- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 lutego 2024, 17:34
Czy są na tym forum samotne mamy, które mogłyby podzielić się tym, w jaki sposób na co dzień sobie radzą, czy mają wsparcie w bliskich, jak łączą pracę z samotną opieką nad dzieckiem?
Nie wiem, czy nie będę musiała do tego grona dołączyć. Strasznie się boję samotnej opieki nad córką, tego, że ogólnie w życiu sobie nie poradzę sama (np sprawy związane z samochodem). Nie mam tu gdzie mieszkam żadnej rodziny, nikogo bliskiego, moi rodzice mieszkają 300 km dalej, zresztą i tak mamy słaby kontakt. Nie będę miała gdzie mieszkać, trzeba by wynająć mieszkanie, a to comiesięczny spory koszt. Nie wiem, jak sobie poradzę finansowo sama (teraz mieszkamy w jego mieszkaniu). Powrót do rodziców nie wchodzi w grę, nie chcę mieszkać z dzieckiem w pokoiku u mamusi. I w zasadzie nie mam znikąd wsparcia, nawet dobrego słowa. Czuję się strasznie samotna.
18 lutego 2024, 18:52
nie jestem samotną matką ale bardzo mocno Cię wspieram.
Ile córka ma lat? Czy ten z którym teraz mieszkasz to ojciec? Jak odejdziesz od niego to nie będzie się w ogóle małą zajmował?
Być może będzie, jeśli zostanę w tym miasteczku, w którym mieszkamy.
W praktyce cały czas, kiedy go widzę, ale to kompletnie cały czas, siedzi z nosem w telefonie. Muszę prosić o uwagę i o odklejenie się na chwilę za każdym razem, kiedy chcę mu coś powiedzieć. Już od dawna nie zwierzam mu się, nie mówię o swoich sprawach albo o przemyśleniach, bo nie widzę cienia uwagi z jego strony.
Czyli nie mąż a bardziej współlokator. Jeśli masz spokojnego współlokatora to pomieszkaj, odłóż kasę na wynajem, odłóż kasę na tanie auto. 3 lata to przedszkole a ty do pracy. I dasz radę, bo emocjonalnie już jesteś samotną matką więc w zasadzie niewiele się zmieni.
Jak cos takiego mialoby wygladac w praktyce, skoro to on zarabia? To tak, skarbie, potrzebuje na zakupy ale juz nie 300,00 tylko tak z 500 bo musze zaczac odkladac na samochod i samotne zycie. Ja nie mam jakos takiej wyobrazni i nadziei, to trwaloby. A jak on taki inteligentny ze rodzine ma w d.. ,to i zarobki przypuszczam kiepskie.
Moja rada- szukac pracy, miejsca w przedszkolu , alimenty, pomoc od panstwa i dasz rade. Nie bedziesz musiala dbac- gotowac i sprzatac po duzym chlopcu, bo zakladam ze on na to nie ma czasu.
Od pomocy z samochodem sa warsztaty, fachowcy, tankowac sie naucz. Wiecej sama nie musisz.
18 lutego 2024, 19:21
nie jestem samotną matką ale bardzo mocno Cię wspieram.
Ile córka ma lat? Czy ten z którym teraz mieszkasz to ojciec? Jak odejdziesz od niego to nie będzie się w ogóle małą zajmował?
Być może będzie, jeśli zostanę w tym miasteczku, w którym mieszkamy.
W praktyce cały czas, kiedy go widzę, ale to kompletnie cały czas, siedzi z nosem w telefonie. Muszę prosić o uwagę i o odklejenie się na chwilę za każdym razem, kiedy chcę mu coś powiedzieć. Już od dawna nie zwierzam mu się, nie mówię o swoich sprawach albo o przemyśleniach, bo nie widzę cienia uwagi z jego strony.
Hmm, to jest główny powód twojej decyzji? Że nie rozmawiacie ze sobą? Dlatego chcesz odejść od męża?
