Temat: Dzieciństwo - czy byliście spulchniakami?

Jak wyglądało Wasze dzieciństwo? Byliście zgrabni, czy przy sobie?

Ja byłam spulchniakiem! Z roku na rok chudłam, wyrastałam z nadwagi, aż w końcu osiągnęłam normalną wagę (tak gdzieś na początku liceum). We wczesnych klasach podstawówki co roku dostawałam skierowanie do endokrynologa, oczywiście ignorowałam to. Bardzo szybko się rozwijałam i stąd pewnie ta nadwaga we wczesnym dzieciństwie. Zaczęłam nosić stanik w 4-tej klasie i bardzo z tego powodu cierpiałam. Byłam też znacznie wyższa od rówieśników. Ale najbardziej cierpiałam z powodu reakcji otoczenia. Kompleksy często się biorą z przykrych doświadczeń, a nie urojeń. W liceum byłam już "normalna", wręcz jedna z niższych w klasie. Ale piętno inności gdzieś tam pozostało. Najgorsze, że w podstawówce nie miałam nikogo, do kogo mogłabym się zwrócić z problemami. Na każdym kroku przypominano mi, że jestem gruba, nawet w domu. Mam wiele przykrych wspomnień z tego okresu, szkoda opisywać.

Dzięki tym przeżyciom mam w sobie wiele empatii dla innych. I paradoksalnie, akceptuję u siebie wiele niedoskonałości związanych z wyglądem i nie mam z ich powodu kompleksów. Trudne chwile pomogły mi docenić to co mam. I cieszy mnie każdy komplement. Ktoś, kto od dziecka słuchał, jaki jest piękny, może się zrazić jednym złym słowem. Mnie złe słowa nie są już w stanie zranić, bo nigdy już nie usłyszę tak okrutnych, jakich nasłuchałam się w dzieciństwie :-)
Ja bylam Tadkiem Niejadkiem ;) Podobno bylam bardzo chudziutka. Jakos nie moge sobie tego przypomniec ;p
Pozniej w wieku dorastania zaczelam tyc. Majac 14 lat zamieszkalam tylko z babcia, a wiadomo jak to u babci. Dwa obiadki, slodkosci. Babcia sama mi wpychala, a ja jeszcze nie bylam swiadoma konsekwencji. Do dzis walcze. Jestem uzalezniona od jedzenia. Dzien bez chipsow jest dniem straconym. Teraz wracam na dobre tory... Chyba ;-)
ja byłam chuda jak patyk do 14roku:((i to też jest smutne
ja w dzieciństwie miałam cały czas nadwagę, w liceum nie było źle, ale miałam ogromne kompleksy i mam je zresztą do dziś. pamiętam jak przychodzili do nas goście "cześć pączuszku", " jeju ona znowu przytyła".na 1 roku studiów znowu bardzo przytyłam :( teraz jest ok, jestem w najlepszym okresie swojego życia i wiecie co? nie spotykam się z komplementami tylko "jeju ale wieszak", "Ty wogóle tyłka nie masz" (dodam, że mam taką budowę, że tyłek zawsze miałam płaski), "Ty ciągle chudniesz", ale myślę, że ludzie to mówią z zazdrości, bo im to nie wychodzi. jak widzę małe grube dzieci to sama do męża mówię "gdzie są ich rodzice", bo dzieci nie zdają sobie sprawy, im teraz wszystko smakuje, ale potem...wylądują na vitalii ;) ja jak byłam mała bardzo dużo jadłam, ale tata co wieczór wykonywał ze mną ćwiczenia drabinka, mata itp. ale to nic nie dawało. a co dorosłych to dzielę je na 2 grupy. pierwsza grupa to choroba i niewiedza, od tego też można się roztyc. grupa druga to głupota. mam przykład bliskiej znajomej, która naprawdę tyje w oczach, ale cały czas opowiada, że ona diety żadnej nie ma...pochłania wszytko! od 2 lat naprawdę bardzo przytyła, są kobiety, które niestety mając męża i dzieci "nie muszą już o siebie dbać". a propo, spotkałam się też z tekstem "masz już męża, po co się odchudzasz?" 
Pasek wagi
a propo wagi z podstawówki, w 6 klasie ważyłam 9 kg więcej niż teraz, a byłam też niższa, wtedy się zawzięłam schudłam do 57 kg, w takim tempie, że efekty w postaci rozstępów noszę do dziś :( moje dziecko jeśli odziedziczy po mnie tendencję do tycia to będzie pod czujnym okiem :) jeśli pójdzie w ślady taty będę spokojna :) 
Pasek wagi
Do autorki--> Uważałabym z tymi postanowieniami co do dzieci.. moja mama była całe życie duża, jeszcze trenowała wyczynowo więc podobno miała takie uda, że nogi nie mieściły jej się w spodnie... po porodzie schudła i postanowiła sobie, że nie doprowadzi dziecka do takiego stanu. I tak jako z zasady szczupła osoba byłam od dziecka wyzywana od grubasów (mimo, że nigdy nie miałam nadwagi, zawsze wagę normalną) kiedy byłam na przyjęciu jakimś i chciałam zjeść kawałek ciasta przy wszystkich zwracała mi uwagę, że mam nie jeść bo będę jeszcze grubsza... już nie mówiąc o tym, że kiedy chciałam zacząć uprawiać sport wyczynowo zabroniła mi twierdząc, że będę cała umięśniona i będę wyglądać jak facet... I u mnie nie było rzeczywiście "musisz zjeść do końca"... u mnie było "o, coś chyba tyjesz... dzisiaj nie jesz kolacji i połowę obiadu". Takie coś nieźle miesza w głowie więc zaczęłam mieć zaburzenia w jedzeniu już nie mówiąc o stałym niskim poczuciu wartości- do tej pory nawet jak schudnę to wydaje mi się, że jestem gruba...
Pasek wagi
ja bylam raczej normalna az w wieku 11 lat pojechalam na cale wakacje do babci :/ Obiadki kolacje sniadania....babcia kazala jesc wielkie porcje i tak sie zaczelo....potem bylo juz tylko gorzej :(
"za młodości" byłam chuda jak patyk i wysoka....a później jak zaczęły rosnąć cycki to i wszystko zaczęło rosnąć, a potem to już tylko walka nieustanna z tym co zbędne...
Pasek wagi
od zawsze byłam gruba... : (
do 4-5 roku zycia bylam pampuszkiem :P pozniej wyrastalam, bylam niejadkiem, ale w liceum po prostu ciagle zmiany w planie lekcji...powroty do domu o 18, obiady wieczorem, czy noca...i takim sposobem 5kg przybylo
Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.