Temat: Brak uczuć do dziecka

Witajcie. Mam taki dość nietypowy problem, przez który mam wyrzuty sumienia.

Otóż mam dwóch bratanków - jeden ma 5 lat i jest chorym, w ogóle niekontaktującym dzieckiem. Autyzm, porażenie mózgowe i cały szereg chorób. Drugi ma 3 lata i wszystko z nim ok. Ten pierwszy jest moim chrześniakiem i mam wyrzuty sumienia, bo w ogóle nie mam ochoty żeby się z nim bawić, brać na kolana czy na spacery bo nie ma z jego strony żadnej reakcji. Jeśli chodzi o pomoc typu zawieźć ich do lekarza, rozliczać PITy za darmo na jego rzecz itp., to robię to bez zawahania, ale nie mam niestety żadnych uczuć do tego dzieciatka :( Czuję tylko żal do losu, jest mi go cholernie szkoda, ale miłości, którą powinna mieć ciocia nie mam...
Za to w drugim jestem zakochana, to wesoły kochany urwisek, no jest cudowny... Wiem ze gdyby nie choroba starszy też taki by był , ale nie potrafię się zmusić, nie potrafię go pokochać... Jest to dla mnie bardzo dobijające, jeszcze dziś mówię do narzeczonego, że może weźmiemy Aleksa na basen, bo przez chorobę brata rzadko kiedy może skorzystać z takich atrakcji, dla nich wyjście z domu to wyprawa. No i on mi mówi że Aleks to nie mój chrześniak i może bardziej zwróciłabym uwagę na Bartka, bo w ogóle się nim nie interesuję. Zabolało, ale niestety to prawda. Nie zdecyduję się żeby wziąć na basen Bartka, bo nie potrafię się nim zajmować, jest ciężki, nie umiem go przebierać, ubierać, rozbierać. 

Jak sobie z tym poradzić ? Każda wizyta u nich wzbudza we mnie takie emocje... Chyba jestem złą osobą, człowiekiem.. :(  

Nirvanka2016 napisał(a):

Jesteś bardzo  dobrym człowiekiem. Zły człowiek nawet by nie miał takich dylematów. Wiesz, mam 2 dzieci, całe szczęście zdrowe, ale wymagają trochę więcej uwagi niż inne dzieci (nie chce wchodzić w szczegóły.). chodzi mi o to, że jako rodzic, naprawdę byłabym szczęśliwa, gdyby ktoś kto ewidentnie bardzo lubi moje dziecko i jest osobą zaufaną wziął je na basen, a ja w tym czasie bym ogarnęła to dziecko bardziej potrzebujące specjalistycznej opieki. Nie słuchaj narzeczonego, swojemu chrześniakowi pomagasz formalnie, a pomagając zajmować się młodszym, robisz o wiele więcej dobrego. Po pierwsze wtedy rodzice mogą się zająć chorym dzieckiem, a nikt tego lepiej nie zrobi niż oni. Po drugie pokażesz fajne rzeczy młodszemu, który na pewno odczuwa, że jest mu poświęcone mniej uwagi. I po trzecie, rodzic mający 2 dzieci, gdy ma jedno pod opieką, trochę "odpoczywa", potem siostra będzie miała więcej siły by poświęcić uwagę też młodszemu. 

to jest glos z ktorym sie w pelni identyfikuje.   Ja przez chorobe starszej nie mialam wystarczajaco czasu i mozliwosci by dac wszystko z siebie mlodszej. Gdyby wtedy byl ktos taki jak ty i wzial ja na np. Basen bylabym wdzieczna i szczesliwa. To zdrowe dziecko potrzebuje dni, momentow bez stresu zwiazanego z sytuacja w domu.   

Berchen napisał(a):

Nirvanka2016 napisał(a):

Jesteś bardzo  dobrym człowiekiem. Zły człowiek nawet by nie miał takich dylematów. Wiesz, mam 2 dzieci, całe szczęście zdrowe, ale wymagają trochę więcej uwagi niż inne dzieci (nie chce wchodzić w szczegóły.). chodzi mi o to, że jako rodzic, naprawdę byłabym szczęśliwa, gdyby ktoś kto ewidentnie bardzo lubi moje dziecko i jest osobą zaufaną wziął je na basen, a ja w tym czasie bym ogarnęła to dziecko bardziej potrzebujące specjalistycznej opieki. Nie słuchaj narzeczonego, swojemu chrześniakowi pomagasz formalnie, a pomagając zajmować się młodszym, robisz o wiele więcej dobrego. Po pierwsze wtedy rodzice mogą się zająć chorym dzieckiem, a nikt tego lepiej nie zrobi niż oni. Po drugie pokażesz fajne rzeczy młodszemu, który na pewno odczuwa, że jest mu poświęcone mniej uwagi. I po trzecie, rodzic mający 2 dzieci, gdy ma jedno pod opieką, trochę "odpoczywa", potem siostra będzie miała więcej siły by poświęcić uwagę też młodszemu. 

to jest glos z ktorym sie w pelni identyfikuje.   Ja przez chorobe starszej nie mialam wystarczajaco czasu i mozliwosci by dac wszystko z siebie mlodszej. Gdyby wtedy byl ktos taki jak ty i wzial ja na np. Basen bylabym wdzieczna i szczesliwa. To zdrowe dziecko potrzebuje dni, momentow bez stresu zwiazanego z sytuacja w domu.   