Nie, to jedna z wielu rzeczy, które mi przeszkadzają. Ogólnie nie pisałam tu tak szerzej o powodach.
OK, rozumiem. Ale też "przeszkadzanie" to trochę mało znaczący powód, żeby pakować walizki - w sytuacji gdy na chwilę obecną nie masz perspektyw.
Dyskomfort w związku i poczucie braku więzi to absolutnie wystarczający powód do zostania. Bo co? Tylko zdrada albo przemoc jest znaczącym powodem?
18 lutego 2024, 19:23
nie jestem samotną matką ale bardzo mocno Cię wspieram.
Ile córka ma lat? Czy ten z którym teraz mieszkasz to ojciec? Jak odejdziesz od niego to nie będzie się w ogóle małą zajmował?
Być może będzie, jeśli zostanę w tym miasteczku, w którym mieszkamy.
W praktyce cały czas, kiedy go widzę, ale to kompletnie cały czas, siedzi z nosem w telefonie. Muszę prosić o uwagę i o odklejenie się na chwilę za każdym razem, kiedy chcę mu coś powiedzieć. Już od dawna nie zwierzam mu się, nie mówię o swoich sprawach albo o przemyśleniach, bo nie widzę cienia uwagi z jego strony.
Czyli nie mąż a bardziej współlokator. Jeśli masz spokojnego współlokatora to pomieszkaj, odłóż kasę na wynajem, odłóż kasę na tanie auto. 3 lata to przedszkole a ty do pracy. I dasz radę, bo emocjonalnie już jesteś samotną matką więc w zasadzie niewiele się zmieni.
Jak cos takiego mialoby wygladac w praktyce, skoro to on zarabia? To tak, skarbie, potrzebuje na zakupy ale juz nie 300,00 tylko tak z 500 bo musze zaczac odkladac na samochod i samotne zycie. Ja nie mam jakos takiej wyobrazni i nadziei, to trwaloby. A jak on taki inteligentny ze rodzine ma w d.. ,to i zarobki przypuszczam kiepskie.
Moja rada- szukac pracy, miejsca w przedszkolu , alimenty, pomoc od panstwa i dasz rade. Nie bedziesz musiala dbac- gotowac i sprzatac po duzym chlopcu, bo zakladam ze on na to nie ma czasu.
Od pomocy z samochodem sa warsztaty, fachowcy, tankowac sie naucz. Wiecej sama nie musisz.
To miałoby wyglądać dokładnie tak jak napisałam - do pracy i odkładanie pieniędzy a dziecko do przedszkola. Dziwne, że ty musisz sobie wyobrażać coś co jest jasno napisane...
18 lutego 2024, 19:25
nie jestem samotną matką ale bardzo mocno Cię wspieram.
Ile córka ma lat? Czy ten z którym teraz mieszkasz to ojciec? Jak odejdziesz od niego to nie będzie się w ogóle małą zajmował?
Być może będzie, jeśli zostanę w tym miasteczku, w którym mieszkamy.
W praktyce cały czas, kiedy go widzę, ale to kompletnie cały czas, siedzi z nosem w telefonie. Muszę prosić o uwagę i o odklejenie się na chwilę za każdym razem, kiedy chcę mu coś powiedzieć. Już od dawna nie zwierzam mu się, nie mówię o swoich sprawach albo o przemyśleniach, bo nie widzę cienia uwagi z jego strony.
Czyli nie mąż a bardziej współlokator. Jeśli masz spokojnego współlokatora to pomieszkaj, odłóż kasę na wynajem, odłóż kasę na tanie auto. 3 lata to przedszkole a ty do pracy. I dasz radę, bo emocjonalnie już jesteś samotną matką więc w zasadzie niewiele się zmieni.
Jak cos takiego mialoby wygladac w praktyce, skoro to on zarabia? To tak, skarbie, potrzebuje na zakupy ale juz nie 300,00 tylko tak z 500 bo musze zaczac odkladac na samochod i samotne zycie. Ja nie mam jakos takiej wyobrazni i nadziei, to trwaloby. A jak on taki inteligentny ze rodzine ma w d.. ,to i zarobki przypuszczam kiepskie.
