży i są już rączki i nawet paluszki. Jest tutaj na forum użytkowniczka, której lekarze powiedzieli,że nia ma szansy żadnej na naturalne zajście w ciążę, a niespodziewcanie dla siebie jest w ciąży. 

Przykro mi, ale zupełnie mnie to nie rusza - serduszko, rączki i ruchy płodu, to czysta biologia, a nie jakaś ogromna wartość - dla mnie. 

Kocham zwierzęta, ale je zjadam. Co więcej - zaniosłam swoją kotkę na aborcję. Najwyraźniej jestem potworem i Twoje argumenty na pewno mnie nie zmienią. 

EgyptianCat napisał(a):

Marisca napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Marisca napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Marisca napisał(a):

EgyptianCatA wiesz co mnie śmieszy tą obrona kobiet przed podwójną antykoncepcją ( która jest paranoją ? )  i potem twierdzenie,że nie miały innego wyjścia, musza usunąć itp. , bo nie chcą, nie mają warunków, ale przed stosunkiem doskonale o tym wiedziały. 
 Mam uzasadnione zaufanie do tabletek i NIE, nie będę stosowała podwójnego zabezpieczenia. Także dlatego, że choć absolutnie nie chcę dokonywać aborcji, to jednak gdybym "musiała" usunąć zarodek farmakologicznie, nie uznałabym tego za wielki dramat. Kwestia światopoglądu i sumienia - mojego, nie Twojego. 
Powiem Ci tak dzisiaj teoretyzujesz, ale jak zobaczysz na USG machające rączki, główkę , usłyszysz bicie serca to może zmienisz zdanie co do zarodka i wtedy może być Ci ciężko na sumieniu. Tym bardziej skoro wyłącznie  teoretyzujesz nie rozumiem Twojej niechęci do braku podwójnej antykoncepcji. 
Rączki zarodka? Serio? Przecież Ci napisałam, że gdybym wpadła, to nie byłoby krwawienia z odstawienia, czyli zorientowałabym się maksymalnie po 3 tygodniach od wpadki. Nie rozumiesz niechęci do prezerwatyw? No cóż. Mam taką niechęć. Owulacje miałam tylko przez 5 lat życia, od 15 jej nie mam, ryzyko wpadki jest ekstremalnie minimalne. 
Już Ci pisałam,że nie da się tak wcześnie potwierdzić ciąży, bo mi nawet beta z krwi  na początku nic  nie pokazywała chociaż byłam pewna zagnieżdżenia. Opierać się na samej becie też nie można, bo są choroby powodujące podwyższenie tego hormonu. Serce bije już po 16 dniach od zapłodnienia, czyli zaraz po terminie spodziewanej miesiączki , ale nie zawsze na USG da się tak wcześnie usłyszeć. Lekarz potwierdzi ciążę dopiero między 6, a 8 tygodniem ciąży, bo wtedy akcja serca jest wychwytywana na USG. Od 7 tygodnia płód się już porusza. 5/6 tydzień ciąży i są już rączki i nawet paluszki. Jest tutaj na forum użytkowniczka, której lekarze powiedzieli,że nia ma szansy żadnej na naturalne zajście w ciążę, a niespodziewcanie dla siebie jest w ciąży. 
Przykro mi, ale zupełnie mnie to nie rusza - serduszko, rączki i ruchy płodu, to czysta biologia, a nie jakaś ogromna wartość - dla mnie. Kocham zwierzęta, ale je zjadam. Co więcej - zaniosłam swoją kotkę na aborcję. Najwyraźniej jestem potworem i Twoje argumenty na pewno mnie nie zmienią. 

