- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
21 grudnia 2012, 21:00
22 grudnia 2012, 16:25
Jak udowodnić istnienie Boga ? Hm mi ktos musiałby najpierw udowodnić istnienie człowieka przez ewolucję . Widzisz wiatr ? Nie , czujesz go ! Widzisz prąd ? nie widzisz co potrafi uczynić a wiara w stworce to takie trudne? Spojz na swoje ciało, albo na kobietę w ciazy to prawdziwy cud. Ktos może jednak wierzyć ze pochodzi od małpy no pewnie wolna wola ale musi to być dla Boga bardzo przykre.Rozumiem, że to Twój brat, ale kiedy mnie ktoś próbuje do wiary "przekonać", to widzę go jako nachalnego natręta.Jestem ochrzczona, byłam u komunii, zaliczyłam bierzmowanie, ale to wszystko było po to, "bo tak trzeba". Nic głębszego z tego nie wynikało. Cała moja rodzina jest wierząca "bo tak". Nie chodzą do kościoła, nie modlą się, wielcy pozoranci. Ja wprost mówię, że nie wierzę i dla mnie religia nie istnieje. Nie czuję się przez to uboższa, niczego mi nie brakuje, mam bogate życie duchowe. Nie było żadnego przełomu, po prostu to do mnie dotarło. Nie ma we mnie nawet krzty wątpliwości.Uszanuj decyzję brata i przestań to tak przeżywać. To jego wybór i nie masz tutaj raczej na nic wpływu. Do czego chcesz go przekonać? Że Bóg jest, mimo, że on tego nie czuje i w to nie wierzy? Jak chcesz mu to "udowodnić"? Dobrze wiesz, że się nie da, dlatego wiara to tak delikatna sprawa.
Edytowany przez noelleee 22 grudnia 2012, 16:27
22 grudnia 2012, 16:34
22 grudnia 2012, 16:37
Nie powinnaś rozmawiać - to jego prywatna sprawa .a co do wiaryniektórzy nie potrafią wierzyć w coś na co nie ma dowodów no ja nie umie ...
22 grudnia 2012, 16:39
A mnie się wydaje, że są ludzie którzy chcą wierzyć, że Boga nie ma. Bo wówczas wszystko staje się prostsze- tu coś zwinę, oszukam, zdradzę, może nawet zgwałcę lub zamorduję, dopóki nie dam się złapać jest samowolka, kary brak. Obecność Boga w życiu zmienia wiele-musisz być odpowiedzialny za siebie i swoje życie, bo naszym ziemskim zadaniem jest "przynosić owoce"
22 grudnia 2012, 16:44
Wyciągasz bardzo krzywdzące wnioski. Tak jakby osoby niewierzące były pozbawione zasad moralnych....
22 grudnia 2012, 16:49
Jak udowodnić istnienie Boga ? Hm mi ktos musiałby najpierw udowodnić istnienie człowieka przez ewolucję . Widzisz wiatr ? Nie , czujesz go ! Widzisz prąd ? nie widzisz co potrafi uczynić a wiara w stworce to takie trudne? Spojz na swoje ciało, albo na kobietę w ciazy to prawdziwy cud. Ktos może jednak wierzyć ze pochodzi od małpy no pewnie wolna wola ale musi to być dla Boga bardzo przykre.
Edytowany przez maharettt 22 grudnia 2012, 16:52
22 grudnia 2012, 16:53
kiedyś oglądałam program w którym zapytano się jakiegos człowieka związanego z kościołem (katechetę chyba) czy jakby sie nie bał boga czy by kradł, zabijał i gwałcił.Powiedział, że tak...Ja nie wierze z żadnego boga, żadną karmę i jakoś nikomu krzywdy nie robięWyciągasz bardzo krzywdzące wnioski. Tak jakby osoby niewierzące były pozbawione zasad moralnych....
22 grudnia 2012, 17:03
Dopiero co opisałam mój fantastyczny wczorajszy dzień, do tego moj braciszek wrocil po 3 miesiacach ze studiow na świeta i wszystko było dobrze, tyle opowieści.. do czasu pytania mamy (myślała,że retyrycznego) czy idzie w święta do kościoła. Odpowiedz: nie. Wiedzialam, ze cos przestal chodzic i w ogole ale gdy dzis usłyszałam od niego, że Bóg nie istnieje, duszy nie ma, kościół to głupia oszukańcza instytucja a Jan Paweł II to tylko dobry mówca, to świat mi się troche załamał... Nie zmusze go do wiary, ale miałam nadzieje, ze jest niepraktykującym katolikiem , a tu totalne zaskoczenie. Mówil z taka pewnościa siebie. Opierał sie na jakichś niby hostorycznych faktach ( typu ze dziwictwo Maryji uznano w IV wieku, spowiedz wymyślil jakiś zazdrosny krol i takie tam) , mowił, ze kościol skupia sie ciagle na tych samych ewangeliach, itp głupoty. Ja wiem,ze w wielu kwestiach ma racje, ale ludzie to jedno a Bóg i wiara to drugie. W ogole nie rozumiał co do niego mówie. Nie widziałam go 3 miesiące i w ciągu 15 minut stał sie dla mnie kompletnie obcy. Prawie sie n ie odezwałam, mama mówiła. Aż mnie wryło. Widze, ze nie ma słow, ktore moga go przekonać. Boże, czuje taką pustke. Najgorsze, ze chyba nie ma jakiegoś konkretnego powodu, niczyjego wpływu. .
22 grudnia 2012, 17:04
22 grudnia 2012, 17:53