Moja rada- szukac pracy, miejsca w przedszkolu , alimenty, pomoc od panstwa i dasz rade. Nie bedziesz musiala dbac- gotowac i sprzatac po duzym chlopcu, bo zakladam ze on na to nie ma czasu.
Od pomocy z samochodem sa warsztaty, fachowcy, tankowac sie naucz. Wiecej sama nie musisz.
Ja pracuję, on też. Zarabia ponad 2 razy tyle co ja. Jest na wysokim stanowisku. Ja się staram o zmianę pracy na lepiej płatną i bliżej domu, choć nie wiem, jak uda mi się ją pogodzić z opieką nad dzieckiem, bo w grę wchodzi też praca popołudniami i nocą, przynajmniej od czasu do czasu.
18 lutego 2024, 19:32
nie jestem samotną matką ale bardzo mocno Cię wspieram.
Ile córka ma lat? Czy ten z którym teraz mieszkasz to ojciec? Jak odejdziesz od niego to nie będzie się w ogóle małą zajmował?
Być może będzie, jeśli zostanę w tym miasteczku, w którym mieszkamy.
W praktyce cały czas, kiedy go widzę, ale to kompletnie cały czas, siedzi z nosem w telefonie. Muszę prosić o uwagę i o odklejenie się na chwilę za każdym razem, kiedy chcę mu coś powiedzieć. Już od dawna nie zwierzam mu się, nie mówię o swoich sprawach albo o przemyśleniach, bo nie widzę cienia uwagi z jego strony.
Hmm, to jest główny powód twojej decyzji? Że nie rozmawiacie ze sobą? Dlatego chcesz odejść od męża?
Nie, to jedna z wielu rzeczy, które mi przeszkadzają. Ogólnie nie pisałam tu tak szerzej o powodach.
OK, rozumiem. Ale też "przeszkadzanie" to trochę mało znaczący powód, żeby pakować walizki - w sytuacji gdy na chwilę obecną nie masz perspektyw.
Dyskomfort w związku i poczucie braku więzi to absolutnie wystarczający powód do zostania. Bo co? Tylko zdrada albo przemoc jest znaczącym powodem?
Dyskomfort w związku może być powodem do rozstania (bo zakładam, że to miałaś na myśli...?) i autorka zrobi ze swoim dyskomfortem, co uzna za stosowne - ale w sytuacji gdy nie ma się dachu nad głową, to perspektywa życia w pojedynkę może okazać się na tym etapie znacznie większym dyskomfortem, w którym brak orientacji "jak się załatwia sprawy z samochodem" będzie najmniejszym z jej problemów. Życzę oczywiście autorce mądrych i właściwych decyzji.
Edytowany przez Zoe23 18 lutego 2024, 19:34
18 lutego 2024, 19:32
nie jestem samotną matką ale bardzo mocno Cię wspieram.
Ile córka ma lat? Czy ten z którym teraz mieszkasz to ojciec? Jak odejdziesz od niego to nie będzie się w ogóle małą zajmował?
Być może będzie, jeśli zostanę w tym miasteczku, w którym mieszkamy.
W praktyce cały czas, kiedy go widzę, ale to kompletnie cały czas, siedzi z nosem w telefonie. Muszę prosić o uwagę i o odklejenie się na chwilę za każdym razem, kiedy chcę mu coś powiedzieć. Już od dawna nie zwierzam mu się, nie mówię o swoich sprawach albo o przemyśleniach, bo nie widzę cienia uwagi z jego strony.
Czyli nie mąż a bardziej współlokator. Jeśli masz spokojnego współlokatora to pomieszkaj, odłóż kasę na wynajem, odłóż kasę na tanie auto. 3 lata to przedszkole a ty do pracy. I dasz radę, bo emocjonalnie już jesteś samotną matką więc w zasadzie niewiele się zmieni.
