Temat: Zmiana pieluchy w restauracji....

Dwa dni temu na gazeta.pl pojawił się felieton o tym, jak to matka zmieniała rocznemu dziecku pieluchę (z kupką, co było widać i czuć) w sali restauracyjnej - na kanapie, na której siedziała. Zupełnie nie przejmowała się tym, że przy sąsiednich stolikach ludzie siedzieli i jedli kolację! Czy fakt, że w restauracyjnej toalecie nie było przewijaka, usprawiedliwia według Was takie zachowanie? Bo moim zdaniem to kompletny brak kultury i szacunku dla innych ludzi. No, chamstwo po prostu. Kiedyś to było nie do pomyślenia. Dlaczego niektórzy rodzice myślą, że wszystko im wolno, bo mają małe dziecko?

kropka36 napisał(a):

Nie wierzę, po prostu nie wierzę!! Wytykasz brak reakcji innym, ale wciąż uważasz, że ta matka zachowała się ok? Typowe... Wszyscy dookoła winni, tylko nie "ja". Właściciel winny, bo nie ma przewijaka. Obsługa winna, bo nie zaproponowała pójścia gdzieś indziej (chociaż moim zdaniem jak jest wywalona pielucha to na taką propozycję już jest za późno...). Ludzie-brudasy winni, bo toalety niehigieniczne. Pozostali klienci winni, bo nie zwrócili uwagi obsłudze i nie pomyśleli o zaproponowaniu przeniesienia się w bardziej ustronne miejsce. Tylko JA, MAMUSIA jestem niewinna. Jestem zwolniona z myślenia, zarówno przed (wybór odpowiedniego lokalu, upewnienie się, że w tym wybranym jest miejsce do przewinięcia dziecka), czy w trakcie (zapytanie, czy jest jakieś dogodne miejsce w tym celu). Po prostu wywalę pieluchę na stół i uprzyjemnię wszystkim posiłek, bo jestem MATKĄ, więc wszystko mi wolno i wszystko mi się należy. A cała reszta ma to akceptować.

W punkt :) (puchar) (puchar) (puchar)

Noma_ napisał(a):

kropka36Tak serio, bo jak mnie coś bulwersuje to nie siedze a dupie i nie stękam jacy to inni są beznadziejni i niekulturalni. Sama robię coś, żeby wybrnąć z niekomfortowej sytuacji. (cut)

a co takiego robisz oprócz ciągłego mielenia ozorem jak to powinno być wg Ciebie, a jak nie jest. Nikt Ci nie broni marzyć o idealnym świecie, gdzie wszytko jest ułożone jak sobie panienka życzy, ale póki co zyjemy w takim jaki jest i powinniśmy sie wzajemnie poważać. W autobusach nie ma przewijaków, na srodku ulicy nie ma przewijaków, ba, w prywatnych domach na wszelki wypadek nie ma przewijaków. Nie ma, koniec pieśni. I to nie powód żeby postronnych ludzi czestowac przy jedzeniu bakteriami kałowymi.

,

Fakt, dobrze, ze Ty sie jedna uchowalas i potrafisz tak pieknie myslec niestandardowo ;D ;D ;D Patrzac po Twoich postach wyrabiasz norme nonsensu za pol Vitalii, chyle czola, bo to juz naprawde trzeba byc dobrym by w takie bzdury tak brnac.

Noma_ napisał(a):

Kulturalny i obyty człowiek umie zachować się w każdej sytuacji.. 

Szkoda, że taka mądra jesteś tylko w teorii i sama nie potrafisz się zachować na forum publicznym, nawet jeśli jest to tylko forum internetowe.

A teraz możesz przyczepić się do mnie, bez problemu znajdziesz jakieś powody żeby wyrazić obrzydzenie moją osobą. Na pewno dzięki temu poczujesz się lepiej Pani Ą Ę :)

lady mistic kto by sie spodziewał po niej kultury :D

O ile nie widzę nic złego i śmieszą mnie oburzenia ludzi odnośnie karmienia dziecka w "miejscu publicznym", o tyle wyżej wymieniona sytuacja jest już przegięciem. Przewijaka nie było, ale mogła dziecko chyba położyć na kocyk na blacie w WC, albo przebrać je w wózku. Cebulactwo i tyle ;-)

Noma_ napisał(a):

OddamPareKiloKobieto wszyscy ją krutyukują, że jest niekulturalna, a Wy jak się zachowujecie ? Przemyślcie może troszkę, bo sami się zniżacie do poziomu tej matki, którą tak krytykujecie. I teraz ja będę niekulturalna. Dziewczyno weź się zajmij swoim sadłem bo to wstyd, żeby nie być po ciąży i z takim tłuszczem latać. Kobiety po porodach mają lepsze figury, niż Ty. Może jak ja spożywalabym posiłek w restauracji to przeszkadzałoby mi, że takie sadło koło mnie siedzi. I co nie boli ? Łatwo jest ocenić, co ? [/quote

To co tutaj napisalas utwierdza tylko wszystkich w przekonaniu, ze jesteś kompletną prostaczka :)

I wlasnie przez taki 1 %  (ooby 1, choć obawiam się, ze moze byc więcej) nieudolnych (bo takie są, jesli tak robią) inne, "normalne" matki są pozniej zle postrzegane i niemile widziane i wcale się nie dziwię, bo sama po pewnych sytuacjach juz wybieram miejsca bez dzieci i ich rodzicow, ktorzy nie reagują keidy powinni, po prostu juz strach, ze "znowu" zamiast spokoju będzie chaos i syf i smrod. 