Berchen tu ci przyznaje rację. Zdrowe dziecko potrzebuje momentów bez stresu. Mam znajama która ma 2 synów. Jeden zdrowy drugi upośledzony. Zdrowy ma się tylko uczyć. Nie może grać na komputerze. Każda gorsza ocena poniżej 5 to lanie. Nie ma przyjaciół w klasie. Rodzice nic z nim dodatkowo nie robią. Wręcz musi się opiekować chorym bratem. Ja jestem przez nią wyzywana od patologii. Bo mój syn w wieku 13 lat sam pojechał do miasta autobusem. Poza tym codzień lata z kolegami za piłka. Jestem patolem bo nie potrafię nastolatka utrzymać w ryzach 🤣

Pasek wagi

chyba źle nazywasz swoje uczucia do chorego siostrzeńca, w mojej ocenie opieka akurat go Cie przerosła i nic w tym złego, bierz zdrowego siostrzeńca jak najwiecej masz ochotę, z siostra porozmawiaj, że boisz się zająć Bartkiem, ale chcesz pomoc jak potrafisz. Mam w rodzinie bliźniaczki jedna z nich jest chora i wszyscy biorą pod opiekę zdrowa dziewczynkę, chora zawsze zostaje przy mamie.

Udzicha napisał(a):

chyba źle nazywasz swoje uczucia do chorego siostrzeńca, w mojej ocenie opieka akurat go Cie przerosła i nic w tym złego, bierz zdrowego siostrzeńca jak najwiecej masz ochotę, z siostra porozmawiaj, że boisz się zająć Bartkiem, ale chcesz pomoc jak potrafisz. Mam w rodzinie bliźniaczki jedna z nich jest chora i wszyscy biorą pod opiekę zdrowa dziewczynkę, chora zawsze zostaje przy mamie.

Popieram- jak źle się z tym czujesz porozmawiaj z bratem/mama chlopcow- czy chcieliby żebyś jakoś bardziej /inaczej pomogła, że chętnie zajmiejsz się młodszym i zapewnisz mu jakieś wyjściowe rozrywki ... 

Bardzo możliwe że to jest właśnie najlepsza pomoc z twojej strony-dac uwagę temu który poniekąd jest trochę w cieniu bardziej wymagającego brata. Myślę że otwarta rozmowa jest jak najbardziej na miejscu... 

Tez mnie dziwi komentarz Twojego partnera- obaj chłopcy to Twoja bliska rodzina, i super że chcesz z nimi spędzać czas. No chyba że on nie ma ochoty na spędzanie czasu z rozbrykanym kilkulatkiem (co można zrozumieć a już budzenie poczucia winy nie bardzo). Też bym wprost porozmawiała bo niefajne są takie komentarze... 


Pasek wagi

myślę że większość została napisana wyżej.

Ja dodam tylko, że fakt bycia chrzestna nie nakazuje jakiegoś "wyjątkowego" traktowania - co do zasady to zobowiązanie do pomocy w wychowaniu dziecka w wierze, a nie do zapewniania dziecku różnych atrakcji :) a ciocia jesteś dla obojga :) I pomagasz tak jak umiesz i masz możliwości.

Pasek wagi

Berchen napisał(a):

Nirvanka2016 napisał(a):

Jesteś bardzo  dobrym człowiekiem. Zły człowiek nawet by nie miał takich dylematów. Wiesz, mam 2 dzieci, całe szczęście zdrowe, ale wymagają trochę więcej uwagi niż inne dzieci (nie chce wchodzić w szczegóły.). chodzi mi o to, że jako rodzic, naprawdę byłabym szczęśliwa, gdyby ktoś kto ewidentnie bardzo lubi moje dziecko i jest osobą zaufaną wziął je na basen, a ja w tym czasie bym ogarnęła to dziecko bardziej potrzebujące specjalistycznej opieki. Nie słuchaj narzeczonego, swojemu chrześniakowi pomagasz formalnie, a pomagając zajmować się młodszym, robisz o wiele więcej dobrego. Po pierwsze wtedy rodzice mogą się zająć chorym dzieckiem, a nikt tego lepiej nie zrobi niż oni. Po drugie pokażesz fajne rzeczy młodszemu, który na pewno odczuwa, że jest mu poświęcone mniej uwagi. I po trzecie, rodzic mający 2 dzieci, gdy ma jedno pod opieką, trochę "odpoczywa", potem siostra będzie miała więcej siły by poświęcić uwagę też młodszemu. 

to jest glos z ktorym sie w pelni identyfikuje.   Ja przez chorobe starszej nie mialam wystarczajaco czasu i mozliwosci by dac wszystko z siebie mlodszej. Gdyby wtedy byl ktos taki jak ty i wzial ja na np. Basen bylabym wdzieczna i szczesliwa. To zdrowe dziecko potrzebuje dni, momentow bez stresu zwiazanego z sytuacja w domu.   