Jak cos takiego mialoby wygladac w praktyce, skoro to on zarabia? To tak, skarbie, potrzebuje na zakupy ale juz nie 300,00 tylko tak z 500 bo musze zaczac odkladac na samochod i samotne zycie. Ja nie mam jakos takiej wyobrazni i nadziei, to trwaloby. A jak on taki inteligentny ze rodzine ma w d.. ,to i zarobki przypuszczam kiepskie.
Moja rada- szukac pracy, miejsca w przedszkolu , alimenty, pomoc od panstwa i dasz rade. Nie bedziesz musiala dbac- gotowac i sprzatac po duzym chlopcu, bo zakladam ze on na to nie ma czasu.
Od pomocy z samochodem sa warsztaty, fachowcy, tankowac sie naucz. Wiecej sama nie musisz.
Ja pracuję, on też. Zarabia ponad 2 razy tyle co ja. Jest na wysokim stanowisku. Ja się staram o zmianę pracy na lepiej płatną i bliżej domu, choć nie wiem, jak uda mi się ją pogodzić z opieką nad dzieckiem, bo w grę wchodzi też praca popołudniami i nocą, przynajmniej od czasu do czasu.
to juz zmienia sytuacje, praca w nocy wiec nie wchodzi w gre a i popoludniu nie, jesli nie masz kogosdo pomocy. Tata powinien wiec zapewnic dziecku jakies pieniadze, plus jakies z panstwa i dasz rade. Nie zmienialabym teraz pracy, bo to jednak dodatkowe ryzyko i stres.
18 lutego 2024, 19:42
nie jestem samotną matką ale bardzo mocno Cię wspieram.
Ile córka ma lat? Czy ten z którym teraz mieszkasz to ojciec? Jak odejdziesz od niego to nie będzie się w ogóle małą zajmował?
Być może będzie, jeśli zostanę w tym miasteczku, w którym mieszkamy.
W praktyce cały czas, kiedy go widzę, ale to kompletnie cały czas, siedzi z nosem w telefonie. Muszę prosić o uwagę i o odklejenie się na chwilę za każdym razem, kiedy chcę mu coś powiedzieć. Już od dawna nie zwierzam mu się, nie mówię o swoich sprawach albo o przemyśleniach, bo nie widzę cienia uwagi z jego strony.
Czyli nie mąż a bardziej współlokator. Jeśli masz spokojnego współlokatora to pomieszkaj, odłóż kasę na wynajem, odłóż kasę na tanie auto. 3 lata to przedszkole a ty do pracy. I dasz radę, bo emocjonalnie już jesteś samotną matką więc w zasadzie niewiele się zmieni.
Jak cos takiego mialoby wygladac w praktyce, skoro to on zarabia? To tak, skarbie, potrzebuje na zakupy ale juz nie 300,00 tylko tak z 500 bo musze zaczac odkladac na samochod i samotne zycie. Ja nie mam jakos takiej wyobrazni i nadziei, to trwaloby. A jak on taki inteligentny ze rodzine ma w d.. ,to i zarobki przypuszczam kiepskie.
Moja rada- szukac pracy, miejsca w przedszkolu , alimenty, pomoc od panstwa i dasz rade. Nie bedziesz musiala dbac- gotowac i sprzatac po duzym chlopcu, bo zakladam ze on na to nie ma czasu.
Od pomocy z samochodem sa warsztaty, fachowcy, tankowac sie naucz. Wiecej sama nie musisz.
Ja pracuję, on też. Zarabia ponad 2 razy tyle co ja. Jest na wysokim stanowisku. Ja się staram o zmianę pracy na lepiej płatną i bliżej domu, choć nie wiem, jak uda mi się ją pogodzić z opieką nad dzieckiem, bo w grę wchodzi też praca popołudniami i nocą, przynajmniej od czasu do czasu.
to juz zmienia sytuacje, praca w nocy wiec nie wchodzi w gre a i popoludniu nie, jesli nie masz kogosdo pomocy. Tata powinien wiec zapewnic dziecku jakies pieniadze, plus jakies z panstwa i dasz rade. Nie zmienialabym teraz pracy, bo to jednak dodatkowe ryzyko i stres.