Pamiętaj, że Ty też nawet jako samodzielna dorosła kobieta , lub Twój mąż mogą być dla kogoś tylko biologią bez wartości. Dwa pokazywanie zdjęć i podawanie faktow to dalej teoretyzowanie i nim pozostanie dopóki nie będziesz miała tego dziecka  w brzuchu i nie zobaczysz w realnym czasie na USG , że to dziecko tam jest i żyje, a nie tylko patrzy z obrazka w internecie. Obyś nie przeżyła dramatu. Sumienie sumieniem i jest Twoje dopóki dotyczy tylko Ciebie, a kiedy mowa o ciąży sumienie dotyczy innej żywej istoty już nie tylko Ciebie, ale gdyby wszyscy ludzie mieli sumienie nie byłoby wielu złych rzeczy na świecie. Dobrze,że inni mają sumienie i dają żyć kobietom, ktore nie dały żyć swojemu dziecku. Dobrze, że takie kobiety nie są karane przynajmniej w PL ... bo inni mają sumienie jakiego one nie miały.

Pozdrawiam

Marisca napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Marisca napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Marisca napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Marisca napisał(a):

EgyptianCatA wiesz co mnie śmieszy tą obrona kobiet przed podwójną antykoncepcją ( która jest paranoją ? )  i potem twierdzenie,że nie miały innego wyjścia, musza usunąć itp. , bo nie chcą, nie mają warunków, ale przed stosunkiem doskonale o tym wiedziały. 
 Mam uzasadnione zaufanie do tabletek i NIE, nie będę stosowała podwójnego zabezpieczenia. Także dlatego, że choć absolutnie nie chcę dokonywać aborcji, to jednak gdybym "musiała" usunąć zarodek farmakologicznie, nie uznałabym tego za wielki dramat. Kwestia światopoglądu i sumienia - mojego, nie Twojego. 
Powiem Ci tak dzisiaj teoretyzujesz, ale jak zobaczysz na USG machające rączki, główkę , usłyszysz bicie serca to może zmienisz zdanie co do zarodka i wtedy może być Ci ciężko na sumieniu. Tym bardziej skoro wyłącznie  teoretyzujesz nie rozumiem Twojej niechęci do braku podwójnej antykoncepcji. 
Rączki zarodka? Serio? Przecież Ci napisałam, że gdybym wpadła, to nie byłoby krwawienia z odstawienia, czyli zorientowałabym się maksymalnie po 3 tygodniach od wpadki. Nie rozumiesz niechęci do prezerwatyw? No cóż. Mam taką niechęć. Owulacje miałam tylko przez 5 lat życia, od 15 jej nie mam, ryzyko wpadki jest ekstremalnie minimalne. 
Już Ci pisałam,że nie da się tak wcześnie potwierdzić ciąży, bo mi nawet beta z krwi  na początku nic  nie pokazywała chociaż byłam pewna zagnieżdżenia. Opierać się na samej becie też nie można, bo są choroby powodujące podwyższenie tego hormonu. Serce bije już po 16 dniach od zapłodnienia, czyli zaraz po terminie spodziewanej miesiączki , ale nie zawsze na USG da się tak wcześnie usłyszeć. Lekarz potwierdzi ciążę dopiero między 6, a 8 tygodniem ciąży, bo wtedy akcja serca jest wychwytywana na USG. Od 7 tygodnia płód się już porusza. 5/6 tydzień ciąży i są już rączki i nawet paluszki. Jest tutaj na forum użytkowniczka, której lekarze powiedzieli,że nia ma szansy żadnej na naturalne zajście w ciążę, a niespodziewcanie dla siebie jest w ciąży. 
Przykro mi, ale zupełnie mnie to nie rusza - serduszko, rączki i ruchy płodu, to czysta biologia, a nie jakaś ogromna wartość - dla mnie. Kocham zwierzęta, ale je zjadam. Co więcej - zaniosłam swoją kotkę na aborcję. Najwyraźniej jestem potworem i Twoje argumenty na pewno mnie nie zmienią. 
Pamiętaj, że Ty też nawet jako samodzielna dorosła kobieta , lub Twój mąż mogą być dla kogoś tylko biologią bez wartości. Dwa pokazywanie zdjęć i podawanie faktow to dalej teoretyzowanie i nim pozostanie dopóki nie będziesz miała tego dziecka  w brzuchu i nie zobaczysz w realnym czasie na USG , że to dziecko tam jest i żyje, a nie tylko patrzy z obrazka w internecie. Obyś nie przeżyła dramatu. Sumienie sumieniem i jest Twoje dopóki dotyczy tylko Ciebie, a kiedy mowa o ciąży sumienie dotyczy innej żywej istoty. Pozdrawiam

To co piszesz jest zupełnie pozbawione sensu. Gdybym poczuła to o czym piszesz, to bym wtedy tej ciąży nie usunęła. Proste.