W sumie racja. Moja tesciowa totalnie zaniedbala dwojke starszych dzieci + niepelnosprawna matke, bo wszystko bylo pod najmlodszego ustawione. 

Nie badz dla siebie tak surowa po prostu. I mysle, ze siostra tez balaby sie puscic Ciebie sama z chrzesniakiem na basen etc.

mamazabki napisał(a):

Berchen napisał(a):

Nirvanka2016 napisał(a):

Jesteś bardzo  dobrym człowiekiem. Zły człowiek nawet by nie miał takich dylematów. Wiesz, mam 2 dzieci, całe szczęście zdrowe, ale wymagają trochę więcej uwagi niż inne dzieci (nie chce wchodzić w szczegóły.). chodzi mi o to, że jako rodzic, naprawdę byłabym szczęśliwa, gdyby ktoś kto ewidentnie bardzo lubi moje dziecko i jest osobą zaufaną wziął je na basen, a ja w tym czasie bym ogarnęła to dziecko bardziej potrzebujące specjalistycznej opieki. Nie słuchaj narzeczonego, swojemu chrześniakowi pomagasz formalnie, a pomagając zajmować się młodszym, robisz o wiele więcej dobrego. Po pierwsze wtedy rodzice mogą się zająć chorym dzieckiem, a nikt tego lepiej nie zrobi niż oni. Po drugie pokażesz fajne rzeczy młodszemu, który na pewno odczuwa, że jest mu poświęcone mniej uwagi. I po trzecie, rodzic mający 2 dzieci, gdy ma jedno pod opieką, trochę "odpoczywa", potem siostra będzie miała więcej siły by poświęcić uwagę też młodszemu. 

to jest glos z ktorym sie w pelni identyfikuje.   Ja przez chorobe starszej nie mialam wystarczajaco czasu i mozliwosci by dac wszystko z siebie mlodszej. Gdyby wtedy byl ktos taki jak ty i wzial ja na np. Basen bylabym wdzieczna i szczesliwa. To zdrowe dziecko potrzebuje dni, momentow bez stresu zwiazanego z sytuacja w domu.   

Berchen tu ci przyznaje rację. Zdrowe dziecko potrzebuje momentów bez stresu. Mam znajama która ma 2 synów. Jeden zdrowy drugi upośledzony. Zdrowy ma się tylko uczyć. Nie może grać na komputerze. Każda gorsza ocena poniżej 5 to lanie. Nie ma przyjaciół w klasie. Rodzice nic z nim dodatkowo nie robią. Wręcz musi się opiekować chorym bratem. Ja jestem przez nią wyzywana od patologii. Bo mój syn w wieku 13 lat sam pojechał do miasta autobusem. Poza tym codzień lata z kolegami za piłka. Jestem patolem bo nie potrafię nastolatka utrzymać w ryzach ?

ale to jest przemoc. Biedne dziecko. Zgłoś to do opieki, to matce da do myślenia- bo tak nie powinno być. 

Jak zwykle nikt nie myśli o rodzicach. Rodziny, które mają chore dzieci też potrzebują chwili tylko dla siebie. Chociaż 2-godzinny spacer z 2 dzieci na pewno by dał mamie trochę luzu. W tym czasie mogłaby pójść do kina/na ploty z koleżankami/na obiad z mężem. Możesz też chłopaków zabierać naprzemiennie, żeby młodszy poczuł, że jest w centrum zainteresowania. A ile razy w roku to się stanie to już Wasza decyzja:) Powodzenia!

Nie mam kontaktu z dzieckiem, czy dorosłym upośledzonym umysłowo. Dlatego trudno jest mi to sobie miarodajnie wyobrazić. Jednak na logikę, pewno łatwiej polubić dziecko np. ładne, radosne, otwarte, niż bez tych cech... Czy Ty tego młodszego faktycznie kochasz, to byś mogła się przekonać, gdyby stał się takim przypadkiem, jak jego starszy brat... Brutalne, ale może prawdziwe? Lubić, a kochać, to nie to samo. Wielu rodziców to przerasta, co nie dziwne, a co dopiero ciocie, wujkowie, czy kuzynki... Do takich uczuć trudno się zmuszać. Jeśli jest coś, co możesz zrobić dla tej rodziny, a więc pośrednio dla niego, to rób. Tyle, ile możesz, ile Cię nie przerasta... Jeśli jest faktycznie tak, jak zwrócił Ci uwagę narzeczony, że w ogóle się nim nie interesujesz, to faktycznie słabo. Jednak nie żyjemy w świecie idealnym i nie każdy rodzic, czy rodzic chrzestny nadaje się na niego ogólnie, lub odnośnie takiego przypadku. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.