- Dołączył: 2011-05-18
- Miasto: Calabasas
- Liczba postów: 3127
19 października 2012, 23:45
przyjaciolka ja jeszcz nie nazwe ale sie bardzo trzymamy od 2 lat. ma ogromne problemy z angielskim, z ktorego ja jestem bardzo dobra. ostatio spytala mnie czy dalawalabym jej korki i mi zaplaci.
jak myslicie? zgodzic sie? troche by mi bylo glupio brac od niej kase... ale z drugiej strony to jednak to jest cos za co inni by wzieli paredziesiat zlotych...
20 października 2012, 00:20
Zależy jak długo masz ją uczyć. Jak przyjdzie raz czy 2 to spoko, a jak regularnie to proponuję coś brać kasy, ale nie jak nauczyciel dający korki;)
- Dołączył: 2011-03-27
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 1692
20 października 2012, 00:21
Ja bym kasy nie wzięła, jedynie na zasadzie wymiany że zaprosiła by cię na piwko, kawę, do kina.
- Dołączył: 2009-05-18
- Miasto: Rajskie Wyspy
- Liczba postów: 88314
20 października 2012, 00:24
A ja bym nie dawała za free, bo takie akcje nigdy się dobrze nie kończą.
Rozumiem pomóc komuś raz, dwa, ale ludzie często nadużywają takiej pomocy,
później są niewdzięczni, i rozpowiadają farmazony na prawo i lewo.
Nie musisz brać nie wiadomo ile, moim zdaniem nawet dycha, dwie za godzinę wystarczą,
ja tyle brałam udzielając korepetycji jak byłam w liceum.
Tylko ważne, żeby wiedziała, kto jest kim w tych korkach.
Za darmo to nie wiadomo, czy w ogóle doceni Twoją chęć pomocy,
albo w ogóle wyjdzie na to, że będziesz za nią zadania odrabiać,
czy będzie chciała korków 10 razy w tygodniu.
Przeciez jak będziesz ją uczyć regularnie, to nie będzie Cię co tydzień zabierać na piwo czy do kina.
To jednak jest Twój czas, musisz pewnie się do niej po pierwsze dostać, po drugie przygotować do każdej lekcji.
Ja bym szanowała swój czas.
Edytowany przez cancri 20 października 2012, 00:25
- Dołączył: 2012-06-01
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 6323
20 października 2012, 00:28
Moja babcia jest nauczycielką, mama też. Nigdy nie brały pieniędzy za naukę uczniów - obcych osób - nauka kogoś to pomoc a największą satysfakcję dają postępy w nauce. Za zdane egzaminy uczniowie przynosili ciast, kawę, jakieś winko dobre i na tym koniec. Szanujący się nauczyciel nie musi dorabiać na korepetycjach drugiej wypłaty ;) Także ja nie wyobrażam sobie od koleżanki nawet dalszej wziąć ani złotówki a co dopiero kasować jak korepetytor. Niech Ci postawi pizze a jak nie masz czasu i nie chcesz to powiedz jej, że nie dasz rady bo też się uczysz. Dla mnie byłoby to uciążliwe bo nie lubię nauczać innych rzeczy dla mnie oczywistych ale każdy jest inny.
- Dołączył: 2012-08-24
- Miasto: Zbylitowska Góra
- Liczba postów: 1694
20 października 2012, 00:29
mi sie wydaje mimo wszystko ze mozesz sie z nia umówic na takiej zasadzie ze: ty jej dajesz lekcje ona musi sie stara zeby były efekty a co do wynagrodzenia to niewiem moze Ona w jakis sposób moze sie zrewanżowac...albo poprostu pogadaj z nia ze potraktujesz ja ulgowo i powiedzmy jak zabłysnie tzn dostanie dobra ocene to bedzie miec promocje i Ciebie...moze ja to bedzie motywowac?nie chodzi tu o jakies astronomiczne kwoty...ale jesli np u kogos zapłaci za lekcje 50 to mozesz od niej wziasc 20 np..tak podałam...moze jak załapie podstawy i jak to hula to potem wystarczy ja tylko pilnowac ze tak to nazwe i bedziecie miec czas na inne przyjemnosci...nie mówie ze masz brac pieniadze albo ze tez nie...bo przeciez kasa Tobie tez moze byc potrzeba...nie wielka ale przez siebie zarobiona daje satysfakcje...te kawy i ciastka co dziewczyny pisza bym odpusciła jak sie odchudzasz...moze jakas dobra sałatka od czasu do czasu w dobrym barze sałatkowym...jakas decyzje musisz podjac...i nie wydaje mi sie ze jesli wezmiesz cokolwiek symbolicznie od niej ze bedzie to nie na miejscu...oczywiscie ze nie jak mgr filologii angielskiej
- Dołączył: 2012-02-06
- Miasto: Chełm
- Liczba postów: 9990
20 października 2012, 00:30
Ja bym dala te korki za symboliczne piwko :)
- Dołączył: 2012-08-24
- Miasto: Zbylitowska Góra
- Liczba postów: 1694
20 października 2012, 00:34
passoasecret napisał(a):
Moja babcia jest nauczycielką, mama też. Nigdy nie brały pieniędzy za naukę uczniów - obcych osób - nauka kogoś to pomoc a największą satysfakcję dają postępy w nauce. Za zdane egzaminy uczniowie przynosili ciast, kawę, jakieś winko dobre i na tym koniec. Szanujący się nauczyciel nie musi dorabiać na korepetycjach drugiej wypłaty ;) Także ja nie wyobrażam sobie od koleżanki nawet dalszej wziąć ani złotówki a co dopiero kasować jak korepetytor. Niech Ci postawi pizze a jak nie masz czasu i nie chcesz to powiedz jej, że nie dasz rady bo też się uczysz. Dla mnie byłoby to uciążliwe bo nie lubię nauczać innych rzeczy dla mnie oczywistych ale każdy jest inny.