A gdybym zobaczyła USG i uznała, że absolutnie nie chcę mieć dziecka i nie robi ten widok na mnie wrażenia, to bym się zdecydowała na aborcję. O jakim dramacie więc mówisz? 

EDIT. Przede wszystkim, gdybym nie dostała krwawienia z odstawienia, wynik testu byłby pozytywny i badanie krwi potwierdziłoby ciąże, to nie poszłabym na żadne USG, tylko po tabletki wywołujące poronienie. Nie byłoby mowy o wzruszających obrazkach na USG. 

Marisca napisał(a):

maharettt napisał(a):

Marisca napisał(a):

FabriFibra napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Chętnie bym sobie podwiązała jajowody, gdyby to było legalne lub przynajmniej łatwe w wykonaniu. Ale nie jest - także w Panamie."Śmieszy" mnie to gadanie o oddawaniu dzieci do adopcji. Ciąża może przebiegać bardzo różnie, może wymóc na kobiecie kilkumiesięczne leżenie plackiem i faszerowanie się hormonami. Sam poród jest ryzykiem, a konsekwencje - czy to cesarki, czy porodu naturalnego - można odczuwać miesiącami, latami lub do końca życia. Marisca pisała kiedyś, że po ciąży posypało jej się zdrowie, więc powinna zrozumieć o czym mówię. Przykro mi, ale nie jestem w stanie dla nikogo tak ryzykować, tym bardziej, że - powtórzę - życie ludzkie samo w sobie nie jest dla mnie wielką wartością. Aborcja także mi się nie uśmiecha i mam ogromną nadzieję, że nie będę musiała jej wykonywać. 
Wlasnie, mam wrazenie, ze wszyscy mysla, ze kobiety ktore decyduja sie na aborcje robia to dla frajdy. sa pewnie kobiety dla ktorych to ulga, ale mysle, ze dla zdecydowanej wiekszosci nie jest to latwe doswiadczenie, ale nie maja innego wyjscia.
Proszę Cię ma inne wyjście np. podwójną antykoncepcję i zachowania odpowiedzialne z użyciem mózgu. Jak to dla nikogo nie jest takie łatwe doświadczenie to czemu sobie życia nie ułatwi i wcześniej nie zadba o uniknięcie takiej sytuacji ?
Bo nie ma 100 proc pewnej antykoncepcji. Ktoś mógł się zabezpieczyć a i tak wpaść. Nie
Właśnie dlatego,że nie ma żadnej metody w 100 % skutecznej można stosować dwie jednocześnie. Rozumiem, że Ty wpadłaś przy podwójnym zabezpieczeniu czyli jakim ? 
Nie, no przy podwójnym nie, ale przy każdym z osobna tak. Skoro tabketki nawalily,  to mogą też nawalic przy pękniętej gumce.  Ja mam to szczęście ze mogę wziąć po.  Dziewczyny w Polsce nie mają takich luksusów 

Pasek wagi

Marisca 

Rączki i nóżki nic nie znaczą.  Ważny jest mózg, układ nerwowy i świadomość. A tego zarodek nie ma. Pleminik tez się rusza.

