Temat: Kawa z koleżanką z pracy

W związku z tym, że sama nie potrafię obiektywnie spojrzeć na sytuację przedstawię Wam obraz sytuacji i proszę byście się wypowiedziały jak sprawa wg Was wygląda.

Pasek wagi

Gdyby mój Mąż wpadł na taki pomysł, to pewnie nie byłabym jakoś bardzo szczęśliwa, że wychodzi sam z koleżanką na kawę ale na pewno nie zabroniła bym i nie obawiała bym się zdrady. Tyle, że nasze pożycie małżeńskie uważam za udane i Mąż raczej nie ma powodów do narzekania. Ale gdybym nie uprawiala z Mężem seksu a on by ciągle mówił o koleżance z pracy i chciał się z nią spotkać, to by mnie poważnie zastanowiło. Ja również uważam, że Ty nie powinnaś skupiać się na tej koleżance ale na waszym małżeństwie. Warto byłoby popracować nad odnalezieniem tego, co was wcześniej łączyło. Bo ja rozumiem, że są różne sytuacje np zdrowotne, które uniemożliwiają uprawianie seksu, ale ja jestem zdania, że małżeństwo w którym brakuje fizycznej bliskości nie zmierza do niczego dobrego.

Pasek wagi

Moim zdaniem masz powody do obaw. Jak sama twierdzisz ostatnio Wam się trochę nie układa, nie macie dla siebie czasu przez co oddalacie się od siebie. Z nią natomiast spędza mnóstwo czasu w pracy i zaczyna też maleńkimi kroczkami znajdować dla niej chwile po godzinach. W takiej sytuacji młoda, ładna i inteligentna kobieta może facetowi trochę namieszać w głowie, nawet jeżeli żadne z nich na początku nie miało złych intencji.

Porozmawiaj z nim szczerze, powiedz co czujesz. Jeżeli on idzie z nią na jakieś spotkanie a Ty nie chcesz żeby szedł, to mu po prostu o tym powiedz. Pokaż mu trochę tej swojej zazdrości, niech facet wie, że nie jest Ci obojętny i że obchodzi Cię bardzo co i z kim robi. A tak, Ty robisz dobrą minę do złej gry a od środka aż Cię zżera, Twój mąż myśli, że masz to wszystko w nosie i się z takich niedopowiedzeń rodzą kryzysy.

Szczerze ? Gdybym byla na Twoim miejscu tez obawialabym sie zdrady. 

Niestety jedyne co mozesz to obserwowac

Wspóczuję sytuacji, tym bardziej że wam się nie układa i nie uprawiacie seksu.Bądź czujna.

uważam że najlepszą metodą na takie sytuacje jest nieokazanie desperacji i zazdrości w żaden sposób, lecz zadbanie o siebie, wychodzenie z domu np. na kawę z kolegą, ćwiczenia itp. jak zaczniesz się troszkę wymykać mężowi z rąk, zamiast go np. osaczać, to on się poczuje zaniepokojony, najlepiej jest odwrócić role

a w międzyczasie postarać się byście się z mężem znów zbliżyli, szczere rozmowy (niekoniecznie o koleżance), seks itd. 

Pasek wagi

Idz na to spotkanie i zobacz jak on sie zachowuje w stosunku do niej, ja na twoim miejscu na pewno bym nie siedziala cicho i przygadała sie jak moj mąż spotyka sie z inna. 

Pasek wagi

Gdyby to było zwykłe wyjście na kawę z koleżanką z pracy, to nie widziałabym problemu, ale ono trafia się akurat w momencie, kiedy między Wami od dłuższego czasu (bo kilka miesięcy to już jest alarmująco dłuższy czas) się nie układa - dlatego zareagowałabym. Poszłabym na to spotkanie, skoro zostało Ci zaproponowane, a poza tym zaczęłabym pracować nad związkiem. Wygospodaruj wspólny czas, mimo całego obłożenia pracą, spędźcie kilka wieczorów sam na sam, bez obowiązków, porozmawiajcie szczerze, wyskoczcie gdzieś na weekend.

Takim biernym przypatrywaniem się w tych okolicznościach możesz sobie strzelić w stopę.

Po pierwsze,  tak samo jak autorka na żadne spotkanie jako piąte koło u wozu bym nie poszła. Jeśli mają rozmawiać o pracy to tylko będzie siedziała i czuła się zwyczajnie głupio a i tak nic to nie da w zasadzie. Natomiast, o ile raczej nie mam nic przeciwko koleżankom (i na odwrót, ja mam przyjaciela i nikt mi nie zabrania się z nim widywac), o tyle miałabym włączoną lampkę. Już raz zostałam zostawiona dla "tylko-koleżanki" z którą pozwalalam się spotykać byłemu bez ograniczeń kiedy życie łóżkowe leżało ;D

Przede wszystkim mniejsza desperacja bije ze szczerej rozmowy z partnerem, ustaleniu granic i powiedzeniu o swoich obawach niż z łażenia za nim na spotkania, wynajmowania detektywa i sprawdzania smsów. Niewykluczone, ze facet nawet się źle czuje z powodu braku jakiś ograniczeń  (bo jakaś tam zazdrość o drugą osobę w związku akurat jest całkiem normalna i zdrowa) ale bez rozmowy do tego nikt nie dojdzie. 

nie poszlabym z mezem na robocze pracowe spotkanie. Nie wypada po prostu.

Jako koleżanka wolałabym się spotkać na neutralnym gruncie, czyli na kawie właśnie, zamiast iść do kogoś do domu.

Natomiast gdybym od roku nie sypiala z mężem i nie byłoby to spowodowane ciążą/wypadkiem/chorobą, to na pewno bylibyśmy już w trakcie jakiejś terapii.

Witam, na Twoim miejscu miałabym powody do obaw i wariowałabym z zazdrości. Ale kawa po godzinach z koleżanką z pracy to już za dużo. Powinnaś stanowczo zaprotestować a gdzie czas dla Ciebie?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.