a czego uczyła Twoja mama i babcia...moja mama matematyki i była dobra nauczycielka i miała kupe ludzi na korepetycjach...i zawsze mowiła ze jak nie bedzie efektów to nie bedzie dawac lekcji...od znajomych nie brała którzy przysyłali swoje dzieci...jakos miedzy soba sie rewanzowali ale od obcych? prosze Cie jak miala czasem pare godzin pod rzad ze dwa razy w tygodniu i mała niestety wyplate to miala to robic charytatywnie? w imie czego...przeciez rzecza jasna jest ze wolałaby poswiecic dodatkowy czas innym rzeczom np poprawianiu klasówek a nie sleczenie do 23-24 bo wiadomo jak sie matme sprawdza i ocenia(przynajmniej ona robiła do skrupulatnie)...nikt mnie nie przekona ze nalezy to za darmo totalnie robic...jeden sie uczy w domu słucha na lekcji a drugiemu trzebva dawac lekcje i to za darmo bo leń? nalezałoby wylądowac...
- Dołączył: 2012-06-01
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 6323
20 października 2012, 00:36
Tak czytając Wasze wypowiedzi to dziwi mnie fakt, że ktoś się nie uczy na bieżąco tylko potrzebuje korepetycji. Zwykłe lenistwo i zaniedbanie. Nigdy nie chodziłam na korepetycje, uczyłam się sama a matka i babcia nie miały czasu mi pomóc bo miały innych uczniów i uczyłam się sama. Wszystkie szkoły pokończyłam z dobrymi wynikami i nie rozumiem takich ludzi co do nauki potrzebują towarzystwa... Bo co więcej mi da ten korepetytor niż miałam na lekcji... żadnej magii nie zadziała, nie wleje mi oliwy do głowy przez ucho... czy trzeba wydać kasę aby zachciało się uczyć? I nie piszcie mi tu, że są zdolni i mniej zdolni. Każdy mózg wykorzysta tak jak zechce. Dramat jakiś... chyba nigdy tego nie pojmę.
- Dołączył: 2012-08-24
- Miasto: Zbylitowska Góra
- Liczba postów: 1694
20 października 2012, 00:37
cancri napisał(a):
A ja bym nie dawała za free, bo takie akcje nigdy się dobrze nie kończą.Rozumiem pomóc komuś raz, dwa, ale ludzie często nadużywają takiej pomocy,później są niewdzięczni, i rozpowiadają farmazony na prawo i lewo.Nie musisz brać nie wiadomo ile, moim zdaniem nawet dycha, dwie za godzinę wystarczą,ja tyle brałam udzielając korepetycji jak byłam w liceum.Tylko ważne, żeby wiedziała, kto jest kim w tych korkach.Za darmo to nie wiadomo, czy w ogóle doceni Twoją chęć pomocy,albo w ogóle wyjdzie na to, że będziesz za nią zadania odrabiać,czy będzie chciała korków 10 razy w tygodniu.Przeciez jak będziesz ją uczyć regularnie, to nie będzie Cię co tydzień zabierać na piwo czy do kina.To jednak jest Twój czas, musisz pewnie się do niej po pierwsze dostać, po drugie przygotować do każdej lekcji.Ja bym szanowała swój czas.
dokładnie...jasne zasady na poczatku...ja jestem nauczycielem w ciagu tego czasu i juz...i wymagac...zadania do domu i sprawdzac i tłumaczyc...wtedy jak zobaczy efekty to to doceni oczywiscie jesli jest w miare dojrzala jak na swój wiek....
- Dołączył: 2012-08-24
- Miasto: Zbylitowska Góra
- Liczba postów: 1694
20 października 2012, 00:40
passoasecret napisał(a):
Tak czytając Wasze wypowiedzi to dziwi mnie fakt, że ktoś się nie uczy na bieżąco tylko potrzebuje korepetycji. Zwykłe lenistwo i zaniedbanie. Nigdy nie chodziłam na korepetycje, uczyłam się sama a matka i babcia nie miały czasu mi pomóc bo miały innych uczniów i uczyłam się sama. Wszystkie szkoły pokończyłam z dobrymi wynikami i nie rozumiem takich ludzi co do nauki potrzebują towarzystwa... Bo co więcej mi da ten korepetytor niż miałam na lekcji... żadnej magii nie zadziała, nie wleje mi oliwy do głowy przez ucho... czy trzeba wydać kasę aby zachciało się uczyć? I nie piszcie mi tu, że są zdolni i mniej zdolni. Każdy mózg wykorzysta tak jak zechce. Dramat jakiś... chyba nigdy tego nie pojmę.
oj uwierz ze sa bardziej zdolni i mniej naprawde są .....moja mama miała klasy tzw. mądrzejsze i w tych klasach robiła wiadomo minimum które trzeba + zadania które ich rozwijały i chwaliła te prace...czasem 5 madrzejszych klas ja tak nie zmeczyła co jedna poprostu słaba...a miała przekrój bo to był zespół szkół i liceum i technikum i zawodówka...rózne klasy miała...co oczywiscie nie znaczy ze wiekszosc co chodzi na korepetycje to lenie....to fakt