Pasek wagi

maharettt napisał(a):

Marisca napisał(a):

maharettt napisał(a):

Marisca napisał(a):

FabriFibra napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Chętnie bym sobie podwiązała jajowody, gdyby to było legalne lub przynajmniej łatwe w wykonaniu. Ale nie jest - także w Panamie."Śmieszy" mnie to gadanie o oddawaniu dzieci do adopcji. Ciąża może przebiegać bardzo różnie, może wymóc na kobiecie kilkumiesięczne leżenie plackiem i faszerowanie się hormonami. Sam poród jest ryzykiem, a konsekwencje - czy to cesarki, czy porodu naturalnego - można odczuwać miesiącami, latami lub do końca życia. Marisca pisała kiedyś, że po ciąży posypało jej się zdrowie, więc powinna zrozumieć o czym mówię. Przykro mi, ale nie jestem w stanie dla nikogo tak ryzykować, tym bardziej, że - powtórzę - życie ludzkie samo w sobie nie jest dla mnie wielką wartością. Aborcja także mi się nie uśmiecha i mam ogromną nadzieję, że nie będę musiała jej wykonywać. 
Wlasnie, mam wrazenie, ze wszyscy mysla, ze kobiety ktore decyduja sie na aborcje robia to dla frajdy. sa pewnie kobiety dla ktorych to ulga, ale mysle, ze dla zdecydowanej wiekszosci nie jest to latwe doswiadczenie, ale nie maja innego wyjscia.
Proszę Cię ma inne wyjście np. podwójną antykoncepcję i zachowania odpowiedzialne z użyciem mózgu. Jak to dla nikogo nie jest takie łatwe doświadczenie to czemu sobie życia nie ułatwi i wcześniej nie zadba o uniknięcie takiej sytuacji ?
Bo nie ma 100 proc pewnej antykoncepcji. Ktoś mógł się zabezpieczyć a i tak wpaść. Nie
Właśnie dlatego,że nie ma żadnej metody w 100 % skutecznej można stosować dwie jednocześnie. Rozumiem, że Ty wpadłaś przy podwójnym zabezpieczeniu czyli jakim ? 
Nie, no przy podwójnym nie, ale przy każdym z osobna tak. Skoro tabketki nawalily,  to mogą też nawalic przy pękniętej gumce.  Ja mam to szczęście ze mogę wziąć po.  Dziewczyny w Polsce nie mają takich luksusów 

Byłam z koleżanką u lekarza po tabletkę po. Normalnie powiedziała, ze potrzebuje i dostała od ręki receptę tylko podpisywała , że jest świadoma działania i skutków ubocznych.

Marisca napisał(a):

maharettt napisał(a):

Marisca napisał(a):

maharettt napisał(a):

Marisca napisał(a):

FabriFibra napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Chętnie bym sobie podwiązała jajowody, gdyby to było legalne lub przynajmniej łatwe w wykonaniu. Ale nie jest - także w Panamie."Śmieszy" mnie to gadanie o oddawaniu dzieci do adopcji. Ciąża może przebiegać bardzo różnie, może wymóc na kobiecie kilkumiesięczne leżenie plackiem i faszerowanie się hormonami. Sam poród jest ryzykiem, a konsekwencje - czy to cesarki, czy porodu naturalnego - można odczuwać miesiącami, latami lub do końca życia. Marisca pisała kiedyś, że po ciąży posypało jej się zdrowie, więc powinna zrozumieć o czym mówię. Przykro mi, ale nie jestem w stanie dla nikogo tak ryzykować, tym bardziej, że - powtórzę - życie ludzkie samo w sobie nie jest dla mnie wielką wartością. Aborcja także mi się nie uśmiecha i mam ogromną nadzieję, że nie będę musiała jej wykonywać. 
Wlasnie, mam wrazenie, ze wszyscy mysla, ze kobiety ktore decyduja sie na aborcje robia to dla frajdy. sa pewnie kobiety dla ktorych to ulga, ale mysle, ze dla zdecydowanej wiekszosci nie jest to latwe doswiadczenie, ale nie maja innego wyjscia.
Proszę Cię ma inne wyjście np. podwójną antykoncepcję i zachowania odpowiedzialne z użyciem mózgu. Jak to dla nikogo nie jest takie łatwe doświadczenie to czemu sobie życia nie ułatwi i wcześniej nie zadba o uniknięcie takiej sytuacji ?
Bo nie ma 100 proc pewnej antykoncepcji. Ktoś mógł się zabezpieczyć a i tak wpaść. Nie
Właśnie dlatego,że nie ma żadnej metody w 100 % skutecznej można stosować dwie jednocześnie. Rozumiem, że Ty wpadłaś przy podwójnym zabezpieczeniu czyli jakim ? 
Nie, no przy podwójnym nie, ale przy każdym z osobna tak. Skoro tabketki nawalily,  to mogą też nawalic przy pękniętej gumce.  Ja mam to szczęście ze mogę wziąć po.  Dziewczyny w Polsce nie mają takich luksusów 
Byłam z koleżanką u lekarza po tabletkę po. Normalnie powiedziała, ze potrzebuje i dostała od ręki receptę tylko podpisywała , że jest świadoma działania i skutków ubocznych.