My mamy myslec, wszyscy, o biednej matce i dziecku i skakac kolo nich, ale one nie pomyslą, ze ktos moze urwal się na pol godziny z pracy i chce zjesc w ciszy, bez smrodu (a niektorzy np. ja nie dam rady zjeść w smrodzie i to jeszcze cudzym!) i jesli nie zjedzą to do konca dnia nic innego nie zjedzą, bo nikogo nie będą obchodzily tlumaczenia, ze wsrod smrodu kupy nie dal rady zjesc. 

A moze tez ktos przyszedl, nawet mama, rodzice, wypoczac, na jakąś rocznicę, w spokoju zjesc, posiedziec, oderwac się od obowiązkow

... I co dostają? Inne, wrzeszczace dziecko, matkę nie dającą sobie z nim rady albo nawet taką, ktora ignoruje dziecko a do tego smrod kupy.

Pozniej nie dziwcie się, ze ktos w zwyklej sytuacji nie chce pomóc matce z dzieckiem, jesli przezyl podobą nieprzyjemną sytuację to ma wstręt do dzieci i matek, szczegolnie jesli nie ma swoich pewnie, bo nie kazdy musi miec dzieci i chciec miec dzieci. Ile jest sytuacji, kiedy ktos dzietny/bezdzietny narzeka na dzieci i ich rodzicow? Cos w tym jest, a zwroc uwagę im, to dopiero Ci się dostanie... Bo im się nalezy, bo nie masz dziecka, bo Twoje dziecko jest spokojne, a ich nie itp. Powody mozna mnozyc, a jak widac, inne matki dają rady i to bez takiej "księżniczkowatości".  Niektorym matką aż chce się pomagać, nawet keidy nie potzrebują, nawet jak dziecko wrzeszczy Ci pol godziny nad glową da się wytrzymać, bo to dziecko, o ile matka chociaz probuje zadzialać sytuacji, a nie ma postawy ignorującej czy rozszczeniowej. Pomijam osoby, ktore absolutnie nie tolerują matek i dzieci, mają prawo, choć tez czasami przesadzaja, ale po takich sytuacjach jakby ich rozumiem.

Powinno byc sporo takich miejsc dla ktorych matki nie mają wstępu z dziecmi, bo ludzie chcą w spokoju zjesc, ale jak to zrobic? Nie zrobią przewijaka a itak jakas się przypatoczy... A tyle jest miejsc, ktore mają i stoliczki dla dzieci, zabawki, kanapy wygodne dla rodzin i pzrewijaki i w takich miejscach od razu widac, ze rodzina jest mile widziana, ale tez nikt by nie chcial, aby mimo to, ktos wsrod jedzenia przebieral pieluszkę dziecku,a niestety, niektore tak robią, bo nie chce im się nawet wstac i isc do tej lazienki, pokoju matki, gdzie ma warunki, bo po co? 

Bo woli przy stole. Bo jej to nie przeszkadza, bo jej rodzina to akceptuje i pyta po co idzie do drugiego pokoju. Ale innym to przeszkadza i nie wypada, to brak kultury, nawet jesli innym by to nie ptrzeszkadzalo. Tak się nie robi!

Ps. co do karmienia nic nie mam, ale mozna to zrobic dyskretnie, odsunąć się od stolu na chwilę jesli jest moznliwosc, itak się nie je, jesli nie - zaslonić się itp., tak, ze nawet się nie wie, ze ktos karmi. Ale niektore kobiety pzrzyslowiowo wywalają cyca, akcesoria do karmienia i brudną, lepiącą się pieluchę na stół obok jedzenia. To tez nie jest przyjemne, choc juz bardziej nieinwazyjne i o to nie zrobilabym afery i nie oburzylabym się, choc nie podobalo by mi się, ze tuz obok, doslownie na wyciągnięcie ( i mniej) ręcki dzieją się takie rzeczy na "widoku". Jesli gdzies dalej, rob co chcesz> Rozne są granice obrzydzenia, a szczegolnie przy jedzeniu, przy ludziach dobrze byloby wlączyć myslenie spoleczne, szczegolnie, ze nikogo nie krzywdzi się, ani dziecka, ani siebie takimi drobnymi szczegolami a ludzie obok mogą spokojnie sobie jeść i byc zadowolonym dalej i nie wpadać w panikę i zlosć następnym razem kiedy zobaczą obok matkę z dzieckiem :) Wszystko da się zrobić, jesli się chce;)

kropka36 napisał(a):

