Temat: nie mam pieniedzy na życie

Witam. Mam dość głupie pytanie,ale nie orientuje sie wcale w temacie... Dlatego chciałam zapytać, czy ktoś orientuje się, czy mogę uzyskać jakąś pomoc. Mieszkam w innym mieście, do którego przyjechałam "w ciemno" za praca na sezon. Niestety on się skończył i praca również. Od 2 miesięcy nie mogłam znaleźć pracy.Mieszkać mam gdzie, bo były pracodawca mi dał pokój w zamian, za pilnowanie jego domu. Nie jestem zarejestrowana jako bezrobotna, bo widnieje na liście studentów. Nie obroniłam się jeszcze... Do domu rodzinnego nie mogę wrócić. Jestem głodna, nie mam butów zimowych,ani kurtki..Będę wdzięczna za jakakolwiek pomoc.

Dzieki za miłe słowa. Pewnie skorzystałabym, bo brakuje mi towarzystwa. Jest to w woj.pomorskim,ok 50 km od Gdyni. Tam, jak na Hel jechac. Mysle, ze ksiadz to nie pomoże mi. Nie chodzi mi tez obiad, bo ich nie jem, cierpie na zaburzenia odżywiania ( stad moje konto tutaj) i  sama coś musze sobie zrobic, bo inaczej nie zjem. Pewnie teraz sobie o mnie coś myslicie,ze jak by mnie przycisnelo, to bym zjadla,ale nie... Powinnam pojsc do urzedu pracy, moze tam by mi cos doradzili, ale sie boje, bo na bank sie rozplacze. Bo jedynym wyjściem jest znalezienie pracy, żebym miala woje pieniądze i mogla sobie cos kupić do jedzenia. Nigdy bym nie pomyslala, ze bede kiedys bede w takiej zalosnej sytuacji. Aż mi wstyd.

Czy matka wyrzucila cie z domu? Dziala sie tobie tam jakas krzywda? Bo jezeli poklocilas sie z matka,a teraz sie unosisz honorem, to jest to nierozsadne, tak samo jak liczenie na to, ze w turystycznej miejscowosci znajdziesz prace poza sezonem. 

annna1707 napisał(a):

Dzieki za miłe słowa. Pewnie skorzystałabym, bo brakuje mi towarzystwa. Jest to w woj.pomorskim,ok 50 km od Gdyni. Tam, jak na Hel jechac. Mysle, ze ksiadz to nie pomoże mi. Nie chodzi mi tez obiad, bo ich nie jem, cierpie na zaburzenia odżywiania ( stad moje konto tutaj) i  sama coś musze sobie zrobic, bo inaczej nie zjem. Pewnie teraz sobie o mnie coś myslicie,ze jak by mnie przycisnelo, to bym zjadla,ale nie... Powinnam pojsc do urzedu pracy, moze tam by mi cos doradzili, ale sie boje, bo na bank sie rozplacze. Bo jedynym wyjściem jest znalezienie pracy, żebym miala woje pieniądze i mogla sobie cos kupić do jedzenia. Nigdy bym nie pomyslala, ze bede kiedys bede w takiej zalosnej sytuacji. Aż mi wstyd.

YYYyyyyyyy? Sorry ale chciałaś konkretnej rady gdzie sie udać, chyba konkretniej juz sie nie dało. Widze jednak że chyba nie o taka pomoc Ci chodzi....

Michaskaaa napisał(a):

annna1707 napisał(a):

Dzieki za miłe słowa. Pewnie skorzystałabym, bo brakuje mi towarzystwa. Jest to w woj.pomorskim,ok 50 km od Gdyni. Tam, jak na Hel jechac. Mysle, ze ksiadz to nie pomoże mi. Nie chodzi mi tez obiad, bo ich nie jem, cierpie na zaburzenia odżywiania ( stad moje konto tutaj) i  sama coś musze sobie zrobic, bo inaczej nie zjem. Pewnie teraz sobie o mnie coś myslicie,ze jak by mnie przycisnelo, to bym zjadla,ale nie... Powinnam pojsc do urzedu pracy, moze tam by mi cos doradzili, ale sie boje, bo na bank sie rozplacze. Bo jedynym wyjściem jest znalezienie pracy, żebym miala woje pieniądze i mogla sobie cos kupić do jedzenia. Nigdy bym nie pomyslala, ze bede kiedys bede w takiej zalosnej sytuacji. Aż mi wstyd.
YYYyyyyyyy? Sorry ale chciałaś konkretnej rady gdzie sie udać, chyba konkretniej juz sie nie dało. Widze jednak że chyba nie o taka pomoc Ci chodzi....