Jedna jaskółka wiosny nie czyni. Jestem w grupie w której się pomaga kobietom w zdobywaniu tabletek po i niektórym naprawdę się nie udało zdobyć recepty. Szczególnie w mniejszych miejscowościach i/lub weekend,  święta.  Niektóre były brzydko potraktowane przez lekarzy. 

Fakt są takie co dostały bez niczego, ale w mniejszości.

Pasek wagi

maharettt napisał(a):

ggeisha napisał(a):

maharettt napisał(a):

ggeisha napisał(a):

maharettt napisał(a):

ggeisha napisał(a):

maharettt napisał(a):

ggeisha napisał(a):

Ja osobiście jestem całkiem przeciwko zabijaniu. Czy to dorosłych, czy dzieci, czy płodów, czy zarodków. Każde życie trzeba chronić. Nawet te obrzydliwie wielkie pająki łapię do słoika i wynoszę, nie zabijam. Jedynym wyjątkiem są, niestety, mole. No i komary. Rozumiem dramat zgwałconych kobiet, które poczęły w ten sposób dzieci. I podpisuję się dwiema rękami pod tym, żeby miały wszelką pomoc i możliwości oddania niechcianego potomka. Co do dzieci z chorobami genetycznymi - znam jedną rodzinę z córeczką chorą na Zespół Downa. Mają jeszcze inne, zdrowe dzieci, ale tyle miłości ile dostaje Hania, nie widziałam chyba nigdzie. Tak więc choroby są i się z nimi żyje. 
A co z dziećmi które nie np. Nie mają czaszki? Albo mózgu? Albo jest taka choroba co się kości łamią?  Dziecko po 24 tygodniu ciąży juz czuje ból, cierpi do porodu, po to by cierpieć i umrzeć? Uważasz ze to lepsza opcja nic aborcja kiedy ono jeszcze nie czuje? A co jak ciąża zagraża życiu matki? Ona może umrzeć albo być poważnie uszkodzona? A co jak ma starsze dzieci?  Kto się nimi zajmie? 
Może Ty się zajmij?
A dlaczego ja? Ja nie odmawiam tej kobiecie prawa do aborcji.  może niech pro- life się zajmie skoro tak wojuja o życie zarodka, a życie matki jest nic nie warte. Ale zapewne mają w poważaniu osierocone dzieci najważniejsze że zarodek uratowany 
Trochę masz faszystowskie poglądy - niekompletne, chore - to na śmietnik. Życie matki jest ważne. Życie dziecka jest ważne. Dlaczego Ty albo ja miałybyśmy wybierać, które ważniejsze?
Raczej miałam na myśli dziecko jest chore i umrze i tak. W takim wypadku kwestia wyboru jak długo będzie cierpieć. Jak wolisz żeby Twoje dziecko pomęczyć się parę miesięcy twoja sprawa. Ale fajnie uszanować, że ktoś dla swojego tego nie chce i wolałby żeby cierpienia były krotszeMoja nie, ale kobiety w takiej sytuacji tak być powinna.  Nikt nie powinien być zmuszony do oddawania życia za kogoś.  A tak kobieta na śmietnik, dwoje jej starszych dzieci na śmietnik,  najważniejsze że zarodek przetrwał. To wręcz absurdalnie brzmi.
Ty też umrzesz i tak i Twoje dzieci też. Więc czemu w ogóle je rodzilaś?
Wolałabym jednak nie z takiego powodu. Jak ktoś ma inne zdanie to niech sobie umiera by uchronić zarodek.  Jednak niech to będzie kwestia wyboru nie przymusu. 

