Temat: Gdzie mieszkacie? Macie WLASNE lokum?

Tak sie zastanawiam.. Moze to glupie ale kiedy widze zdjecia wielu z Was i to jakie macie piekne mieszkania.. Zastanawiam sie czy bieda w Polsce to nie przerysowane zjawisko.. Tzn rozumiem ze moze byc roznie, to zrozumiale ale juz wlasne mieszkanie to naprawde duzo. W jaki sposob dorobiliscie sie wlasnego mieszkania? Kredyt? Praca za granica? A moze pomoc rodzicow?
Mam nadzieje na szczere odpowiedzi.. :)
My poki co nie mamy wlasnego mieszkania i czasem mnie to dobija.. :// ciezko nie martwic sie wowczas o przyszlosc.
Pozdrawiam :)
my będziemy się budować... Mój pracuje tylko, bo ja jeszcze studiuję 
Rodzice kupili z myślą o studiach i przyszłości (3 pokoje). Nowe i mogłam urządzić tak jak chciałam. Ale bez ich pomocy ciężko by było, pewnie musielibyśmy przez 30 lat spłacać olbrzymi kredyt, żeby kupić mieszkanie w Gdańsku;/ A teraz kończę studia i zawsze w trudniejszy czasach, dopóki nie ma się dziecka można jeden pokój wynająć studentowi.
mieszkam w domu, dom dostaliśmy w spadku po babci męża, całkowicie do remontu, dom sprzed II wojny światowej. Remont i urządzenie i architekt pochłonął tyle pieniążków - ile starczyłoby na kupno nowego domu co najmniej 200 m2 . Teraz ma swój klimat, połączenie tamtych lat z nowoczesnością. Na szczęście bez kredytów się odbyło na dom
ja wynajmuje jak na razie chce kupic cos w przyszlosci ale nie w miescie 
Pasek wagi
Mieszkamy na maleńkim pokoiku u mojej mamy.Czekam na komunalne a właściwie na liste mieszkaniową.Jest ciężko w 4osoby na 12m2,bez łazienki,bez kanalizacji w kuchni(toaleta i kran na końcu korytarza-poza mieszkaniem).Kredytu nie dostaniemy bo za małe zarobki.
Mój Luby ma dom na wsi, dość spory plus duży ogród, 
i niby tam mamy mieszkać w przyszłości (dobre sobie...),
tylko ten dom to ruina, nawet remontować się go nie opłaca, ale Luby się uparł...
ja wynajmuję mieszkanie z bratem i trzecią osobą.
Moi rodzice mają mieszkanie chyba ma 60 m², więc jak z bratem zjeżdżamy,
to jest przeokrutnie ciasno i nie da się tam mieszkać w cztery osoby.
Moje Babcie mają duże mieszkania no ale ile lat na nie pracowały...
W czerwcu biorę ślub i obecnie szukamy mieszkania. Chcemy wziąć kredyt, bo doszliśmy do wniosku, że taniej nas wyjdzie spłacanie kredytu niż płacenie za wynajem, a jednak co własne to własne. Szukamy szukamy i stwierdzam, że jest ciężko. Ceny są bardzo wygórowane, często wręcz absurdalne. Nieraz zazdroszczę moim rodzicom, którzy nie mieli takich problemów. To co się teraz dzieje to paranoja jakaś. To nie jest kraj dla młodych ludzi...
no ćoż, ja jestem w podobnej sytuacji, żadnego widoku na stałą pracę , kredyt, nie ma opcji żadnych pieniędzy od rodziców ani mieszkania itp..
Pasek wagi
Ja miałam szczęście. Moi rodzice pomogli przy organizacji ślubu, przy urządzaniu się już nie, ale rodzina mojego męża ma dom na obrzeżach miasta. Na wieść o ślubie zostawili nam 3-pokojowe mieszkanie. Remont i umeblowanie oczywiście już na własny koszt. Co prawda robię specjalizację, ale jednocześnie pracuję - na studiach robiłam bardzo wiele kursów, by jak najszybciej się usamodzielnić, więc zarabiam wystarczająco, by możliwie samemu za wszystko płacić. Mąż obrał taką samą taktykę. Tak więc połączenie - pomocy teściów i rodziców z własnymi oszczędnościami i pracą. Przyznam, że jest to smutne i przerażające, że bez pomocy rodziców mielibyśmy spory problem...

