Temat: Brak uczuć do dziecka

Witajcie. Mam taki dość nietypowy problem, przez który mam wyrzuty sumienia.

Otóż mam dwóch bratanków - jeden ma 5 lat i jest chorym, w ogóle niekontaktującym dzieckiem. Autyzm, porażenie mózgowe i cały szereg chorób. Drugi ma 3 lata i wszystko z nim ok. Ten pierwszy jest moim chrześniakiem i mam wyrzuty sumienia, bo w ogóle nie mam ochoty żeby się z nim bawić, brać na kolana czy na spacery bo nie ma z jego strony żadnej reakcji. Jeśli chodzi o pomoc typu zawieźć ich do lekarza, rozliczać PITy za darmo na jego rzecz itp., to robię to bez zawahania, ale nie mam niestety żadnych uczuć do tego dzieciatka :( Czuję tylko żal do losu, jest mi go cholernie szkoda, ale miłości, którą powinna mieć ciocia nie mam...
Za to w drugim jestem zakochana, to wesoły kochany urwisek, no jest cudowny... Wiem ze gdyby nie choroba starszy też taki by był , ale nie potrafię się zmusić, nie potrafię go pokochać... Jest to dla mnie bardzo dobijające, jeszcze dziś mówię do narzeczonego, że może weźmiemy Aleksa na basen, bo przez chorobę brata rzadko kiedy może skorzystać z takich atrakcji, dla nich wyjście z domu to wyprawa. No i on mi mówi że Aleks to nie mój chrześniak i może bardziej zwróciłabym uwagę na Bartka, bo w ogóle się nim nie interesuję. Zabolało, ale niestety to prawda. Nie zdecyduję się żeby wziąć na basen Bartka, bo nie potrafię się nim zajmować, jest ciężki, nie umiem go przebierać, ubierać, rozbierać. 

Jak sobie z tym poradzić ? Każda wizyta u nich wzbudza we mnie takie emocje... Chyba jestem złą osobą, człowiekiem.. :(  

agazur57 napisał(a):

mamazabki napisał(a):

Berchen napisał(a):

Nirvanka2016 napisał(a):

Jesteś bardzo  dobrym człowiekiem. Zły człowiek nawet by nie miał takich dylematów. Wiesz, mam 2 dzieci, całe szczęście zdrowe, ale wymagają trochę więcej uwagi niż inne dzieci (nie chce wchodzić w szczegóły.). chodzi mi o to, że jako rodzic, naprawdę byłabym szczęśliwa, gdyby ktoś kto ewidentnie bardzo lubi moje dziecko i jest osobą zaufaną wziął je na basen, a ja w tym czasie bym ogarnęła to dziecko bardziej potrzebujące specjalistycznej opieki. Nie słuchaj narzeczonego, swojemu chrześniakowi pomagasz formalnie, a pomagając zajmować się młodszym, robisz o wiele więcej dobrego. Po pierwsze wtedy rodzice mogą się zająć chorym dzieckiem, a nikt tego lepiej nie zrobi niż oni. Po drugie pokażesz fajne rzeczy młodszemu, który na pewno odczuwa, że jest mu poświęcone mniej uwagi. I po trzecie, rodzic mający 2 dzieci, gdy ma jedno pod opieką, trochę "odpoczywa", potem siostra będzie miała więcej siły by poświęcić uwagę też młodszemu. 

to jest glos z ktorym sie w pelni identyfikuje.   Ja przez chorobe starszej nie mialam wystarczajaco czasu i mozliwosci by dac wszystko z siebie mlodszej. Gdyby wtedy byl ktos taki jak ty i wzial ja na np. Basen bylabym wdzieczna i szczesliwa. To zdrowe dziecko potrzebuje dni, momentow bez stresu zwiazanego z sytuacja w domu.   

Berchen tu ci przyznaje rację. Zdrowe dziecko potrzebuje momentów bez stresu. Mam znajama która ma 2 synów. Jeden zdrowy drugi upośledzony. Zdrowy ma się tylko uczyć. Nie może grać na komputerze. Każda gorsza ocena poniżej 5 to lanie. Nie ma przyjaciół w klasie. Rodzice nic z nim dodatkowo nie robią. Wręcz musi się opiekować chorym bratem. Ja jestem przez nią wyzywana od patologii. Bo mój syn w wieku 13 lat sam pojechał do miasta autobusem. Poza tym codzień lata z kolegami za piłka. Jestem patolem bo nie potrafię nastolatka utrzymać w ryzach ?

ale to jest przemoc. Biedne dziecko. Zgłoś to do opieki, to matce da do myślenia- bo tak nie powinno być. 

Wiem że tak nie powinno być. W szkole nawet ręce rozkładają. Dziecko szostkowe a nie przystosowane do życia w społeczeństwie. Co rodzice w szkole u pedagoga to wymawiają się 2 chorym synem. A sprawa zgłoszenia nie jest prosta. Bowiem tatuś jest policjantem. Dla niego jest wszystko w porządku. Sam ni groził opieką społeczną bo mój syn nie chce się kolegować z jego synem. Także sprawa jest skomplikowana. 

Pasek wagi

do autorki: nie daj się władować w poczucie winy. Jesteś zaangażowaną chrzestną i wiele dzieci może o takiej tylko pomarzyć. A poczucie winy wobec dziecka jest o tyle złe, że ono to najczęściej wyczuwa i wtedy myśli, że to ono jest złe, skoro chrzestna ma negatywne emocje z nim związane. I problem się pogłębia. Postaraj się zdystansować do tego, głowa do góry, robisz dużo dobrego dla tego chłopca i jego brata. Jeśli ktoś Ci daje negatywne komentarze na ten temat to chce Cię wrobić w nie wiem co.... ale nie sądzę, żeby to było z troski o Twojego chrześniaka.... Powodzenia :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.