A ktoś Ciebie zmusza do rodzenia?

maharettt napisał(a):

Marisca napisał(a):

maharettt napisał(a):

Marisca napisał(a):

maharettt napisał(a):

Marisca napisał(a):

FabriFibra napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Chętnie bym sobie podwiązała jajowody, gdyby to było legalne lub przynajmniej łatwe w wykonaniu. Ale nie jest - także w Panamie."Śmieszy" mnie to gadanie o oddawaniu dzieci do adopcji. Ciąża może przebiegać bardzo różnie, może wymóc na kobiecie kilkumiesięczne leżenie plackiem i faszerowanie się hormonami. Sam poród jest ryzykiem, a konsekwencje - czy to cesarki, czy porodu naturalnego - można odczuwać miesiącami, latami lub do końca życia. Marisca pisała kiedyś, że po ciąży posypało jej się zdrowie, więc powinna zrozumieć o czym mówię. Przykro mi, ale nie jestem w stanie dla nikogo tak ryzykować, tym bardziej, że - powtórzę - życie ludzkie samo w sobie nie jest dla mnie wielką wartością. Aborcja także mi się nie uśmiecha i mam ogromną nadzieję, że nie będę musiała jej wykonywać. 
Wlasnie, mam wrazenie, ze wszyscy mysla, ze kobiety ktore decyduja sie na aborcje robia to dla frajdy. sa pewnie kobiety dla ktorych to ulga, ale mysle, ze dla zdecydowanej wiekszosci nie jest to latwe doswiadczenie, ale nie maja innego wyjscia.
Proszę Cię ma inne wyjście np. podwójną antykoncepcję i zachowania odpowiedzialne z użyciem mózgu. Jak to dla nikogo nie jest takie łatwe doświadczenie to czemu sobie życia nie ułatwi i wcześniej nie zadba o uniknięcie takiej sytuacji ?
Bo nie ma 100 proc pewnej antykoncepcji. Ktoś mógł się zabezpieczyć a i tak wpaść. Nie
Właśnie dlatego,że nie ma żadnej metody w 100 % skutecznej można stosować dwie jednocześnie. Rozumiem, że Ty wpadłaś przy podwójnym zabezpieczeniu czyli jakim ? 
Nie, no przy podwójnym nie, ale przy każdym z osobna tak. Skoro tabketki nawalily,  to mogą też nawalic przy pękniętej gumce.  Ja mam to szczęście ze mogę wziąć po.  Dziewczyny w Polsce nie mają takich luksusów 
Byłam z koleżanką u lekarza po tabletkę po. Normalnie powiedziała, ze potrzebuje i dostała od ręki receptę tylko podpisywała , że jest świadoma działania i skutków ubocznych.
Jedna jaskółka wiosny nie czyni. Jestem w grupie w której się pomaga kobietom w zdobywaniu tabletek po i niektórym naprawdę się nie udało zdobyć recepty. Szczególnie w mniejszych miejscowościach i/lub weekend,  święta.  Niektóre były brzydko potraktowane przez lekarzy. Fakt są takie co dostały bez niczego, ale w mniejszości.

Ja byłam w weekend z koleżanką na punkcie nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. Przypuszczam, że w małych miejscowościach to po prostu problem w ogóle z dostępem do lekarza w jakiś tam porach, albo dniach tygodnia, ale to chyba oczywiste, że trzeba znaleźć tylko odpowiedni punkt. Dwa jak kobiecie bardzo zależy wie, że nie może być w ciąży to jak tutaj nie dali to pojadę do innej miejscowości nieco większej. Można mieć taką tabletkę w zapasie. 