Nie wierzę, po prostu nie wierzę, że są osoby, które popierają takie zachowanie! Czyli jednak takich mamusiek jest więcej... Nie wiem, co to za dziecko, nie wiem też, co to za restauracja. Ale zawsze, ZAWSZE da się znaleźć jakieś wyjście z sytuacji! Przebieranie przy stole to jest naprawdę grube przegięcie. Cholera, mówimy o gównie! Przy jedzeniu! Poważnie uważacie, że to jest ok? A gówno to gówno, nieważne czy dziecka, czy osoby dorosłej. Tak jak ktoś napisał - nawalenie przy stole z powodu braku toalety byłoby w takim razie w porządku?A jazdy na właściciela restauracji? No cóż, być może przewijak powinien tam się znaleźć, być może właściciel po prostu o tym nie pomyślał (są różne typy "restauracji", różne osoby je prowadzą), a być może nie jest to restauracja rodzinna. Takich jest już sporo, więc można było wybrać inne miejsce na obiad. A teksty, że powinna wisieć informacja o tym, że dzieci nie są mile widziane, albo jak ktoś tu wspomniał, że trzeba było wcześniej wyprosić (??) to chyba jakieś fantastki piszą... No wtedy to dopiero byłaby afera!! Moim zdaniem po wyglądzie, klimacie miejsca i menu można się zorientować, czy dzieci są mile widziane, czy niekoniecznie.I jeszcze jedno do tych, które coś tam rzuciły o "nielubieniu" dzieci czy coś w tym stylu. Uważam (tak jak kilka osób tutaj), że jak najbardziej powinny być miejsca, gdzie dzieci nie są mile widziane. Tak, mam czasem ochotę pobyć w towarzystwie wyłącznie dorosłych i tak, przeszkadzają mi wtedy krzyki, wrzaski i bieganie wokół stolików. Przy czym w takiej sytuacji to nie dzieci są problemem - to rodzice. Ale to temat rzeka...I zawsze medal ma dwie strony - mamie może się nie podobać siedzenie w domu i chce wyjść gdzieś do restauracji. Ale w tej restauracji może być ktoś, komu obecność tego dziecka będzie przeszkadzać, chociaż w 99% tego nie powie i nie zareaguje. A przypominam, że nie mówimy tu o obecności - mówimy tu o cholernej kupie przy stole z jedzeniem! A teraz dawać, obrzućcie mnie błotem za krytykę mamusiek, złe nastawienie do dzieci i egoizm :p

Ty tak na Serio napisalas ? 

To chyba malo obeznana w swiecie jestes . 

Ja chodze na basen gdzie na wstepie jest infornacja : Wstep od 16 lat ! Jeszcze w zeszlym roku chodzilam z dziecmi ,Ale Teraz zabronili . Mnie to nie oburza ,rozumiem ,ze innych dzieci denerwowali i tracili klientow . 

Chodze tez do restauracji ,ktore sa oznaczone : single i pary . 

W biurach podrozy mozna zaznaczych punkt : Hotel rodzinny , hotel dla par i singli . Nieraz sie spotkalam z restauracja gdzie byl Pictogramm z dzieckiem przekreslony . 

Jesli ktos otwiiera restauracje musi myslec o wszystkim . O dzieciach i kredkach , o przewijaku  ( Przeciez to zadna filozofia ,200 zl w ikea taki na sciane , na klik i sie sklada ) o tych palacych i niepalacych . Powinna obsluga zapewnic Matce przewiniecie dziecka ( nie na podlodze w kiblu) skoro taka sytuacja sie zdarza . Zareagowac jak kobieta przewija wsrod gosci ( Ani to higieniczne Ani przyjemne ) nie sadze,ze ona zrobila to z przyjemnoscia , Moze pytala i nikt jej nie udzielil odpowiedzi ? I to na nia oburzenie a nie na wlasciciela ? 

Kobiety, bedziecie matkami , walczcie o swoje prawa . To nie jakies glupie roszczenia . To cos normalnego .  Wogole wstyd,ze trzeba sie scierac i domagac podstaw . 

Mylisz się - nie musi o tym myśleć. Nie musi robić przewijaka, kupować kredek i zabawek. Oczywiście może, jeśli chce - wtedy daje wyraźny sygnał "zapraszamy rodziny z dziećmi". Tak samo nie musi robić palarni. A palący może sam podjąć decyzję - wchodzę do lokalu i wytrzymuję bez papierosa (albo marznę na dworze), albo szukam innego lokalu. Proste. To nie te czasy, gdy restauracja była jedna w dzielnicy. Lokale, szczególnie w centrum, są jeden przy drugim - można wybrać taki, który będzie przystosowany do naszych oczekiwań i potrzeb.

Przy czym nadal się rozwodzimy nad rzekomą "winą" właściciela, a nie skupiamy na tym, że matce wyraźnie brak jednej z dwóch rzeczy - kultury bądź mózgu.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.