mayuko napisał(a):

Kenayaa napisał(a):

mayuko napisał(a):

Kenayaa napisał(a):

mayuko napisał(a):

ewelka16 napisał(a):

Kenayaa napisał(a):

mummy84 napisał(a):

Piczku, to super! Jak juz jest rodzicow to o niebo lepiej.. :)No nic, pozostaje miec nadzieje ze wygram w radiu zet czy cos :)
Czemu nie wyjedziecie za granicę? Trzyma was dziecko czy coś tutaj? Ps. nie było pytania, doczytałam że jest dzidzia ;p
Może to głupio zabrzmi, ale nie znoszę takiego gadania. Ja urodziłam się w Polsce, jestem polką, więc chcę tu mieszkać i pracować. Pytanie tylko dlaczego nie ma tu pracy i perspektyw?? Każdy ucieka za granicę, ale tam nie jest tak kolorowo... Wiem, bo moje dwie kuzynki były...
Sluszna uwaga.Kazdy kto nigdy nie wyjezdzal do pracy, mysli, ze tu jest tak cudownie, pieniazki same na konto wchodza, a my tylko do Egiptu latamy na wakacje.Coz, ja , moj maz i coreczka pod koniec lutego wracamy do Pl. Po 9 latach ciezkiej harowki,.Wiele razy swieta pedzone swieta bez rodziny, praca od rana do poznego wieczora...ale wracamy z kapitalem, ktory pozwoli nam wejsc w posiadanie wlasnego mieszkania.Bez kredytów. Teraz tylko martwic sie o prace:)
Ja pracowałam 4 miesiące z dwoma wolnymi dniami :) I jakoś nie narzekałam, bo przynajmniej wiedziałam że nie robię za śmieciowe pieniądze. 
Kochana, ja nawet nie pamietam jak dlugo ciagnelam bez dnia wolnego.Mialam 3 prace na raz w pewnym momencie...ale to byly czasy przed dzieckiem.A pieniądze. ..coz, tu tez zycie kosztuje, wiec i mieszkanie utrzymac trzeba...ale i odlozyc troszke można. Wiec mowisz, ze Twoj luby prace dekoratorskie wykonuje? Moj maz tutaj tez tym sie zajmuje, choc niestety to nie jest jego wyuczony zawod, wszystkiego nauczyl sie sam, bo wyjscia nie mial.I robi to calkiem dobrze.Ciekawe, czy w Polsce uda mu sie rozwinac podobna dzialalnosc...
Ja ciągnęłam 4 miesiące bo tyle mi wakacje pozwalały ;p A co do takiego biznesu jak wykończenia to jest dużo takiej pracy bo ludzie zawsze się będą budować, jak nie domu to bloki. I nie ukrywam że mój facet zaczął super dzięki temu że facet u którego pracował "znudził się" prowadzeniem swojej firmy i wszystkie zlecenia mu przekazał. Ale jak po 4 miesiącach skończył zlecenia od tego gościa to zaraz się chętni znaleźli bo np. kierownicy budowy widzieli że robią dokładnie, w czasie i nie trzeba poprawiać i później polecali inwestorom. Minus jest taki że obecnie pracuje 80 km od domu (dojeżdża codziennie), ale tam w kwietniu skończy i następne zlecenie ma aż na śląsku więc będzie przez jakieś dwa miesiące tylko na weekendach w domu. 
hmm...80 km to niby nieduzo...ale biorac pod uwage polskie drogi :) Szczesciarz ten Twój. Fajnie, że tak świetnie sobie radzi.A co do budowy, jaki projekt budujecie i w jakiej technologii? Jesli mozna zapytac oczywiscie:)

Domek murowany, a projekt to coś takiego: 
Tylko bez garażu, bo garaż musi być większy (chłop lubi grzebać przy samochodach) więc wyglądałby karykaturalnie. I w sumie nie zdecydowaliśmy się jeszcze na kolory... bo ten co jest tutaj to strasznie oklepany, z drugiej jednak strony żadne zielenie mi się nie podobają, a biały to się zaraz pobrudzi.... I wejście i filar chcę mieć z "kamyczków" :D Coś takiego jak tutaj

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.