Jak byłam wtedy z koleżanką to lekarz mówił, że sa takie aparatki, które potrafią w ciągu poł roku przyjechać ze 3 razy i już odmawiają im w takiej sytuacji. 

ggeisha napisał(a):

maharettt napisał(a):

ggeisha napisał(a):

maharettt napisał(a):

ggeisha napisał(a):

maharettt napisał(a):

ggeisha napisał(a):

maharettt napisał(a):

ggeisha napisał(a):

Ja osobiście jestem całkiem przeciwko zabijaniu. Czy to dorosłych, czy dzieci, czy płodów, czy zarodków. Każde życie trzeba chronić. Nawet te obrzydliwie wielkie pająki łapię do słoika i wynoszę, nie zabijam. Jedynym wyjątkiem są, niestety, mole. No i komary. Rozumiem dramat zgwałconych kobiet, które poczęły w ten sposób dzieci. I podpisuję się dwiema rękami pod tym, żeby miały wszelką pomoc i możliwości oddania niechcianego potomka. Co do dzieci z chorobami genetycznymi - znam jedną rodzinę z córeczką chorą na Zespół Downa. Mają jeszcze inne, zdrowe dzieci, ale tyle miłości ile dostaje Hania, nie widziałam chyba nigdzie. Tak więc choroby są i się z nimi żyje. 
A co z dziećmi które nie np. Nie mają czaszki? Albo mózgu? Albo jest taka choroba co się kości łamią?  Dziecko po 24 tygodniu ciąży juz czuje ból, cierpi do porodu, po to by cierpieć i umrzeć? Uważasz ze to lepsza opcja nic aborcja kiedy ono jeszcze nie czuje? A co jak ciąża zagraża życiu matki? Ona może umrzeć albo być poważnie uszkodzona? A co jak ma starsze dzieci?  Kto się nimi zajmie? 
Może Ty się zajmij?
A dlaczego ja? Ja nie odmawiam tej kobiecie prawa do aborcji.  może niech pro- life się zajmie skoro tak wojuja o życie zarodka, a życie matki jest nic nie warte. Ale zapewne mają w poważaniu osierocone dzieci najważniejsze że zarodek uratowany 
Trochę masz faszystowskie poglądy - niekompletne, chore - to na śmietnik. Życie matki jest ważne. Życie dziecka jest ważne. Dlaczego Ty albo ja miałybyśmy wybierać, które ważniejsze?
Raczej miałam na myśli dziecko jest chore i umrze i tak. W takim wypadku kwestia wyboru jak długo będzie cierpieć. Jak wolisz żeby Twoje dziecko pomęczyć się parę miesięcy twoja sprawa. Ale fajnie uszanować, że ktoś dla swojego tego nie chce i wolałby żeby cierpienia były krotszeMoja nie, ale kobiety w takiej sytuacji tak być powinna.  Nikt nie powinien być zmuszony do oddawania życia za kogoś.  A tak kobieta na śmietnik, dwoje jej starszych dzieci na śmietnik,  najważniejsze że zarodek przetrwał. To wręcz absurdalnie brzmi.
Ty też umrzesz i tak i Twoje dzieci też. Więc czemu w ogóle je rodzilaś?
Wolałabym jednak nie z takiego powodu. Jak ktoś ma inne zdanie to niech sobie umiera by uchronić zarodek.  Jednak niech to będzie kwestia wyboru nie przymusu. 
A ktoś Ciebie zmusza do rodzenia?

A kto ciebie do nie rodzenia?możesz umrzeć za zarodek, twója sprawa 

Zwyczajnie szkoda mi tych dziewczyn które wyboru nie mają w takiej sytuacji. To dopiero faszystowskie,  nawet faszysty nie godne.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.