Tatuś powinien, państwo coś da… czasami może to i działa, ale w praktyce lepiej jednak liczyć się z tym, że autorka może być zdana sama na siebie. I na to się przygotować.
18 lutego 2024, 19:44
Dla mnie największą trudnością byłaby konieczność wynajęcia mieszkania oraz to, że nie mam nikogo bliskiego, kogo mogłabym poprosić o pomoc, opiekę, choćby żeby jechać do dentysty.
18 lutego 2024, 19:52
Kto zajmuje się dzieckiem, gdy oboje pracujecie?
18 lutego 2024, 20:00
nie jestem samotną matką ale bardzo mocno Cię wspieram.
Ile córka ma lat? Czy ten z którym teraz mieszkasz to ojciec? Jak odejdziesz od niego to nie będzie się w ogóle małą zajmował?
Być może będzie, jeśli zostanę w tym miasteczku, w którym mieszkamy.
W praktyce cały czas, kiedy go widzę, ale to kompletnie cały czas, siedzi z nosem w telefonie. Muszę prosić o uwagę i o odklejenie się na chwilę za każdym razem, kiedy chcę mu coś powiedzieć. Już od dawna nie zwierzam mu się, nie mówię o swoich sprawach albo o przemyśleniach, bo nie widzę cienia uwagi z jego strony.
Czyli nie mąż a bardziej współlokator. Jeśli masz spokojnego współlokatora to pomieszkaj, odłóż kasę na wynajem, odłóż kasę na tanie auto. 3 lata to przedszkole a ty do pracy. I dasz radę, bo emocjonalnie już jesteś samotną matką więc w zasadzie niewiele się zmieni.
Jak cos takiego mialoby wygladac w praktyce, skoro to on zarabia? To tak, skarbie, potrzebuje na zakupy ale juz nie 300,00 tylko tak z 500 bo musze zaczac odkladac na samochod i samotne zycie. Ja nie mam jakos takiej wyobrazni i nadziei, to trwaloby. A jak on taki inteligentny ze rodzine ma w d.. ,to i zarobki przypuszczam kiepskie.
Moja rada- szukac pracy, miejsca w przedszkolu , alimenty, pomoc od panstwa i dasz rade. Nie bedziesz musiala dbac- gotowac i sprzatac po duzym chlopcu, bo zakladam ze on na to nie ma czasu.
Od pomocy z samochodem sa warsztaty, fachowcy, tankowac sie naucz. Wiecej sama nie musisz.
Ja pracuję, on też. Zarabia ponad 2 razy tyle co ja. Jest na wysokim stanowisku. Ja się staram o zmianę pracy na lepiej płatną i bliżej domu, choć nie wiem, jak uda mi się ją pogodzić z opieką nad dzieckiem, bo w grę wchodzi też praca popołudniami i nocą, przynajmniej od czasu do czasu.
to juz zmienia sytuacje, praca w nocy wiec nie wchodzi w gre a i popoludniu nie, jesli nie masz kogosdo pomocy. Tata powinien wiec zapewnic dziecku jakies pieniadze, plus jakies z panstwa i dasz rade. Nie zmienialabym teraz pracy, bo to jednak dodatkowe ryzyko i stres.
Tatuś powinien, państwo coś da? czasami może to i działa, ale w praktyce lepiej jednak liczyć się z tym, że autorka może być zdana sama na siebie. I na to się przygotować.
autorka nie jest niedouczona bezrobotna osoba, ma prace i majac pomoc jaka ma kazda samotna matka dalaby rade. W jaki sposob mialaby sie przygotowac? Nie widze tu jakichs wielkich mozliwoscii, a zycia w zaklamaniu jak wspolnota nie biore pod uwage, bo to tylko przedluza traume i ogranicza.