Temat: Zostawiłam wszystko za sobą.

Moja sytuacja wygląda następująco:

Skończyłam studia i wyprowadziłam się do chłopaka do innego kraju - do Anglii. .Miało być cudownie. I było, na początku. Szybko znalazłam dobrą pracę, układa nam się. Nie mam tu jednak nikogo poza lubym. Mając wolne siedzę w domu lub szwędam się po mieście zastanawiając się co mogłabym robić w tym czasie z bliskimi w Polsce. Jestem bardzo towarzyska i nie umiem tak żyć. Okazało się, że nie jestem tu taka szczęśliwa, jak wydawało mi się, że będę. Nie cieszą mnie te pieniądze za które mogę kupić rzeczy, których nigdy nie miałam, choć nie powiem - ogólnie żyje się tu łatwiej i jest mniej stresów. 

Czy ktoś był w podobnej sytuacji i poradził sobie z takim kryzysem? Już nie wiem co mam robić, to mnie przytłacza... 

Przeżywałam to samo co ty i czasem też jest mi tu źle i bardzo tęsknie za PL tyle że ja mam tu rodzinę męża, synka i pracę i jakoś leci dzień za dniem

Może odwiedzaj, dzwoń itp. Ja z moją bratową nawet wódkę piłam przez skype ;d
poznaj kogos, nie siedz w domu, znajomych mozna miec wszedzie, wystarczyc wyjsc do ludzi i chciec :D
Pasek wagi
Cala prawda o emigracji , prawdziwych przyjaciol mam TYLKO w Polsce , tu gdzie jestem , ludzie nie sa tak otwarci , a jesli juz to interesowni , zawiodlam sie. Mysle ze ogolnie najlepszych przyjaciol poznaje sie w dziecinstwie... Trzymajmy sie jakos i zycze nowych i fajnych znajomych :)
Ja mieszkam w Anglii od trzech lat. I tez czasami czuje sie samotna. W dodatku ze mój chlopak mieszka w Polsce.. jak go nie ma otacza mnie totalna pustka.. ale za rok juz bedziemy razem na stale ;) Tak wiec mam nadzieje ze moje zycie bedzie wygladalo lepiej. Mam tu znajomych i uwierz ze potrzeba czasu by znalezc chociaz ZNAJOMYCH NORMALNYCH DO POGADANIA.Trudno tu o takich ludzi ktorzy nadaja na tych samych falach co ty. Ja mam 18 lat i mieszkam na samym dole Anglii ( bognor regis ) , ale sluze rozmowa na fejsie, bo GG nie uzywam ;) a nawet i mozemy wymienic sie numerami telefonu zeby sie poznac ;) a moze i kiedys sie odwiedzimy :) Buzka :*
Może kogoś poznasz nawet tu na V, z Twojej okolicy  Na pewno jest ciężko, rozumiem Cię doskonale, byłam w podobnej sytuacji, ale znajomi się sami znaleźli i teraz jest już normalnie
Z czasem się do tego na pewno przyzwyczaisz. W sumie potrafię sobie wyobrazić,
co to za uczucie. Tęsknota, sentyment za czymś co było.
ja mam w zasadzie to samo, przeprowadziłam się do miasta mojego męża, 450 km od moich rodziców, zostawiłam za sobą wszystko i niestety ale coraz częściej tego żałuję, bo nie mam tu swoich znajomych, przyjaciółek, rodziny...mam pracę i dobrze bo inaczej bym oszalała i wspólnych znajomych, ale to nie to samo, im jestem starsza tym jest mi trudniej się z kimś zaprzyjaźnić, poza tym każdy ma swoje życie i swoją rodzinę, na szczęście pracuję, jeszcze się uczę i ogólnie wypełniam sobie czas, ale to nie to samo co jakbym było u "siebie" 

HollyShit napisał(a):

tak i mogę powiedzieć, że czasami czuję to co ty, jakbym czytała o sobie. mieszkam ze swoim, pracujemy wydawało by się że nic innego nam do szczęścia niepotrzebne, no ale właśnie chciałabym czasem z kimś wyjść, mieć kogoś, jakąś przyjaciółke przy boku. ja jestem ze Scunthorpe, niestety daleko mamy od siebie. :P

Mieszkałam w Scunthorpe :) a gdzie pracujesz??
Pasek wagi
To prawda, ciężko jest poznać kogoś nowego w obcym kraju. Zwłaszcza, że nie wszystkie osoby, które spotykasz na swojej drodze muszą ci przypaść do gustu, albo ty im. Z dziewczynami, z którymi pracuję utrzymuję fajne stosunki w pracy, ale nie spotykami się prywatnie. Mamy swoje sprawy, swoich znajomych i plany, jakoś to nie działa. Ale może w twoim przypadku zadziała?

Kilkoro fajnych ludzi poznałam za to w szkole. Pierwszy rok pobytu spędziłam w collegu doszkalając angielski i spotykałam wielu ludzi. Do dzisiaj pozostaję z nimi w kontakcie. A ty i twój chłopak nigdzie nie wychodzicie? Do klubu, pubu, do jego znajomych?

Nie wiem w jakim wymiarze godzin pracujesz i na jakim poziomie jest twój angielski, ale może taki kurs w jakimś collegu? Coś związanego z twoim hobby lub zainteresowaniami. Jest naprawdę wiele kursów wieczorowych. Albo inne zajęcia w grupie: aerobik, zumba, etc.

Spróbuj poszukać forum na którym kontaktują się ludzie z Ketteringu i okolic. To zagłębie imigrantów z Polski. Albo ktoś z twojej starej szkoły mieszka w pobliżu? Mnie aż wcięło jak przeczytałam ile osób z mojej przeszłości też wyemigrowało.


© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.