- Dołączył: 2011-05-18
- Miasto: Calabasas
- Liczba postów: 3127
19 października 2012, 23:45
przyjaciolka ja jeszcz nie nazwe ale sie bardzo trzymamy od 2 lat. ma ogromne problemy z angielskim, z ktorego ja jestem bardzo dobra. ostatio spytala mnie czy dalawalabym jej korki i mi zaplaci.
jak myslicie? zgodzic sie? troche by mi bylo glupio brac od niej kase... ale z drugiej strony to jednak to jest cos za co inni by wzieli paredziesiat zlotych...
20 października 2012, 08:02
jeśli jestes w tym dobra a jej bardzo zalezy byś Ty ją uczyła, to nie wypada brać kasy, a może nawet idzie do Ciebie na korki bo chce zaoszczedzić pieniądze...
20 października 2012, 08:07
sama nie wiem... Dawałam korepetycje z biologii koleżance za darmo... Groziła jej pała, przerabiałam z nią materiał z całego roku, nie pamiętam, czy dostałam jakiś upominek, czy co, ale wyciągnęła na tróję i była bardzo zadowolona. Przyjaźniłyśmy się. Było mi jej szkoda.
Ale ja miałam wtedy 14 lat... i pieniądze nie stanowiły dla mnie żadnej wartości...
- Dołączył: 2007-08-28
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 12398
20 października 2012, 08:25
Udzielalam za darmo kolezanc korepetycji (mowie o regularnych lekcjach co tydzien bo 2 na tydz przez dluzszy okres czasu) i to ni bylo dobre. Kserowalam jej materialy bo wiadomo, uczę niemieckiego....pozyczalam ksiazki a ona ani nauki ani mi ksiazek nie chciala oddac...i potem mnie non stop meczyla..powinnam od niej brac chociazby 10 zl bo tak to to traktowala jako luzna nauke i nie przykladala sie co skutkowalo marnowaniem mojego czasu....teraz ucze kolege, przyjaciala mojego chlopaka i biore od niego prawie, z normalna sume od, troche zanizona ale jednak...i tak jest dobrze, nikt nie ma do nikogo pretensji, normalnie sie kolegujmy i uczymy, ja mu zapewniam matrialy i kazdy jest zadowolony, kazdy sie przyklada...chodzi do mnie juz 2 lata:)
- Dołączył: 2010-09-22
- Miasto: Warszawka
- Liczba postów: 10855
20 października 2012, 08:27
zalezy ile lekcji i kiedy jak wtedy jak sie nudze to spoko ale jak musisz leciec rezygnowac z czegos,....
- Dołączył: 2011-12-30
- Miasto:
- Liczba postów: 226
20 października 2012, 08:28
Nigdy nie wzięłabym pieniędzy od koleżanki.
20 października 2012, 08:31
unodostress napisał(a):
jeżeli to miałyby być jakieś regularne spotkania to może daj jej jakąś mega zniżke ;] a jeśli chodziłoby o 3-4 spotkania to ja bym kasy nie wzięła. moja koleżanka dała mi raz tylko korki (a była wymiatająca z tego przedmiotu) i przez myśl by mi nie przyszło by wołała ode mnie kasy :P
Uważam podobnie, kilka lekcji absolutnie za free, ewentualnie niech ci koleżanka kawę postawi.
Ale już całoroczny kurs języka...sama nie wiem. Najlepiej, żeby to zawsze było coś za coś, jeśli nie pieniądze, to jakaś inna usługa.
A koleżanka nie jest w czymś dobra, czego sama nie potrafisz, a chciałabyś się nauczyć?
- Dołączył: 2008-02-18
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 2287
20 października 2012, 08:49
ja też nie wzięłabym pieniędzy
20 października 2012, 09:06
Nigdy w życiu bym nie wzięła pieniędzy od przyjaciółki dobrej/koleżanki. Miałam koleżanki/przyjaciółki,które uczyłam: chemii, angielskiego, polskiego. Do matury też się za mną 3 laski uczyły, na sprawdzianach z biologii pomagałam tym samym 3 osobom, czyli pisałam w sumie4 testy. Na studiach też pomagałam...eh Dalej na studiach pomagałam chłopakowi podopiecznemu mojej przyjaciółki (kolejnej) napisać i poprowadzić, tą prezentację na maturę z polskiego, dałam mu filmy, bo chłopak z mało zamożnej rodziny pochodził. Wytłumaczyłam mu jak się pisze, co musi powiedzieć, żeby zaprezentować swoją wiedzę, pomogłam mu plan pracy zrobić, sprawdziłam mu ją i poprawiała i wytłumaczyłam dlaczego tak a nie inaczej. Jasne nie zrobiłam za niego wszystkiego, po prostu nazwałam i doszlifowałam jego zdolności. Koleś był zupełnie obcy dla mnie i nigdy ale to nigdy nie wzięłabym za to kasy.
Edytowany przez Czarnamania 20 października 2012, 09:14
20 października 2012, 09:07
Nie bralabym kasy..
- Dołączył: 2009-05-18
- Miasto: Rajskie Wyspy
- Liczba postów: 88314
20 października 2012, 09:14
Mandaryneczka napisał(a):
Udzielalam za darmo kolezanc korepetycji (mowie o regularnych lekcjach co tydzien bo 2 na tydz przez dluzszy okres czasu) i to ni bylo dobre. Kserowalam jej materialy bo wiadomo, uczę niemieckiego....pozyczalam ksiazki a ona ani nauki ani mi ksiazek nie chciala oddac...i potem mnie non stop meczyla..powinnam od niej brac chociazby 10 zl bo tak to to traktowala jako luzna nauke i nie przykladala sie co skutkowalo marnowaniem mojego czasu....teraz ucze kolege, przyjaciala mojego chlopaka i biore od niego prawie, z normalna sume od, troche zanizona ale jednak...i tak jest dobrze, nikt nie ma do nikogo pretensji, normalnie sie kolegujmy i uczymy, ja mu zapewniam matrialy i kazdy jest zadowolony, kazdy sie przyklada...chodzi do mnie juz 2 lata:)
żywy przykład tego, o czym mówiłam.
Nie wierzę, że wszystkie tu takie chętne do darmowej pomocy ;-)))