Najlepiej zostawić numer konta i liczyć na to ,że ktoś za ciebie zycie ogarnie autorko:) 

adele8 napisał(a):

Michaskaaa napisał(a):

annna1707 napisał(a):

Dzieki za miłe słowa. Pewnie skorzystałabym, bo brakuje mi towarzystwa. Jest to w woj.pomorskim,ok 50 km od Gdyni. Tam, jak na Hel jechac. Mysle, ze ksiadz to nie pomoże mi. Nie chodzi mi tez obiad, bo ich nie jem, cierpie na zaburzenia odżywiania ( stad moje konto tutaj) i  sama coś musze sobie zrobic, bo inaczej nie zjem. Pewnie teraz sobie o mnie coś myslicie,ze jak by mnie przycisnelo, to bym zjadla,ale nie... Powinnam pojsc do urzedu pracy, moze tam by mi cos doradzili, ale sie boje, bo na bank sie rozplacze. Bo jedynym wyjściem jest znalezienie pracy, żebym miala woje pieniądze i mogla sobie cos kupić do jedzenia. Nigdy bym nie pomyslala, ze bede kiedys bede w takiej zalosnej sytuacji. Aż mi wstyd.
YYYyyyyyyy? Sorry ale chciałaś konkretnej rady gdzie sie udać, chyba konkretniej juz sie nie dało. Widze jednak że chyba nie o taka pomoc Ci chodzi....
Najlepiej zostawić numer konta i liczyć na to ,że ktoś za ciebie zycie ogarnie autorko:) 

adel cos czuje, że autorka miała właśnie taki plan....niestety....

Ciuchow tez nie potrzebuje, bo mam w domu rodzinnym. Mam przy sobie spodnie i kilka bluzek, co prawda nie cieplych, bo pakowałam sie w czerwcu jak wyjeżdżałam z domu. Ale kurtki i butów nie mam ciepłych. Kupiłam sobie jak jeszcze pracowałam płaszczyk i buty jesienne bo robilo ie zimniej i od tamtej pory w tym chodze, jak muszę wyjść. Przydałyby mi sie tylko jakieś rekawiczki, bo straznie marzne, ale to musze poczekac az znajde prace. Tak tomam wszystko i nic nie potrzebuje. Nie wygladam jak bezdomna, jak pracowalam, to lubilam pojsc do fryzjera , dbałam osiebie, wiec trzeba zmienic swoja postawe wobec tych ludzi,ktorzy prosza o pomoc i ich nie atakowac.niejednokrotnie zdazalo mi sie czytac podobne wiadomości do moich i nawet sie z nich smialam. Teraz zaluje

Michaskaaa napisał(a):

annna1707 napisał(a):

Dzieki za miłe słowa. Pewnie skorzystałabym, bo brakuje mi towarzystwa. Jest to w woj.pomorskim,ok 50 km od Gdyni. Tam, jak na Hel jechac. Mysle, ze ksiadz to nie pomoże mi. Nie chodzi mi tez obiad, bo ich nie jem, cierpie na zaburzenia odżywiania ( stad moje konto tutaj) i  sama coś musze sobie zrobic, bo inaczej nie zjem. Pewnie teraz sobie o mnie coś myslicie,ze jak by mnie przycisnelo, to bym zjadla,ale nie... Powinnam pojsc do urzedu pracy, moze tam by mi cos doradzili, ale sie boje, bo na bank sie rozplacze. Bo jedynym wyjściem jest znalezienie pracy, żebym miala woje pieniądze i mogla sobie cos kupić do jedzenia. Nigdy bym nie pomyslala, ze bede kiedys bede w takiej zalosnej sytuacji. Aż mi wstyd.
YYYyyyyyyy? Sorry ale chciałaś konkretnej rady gdzie sie udać, chyba konkretniej juz sie nie dało. Widze jednak że chyba nie o taka pomoc Ci chodzi....

Ale to przeciez normalne, ze ludzie sie po prostu wstydza chodzic i prosic o pomoc? To chyba dobrze, ze dziewczyna chce pracowac? Ale niestety w takich miejscowosciach cuda sie nie dzieja, i poza sezonem wieje pustkami, pracy nie ma. Ja sie nie dziwie, ze koles chcial zeby ktos mu chaty pilnowal, sama tak kiedys mieszkalam z kolezanka w liceum- placilysmy tylko za rachunki, wlasciciel mieszkal we Wloszech, i lepiej bylo, ze ktos na chacie siedzial, grzal, i jej po prostu pilnowal.

Ale ten wlasciciel pensjonatu troche niepowazny... mysle, ze sie troche ustawil. Procz tego, ze zapewnil Ci mieszkanie, powinien Ci placic za pilnowanie go- tak! Bo skoro nie pobiera oplat od pracownikow w sezonie, to hellou? Po prostu sie ziomek dobrze ustawil. Na pewno sobie doskonale zdaje sprawe z tego, ze dziewczyna tam pracy nie dostanie.

Ok, prosze juz nie odpisywac  w tym temacie.Co chcialam, to sie dowiedziałam.  Tym co mi pomogli, to dziękuję. Juz nie bede odpisywała, bo mnie bola takie slowa. Trzymajcie kciuki, zebym znalazła  jakąs prace. A jak ktoś jest z okolic Władysławowa i coś wie o jakiejś pracy, to wtedy prosze o kontakt. 

Bardzo latwo jest krytykowac tym, ktorzy sobie zyja za kase rodzicow...ehhh.

cancri napisał(a):

Bardzo latwo jest krytykowac tym, ktorzy sobie zyja za kase rodzicow...ehhh.

przepraszam ale nie zgodze sie z Toba w tym przypadku. Pracuje w organizacji która zajmuje sie pomoca i dlatego opd konkretnie gdzie dziewczyna ma sie udac, a ona co???? Znam niestey takie osoby dlatego wiem co mówie

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.